sobota, 13 lutego 2010

Prawe do lewego

Było to dwa dni temu. Na jednym z warszawskich parkingów. Nieistotne dokąd jechałam. Dość, że trzeba było gdzieś porzucić autko.
Po krótkim(o dziwo!!) poszukiwaniu znalazłam miejsce w przytulnej zaspie.
Jeszcze w trakcie poszukiwań wolnego miejsca zauważyłam samochód, który usiłował zaparkować, ale jakoś nieszczególnie mu to szło.To zjeżdżał na jezdnię, to wracał na parking.
W tył - w przód - w tył - w przód...
Ja zaparkowałam, wysiadłam i zapaliłam.
Manewry samochodu dalej trwały. Chwalić Boga dzieliło nas kilka innych pojazdów ;-)
Zaintrygowana popatrzyłam w kierunku tej nierównej walki z oporną materią zarówno samochodu jak i białego badziewia stawiającego opór dzielnemu kierowcy. A właściwie dzielnej kierownicy, bo kierowała nim kobieta.
Druga w międzyczasie wysiadła i stała obok samochodu usiłując pokierować koleżanką.
Przekrzykując ryk zarzynanego na najwyższych obrotach silnika dała jej poradę, która mnie zwaliła z nóg...
-No dobrze! Prawe koło masz już prosto, ale co z lewym nie wiem, bo nie widzę!

No comments...

Mało brakowało, a połknęłabym papierosa! Z zachwytu!!
Już wiem skąd się biorą dowcipy o blondynkach!
Z ŻYCIA
proszę Was!!
W prawdzie Pani Parkingowa miała ciemne włosy, ale można przyjąć, że pewnie farbowane.
Czyli tzw. sztuczna inteligencja.

Na szczęście takich ewenementów nie pęta się zbyt wiele po świecie.
Są osoby, które wiedzą jako to jest z tym prawym i lewym ;-)
Dowód?
A prosiem bardzo:
Miałam przepiękny, cieplutki moherek od przemiłej koleżanki Mirki z Kuferka

A Laura jakiś czas temu,w dobroci swego gołębiego serca postanowiła zrobić sweter dla mojej Rabarbary.
Więc wysłałam jej moherek, a on przyprawił bidulę o rozpacz!
Nie, nie był zły! Wręcz przeciwnie! Był rewelacyjnie mięsisty i gruby.
Zresztą możecie poczytać u niej na blogu jak się zmagała z oporną materią "tłuściocha" ;-)
Żaden wzór wrabiany nie wchodził w grę.
I tak to dzielna Laura cierpliwie łącząc prawe z lewymi zrobiła Asi takie puszyste i cieplutkie cudo:


Fotkę gwizdnęłam Laurze z jej bloga, bo sweter poszedł już na młodej w świat daleki. Przed jej "wybywem" zdołałam pstryknąć jedną fotkę komórką. W pozie dziękczynnej ;-)

Młoda nie lubi stać przed obiektywem. Zdecydowanie lepiej czuje się po drugiej stronie aparatu w roli "tresera" modeli ;-)
Kiedy golf został dostarczony do mnie rękami ulubionego doręczyciela, Baś wciągnęła go na swój chudy grzbiet i orzekła:
-ZAJEBISTY!! CIEPLUTKI!! CUDO!! NORMALNIE ŁADNIEJSZY NIŻ TE ZE SKLEPU!!
Ja chwyciłam za komórkę i zadzwoniłam do czarodziejki drutowej i w trakcie rozmowy powiedziałam:
-A teraz młoda się wypowie.
A co na to młoda? Moja wyszczekana, pyskata i wygadana Rabarbara na widok wyciągniętej w jej stronę komórki rzekła:
-Kiedy ja się wstydzę...
Ręce mi opadły niżej odwłoka!

A dziecię młodsze?
Spełniło się jej wielkie marzenie.
Ma rolki! Prawdziwe!
Wyciągnęłam rolki Aśki i jeździłyśmy wczoraj z małą po domu (musiałam dziecku pokazać jak trzeba się poruszać, no nie??).
Wykładzina już nie wygląda ;-)
A właściwie zyskała nowy, ze tak powiem look - ma takie fajne bruzdy. Szczególnie tam, gdzie robiłam eleganckie zwroty zawracając ;-D
Co jeszcze?
Zaklinam wiosnę. Uszyłam dziś sobie torbę, ale nie pokażę póki co, bo nie mam odpowiednich do niej uchwytów.
Uszłam (też dziś) takie tam małe ptaszki:
Może pomogą i te biało-bure zwały znikną w tempie światła?

Poza tym zapisałam się po raz pierwszy na RR. U Ewy
Będę haftowała "staniczki"
Ciekawe, jak mi będzie szło, bo już ze sto lat nie krzyżykowałam obrazków.
Trzymajcie kciuki!!

Up date!!
Właśnie dostałam fotę młodej w sweterku!!

17 komentarzy:

  1. uprzejmie donoszę, że sweter ma się dobrze.

    http://img222.imageshack.us/img222/2608/sweterm.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzenie z blondynką - rewelacyjne - jeszcze teraz chichoczę :) Sweterek - piękny i aż nie chce się wierzyć, że Córuchna taka nieśmiała ;)A foremki na ptaszki mogę poprosić? I ja chciałabym choć trochę wiosny, bo mam tego czegoś na dworze DOŚĆ... NAJGORSZE... że rury kanalizacyjne nam zamarzły. I wcale nie jest to żart. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. RR są trudne psychicznie - uważaj!! boszeeee ja muszę swoje nadrobić a jak mi się nie chce ratunku :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Córko - jak już wiesz zdjęcie wykorzystałam ;-)

    Mbabko - maila pliss, to ptaszyny pofruną.

    Madzia - no toś mnie zdołowała!! Psychicznie!! :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak doszłam do "lewego", to ryknęłam śmiechem! I tak mi już zostało do konca!
    Aaaaaaaaa! Ja też mam ptaszki zaklinajace wiosnę! I już drugi tydzień nie ma kto im zrobić zdjęć. Ech! ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu - a ja to miałam "on life"... :-DDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja usiłowałam sobie wyobrazić - prawe koło prosto, lewe skręcone ;ddd Ciekawe, w którą stronę były tylne ;)))
    Wyobraźnię mam godną Chmielewskiej więc chyba muszę strzelić sobie coś mocniejszego, bo jak nic będę jutro oglądać podwozia wszystkich samochodów przed blokiem...

    Obawiam się, że takie ewenementy trafiają się częściej niż myślisz ;//

    Ptaszki prześliczne - przydałoby mi się takie stadko, ta zima już mocno przesadza.

    Dopinguję w RR - dla mnie to zbyt stresogenna zabawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucille - ja też nie wiem jak te koła mogłyby wyglądać.. Może pani kierująca miała osobne kierownice na każde koło??
    No i Ty też mnie dobijasz RR??? Matulu!! Na co ja się porwałam!! :-((

    OdpowiedzUsuń
  9. Sweter bardzo ładny. Niektórzy to mają fajne koleżanki:)A z ptaszkami tak trzymaj , może wreszcie ta obrzydła zima pójdzie precz.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Prawe koło masz prost, a co z lewym nie wiem, bo nie widzę".... a lewe pojechało do tyłu....
    ....brak słów normalnie....
    Nie dość, że spać mi się nie chce po imprezce, to teraz tym bardziej nie usnę.....
    Switer superrrrrrrrrrrrrrrrrr....
    A coż te kobity Ciebie tak straszą???????????????????

    Nie słuchaj ich, to nie prawda!!! Bardzo przyjemnie się je wyszywa, bo ty przecież wiesz, że ja.... już zaczęłam i superaśnie wygląda (bo już kotka wyszywam).

    A może byś tak jakiegoś z ptasiorów do mnie wysłała, bo śniegu to mam powyżej sufitu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooooooooooo tak patrzę sobie jak mi się komentarz wgrywał i.... kurcze czy ja dziś za dużo wypiłam... ten komentarz robię na swoim blogu?????????????????????????????????????????????????????????????

    Nie.......... my po prostu mamy taką samą tapetę.... coś nas w końcu łączy...

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe historyjka z kolami za sto punktow. Usmialam sie ja oraz malzonek na kanapie spoczywajacy, kotem przykryty.
    I nie omieszkal mi wypomniec niejako w temacie, ze ja kiedys myslalam, ze w samochodzie tylne kola zatrzymuja sie pozniej, niz przednie :) W sumie dalej nie jestem przekonana, ze tak nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  13. Kaprysiu - oj mam, mam fajne koleżanki! Bez nich byłoby smutno na świecie :-))

    Kasiu - pocieszyłaś mnie kapeczkę. No i chyba nie tylko tapeta nas łączy ;-))

    Kasiu/szkieuka - mimo wszystko uwierz i zaufaj mężowi ;-DD

    OdpowiedzUsuń
  14. A lewe? - :))))))
    Sweter superaśny, ptaszorki też!
    Jeśli można to poproszę formę.

    OdpowiedzUsuń
  15. no cóż, może faktycznie ta blondyneczka miała niezsynchronizowane kółeczka ;)
    Taki sweterek musi być mięciutki i cieplutki. Można w nim spokojnie czekać wiosny, którą przywołają Twoje ptaszyny. Świetne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękniaste ptaszorki, a moherek milusi, pozdrawiam i czekam na wiosnę, w...mnie to białe

    OdpowiedzUsuń
  17. Ato-nie mam jak na razie do Ciebie napisać, ale pamiętam. Znikają mi zdjęcia z postów i nie mogę się nawet zalogować. Nie mam pojęcia co się dzieje:(((Ale może jutro będzie lepiej?, albo w ogóle zniknę z wirtualnej przestrzeni:(
    Pamiętam i jak tylko coś się naprawi, to zaraz się odzywam.
    Buziaki - Elisse- utkane z marzeń

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)