Więc dziś postanowiłam uporać się z tymi ogonami i wyprowadzić blog na prostą (przynajmniej jeśli chodzi o robótki ;-))
Ponieważ będzie sporo zdjęć, więc żeby cierpliwi oglądacze i czytacze nie opadli z sił serwuję przekąskę tropikalną i jadalną ;-)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinXeBvnRiW2a_n3kicYB0OJk_x8jHT-cJKWYQe2x43JAGexB2EAIMWvysl2r7jx_4F3fKMu_eYMVdRdWZmqacbnD3fxVV1AhDFGf6paQa8nbTuUss_vPdhX07aXEkdM07ebfGttf5TJkc/s320/ISi_1.jpg)
No to zaczynamy!
Chronologicznie nie będzie. Raczej tematycznie, żeby było logicznie.
Jakiś czas temu wzięłam udział w candy u Weroniki.
Głównej nagrody nie wygrałam, ale dostałam nagrodę pocieszenia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Yc2nZPzWmT39MjjWS0Gyn5bF94jELx18_SfAXD9jC3zwy2i4bhrUarTFUtLrd1HfiTNMMI18hwbdURXne2i3Pn_XuvJdpBwUz5VJINQgXSdrJyReDEM5IZwiXbUWMEh2gQDOHITLbkw/s320/fioletowe+kolczyki.jpg)
Weroniko - bardzo, bardzo Ci dziękuję!
Ja sama od dość dawna przymierzałam się do "kulkowania", ale jakoś się tego bałam...
Dopiero wygrana u Weroniki spowodowała u mnie przypływ niezrozumiałej odwagi.
Wszak mając w rękach doskonałość, trudno zdecydować się na nieśmiałe kopiowanie ;-)
Ale...
Ale jednak złapałam byka za rogi i zrobiłam wg jej kursu swoją pierwszą kulkę:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiuwVaPFbdUtCnTtNNYGGbG87r54Lv_LCAcWLUGL50N0C9JC5Pwu031kh0qDL3bY70ReHBDW-wowuPAKVaOiJdfCcQ-Dc63Echhua8O8CManaYPeuV7_vtQlTQl_93IFOCxgZi9FrBX94/s320/ISi_peyot11.jpg)
Uplotłam ją z koralików toho 8/00, tak więc wyszła mi kulka masowego rażenia - ciężka i sporawa. Kolczyków z tego rozmiaru raczej nie polecam.
Wykorzystam ją niewątpliwie np. jako zawieszkę.
Tak więc następne kuleczki z robiłam z koralików no name, ale przynajmniej malutkich :-D
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUqxmSj30wXK19uANGdBAQZIil2GJMVUYcYyRT1Nu3aAzbrwr9O0OPdDm0KkjNdUgZab-n40KgIQrxkYobu3Bz5B0piZ_nGwpYkM5cNcTL8D97OodjY2CNfT5D3MwfMAF7SrJYHX3_k4Q/s320/ISi_10.jpg)
Nie są jak widać idealne i doskonałe, ale przynajmniej wiem, czym to się je i kolejne były już ładniejsze i dokładniejsze.
A ponieważ wyciągnęłam na światło dzienne pudło z koralikami, wydłubałam kilka bransoletek peyotowo-szydełkowych:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilV0COZV0Of32p38KQ8brp9y73cF7fm9EHVpMvLlZRvTw8eQZFAgSWGVCnGlis9mXZMXFwmgF_Vn7mWswl94Y36KJyMITARQnuiTtg9wO8Ly8-7ZD-qtYOQ4oNxaCEgZ9eGY7j9SqjAbg/s320/ISi_9.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL1Z7QtWoU1FLp9iFSnN4lgAb4yUHzz0cdXrFEJhm6dlCb52Yr0NWTIuzDF9LnNOsd7aIwYaQOM3BQv2NICRoKMkpGjCefgWrug96ba6c0X9KlC6tUljnWVai3a0M0spuNSHhq9VWmkI4/s320/ISi_peyot4.jpg)
Koraliki toho 8/00 Silver Lined Cristal i Perm. Finish Galvaniseed : 1a1b1a2b
Kiedy nawlekałam koraliki na tę bransoletkę, miotały mną sprzeczne uczucia, bo srebro ze złotem jakoś mi nie pasiło...
Ale jak już zaczęłam dziergać, to wpadłam w zachwyt :-D
A potem w rozpacz, bo nigdzie nie mogłam kupić złotych końcówek! A na gwałt potrzebne mi były!
Ale się udało jak widać!
W sklepie u Jolinki :-)
Oczywiście kupiłam nie tylko końcówki.
Wszak koralików obojętnie minąć nie mogę!
I tak oto weszłam w posiadanie benzynek, które przeplotłam z czarnymi, matowymi
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitKuEQwGQqPBCxPKtdIep8RVyDPhVIgEN-_ZCVH5sWdtEaAKsLb2OO_9J-YvRBQbZnTXsYsqh89HWe5A8-KoAPgxoJGxRLhSvLTsVzRbTzW8UeqOTmCvSyM5AkuC7WkoXIuLz5zLDu4Cw/s320/ISi_peyot2.jpg)
Kupiłam również koraliki 11/00
Oj gorzej się z nich robi...
W sensie, że wolniej przybywa, ale efekt jest jakby subtelniejszy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHqObVyVTzrAsgh-EqBR5-c8TQN5jNRbfUuPQu2JAiPVLVVy8BoU1gTBeFxbCUqC6_XOccNNh4OrNLSJKbgwntz42384Il8vrlE8NDbNksxFKcoW8D0wIroTfwqW4r5QBcS6OvGdzKHRA/s320/ISi_peyot3.jpg)
Połączyłam w tej bransoletce ósemki z jedenastkami:
Silver Lined Lime Green 11/00
Trans Rainbow Lemon 8/00
Tu zastosowałam najprostszą metodę, czyli 2a1b2a.
Aktualnie dziergam kolejną rwącą oko zieloność, również z jedenastek, ale w okrążeniu będzie ich 10.
Na zakończenie "peyotów" fotka grupowa:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMd_E7w2KZTtw88hB-2yLSW7HbOmqk7j1mIBOrAo-yb1lNBtiqfh7b1JwKunUIi0l1Y3r2kIiT7epaPEpQxy5BO2P8W8yEfUDZk-RrVf5Z00USKED3XybYpWa6i6zWTec21woHcq64g6o/s320/ISi_peyot5.jpg)
Ale to nie koniec moich działań.
Jakiś czas temu byłyśmy z Anią na Międzynarodowej Giełdzie Minerałów i biżuterii.
Przemilczę, jak się zbłaźniłam w oczach dziecka własnego zadając jej co najmniej dziwne (wg niej) pytania. No i jak ja w ogóle mogłam nie wiedzieć, że to co określiłam mianem ekstra buły z kamyczkami, to była geoda z ametystami...
Nieważne!
Ważne było co innego.
Otóż można tam było kupować (niestety!!)
Tak więc kupiłam...
Głównie agaty. Zdumiała mnie ich ilość i kolorystyka!
Nie mogłam zostawić ich tak po prostu!
I w ten oto sposób powstałt broszki i zawieszki.
Było ich dużo więcej, ale na dzień dzisiejszy "ocalało" tylko tyle:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoMzDJ3gbMAw7VYz527YKxIZx9pAAoz0KgG41Rg47NBSwYRsZiHYiGe8L3nskP15LuQWZ40d-JTbX6PX-fs4rFAYh6XLedMrbeEOSXk70EoqnThEo3szRP-yZ1GKbnxgJXHR8wPyIfwXA/s320/ISi_7.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhSvJYRt23D0r1VN8mWBMdtUNUZIBh5UauCDiZOdy1m7VNEMiZqueMJFfQ4EkFykgII1CT5aqBbIxxMi_Tu8DrrBMRO22So-uHsH9vz3RXRHl3Y0kJgYaNghO2ubkTTffGXooN7TrfFVo/s320/ISi_6.jpg)
Kupiłam też takie jakieś fajne fioletowe kamyczki. Nie wiem co to jest i moje przemądrzałe dziecko też nie jest w stanie udzielić matce sensownej odpowiedzi. Tanie nie były...
Nieważne co to, ważne że fajny komplecik powstał:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdlZL2IefvT4hqFsxSoxMCapcAodmADGdm6stM7GM0QBbqzGToba-p0mhTZ5WxpPhxgahGtbSpORadSdzmjF6Eq7gvSm8BGJzBt3l86M4s4yD0dmsdAsR63eXOPJ5nixRfIBNR1DHlRnk/s320/ISi_8.jpg)
Powoli zbliżamy się do końca...
Gdzieś tam w międzyczasie powstwały ażurowe szale.
Ale zdjecie zrobiłam tylko jednemu, bo... miał inny kolor ;-D
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguakiu4RzcJqHHLSG3ev-LKxoyXxDJI7Gt5Np3z8uKiyF-P7XA2WkYAKdlTtVh4RaT1bO2yPKbePlYnYqvHCGYbHsq79lRvxw9d93dFjvmUnk1Z83-DxLS5dUasvhKph2CFpcmjtVaFDw/s320/ISi_2.jpg)
Już prawie koniec... ;-)
Chusta. Zrobiona na bazie chusty Frasi
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjET209h94IP1nY0TjKOT6eYIp1PloBWzXFmbBwqoZITlj9mhrixYfaHj291dUmHeMGk566TueKGvWNex8871usmmelEoCkMZZHD52BTalMbWaNKPs0Ljqip6nxsvgpOeEU4Wcw3V1oWM/s320/ISi_4.jpg)
Cieplutka, przytulniutka i mięciutka :-))
Yarn Art MAGIC, 100% wełny, kolor 122, druty nr 5. Rozmiar 150cm.
I świetnie rozkładają się kolorki:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-6mejcCU7x761tz9k6FAtHL6Q-qvcDv5aZ1RbiZ4iaKPuw2ND6rJwiAIBuMxSaDnjIxMQDoQelBhg78oYbqLgiws2qcGyQ2DBiN46qxtM0pLDu_C0kEw7AhlkPVRoazjRddwNKXGUjbc/s320/ISi_5.jpg)
Jak się dzierga, to resztki włóczek zostają, czyż nie?
Wyrzucić żal...
No to się robi puchate broszki :-D
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxWZ8AcrSB588rBz1a_CCKbzdWAA_ak6LaN6Xom3RR9eoSxux7tL1JhqAD92COVq_B5IZyVH9qp3WAPFpFWiCA6Q0k4pGCZME_xYVpGxxJzl2sU7gdUrgJVR6A-sJufo1bzhtGPXDDmIU/s320/ISi_11.jpg)
Uff! Tyle na dziś!
Idę działać dalej!
Cieszę się, ze mogła sprawić tobie małą fioletową radość oraz popchnąc do działania. Jednakże do twojego postu wkradł się mały błąd... bo bransoletki z pewnością nie są "peyotowe" (czytaj igłą i nitką/zyłką) tylko szydełkowe, chyba, że się mylę:)
OdpowiedzUsuńPlagiatuj do woli! Lubię inspirować:) A węże wciagają co nie miara;)
Pozdrawiam!
Weroniko - bransoletki faktycznie są szydełkowe. Nie wiedziałam, że to nie jest właściwa nazwa. W necie nazwa "peyot" używana jest zarówno dla tych szydełkowych, jak i tych wyplatanych na żyłce. Tak więc dziękuję za sprostowanie i zaraz poprawię błąd ;-)
OdpowiedzUsuńNo nie... ty jak wrzucisz to taką ilość, że nie wiadomo na co patrzeć, ale dla mnie kulki wygrywają w tym poście, bo to kosmos jak dla mnie - wykonać coś takiego...
OdpowiedzUsuńBeatko kulki to prościzna. Tylko się na pierwszy rzut oka wydają nie do przełknięcia ;-)
UsuńZ sił nie opadłam, ale upadłam z wrażenia na widok cudeniek jakie stworzyłaś:0
OdpowiedzUsuńWszystko piękne!!!
Biżuteria koralikowa i te zwiewne chusty to dla mnie czarna magia:(
Pozdrawiam serdecznie
Fredko - dziękuję :-)
UsuńAż wstyd się przyznać, tyle lat się interesowałam minerałami i też nie wiem, co to za kamienie :)
OdpowiedzUsuńTwory cudowne, szczególnie do szali wzdycham, bo ja ani na drutach, ani na szydełku dziergać nie potrafię... Podziwiam!
Inko - to jest jakieś sprasowane coś z czegoś. Nawet ma jakąś nazwę, ale nie byłam w stanie jej przyswoić ;-)
UsuńWow ,ale produkcja :)) Bransoletki cudne ,moja faworytka ,to ta w ciemnych barwach ,chusty -cudo !!
OdpowiedzUsuńElu - dziękuję :-)
Usuńo ho ho , cuda koralikowe. Ja też się na odwagę zbieram, choć jeszcze się nie zebrałam, dla tego podziwiam i zazdraszczam takich wężowych branzoletek i kolczyków. Cudne B R A W O :)
OdpowiedzUsuńZgraynka - spróbuj! To nie jest trudne :-)
UsuńPrzekąską tropikalną poczęstowałam się z wielką przyjemnością - pycha!
OdpowiedzUsuńWytwory koralikowe śliczne! Szczególnie kulki mi się podobają, bo jeszcze nie potrafię ich robić :). Mam to w planach na ten rok ;)).
Chusta wyszła Ci ślicznie! Ciekawa jestem czy dzierganie chust wciągnie Cię na dłużej :)).
Frasiu - jak Ty się weźmiesz za kulki, to niewątpliwie będą idealne i doskonałe pod każdym względem :-)
UsuńA chusty wciągają! Niczym chodzenie po bagnie - już mam kolejną na drutach :-D
Piekne wytwory z koralikow. Ja probowalam ''zdzialac'' taka skrecana , ale nijak mi to nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńAnonimie - ćwicz! Ćwiczenie czyni mistrza ;-)
Usuń:( probowalam , ale nie wychodzi mi to! rozpacz czarna normalnie ;)
UsuńOjej, ojej, nie wiem na co patrzeć:)Jesteś przytłaczająco twórcza w odróżnieniu do mnie. Najlepszy dowód na to,że w przyrodzie musi być zachowana równowaga;) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPs. Chyba te ażurki najbardziej mnie urzekły. Nigdy nie mogłam pojąć jak się otacza nitkami włóczki takie równe dziury;)))
Kaprysiu - je tę "tfurczość" uprawiałam przez miesiąc, więc to nie są jakieś oszałamiające efekty! A dziury fajnie się włóczką opatula - wystarczy raz spróbować, a potem samo leci :-D
UsuńSuper wyplatanki! A te Twoje posty czyta się bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńMaryanki - dziękuję i zapraszam częściej :-)
UsuńFaktycznuie, nie wiadomo na czym spojrzenie zawiesić - wszystko piękne i takie... babskie :)) Cos wspominałaś o moich sznurówkach? Twoje za Tobą nadąrzają???Buziaki:))))
OdpowiedzUsuńIwonko - nadążają! I to spokojnie! Czasem nawet wyprzedzają :-D
Usuńmniam do 1 zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńkoralki, ech....
mam nadzieję,ze do zdrowia wróciłaś i na rodzince swój głos już testujesz
Kasiu - głos mi wrócił! Z całą mocą :-D
UsuńUwielbiam te agatowe plastry, już ja bym je w zameczki ubrała... ;-) i świetne puchate broszki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Janola - jakie zameczki? Zaintrygowałaś mnie.
Usuń