Nie jestem inna w takiej sytuacji.
Mam do wykończenia narzutę...
Mam jednak wrażenie, że ona pierwsza mnie wykończy, zanim ja jej pikowanie odtrąbię jako skończone.
Przepychanie mamuta przez dziurkę od klucza powoduje ruinę i absolutny strajk mojego kręgosłupa i przydatków.
Jak na nią patrzę, to mimo woli łzy mi się do oczu cisną...
Łzy bólu fizycznego. Bez kitu!
Tak więc postanowiłam uszyć se coś dla relaksu i bez siłowej przepychanki.
Padło na Strata Star.
Nie to, żebym taka w patchworkowym świecie oblatana była.
O nie!
Strata Star zobaczyłam na blogu u Ewy.
I zapłonęłam żądzą posiadania i uszycia.
Uszyłam. A jakże!
Gdyby nie wspomniana wyżej Ewa, nie byłoby tego uszytka.
Popełniłam błąd...
Matematyczny oczywiście :-D
Troszku się zmartwiłam, ale tylko troszku.
Bo to co uszyłam, mogłam beztrosko użyć do uszycia co najmniej dwóch poduszek. A tych nigdy za wiele ;-)
Na szczęście Ewa zobaczyła naocznie mój twór i poradziła mi, co mam zrobić, żeby uratować zbuka.
Posłuchałam mądrej kobiety i stykło.
No i tu pojawił się problem...
Otóż każdy widzi to, co chce...
Ktoś, po opublikowaniu tej fotki na fejsbuku ,zobaczył... swastykę.
Podobno, każdy widzi to, co chce...
No cóż.
Nie będę dyskutować.
Po prostu pokażę, jak ten uszytej wygląda bez maskującego koszmarny środek:
Nie stykło. Bardzo nie stykło.
Ale jakoś mnie to nie boli :-D Niedoróbkę zamaskują kwiaty - zawsze je mam. Cięte lub doniczkowe. Niezależnie od pory roku.
Tak więc- mam coś nowego na stole, w salonie.
Podoba mi się.
I mam w nosie to, co ktoś widzi, albo na siłę dostrzega.
A tak btw.: swastyka to wg. sanskrytu oznacza "przynoszący szczęście" (svasti – powodzenie, pomyślność, od su – „dobry” i asti – „jest”, -ka sufiks rzeczownikowy). W Azji jest powszechnie stosowanym symbolem szczęścia i pomyślności.
No!
Więc niech mi nikt faszyzmu nie zarzuca, bo się ośmieszy!
O!
No coz, ja, jako slepa krowa te swastyke zobaczylam, jak nam to napisalas :) A srodek ok, a z kwiatkiem no to juz super!!! :)
OdpowiedzUsuńBasiu - są wredoty zazdrosne, co od pierwszego wejrzenia swastykę widzą ;)
UsuńPiekne
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńNo to przyszłam poczytać i zobaczyć. Bingo! Ale co tam... Ata! Jest dobrze! :) To jest Twoja praca i masz prawo być dumna :)
OdpowiedzUsuńJolcia - bo Ty inteligentna jesteś niestety ;-D Dumna nie jestem, bo nie stykło :-/ Następna powinna być lepsza. Bo następna będzie musowo! :-D
UsuńMnie się podoba, jakbyś nie napisała to bym nie wiedziała, co mam widzieć ;)
OdpowiedzUsuńAtaboh - no cóż... Zacytowałam niektóre panie. Szczerze mówiąc, ja też nie widziałam tego, co one dostrzegły...
UsuńCo kto widzi,lepiej niech zachowa dla siebie!
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze takiego obrusiku - ciekawy pomysł! Brawo!
Serdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję Małgosiu :)
UsuńSuper. Definicja swastyki wszystko wyjaśnia. Ja jednak nie zobaczyłam żadnej swastyki, tylko ogrom pracy. Widywałam na blogach tego typu patchwork i zawsze mnie zastanawiało, kto wymyśla takie łamigłówki. Z niecierpliwością czekam na potwora przewleczonego przez dziurkę od klucza.
OdpowiedzUsuńJaskółko - mnie też zadziwiają ludzie, którzy wymyślają takie plątaniny :-)
UsuńA wbrew pozorom to jest bardzo łatwe do uszycia. Oczopląsu można jedynie dostać przy układaniu elementów w całość ;-)
Piękna serwetka <3 Bardzo mi się podoba, a "nie stykło" znaczy na Śląsku nie wystarczyło :) :) :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś małe biscornu wyhaftowałam i też był widoczny znak pomyślności.
Pozdrawiam ciepło.
Tereniu - no to coś w tym "nie stykło" jest. Bo w sumie tu też jakby nie wystarczyło szwów, żeby stykło ;-)
UsuńPodoba mi się :). A pomysł z kwiatkiem na środku jest świetny.
OdpowiedzUsuńMasz rację z tym, że każdy widzi to co chce - ja na pierwszy rzut oka ujrzałam ładnie rozłożone, kwadratowe podkładki pod filiżanki :). Cały czas je zresztą widzę i żadna swastyka tego widoku mi nie przyćmi :).
Frasiu - kwiaty zawsze miałam na stole. Więc nie zmartwiłam się tym niezbyt udanym środkiem :-)
UsuńJak pierwszy raz zobaczyłam Strata Star, to też pomyślałam, że ktoś bardzo starannie porozkładał podkładki pod kubki :-D
Świetne! Akurat mam teraz warunki bo mam stół na którym można położyć takie cudo. Mus uszyć!
OdpowiedzUsuńAnia - szyj! :-D Wykorzystuj warunki no i wolny póki co czas ;-)
UsuńPiękna, do twarzy jej w tych kolorach:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzenko - dziękuję :-)
UsuńMnie się najpierw spodobało na FB a potem przeczytałam tytuł "Star Trek". Każdy widzi to, co chce:) A Ten Star Trek bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńViolet - Star Trek :D Fajnie! :D Na czasie jakby ;-)
UsuńPięknie wyszło ! Tez zrobię taką: z szerszych pasków i różnokolorowych ! I dziękuje Ci za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńEwa - dziękuję. I za pochwałę i za podpowiedź jak naprawić coś, co popsułam :-)
UsuńKurcze no i jak tu teraz przyznać, że ja też miałam przebłysk z "napiętnowanym" symbolem? Ale ja tak mam, że widzę bardzo wiele różnych wzorów tam, gdzie inni ich nie widzą (albo i widzą)... Ale nie odebrałam tego, jako coś hmmm... niestosownego ;-) Ot skojarzenie :-) A najważniejsze, że w pierwszym spojrzeniu widziałam ładnie porozkładane podkładki na stole :-D Serweta jest piękna i do tego wydaje mi się na maksa pracochłonna i trudna do ogólnego matematycznego ogarnięcia.
OdpowiedzUsuńPatchTworki - dziękuję bardzo! Tak naprawdę to ona jest bardzo łatwa, tyle że nie należy wyłączać myślenia przy cięciu... Ja tak niestety zrobiłam i miałam problem ;-)
Usuńjak byś nie napisała to bym nie zobaczyła
OdpowiedzUsuńja zobaczyłam świetny uszytek o niebanalnym kształcie i kolorystyce
Kasiu - bardzo dziękuję. Wolałam uprzedzić fakty po tym, co poczytałam na FB ;-)
UsuńWanda - dziękuję bardzo :-)
OdpowiedzUsuńZobaczyły swastykę, bo jest zbyt duży kontrast kolorystyczny. Gdyby zamiast ciemnego brązu był ten jaśniejszy, to by żadnej do głowy nie wpadło takie skojarzenie. A ja cały czas czaszkuję jak Ty to zrobiłaś???
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Swastyka. Przecież to widać. Aż się przestraszyłam.
OdpowiedzUsuńŚwietna i pomysłowa serweta!!!
OdpowiedzUsuńJest super i co kto chce niech sobie widzi :).
OdpowiedzUsuń