Więc pochwalę się póki co, tylko naszyjnikiem:
Jest to mój pierwszy naszyjnik robiony ukośnikiem. A druga praca w ogóle tym sposobem.
Nie mam co ukrywać i udawać skromnisi - baaardzo mi się podoba :-)
Wyszedł w sumie lepiej, niż się spodziewałam :-)
Najgorsze i najbardziej upierdliwe było oczywiście nawlekanie koralików: 229 na jedną sekwencję.
Prezentuje się na człowieku jeszcze lepiej niż na ekspozytorze ;-)
No to teraz rozwinę mocniej suche dane techniczne.
Jak już wspomniałam, na jedną sekwencję potrzeba jest 229 koralików.
Nawlokłam 12 powtórzeń, co daje 2748 koralików...
Zajęło mi to 4 i pół godziny + 40 minut sprzątania i segregacji rozdmuchanych przez wiatr i wymieszanych na kolorową sieczkę koralików (nawlekałam na dworze :-D).
Do zrobienia bransoletki potrzebowałam 9 kolorów.
Użyłam Toho 8/00 .
Okrążenie jest na 10 k, więc nie jest tłuściochem, więc dzięki temu również i bransoletka wyjdzie idealna na mój nie za bardzo rozrośnięty nadgarstek ;-)
Naszyjnik ma długość ok 57 cm (długość mierzona bez zapięcia). Nie wykorzystałam 12 sekwencji, tylko 10, bo za bardzo by mi się zwieszał, zamiast ładnie układać tu i ówdzie ;-)
Co jeszcze mogę dodać?
Baaardzo mi się podoba - ale to już chyba napisałam? ;-))
Superrrrrr:))))))
OdpowiedzUsuńNitki A nitki - dziękuję :-)
UsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńShenny - dziękuję :-)
Usuńfajowy :) też mam go gdzieś w otchłani kolejki :)
OdpowiedzUsuńMadziula - ten był na samym początku mojej odchłani i dlatego zapewne go już mam :-D
UsuńCudny!!! Też baaaardzo mi się podoba :). Wzór jest świetny do tego aby zutylizować resztki różnych kolorów koralików - chyba też go sobie kiedyś zrobię :). Albo bardzo podobny ;)).
OdpowiedzUsuńFrasiu - muszę Cię rozczarować - ten wzór nie nadaje się do utylizacji resztek. No może na bransoletkę. Ale na naszyjnik "szły" całe opakowania koralików.
UsuńMnie też się baaaaardzo podoba! Cudownie wyszedł:) A czemu na ludziu nie sfotografowałaś, hę???
OdpowiedzUsuńHaniu - bo ludź mało reprezentacyjny jest :-D
UsuńE tam, bzdety opowiadasz:)
UsuńHaneczko - ludź ma katar i kaszel jak stąd do księżyca, to wie co mówi (i pisze) ;-DDD
UsuńPiękny Ci wyszedł!!! Ja też sie zabieram ale za bransoletkę. Uściski.
OdpowiedzUsuńEdi-bk - dzięki! Rób, rób! Też ukośnikiem?
UsuńTak-jak mi wyjdzie oczywiście:-))) Zachorowałam na taki jeden wzór u Effci.
UsuńU Effci? Oj chyba nie znam bloga...
UsuńSuper!!! Czy pisałam Ci już , że jesteś WIELKA!!!!??? Jesteś niesamowicie pracowitą istotą, chylę czoła, bo mnie starcza cierpliwości na wykonanie około 10 cm takiego naszyjnika.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Aniu - oj tam, oj tam! Co Ty mówisz?? A Twoje koralikowce to niby same się robią???
UsuńTe cyfry nijak do mnie nie przemawiają,nawet sobie wyobrazić nie potrafię .Za to dzieło gotowe ,no porostu mucha nie siada .Cuuuuudo
OdpowiedzUsuń3nereida - a do mnie te liczby przemówiły dopiero, jak je napisałam... :D
UsuńNie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Za nic!!!
OdpowiedzUsuńOslun - kuszę, kuszę, kuszę, kuszę, kuszę. I dalej kusić będę :D
UsuńPowtórzę na swój użytek za oslun. Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Nie dam się wciągnąć! Za nic!!!
OdpowiedzUsuńKurde ależ on Ci piękny wyszedł!!!!!!
Iwona - dziękuję! To jak?? Może jednak? ;-))
UsuńNo... brak mi słów:)?:) Baaaaardzo ładny, bardzo:):)
OdpowiedzUsuńJaskółko - bardzo Ci dziękuję :-)
UsuńNo to pocisnęłaś:):):)Piękny jest!!!!!! Myślę,że i ja kiedyś zrobię coś podobnego, ale na razie robię bransoletki dla tych, których(e)będę odwiedzać:):)w wakacje, a dla siebie to nie wiem kiedy:)Pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńCudo. Troche mnie zaczela podgryzac kreatywna zazdrosc ale niestety-najpierw obowiazki-czyli realizacja zamowien terminowych na masosolna parke oraz babeczek na wesele-tym razem na slodko, a dopiero potem przyjemnosc.
UsuńPozdrawiam
Majeczka
Danusiu - zrobisz na pewno! Wakacje kiedyś się przecież skończą ;-)
UsuńMajeczko - uwiniesz się ze wszystkim w try miga i też sobie dziergniesz :-)
UsuńPrzepiękny, a jaki pracochłonny to sobie człowiek uzmysławia mając w ręku koraliki nr 8.
OdpowiedzUsuńJa się na pewno nie dam wciągnąć do czegokolwiek szydełkiem robionego, więc mogę spokojnie podziwiać.
Igłą może kiedyś spróbuję coś "pozszywać" :):):)
Pozdrawiam cieplutko.
Tereniu - igła daje więcej możliwości niż szydełko :-) Ja jednak póki co dłubię "haczykiem", bo mogę zabrać robótkę na dwór i cieszyć się urokami lata :-)
UsuńTereniu, a ja dla koralików sięgnęłam po szydełko i choć na początku ciężko było sobie przypomnieć to już śmigam prawie jak pershing ;)
UsuńAta ma rację, sznur szydełkowy można wszędzie robić, jedną bransoletkę zrobiłam tylko w samochodzie, a teraz drugą kończę w korkach ;)
Krzysiu! W korkach?? Ale chyba nie jako kierowca? :-D
UsuńA ja zrobiłam podobny!:-) Tylko w innej tonacji. Jak dojdą końcówki-pochwalę się również. Twój oczywiście jest PRZEPIĘKNY!!!!
OdpowiedzUsuńAśka - no to czekam! Bom ogromnie ciekawa :-)
UsuńCudnie, kolorowo wyszło :)
OdpowiedzUsuńViolka - dzięki! :-) Właśnie te kolory stonowane czernią tak mnie urzekły, że musiałam mieć ten naszyjnik :-)
UsuńNo tak! Tak to jest, jak się pisze z telefonu, którego się nie umie obsługiwać. Zamiast normalnie komentarz napisać to dałam jako odpowiedź do nuty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Majeczka
Majeczko - :-D Przecież nic się nie stało :-DD
UsuńPiękny! Ale nawlekać prawie trzy tysiące koralików?!?!?! Oj! Chyba nie! Na bransoletkę może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńNinka.
Ninka - na bransoletkę zdecydowanie mniej nawlekania Cię czeka ;-D I efekt będzie szybszy.
UsuńŚliczny :)
OdpowiedzUsuńGałązko - dziękuję :-)
Usuńcoś jakby witraż albo zszywanie maleńkich szmatek
OdpowiedzUsuńwyszło Ci obłędnie!!!
Kasiu - bardzo dziękuję :-))
UsuńCudny czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńMałgoś - dziś zrobiłam bransoletkę do kompletu, ale i następne, inne zwisy szyjne planuję ;-)
UsuńWielki szacun :). Ale najbardziej mnie powalił czas nawlekania tej góry koralików. Masz kontakty z diabłem czy co?
OdpowiedzUsuńJola - niestety, nie mam. Jestem skazana na samodzielność :-D
UsuńPodziwiam - bardzo efektowny wyrób :) Ata, koralikowce to chyba kolejna technika, do której masz wrodzony dryg...
OdpowiedzUsuńMario - dziękuję bardzo! Ja jestem niespokojnym duchem i jedna technika zanudziłaby mnie okropnie :-)
UsuńBardzo fajny naszyjniczek!Widzę, że wzięło Cię na całego! Pocieszę Cię, że zaraźliwy "koralikowiec" nie odpuszcza!
OdpowiedzUsuńDarka - wiem, wiem! Już kiedyś tę fazę przechodziłam :D
UsuńNo piękności niesamowite i już - nie dziwię się, że Cię zżerało, mnie by też pożarło. Tylko tak się teraz zastanawiam, bo właśnie nakładam koraliki na kolejny ukośnik - naszyjnik tym razem i niepokój we mnie zasiałaś. Mam zamiar zrobić z 8, ale 12 w rzędzie i myślałam o długości 45 cm - nie za grube toto będzie i czy nie dostanę zbytniego fioletu na facjacie po założeniu ? Czy ten Twój to jednak taki dłuższy trochę i moje 45 cm będzie ok ?
OdpowiedzUsuńSylwka - tak jak pisałam - mój ma ok 57 cm. Nie jest specjalnie gruby. Z 8/00, na 12 k robiłam bransoletkę, więc mam pojęcie jakie to będzie. Chyba bym zrobiła jednak ciut dłuższe. Nawlecz więcej na wszelki wypadek. Będziesz mogła sobie wtedy sama dobrać długość taka, aby fiolet nie strupieszył Ci fizis ;-))
UsuńAta, chylę czoła !!!
OdpowiedzUsuńKrzysiu - Ty? Przede mną??? Nie żartuj! Toz Twój naszyjnik ze Svarowskim jest absolutnym i niedoścignionym mistrzostwem świata jak dla mnie!
UsuńDziękuję pięknie! :-**
Nie wiem jak to można zrobić ale jest świetne.
OdpowiedzUsuńKasiu - to się robi na szydełku ;-)
Usuń