poniedziałek, 9 lipca 2012
Oto Ania - cz.2
Oto Ania...
Jakiś czas temu pisałam o mojej Ani.
Obiecałam ciąg dalszy.
No i w końcu jest!
Nie ukrywam, że sprowokowana tym razem przez jej Fankę - Jolcię ;-)
Ania czyli mały-wielki mózg.
No dobraaaa!!
Jak każda stuknięta mamuśka, wyolbrzymiam zasługi i osiągi małoletniej ;-)
No ale, jak tu nie być dumną ze średniej powyżej pięciu, mistrza wiedzy przyrodniczej, wyróżnienia w mistrza wiedzy matematycznej, wyróżnienia w ogólnopolskim konkursie ekologicznym??
A jaka ona jest tak "życiowo"?
Ano różnie...
Chuda, jej starsza sis,dokucza jej cyklicznie i metodycznie. W tematach różnych.
Ot tak - aby małolatę uodpornić i uświadomić, że ludzie baaardzo różni bywają.
Jak to robi? Urozmaicone ma metody:
- szczypnąć małą w udko
- kujnąć chudym paluchem pod żeberko
- wbić w nią wzrok i hipnotyzować
- walnąć w plery z radosnym okrzykiem: NIE GARB SIĘ!!
- zakrzyknąć radośnie prosto w ucho: ANKA! TY GŁUPOLU!
Tjaaaa.... Samo życie. Czasem reaguję. Czasem mi się nie chce.
Niech sobie mała sama radzi. Musi.
Bo siostra, chociaż dokucza, to ma na to monopol.
Nie raz, interweniując, usłyszałam podwójne:
- Nie wtrącaj się!
Nie, to nie!
Ale to chyba przynosi efekty.
Było to tuż przed EURO. Wszkole u Ani miało być jakieś minieuro,czy cos.
Chłopcy - wiadomo - mecze piłki kopanej.
Dziewczynki miały przygotować układy taneczne.
Ania wraz z kilkoma dziewczynkami wymyśliły układ taneczny.
Ćwiczyły po lekcjach i na przerwach.
Ale...
Nie zawsze po lekcjach oznaczało dla Ani wolne. Bo miała np kółko przyrodznicze, na którym od paru miesięcy przygotowywali jakiś projekt badawczy.
Więc opuściła próbę taneczną...
Drugą też, bo była dyżurną na stołówce i musiała rozdawać dzieciom na dużej przerwie desery.
Panny z grupki tanecznej się zbuntowały i wyrzuciły Anię.
Bo opuściła dwie próby.
Ania była wściekła, rozżalona i zdumiona.
- Jak tak można! Przecież ja nie z lenistwa to zrobiłam! Przecież mam też inne obowiązki!! I wiesz jak one mi dokuczają??? Mówią, że mnie nie znają! Ipytaja: "jak masz na imię, dziewczynko? nie znamy cię!" I ja się tak wkurzyłam, że użyłam brzydkich słów i one tak potem do mnie mówiły!!
Skóra mi ścierpła...
Dziecko jeździ ze mną samochodem...
I ja często używam BARDZO brzydkich słów!
- A jakich użyłaś? -zapytałam cienkim głosem.
- Noooo... CHOLERA JASNA! I one tak teraz do mnie mówią: cholera jasna. I jak poszłyśmy na angielski, to Kaśka zadzwoniła domofonem przy furtce i powiedziała: "przyszły cztery grzeczne dziewczynki i jedna cholera jasna".
A zamiast mnie, do układu wzięły Aśkę, bo ona wprawdzie jest ode mnie wyższa, ale tak samo mało waży. Bo na koniec układu byłam podnoszona na rękach.
Co ja mogłam powiedzieć? Niewiele... Bo to co myśłałam, nie nadawało się do publicznego ujawnienia!
Wybąkałam jednynie, że na Aśce to se zęby połamią i guzik im z układu wyjdzie.
Następnego dnia odebrałam ze szkoły dziewczę świecące własnym, nieodbitym światłem.
- No co tam?
- Hehehehe - usłyszałam wredny chichocik.
- Noooo??
- Przyszły do mnie po prośbie!
- To znaczy?
- Chciały, żebym wróciła do grupy, bo Aśka się nie nadaje - gada, mądrzy się i olewa próby!
- A ty co? Zgodziłaś się? Wróciłaś?
- No co ty! Mamo!! Pewnie, że nie!
- Anka! SZACUN!!! A czemu nie?
- Bo jakbym się zgodziła, to by mną później, w innych przypadkach, pomiatały. Nie szanowały by mnie. Powiedziałam im, że mam swoją godność, obraziły mnie i niech teraz sobie radzą same. Ja im nie pomogę w tym przypadku. OLAŁY MNIE, DOKUCZAŁY MI I PRZEZYWAŁY! To teraz niech sobie radzą same, jak są takie mądre!
- Ania... Co ja mogę powiedzieć? MALEŃKA! Jesteś WIELKA!!
Ile trzeba determinacji, samozaparcia i pewności siebie, żeby odmówić stanowczo i grzecznie, chociaż pewnie miało się ochotę na powrót?
Podziwiam moje dziecko.
Jestem dorosła, z bagażem doświadczeń.
Ale nie wiem, czy umiałabym tak stanowczo powiedzieć NIE, chroniąc i szanując swoje EGO...
Ania ma koleżankę spoza szkoły. Taką "z podwórka".
Wczoraj byłam mimowolnym świadkiem ich rozmowy przez telefon (bawiły się przez parę godzin ciurkiem i ciężko się było rozstać ;-))
Nie wierzyłam własnym uszom!!
Panienki prowadziły ożywioną dyskusję na tematy.... geograficzne!
Tzn. jakie stolice mają poszczególne państwa europejskie i afrykańskie. Oraz o gęstości zaludnienia w tychże państwach!!
Rano zapytałam Anię:
- Weronika to jaka jest? Taki raczej mózg jak ty?
- Nooooo!!! Lepsza jest!! Miała trzy szóstki na koniec i same piątki!! W piątej klasie! Świetna jest! Bo do szóstej zdała. A w czwartej jak ja - miała tylko jedną szóstkę!!!
- To co? Masz ideał do ścigania?
- Noooo!!
- WYLUZUJ!!! BŁAGAM!!!
- Hehehehe!!!
Oto Ania...
A ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie ma co, z taką panienką to się musisz sprężać :)))Mały charakterniak :)))Powiedz jej, że ma tak trzymać :)
OdpowiedzUsuńJaskółko - oj ma charakterek! Uparte toto jak muł!
UsuńA ja wcale nie jestem pewna czy taki upór to coś złego. Moja też taka była, w pewnej chwili odpuściłam, żeby siebie chronić i co? Wyszła na ludzi, radzi sobie lepiej niż ja w jej wieku :)
Usuń:) To pierwsze zdjęcie mówi wszystko! (szkoda, że takie ciupeńkie)
OdpowiedzUsuńAnia, tak trzymaj dziś i jutro! Ściskam Cię mocno i gratuluję czerwonego paska! Miłych wakacji Ci życzę :)
Ata, Ty nie wyrażaj się przy dziecku!!! ;)
Jolcia - nie wiem, dlaczego znowu się fotki nie powiększają. Bloger ma humorki!
UsuńStaram się nie wyrażać, ale... ;-)
Ło matko z córką!
OdpowiedzUsuńZatchnęło mnie normalnie :))) Gratulacje dla Ani, i dla Ciebie Matko, gdyby nie Ty to sama rozumiesz ;)))
Iwonko - dziękuję w imieniu Ani :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą Twoją córunię:))
OdpowiedzUsuńZdolna jest i bardzo mądra:)
Ja sama chyba bym tak nie potrafiła:))
O Jej przyszłość to nie masz się co martwić po takim szkoleniu u starszej siostry to poradzi sobie w każdej sytuacji;)
Zuch dziewczyna:)
buziaki
Dominiko - też chyba bym nie umiała odmówić. Chuda ma faktycznie zasługi na polu hartowania małoletniej ;-D
UsuńJessssu, ale mnie długo u Ciebie nie było:)) z przyjemnością konstatuję, że nic się nie zmieniłaś, czyli nie znormalniałaś i jesteś dalej taka samą super zakręconą kobitą:))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Ani i Chudej - gdybym miała TAKIE córy, też puchłabym z dumy:))
Alu - nie znormalnieję! Nie ma szans! Pozdrowienia przekażę - dzięki! :-)
Usuńkochana Ania! :)))
OdpowiedzUsuńCiebie też uwielbiam!
sylwia
www.romka.mojabudowa.pl
Sylwio - dziękuję w imieniu Ani:-)
Usuńsuper dziewczyna!nie ponudzisz się przy niej oj nie! pozdrawiam Was obie!
OdpowiedzUsuńAga - przy obu moich pannicach nie da się nudzić ;-D
UsuńLaura - o ile życie jej nie popsuje :-/
OdpowiedzUsuńCudowna dziewczyna!
OdpowiedzUsuńCała nadzwyczajna.
Od głowy do stóp.
Kiecuszka niemal niczym u Skłodowskiej-Curie ;)
Głowa zdecydowanie jeszcze bliżej noblistki.
Tylko ładniejsza :)))
Alu - princeska ciut krótsza niż ta Skłodowskiej ;-)
UsuńDzięki :-))
Pytałaś Anię o plan podboju świata?
OdpowiedzUsuńNa pewno ma.
Tylko się nie przyzna.
Ania: The Brain!
A Chuda to chyba Pinky ;)
Aniu - nie pytałam, ale go znam-sama mi powiedziała ;-)
Usuńa ja zobaczyłam to zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńmoże dwie próby to mało, a może jednak dużo.
dlaczego Ania im nie powiedziała, że to z powodu innych obowiązków? tak wynika z treści postu.
zresztą, jeśli ktoś nie ma czasu na coś, to po prostu rezygnuje albo w ogóle w to nie wchodzi.
Ania się do czegoś zobowiązała, nie sprostała z osobistych powodów i obraziła się, że została wykluczona. a to było przecież do przewidzenia.
postawiłam się na miejscu tych koleżanek i poczułam wkurzenie, tak jak one.
lubię cie i twoje pisanie, ale w tym wypadku, niestety, nie mogę stanąć po stronie Ani.
zawiodła koleżanki i zachowała się jak primadonna:one do niej przyszły po prośbie, a ona je odrzuciła. cóż, więcej tego nie zrobią, to pewne.
pewnie mnie znielubisz po tym komentarzu, ale jak postawisz się na miejscu tych dziewczyn, może zrozumiesz moją intencję.
Foksal - jedno niezrozumienie pociąga za sobą lawinę... Ania mówiła im jakie ma zajęcia. A one to zaakceptowały.
UsuńPoza tym - weź również pod uwagę, że Ania, mimo iż jest tzw. mózgiem, jest też dzieckiem, a nie na chłodno kalkulującym dorosłym.
I nie jest primadonną.
Ani tym bardziej księżną ;-)
I jeszcze jedno - do tego dnia Ania była popychlem i zapchaj dziurą dla koleżanek, a od opisanej przeze mnie sytuacji ma ich szacunek. Wreszcie zrozumiały, że nawet spokojny i łagodny człowiek jak Ania może w końcu powiedzieć NIE!
Twoje intencje zrozumiałam i wcale się nie obraziłam! I mam nadzieję, że wyjaśniłam Ci w komentarzu, dlaczego tak bardzo mnie ucieszyła jej stanowczość :-)
gratuluję córy! będą z niej ludzie oj będą :-)
OdpowiedzUsuńSprężyno - dzięki :-))
UsuńGratuluję zdolnej córy ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Klaudia - dziękuję:-)
UsuńCała Ania po prostu - urok, inteligencja, nic, tylko się zakochać :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje córci! Mój syncio najmłodszy ani myśli się uczyć!Interesuje go tylko minimalizm niestety!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMy Anny coś jednak w sobie mamy... ;)))) Szkoda, że mój syn nie chce się uczyć, stawiając na minimalizm i w zupełności wystarcza mu bycie najlepszym w klasie... :))
OdpowiedzUsuń