Na początek mała dygresja nie na temat:
celowo nie umieszczam na blogu wpisu o wczorajszej tragedii.
Jedynie link do bloga z przeglądem prasy na świecie...
Świat jest z nami...
Pozwolicie, że odpowiem na Wasze liczne maile i komentarze dotyczące poprzedniego postu nowym wpisem, a nie indywidualnie.
Wczoraj, robiąc wpis byłam oględnie mówiąc wściekła! Nie rozżalona i po hamletowski tragiczna. Tendencji samobójczych Ofelii też nie przejawiałam.
Miotały mną dzikie furie!
Z tej złości i zgrzytania zębami zasiadłam do komputera i pozwoliłam palcom na galop po klawiszonach.
Jak już poszło w eter lekko ochłonęłam.
Ale zmieniać, ani tym bardziej kasować wpisu nie zamierzałam.
A później czytałam Wasze komentarze, maile. Z kilkoma z Was rozmawiałam na gg.
Sprawę przemyślałam na zimno i doszłam do wniosku, że nie dam satysfakcji oszołomom!
Zbyt wiele z Was już połknęło bakcyla frywolnego.
Zbyt wiele z Was ma już za sobą pierwsze próby dziobania.
I co? Miałabym Was zawieść?? Ot tak po prostu?? Bo komuś coś się ubzdurało? Bo chleb odbieram?? Śmiechu warte, a nie łez!
Tak więc nie dam się paru zakompleksionym, zapatrzonym w siebie anonimom!
Nie ma takiej opcji!
Dziękuję Wam za tak liczne słowa wsparcia, otuchy, kopy w dupsko i "krwawe pogróżki" ;-)
Kochane jesteście!!
Kursy będą. W miarę wolnego czasu, potrzeb i rzecz jasna moich umiejętności.
Tak więc dziś część druga kursu frywolitkowego.
Na pohybel moim wrogom!
Wrabianie koralików:
Zaczynamy od nawleczenia odpowiedniej ilości koralików na nitkę od kłębka:
Po przerobieniu wymaganej ilości słupków przesuwamy trzy (lub więcej, ale nieparzyście) koraliki do igły.
Przerabiamy dalej słupki, ale w odległości od koralików. Ta przerwa między koralikami, a kolejnymi słupkami musi być mniej więcej wielkości jednego koralika...
...po to, żeby po zsunięciu słupków koraliki ułożyły się w taki sposób:
Inny sposób wrabiania koralików (tym razem parzystych)
Robimy jak poprzednio wymaganą wzorem ilość słupków i przesuwamy do igły jeden koralik.
Drugi natomiast zakładamy na igłę.
Przerabiamy dalej, tym razem nie zostawiając już przerwy między koralikiem a kolejnym słupkiem.
Zsuwamy z igły i mamy już wrobione koraliki
Tym samym ogłaszam drugą część kursu za odbytą :-)
Za czas jakiś odsłonię przed chętnymi kolejne meandry sztuki tajemnej zwanej "frywolitką igłową".
Na odbudowanie nadwątlonych siła zapraszam na blok czekoladowy. Przepis rzecz jasna w Garkotłuku
Ładnie i frywolnie to wygląda :O)
OdpowiedzUsuńAle ja nie umiem, nie potrafię, nie nauczę się i się uczyć nie będę bo nerwów szkoda, więc sobie tylko pozaglądam, powzdycham i już! Mogę???
Też tak mówiłam ;-D
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała zobaczyć te wyhodowane przez Ciebie zastępy pań frywolnych...
OdpowiedzUsuńOsobiście tylko podziwiać mogę,bo nerw do tego to ja nie mam
I tego się trzymaj :)
OdpowiedzUsuńfajny kursik, ale postanowiłam, że nie będę jednak frywolitkować, a szkoda, bo mogłabym konkurencje zrobić i chleb odebrać.
Miałam na Ciebie nakrzyczeć w poprzednim poście ale na szczęście już nie muszę :)
OdpowiedzUsuńAni mi się waż rezygnować z kursików bo mam zamiar w przyszłości zawalczyć o rynek frywolny hihi ;)
Dziękuję Ato za kolejny odcinek. Dołączam więc do "ATY - zastępów pań frywolnych". Postepy na moim blogu. Pozdrowienia i buziaki. Beata
OdpowiedzUsuńNiby prosto to wygląda ale i tak wiem ze to magia, jak dla mnie. Na razie jestem wiernym ale tylko obserwatorem, może dojrzeję kiedyś do decyzji i pokuszę się o wydzierganie czegoś wg Twojej instrukcji. Doceniam wysiłki pisania instrukcji i czekam na dalsze części... na pohybel złorzeczącym!
OdpowiedzUsuńNo i brawo za taką decyzję !!!
OdpowiedzUsuńJa dojrzewam i nawet szydełko wczoraj kupiłam. Zerknęłam na Twój blog i dopiero dostrzegłam że takie cuda sie igłą robi... gapa ze mnie ;-)
Ale szydełko tez sie przyda.
Idę szukać igły :-)
No to cieszę się podwójnie w takim razie i mam nadzieję, że te z Was, które są jeszcze niezdecydowane jednak pokonają barierę strachu i niepewności i dołączą do zastępów frywolnych ;-))
OdpowiedzUsuńI chwała Ci za to-nareszcie coś rozumiem.Tylko teraz jeszcze zdobyc troszke czasu i heja.Przynajmniej juz nie boje sie spróbować
OdpowiedzUsuńNo!!! Rozum powrócił:)))
OdpowiedzUsuńKoraliki jakieś bardziej skomplikowane są:>
Siedziałam przed kompem w tygodniu, oglądałam zdjęcie po zdjęciu; znaczy krok po kroku z igłą i nitką w ręku, i kurka nie łapię...
I tak zaczynam sobie myśleć że to może rzeczywiście dla "elit", he he he, toteż "plebs" taki jak ja nie chwyci tej frywolności, bo niby jak?
E tam, ważne że się nie dajesz! Ja stworzona jestem widać do "wyższych" celów:)))))))
Pozdrawiam serdecznie
(no i nie groź Kobieto miła więcej, nie groź!)
Dzięki za kursik! Cieszę się, że jednak zmieniłaś zdanie. To super, że znalazłaś czas i chęć podzielić się z innymi swoją wiedzą i umiejętnościami! Tym bardziej nie rozumiem tych wszystkich dziwnych komentarzy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBrawo Ata! Wiesz co, jeśli ktoś śmiał skrytykować to co zrobiłaś lub napisać jakąś uszczypliwą uwagę to jedno jest pewne: CZEGOŚ CI ZAZDROŚCI. I tyle. Kompletnie to olej i rób swoje. Ważne jest ile osób Ci dziękuje, że Im pomogłaś. I tyle.
OdpowiedzUsuńUcz mnie kochana ucz!
OdpowiedzUsuńja uwielbiam się edukować,
buziaki
Nie daj sie
Ja nie wiem o co chodzi, ale mnie te kursy się bardzo podobają. I nawet dla mnie nie frywolitkującej - masz je robić, i już!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ta,że postanowiłaś kursy kontynuować i się nie poddałaś. Twoje kursy są bardzo przydatne i oby było ich jak najwięcej. Jestem Tobie bardzo wdzięczna,że chcesz się dzielić swoją wiedzą ,jednocześnie poświęcając na to swój wolny czas-słowo dziękuję to chyba za mało. Czy mogę prosić o wytłumaczenie jak się wrabia koralik w środku kółeczka?
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam.
Nie za bardzo rozumiem o co chodziło w poprzednim poście ale mogę się tylko domyślać, że pewnie zaczęło się od mojego wpisu o różnicach między czółenkami a igłą. Tym bardziej jest mi przykro, że poczułaś się dotknięta.
OdpowiedzUsuńZbeształam Krzysie za wpis o wyższości czegokolwiek bo nie o to mi chodziło w tym wpisie, chciałam tylko pokazać różnicę i uświadomić że nie można jednej serwetki zrobić częściowo na igle a częściowo czółenkiem tak jak ktoś w komentarzach u mnie na blogu proponował.
Bardzo jestem ciekawa jaka żmija pisała do Ciebie obraźliwe maile. Sama kiedyś takie dostawałam więc doskonale Cię rozumiem i nie dziwię się, że się zdenerwowałaś. Mam nadzieję, że nikt w moich wpisach na blogu nie doszukiwał się drugiego dna bo tam go po prostu nie ma.
Ata czyż nie napisałam na Twoim blogu, że cieszę się, że jesteś igłowa bo nie wiedziałam o tym a bardzo często się zdarza, że ludzie pytają mnie jak coś czasem zrobić na igle a ja nie potrafię im wytłumaczyć i z przyjemnością teraz chciałam ich odsyłać do Ciebie.
Nie rozumiem dlaczego ktoś twierdzi, że coś jest lepsze - to tak jakby ktoś się na kogoś obraził bo ten ktoś powiedział, że woli robić szydełkiem a nie na drutach.
Luuuuudzie przecież nie o to chodzi. Ata mam nadzieję, że te obraźliwe maile po prostu wrzucisz do spamów bo nie są warte czytania.
pozdrawiam Cię serdecznie
i bardzo się cieszę, że jednak zrobiłaś kolejny kurs z wrabianiem koralików - one są naprawdę potrzebne. Wiele dziewczyn robi igłą i wiem, że ciężko jest znaleźć porządny kursik na tajniki igłowe bo sama kiedyś szukałam dla kogoś takich kursów.
ściskam Renulek
Ata, ja nie z tych frywolnych, w ogóle nawet się nie biorę za to- ale jakbym miała to na pewno z Twojego kursu! dobrze że jesteś twarda i się nie dajesz "mądrym głowom" co takich to jest aż zbyt wiele.Przykre tylko ze jak w normalnym świecie i w tym blogowym wiele osób czuje się powołanym do wtrącania swoich uszczypliwości i pseudomądrości. Działaj, kursy są proste, super pokazane! Pozdrawiam Ciebie serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie duchowe :-))
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy kursu oczywiście będzie, tak jak pisałam. Jak widzę jest bardzo potrzebny. Więc nie zamierzam ich zawiesić i zrezygnować.
Grażynko - wrabianie koralików w kółku to będzie trzecia część kursu.
Iwonko - rozum to ja miałam na miejscu, tylko przysłonięty mgłą wściekłości ;-D
Renulko - to nie Ty byłaś Ewą ;-)
Przecież sama pytałaś mnie, czy możesz odsyłać ludzi do mnie w sprawie frywolitek na igle.
Krzysia napisała o wyższości jednej techniki nad drugą w formie żartobliwej, ale oczywiście i to się też musiało pojawić w jednym z "uroczych" maili ;-)
Nie wiem, czy ten ktoś (a może ktosie) chcą skłócić nasz blogowy świat siejąc ferment i zamieszanie?
Resztę napiszę Ci w odpowiedzi na Twojego maila :-)
Dobrze, że się nie poddajesz i nie dajesz satysfakcji tym zazdrośnikom. Może i jak kiedyś skorzystam z kursiku.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że komuś bardzo to przeszkadza, że trzymamy się razem i dzielimy doświadczeniami tym bardziej jest to przykre!!!
OdpowiedzUsuńW takich sytuacjach niezmiennie powtarzam _ trzymajmy się kupy - kupy nikt nie ruszy ;-D
OdpowiedzUsuńAta, ale się cieszę, że nie zrezygnowałaś z dalszych kursików, ja na pewno skorzystam Z Twojego kursu!!!
OdpowiedzUsuńA zazdrośnice miej w w poważaniu głębokim.
Ja na przykład decu zajmuję się od kilku lat, i wszystkie serwetki i papiery naklejam lakierem akrylowym, mimo , iż dziesiątki razy czytałam o wyższości specjalnych klejów.Może i kleje są lepsze , ale ja lubię swój lakier.
Tak więc róbmy to co lubimy , a nie to co ktoś lubi:))))
Pozdrawiam
Noooo, w kupie cieplej, wiadomo czemu:))))
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą, jeśli "takie" osoby czuja potrzebę wywalania swojej złośliwości, żółci, jadu, zazdrości - o matko, długo tak jeszcze można (!), przecież mogą pisać swojego bloga. Niech smaruja sobie co chcą - ale we własnej piaskownicy. Pewnie znajdą wielu komentujących - z całą pewnością nawet tak samo zjadliwych. Może wtedy przestana mieszać innym i siać ferment????
Przecież takie spokojne jesteśmy;) Miłe, radosne, SŁODKIE:))... no i w KUPIE,he he Pozdrawiam:))
Jeszcze mi coś przyszło do głowy - gdybyśmy wszystkie byłe takie same, to przecież byłoby okropnie nudno! I stąd wieża Babel - nie tylko językowa :-))
OdpowiedzUsuńNie istnieje coś takiego jak "wyższość" jednej techniki nad drugą!!! Co to za bzdura kosmiczna?!
OdpowiedzUsuńRenulek już chyba wszystko napisała w tym temacie :o)
Ata, czy Twój adres e-mail jest aktualny?
OdpowiedzUsuńAniu! Oczywiście! Już Ci odpisałam :-))
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
OdpowiedzUsuńNo to miłego dnia i do roboty! :>
"kupy nikt nie ruszy" no wiadomo dlaczego...
OdpowiedzUsuńcieszę się na ciąg dalszy kursu,baaardzo !!!
znalazłam swój błąd robiąc frywolitę numer dwa
zmieniłam nić i miałaś rację miało to znaczenie
twór jest sztywniejszy i mniej się skręca
Nie mam talentu do robótek ręcznych, tym bardziej jestem pełna podziwu dla cierpliwości nad koronkową robotą. Kursy świetne. Tak trzymaj !
OdpowiedzUsuńOlać durnych krytykantów.Wazne,że masz nas a my Ciebie. W swiecie decu dziewczyny słuzą radą na każdym kroku.Pokazują swoje prywatne techniki.Nie rozumię o co to larum.Nie wszyscy zaraz będą frywolić a jeśli nawet to co? A ja sie skuszę ...pewnie szybko odpadnę bo...chyba to za trudne.Jednak piękne. Jak sie wzbogacę to mi zrobisz takie cuda.
OdpowiedzUsuńAta - jestem z Tobą. Dziekuję za kurs - sama od bardzo niedawna próbuję frywolitki na igle nauczonej z kursu w jakiejś starej Annie. Ale tam nie ma wrabiania koralików i moje samodzielne wymyślania nie zawsze kończą się dobrze. Do tej pory działałam na szydełku i swoje prace od niedawna prezentuję na supelkologia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZajrzyjcie tam proszę i oceńcie.
Ata - bądź sobą i tak trzymaj.
No i bardzo dziękuję! ja na razie ze względu na zawirowania czasoprzestrzenne jeszcze w czyn Twoich instrukcji nie wprowadziłam...chociaż...zrobiłam 2 słupki i wyszły!;) Będę zatem kontynuować i czekać na kolejne odcinki kursu!
OdpowiedzUsuńUrtica - byłam i oglądałam.
OdpowiedzUsuńNa widok koronek brugijskich padłam! I nie wstanę!
Pat - ogarnij czasoprzestrzeń i do igły ;-)
Ata - dołączam do gromadki poparcia "jestem z Tobą".
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że między innymi również za moją sprawą popełniłaś ten pierwszy kursik.
Przepraszam, powinnam od razu napisać komentarz w tamtym poście, ale nie miałam głowy.
Ja nie odpuszczam i nadal mam zamiar pokonać igłę korzystając z Twoich wskazówek.
Jak widzę nie dałaś się zdołować sieciowym szakalom i tak trzymać!
Jak tylko dostanę właściwą igłę ze sklepu, zaraz zaczynam od początku ćwiczyć i liczę, że jednak załapię wszystkie "co i jak".
Ściskam serdecznie
Ela
Elu! I jak? Wychodzi coś?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mam igły, ale jak tylko coś powstanie oczywiście zaraz Ci doniosę.
OdpowiedzUsuńWitam,serdecznie dziękuję za kurs frywolitkowy,jest przejrzysty,zrozumiały nawet dla mojego nieco krętego toku rozumowania.Dlatego gorąco proszę abyś nie rezygnowała z dlaszego szkolenia nas.Złośliwymi ozorami się nie przejmuj bo to czysta zazdrość przez ludzi przemawia.Wyczarowujesz prawdziwe arcydzieła i nieważne czy to igłą ,czółenkiem czy też palcem będziesz robiła ,liczy się efekt Twojej pracy ,a ten dupasów w oczy kole. Masz złote ręce oraz złote serce. Ręce to wiadomo a serce bo dzielisz się swoją wiedzą i umiejętnościami z innymi,poświęcasz nam swój czas a przecież mogłabyś go spędzić z rodziną czy też z przyjaciółmi.Chciałabym żebyś wiedziała,że my doceniamy to co robisz i jesteśmy Tobie naprawdę wdzięczni.Dużo zdrówka,wiele szczęścia i abyś na swej drodze spotykała ludzi pogodnych i serdeczny. tego życzy Tobie Bogata w lata:)
OdpowiedzUsuńBogata w lata Anonimowa komentatorko!
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając Twój wpis :-)
Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa :-))
I zapraszam na dalsze części mojego kursu.
Witam,nie masz za co dziękować,to ja Tobie szczerze dziękuję i prawdę mówiąc nie znajduję słów,którymi mogłabym wyrazić swoją wdzięczność i ogromną radość na wieść:),że nadal będziemy mogły korzystać z Twojej wiedzy i umiejętności.Będę przychodziła,( nawet jeśli kursów nie będzie )bo jesteś wielkiego serca i dzięki Tobie wiem,że warto kochać ludzi. Nie bedę więcej pisała by nie marnować Twojego czasu ale wiedz ,że zawsze serdecznie o Tobie będę myślała . Bogata w lata:)
OdpowiedzUsuńNie marnujesz mojego czasu! Skąd to przypuszczenie?! Jestem tu, bo lubię ludzi.
OdpowiedzUsuńZawsze wzruszają mnie i bardzo dziwią jednocześnie ( pozytywnie i ciepło) tak wspaniałe komentarze.
Zapraszam do mnie serdecznie! Zawsze kiedy masz ochotę i czas.
Ps: jak masz na imię, jeśli to nie tajemnica? :-)
Witam,czytam o co pytają dziewczęta gdyż to są pytania,które i ja bym zadała gdyby mnie nie ubiegły:).Twoje odpowiedzi są konkretne więc ja pozwolę sobie bezpośrednio zwrócić do Ciebie jeśli będę miała problem frywolitkowy,który nie będzie tutaj poruszony lub poprostu ja go przeoczę podczytując dziewczyny .A teraz muszę się pochwalić, trzymając się ściśle Twoich nauk zrobiłam pierwszy kwiatek i to całkiem ,całkiem, ładny i równy.W dodatku zrobiłam go igłą tapicerską bo jest długa a ja tak się napaliłam na te frywolitki,że nie chciałam czekać aż kupię te "konkretne". Teraz przynajmniej mogę mówić,że wszystko co piękne w bólach się rodzi.Ale co tam ,plasterki na paluszki i lecę ćwiczyć słupeczki.Pozdrawiam serdecznie . Małgorzata :)
OdpowiedzUsuńMałgorzato - bardzo się cieszę, że nauczyłaś się frywolitek z mojego kursu :-))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że możesz zwracać się do mnie bezpośrednio - właśnie m.in tym celu mam jawnego maila :-)
I może jednak zainwestuj w prawdziwe igły frywolitkowe - szkoda palców ;-)))
http://schemaciarnia.mojeforum.net/profile.php?mode=register Witam,przepraszam ale ja się normalnie pogubiłam,dlatego tutaj podaję tego linka. Zdążyłam przeczytać Twoją odpowiedź i wyrzuciło mnie z netu a po powrocie nie mogę się odnaleźć:) ot taka to moja znajomość kompa.
OdpowiedzUsuńNie znam się na frywolitkach ale jestem z Tobą, Od dzisiaj Twoi wrogowie są moimi wrogami, na pohybel im wszystkim, na pohybel.....
OdpowiedzUsuńHehehe! Nawet nie wiesz, w co się wpakowałeś :-DD
UsuńDziękuję za kurs zawsze chciałam się nauczyć frywolitki ale czółenko nie chciało ze mną współpracować, ale odkryłam igłę i to jest świetne. A głupie gadanie - tym nie należy się przejmować zawsze znajdą się malkontenci i zazdrośnicy
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Elżbieta