piątek, 27 marca 2015

Warszawa też ma!

Tytuł mam...
Ale od czego by tu zacząć?

Sądzę, że najrozsądniej będzie od początku.

Ile jest osób na świecie, które mają przekrętkę na punkcie patchworków?
Nikt tego nie liczył. Zapewne miliony.
Ile jest takich osób w kraju nad Wisłą?
Hmmm... Pewnie coś kole tysiąca, może więcej.

A warszawskich pokręconych? Hohohoho! BARDZO DUŻO! :-D
Nie ma co ukrywać, że spora część tej BARDZO DUŻEJ grupy wywodzi się spod znaku Szkoły Patchoworku 

Czyli ręką Ani my ukształtowane ;-)

I to właśnie Ania wpadła na jakże prosty i oczywisty pomysł: się spotkajmy, dziewczyny! Tak bez nauki, na babskich plotach i przyjemnościach.

No i stało się!
Na pierwszy ogień, jako te króliczki doświadczalne poszły dzielne mrówki-paczłorkówki. Czyli bywsze i aktualne kursantki wyżej wspomnianej szkoły.

Było nas 11 zarąbistych facetek!

Mało? Kwestia dyskusyjna. I rozwojowa.
Spotkania mają charakter otwarty i każda patchworkująca kobieta ma wstęp wolny :-)
O tym będzie niżej.
Jak to zwykle bywa, w trakcie takich spotkań, musowo było się pochwalić swoimi osiągami.
Tyle, że...
Jakoś takoś sprzęty do uwieczniania nie bardzo z nami współpracowały i zdjęć mamy strasznie mało!
Ale kilka fotek dało się wydłubać od Ani i od Hani.
Na początek fotka prawie grupowa:

Od lewej: Ula (Bukotle),  Marta, Marysia, Tereska, Ania (dyskretnie skryta za Tereską), Beata, Marzenka i Hania. W tle, za Marzenką jestem ja w mikrym fragmencie :-D Fotkę pyknęła Ania 
czyli inicjatorka i siła sprawcza naszego spotkania.
Jeśli chodzi o prace.
Na początku zaśliniłyśmy się od pięt po pachy na widok obrazków wyszytych przez gospodynię spotkania, czyli Anię:



Ten drugi PODOBNO jest do kitu...
 Tjaaaa... Pozwolę sobie mieć zgoła inne zdanie w tym temacie...

Kolejną czarującą była Marta:
Aż się wierzyć nie chce, że to cudo  nie jest namalowane farbami, tylko maszyną do szycia.

Mnie osobiście mowę odjął "Kalejdoskop". Również autorstwa Marty:

Macałam go niegodnymi łapami i nosem po nim ryłam, co zostało uwiecznione po wsze czasy:

Marzenka prezentowała nam swoje próby pikowania z wolnej ręki i roztoczyła przed nami wizję całkiem odjechanego i oryginalnego zamysłu wykorzystania rzeczonych próbek:
Jak widać na załączonym obrazku, wizja ta wprawiła niektóre z nas w niekłamaną ekstazę ;-))

Zdjęć innych prac nie mam, bo jak pisałam - sprzęt się nam zbuntował, albo został w domu (tak, tak! biję się we wklęsłe zero - zapomniałam zabrać!).
Następną razą będzie więcej do oglądania, bo będzie następna raza.

Za miesiąc.
Mają spotkania inne miasta? Mają.

No to Warszawa też ma!

Ponieważ jednak wszystkie cierpimy na nieuleczalną chorobę zwaną szyciopaczłorkomus, następne spotkanie będzie bardzo twórcze.
Otóż planujemy szycie serduszek.
Ale nie tak sobie sztuka dla sztuki.
Pozwolę sobie zacytować fragment maila Tereski, wyjaśniający dokładniej o co chodzi:

Akcja tworzenia serduszek dotyczy wszystkich możliwych technik : szycie, decoupage, cekiny, klejenie, itp. Do mnie moja znajoma zgłosiła się w sprawie szycia, bo wiedziała, że szyję patchworki. Ale to niczego nie przesądza, zależy tylko od osoby tworzącej.
No więc:
Serduszka są na 35-lecie istnienia szkoły szpitalnej w Centrum Zdrowia Dziecka. Jubileusz będzie trwał 3 dni i przy okazji odbędzie się konferencja dyrektorów szkół szkolnictwa otwartego. Serduszka będą podarowywane osobom uczestniczącym w konferencji i zaproszonym gościom. Gośćmi będą dzieci oraz osoby zaangażowane w prace na rzecz dzieci i szkoły szpitalnej. Od 15 lat na tę uroczystość przyjeżdżają dzieci ze szkoły nr 1 w Twardogórze koło Wrocławia.

Serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do uszycia / wydziergania / szydełkowania serduszka na rzecz tych dzieci.
Akcja serduszkowa kończy się pod koniec kwietnia.

Co do zasad: nie ma żadnych. Serduszka mogą być wykonane dowolną techniką, mieć dowolny kształt i kolor(y). Mają być wesołe i  ozdobione wg własnego pomysłu.
                               Jest jedynie prośba aby nie były zbyt duże, mniej więcej 10 x 12 cm i miały zawieszkę.

Bardzo dziękuję w imieniu dzieci ze  szkoły szpitalnej centrum Zdrowia Dziecka.

Tak więc - kto chętny i szyjącopaczłorkujący, niech przybywa na Ursynów 23.04!
A o serduszkowej akcji dokładniej napiszę za czas pewien.

Ps: Dziewczyny - noooo dooobra! Mogę już być tym skrybą spotkaniowym vel sekretarzem. Przyjemniejsze takie pisanie, niż płodzenie protokołów ;-)
Czyli mówcie mi od dziś Koszałek Opałek ;-)

40 komentarzy:

  1. Piękne paczworki, piękna akcja. Serduszek na walentynki uszyłam 20. Tak się zaserduszkowałam, że teraz na kształt serduszka patrzeć nie mogę bez chwilowego obrzydzenia.
    Lepiej brzmi Atałek Pisałek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - Atałek prawie jak antałek :-D Chyba jednak Koszałek jest lepsiejszy ;-)
      A może przejdzie Ci niesmak serduszkowy i przyłaczysz się do akcji? :-)

      Usuń
    2. Czy takie filcowe, jakie robię mogą być? I do kiedy mają być wysłane?

      Jesteś tak szczupła, że antałek nie wchodzi w rachubę. Przypominam, że Koszałek to był staruszek pomarszczony, z siwiutką brodą, kępkami włosów na glacy i był maluteńki jak paluch wskazujący.
      Z całym szacunkiem dla jego pisarskich talentów, ale jakoś mi jego wizerunek do Ciebie nie pasuje.

      Usuń
    3. Jaskółko - mogą być wykonane dowolną techniką :-)
      Wracając do Koszałka - podobieństwo jednak jest: on nosił okulary i ja też je mam :-D
      No i piśmienni oboje jesteśmy ;-)

      Usuń
    4. Jasne:):):):) to o tych okularach i pisaniu:):):)

      Usuń
  2. Koszałek Opałek:))) Cudności:))) Muszę przenieść na grunt pracowy koniecznie:) A co do serduszek, to jest jedna z niewielu bardzo rzeczy, które udało mi się kiedyś uszyć w miarę przyzwoicie;) Kleić mogę do oporu. Tylko ten 23.04 to jakiś koszmarny środek tygodnia jest! A godzina jaka i gdzie konkretnie? A może to tylko dla wtajemniczonych? Dane proszę bardzo dostarczyć:) A te to tam na górze to przecież nie uszyte jest! Nie wmówicie mi;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprysiu - dostarczę Ci jutro na maila, bo dziś padam na dziób. Napiszę tylko, że 23.04 od rana do wieczora. Technika dowolna. Resztę jutro wyłożę. :-)

      Usuń
    2. Aha! Te kwiatki są uszyte! Maszyną :D Weź zobacz u Ani: http://annaslawinska.blogspot.com/2015/03/ja-pikuje-ty-pikujesz-on-ona-ono-pikuje.html

      Usuń
  3. Kalejdoskpo genialny. I ten do kitu też :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilka - oj tak, tak! Cieszę się, że mogłam macać osobiście "temi łapami" :-D

      Usuń
  4. Już na fb pisałam, a tutaj powtórzę: w kwietniu nie mogę, ale w maju bardzo chętnie dołączę! I bardzo się cieszę, że Warszawa też ma!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Snowinmay - no to czekamy na Ciebie i na maj :-)))

      Usuń
  5. Następne spotkanie planujemy 23 kwietnia. Zaczynamy w południe a kończymy no powiedzmy o 21.00. Spotykamy się w Szkole Patchworku, w Warszawie, bardzo blisko stacji metra Natolin.
    Mam do Was ogromną prośbę - jeżeli macie ochotę przyjść, to napiszcie o tym maila na adres biuro@szkołapatchworku.pl. Ja podam Wam szczegóły - dokładny adres i jak trafić między ursynowskimi blokami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dzięki :-)) Za spotkanie i za bliższe namiary :-)

      Usuń
  6. Kaprysia, jeżeli masz na myśli moje kwiatki, to zapraszam Cię na mój blog. Niedawno tam je "posadziłam" :))) http://annaslawinska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Teresa Tarlecka27 marca 2015 22:47

    Bardzo się cieszę, że zostaniesz naszym Koszałkiem. Tym bardziej, że pisanie wychodzi Ci spod ręki nie przymierzając jak Ani S. patchworki spod maszyny. Dobrze, że choć tyle zdjęć się udało zrobić. A Warszawskie Spotkania Patchworkowe stały się faktem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa - cóż mogę napisać? Tylko AMEN :D

      Usuń
  8. O rany, niebywałe te uszytki!!!! To naprawdę powstało tylko ze zszywania ze sobą różnych "szmatek"???
    Aż się wierzyć nie chce. Podumam jutro nad serduszkiem, skoro nie musi być akurat paczłorkowe.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - szyte, szyte! Serio! Ciekawe, co wymyśliłaś w temacie serduszek :-))

      Usuń
  9. O ja cię nie mogę Koszałku... trudno uwierzyć, że to uszytki :) Bosskie są.
    Niestety do stolycy mam za daleko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataboh - a jednak! Szyte to wszystko. Maszyną :-)

      Usuń
  10. Te cudne prace tak macane nie stracą na wartości.
    Piszę to z zazdrości,że sama , chociaż nie paczłorkująca nie mogłam pomacać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - takie macane nie tarcą - one zyskują na wartości :-D

      Usuń
  11. Przepiękne prace! A skoro potrafią zachwycać na zdjęciach, to pozostaje mi tylko zazdrościć Ci, że mogłaś zobaczyć i pomacać je na żywo :). Poproszę o zdecydowanie więcej zdjęć z kolejnych spotkań :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu - ok! Obiecuję, że następnym razem nie zapomnę zabrać aparatu ;-))

      Usuń
  12. Panie Opałek, nie dziwię się,że się tak nabożnie przypatrujesz pracy, ech piękności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - szczerze mówiąc byłam bliska padnięcia na kolana z zachwytu :-))

      Usuń
  13. Koszałku - opuściłam się ostatnio czytelniczo, ale już wracam. No i czekam na kolejne relacje. Chętnie obejrzę, na luzie, bo ta dziedzina mnie akurat nie ciągnie. Obiecuję się zachwycać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwka - zachwyty i oglądanie mile widziane ;-))

      Usuń
  14. Dzięki Ata za sprawozdanie - Ania się troszkę "leni" (nawał zajęć), więc odesłała mnie tu. A mnie się chce krzyczeć: NARESZCIE! Nareszcie warszawska grupa-gremium-quiltbee czy jak was tam zwać... no, JAK? Jeśli dopuścicie członkinie-korespondentki, to proszę mnie wpisać na listę już. A kilka serduszek podeślę Ani przez wielkanocna rodzinę. Pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałych pomyslow tekstylnych oraz jajecznego dostatku z okazji Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu - ogromnie się cieszę, że się odezwałaś :-))) Już Cię wciągamy na honorową listę członków-korespondentów ;-)
      Tobie również życzę spokojnych Świąt :-)

      Usuń
    2. Ata - ślicznie dziękuję! Jakoś zrobiło mi się raźniej na duszy. Nie ma to jak być w dobrym towarzystwie. Pozdrowienia i życzenia dla współczłonkiń i ich rodzin! :D

      Będę cię czytać! (to nie groźba, tylko plan na przyszłość) ;)

      Usuń
  15. PS. Taka tam malutka rada... jak się zapomniało aparatu do pstrykania fotek, to można pstrykać komórką - na ogół! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps: właśnie - na ogół ;-) Mam komórkę (taką sprzed potopu) i zdjęcia nią robione są zdecydowanie gorsze, niż te niezrobione w ogóle ;-)

      Usuń
    2. Kochana - nie wierzę! Pierwszego spotkania nie da się powtórzyć! Założycielskiego!!! Ja bym chciała obejrzeć zdjęcia nawet takie za mgłą... :(

      Usuń
    3. Danka, proszę bardzo
      https://plus.google.com/u/0/photos/109245652148996599063/albums/6130686716552950881

      Usuń
    4. Aniu - dzięki! Nie wiedziałam, czy mogę upubliczniać :-)

      Usuń
    5. Monika, ja też nie wiedziałam czy mogę. Najwyżej dostanę po głowie. Ale wszystkie dziewczyny takie tu piękne, że chyba jakoś się uchowam cała :)))

      Usuń
    6. A kto by się doważył rękę na Ciebie podnieść??? :-D

      Usuń
  16. "W Tym Dniu Wspaniałym Wszyscy się weselmy!!!"
    Radosnych świąt !!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)