Trochę mi się zeszło, ale jest!
Najpierw jednak zacznę od innego urządzonka.
Pom-pom maker heart shape
To kolejny "Mieciowy" zakup ;-)
Jak większość tych z jego poręki - fajny :-)
Składa się z dwóch, a właściwie czterech, ruchomych części
Ot - jak go określiła Sylwia :TRANSFORMERS ;-)
Te ruchome części służą do nawijania włóczki.
Na obu zdjęciach powyżej pomponikowiec stoi na własnych stopkach.
Zwróćcie uwagę na "pazurki" na brzegach i na rowek między nimi. O nich i o stopkach będzie w dalszej części kursu.
A więc zaczynamy!
Wszystkie zdjęcia powiększają się do dużych rozmiarów po kliknięciu na nie!
Rozkładamy obie części Transformersa i zaczynamy nawijanie
Robimy to dokładnie i starannie. Uważając, żeby włóczka znalazła się w rowkach między "pazurkami".
I jeszcze jeden dość istotny detal:
Na boku obu złożonych ze sobą części są takie wystające wypustki.
Te wyżej to haczyki, a niżej można nazwać "prowadnicami" . Jaką pełnią rolę też będzie później.
Póki co, istotne dla nas jest, żeby ich nie zasłonić włóczką w trakcie nawijania.
One muszą być odsłonięte!
No i siedzimy sobie jako ten świstak i nawijamy włóczkę cierpliwie aż do końca pierwszej połówki i odcinamy nitkę:
Tak to wygląda z boku, od strony tych wspomnianych haczyków i "prowadnic"
Analogicznie do części pierwszej, nawijamy drugą część pomponikowca i ponownie odcinamy nitkę.
Kiedy już mamy nawiniętą odpowiednią ilość włóczki, przygotowujemy sobie mocną nić o długości ok 30 cm. Może to być ta sama włóczka, z której robiony był pomponik, ale proponuję najpierw zrobić próbę jej wytrzymałości na zerwanie, bo przykro się robi, jak pod koniec roboty nitka pryska w rękach jak słomka ;-)
Przygotowany kawałek nici przekładamy przez stopki pomponikowca
Prowadzimy ją przez prowadnice i haczyki z obu stron
Na górze urządzenia zawiązujemy podwójny węzełek (po powiększeniu fotki będzie dokładnie widać jak on ma wyglądać)
A następnie ściągamy nitkę, wprowadzając ją w środek urządzenia:
Końcówki nitek zaczepiamy o wspomniane wcześniej haczyki:
Robimy to oczywiście z obu stron:
A teraz przystępujemy do cięcia. Potrzebne sa do tego nożyczki z ostrym czubkiem. Wkładamy je w "rynienkę" i tniemy...:
Przecinamy dokładnie wszystkie nitki w rynience.
Robimy to po obu stronach pomponikowca, czyli w sumie w 4 rynienkach :-)
Teraz pora na podcięcie niteczek znajdujących się wokół białego kółka. Należy je delikatnie podciąć pod kątem 45 stopni
Oczywiście robimy to z obu stron Transformersa ;-)
A teraz chwila prawdy dla naszej nici znajdującej się w środku urządzenia!
Zdejmujemy ją z haczyków, końcówki bierzemy w ręce i ściągamy bardzo silnie, tak, żeby ten włochacz zaczął się chować w środku pomponikowca:
W brew pozorom nie potrzeba do tego siły zapaśnika ;-)
Z powodzeniem robi to również moja Ania:
Jak widać na zdjęciu powyżej Ania nie przecięła dokładnie niteczek w rynience, ale zaraz to skorygowała ;-)
Po ściągnięciu nitki, jak już pisałam, pomponik musi się schować w środku Transformersa:
A tak to wygląda z boku:
Teraz można rozłączyć obie części pomponikowca i wyjąć z niego nasz produkt finalny, czyli pomponik w kształcie serduszka :-)
Podczas gdy ja robiłam kursik dla Was , Ania siedziała obok mnie jak myszka i bacznie się przyglądała. A następnie przystąpiła do pracy nad własnym pomponikiem :-)
Jedno ze zdjęć w trakcie pracy wytężonej mojego dziecka już było wyżej, to teraz czas na zaprezentowanie jej dzieła.
Muszę stwierdzić rozpierana dumą matczyną, że Ani pomponik jest dużo ładniejszy i zgrabniejszy niż mój!
Oto zbliżenie na łapce autorki :-)
Do czego może to to służyć?
Np jako ozdoba do czapki, do szalejących w tym roku po blogach mitenek, zamiast frędzli przy szalach itp, itd.
Wyobraźnia ma pole do popisu.
Podobnie jak i przy wymyślaniu zastosowań produktów wykonanych za pomocą kolejnego urządzenia.
Yo-yo Maker
Ten sprytny przydaś pozwala na precyzyjne wykonanie przymarszczonych kółeczek.
Na zdjęciu prezentuję dwa rozmiary, ale do kursu użyłam tego mniejszego :-)
Yo-yo maker składa się z dwóch części:
Większa - do niej wkładamy kawałek materiału (prawą stroną do dołu) ma jak widać dziurki - przez nie będziemy fastrygować
I mniejsza część, którą wkładamy do środka kółka większego
Te nacięcia na obwodzie są kompatybilne z rowkami kółka większego
Zwróćcie proszę uwagę na takie jakby kuleczki na obwodzie większego kółeczka i na kreski na tym mniejszym:
Pełnią one bardzo istotną funkcję. Otóż ich precyzyjne złożenie zapewni nam idealne szycie.
I wówczas rowki będą współpracować z nacięciami :-)
Jak złożyć je dokładnie, kiedy między kółkami jest materiał będzie kawałeczek niżej ;-)
Teraz bierzemy kawałek materiału, wkładamy go w większe kółko prawą stroną do dołu.
Wkładamy, ale nie zaciskamy jeszcze mniejszego kółeczka.
Teraz czas na dokładne "styknięcie" kresek z kuleczkami na obwodzie ;-)
Metoda najprostsza jaka mi przyszła do głowy, czyli sprawdzamy pod światło ;-D
Jak widać - stykło ;-)
I teraz już można docisnąć kółeczko mniejsze.
Brzegi materiału obcinamy dookoła na szerokość 3-5 mm
A teraz przystępujemy do szycia.
Igłę z nitką wbijamy np. po lewej stronie "kuleczki" i konsekwentnie szyjemy w lewą stronę!
Jeśli wbijemy igłę po prawej stronie kuleczki - szyjemy w prawo!
Po drugiej stronie igłę wbijamy w drugą część rowka
I dalej szyjemy po obwodzie kółeczka.
Po przeszyciu po całym obwodzie, ponownie wbijamy igłę w miejsce, w którym zaczęliśmy w celu wzmocnienia ściegu.
Tak to wygląda po zakończeniu szycia, czy jak kto woli fastrygowania ;-)
Teraz wyjmujemy materiał z kółeczek (nitki nie obcinamy!!)
Teraz zaczynamy przymarszczenie kółeczka wzdłuż obwodu:
Lekko spłaszczamy:
Wykańczamy dowolnie i gotowe!
Mamy spineczki dla Aneczki :-)
Zastosowań kwiatków jest masa!
Mogą być użyte jako aplikacja. Pokazała to Jolinka u siebie na blogu:
TU i TU
Ja też już pokazywałam na blogu zastosowanie yo-yo makera
Pomysłów mam jeszcze "trochę" - tylko gorzej z czasem ;-)
I jak? Przydadzą się te kursy??
Bo w przygotowaniu mam kurs Hana-Ami Flower Loom.
Cudowne te urządzonka, ale ja mam jakiś wybitny antytalent do szycia i pewnie mnie nic by się nie udało:)Chociaż ten do pomponików kuszący:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNio, nio, nio - ależ ten Miecio kochany, że nam takie fajne rzeczy wkłada do łapek. Pompon uroczy i myślę, że może mieć mnóstwo zastosowań. Co do szycia, to, hm, może i ja kiedyś się zdecyduję sięgnąć po igłę :-) Dzięki za kursik.
OdpowiedzUsuńA ja juz wrocilam, nareszcie. Ciesze sie jak nie wiem co i w dodatku od razu na twojego posta. Chyba sie skusze na te pompony, wygladaja latwo, nie to co kartonik z podstawowki.
OdpowiedzUsuńAha, do kwiatkow to tez se sprawilam, mozesz zobaczyc dzisiaj u mnie, blog juz na chodzie.
Pozdrawiam :)
kursy świetne, szczególnie mnie zainteresował ten Yo-yo Maker ;-)) Muszę poszperać w sieci gdzie można takie coś kupić ;-))
OdpowiedzUsuńfajne to coś .
OdpowiedzUsuńile kosztowało? i czemu tak drogo?
Fajne. Lubię takie gadżety, chociaż mało z nich korzystam. Ten yo-yo bardziej mi się podoba, wydaje mi się, że bardziej praktyczny. Bardzo dobre kursy! Dzięki!
OdpowiedzUsuńAnuśki pompon rzeczywiście ładniejszy!
Kaprysiu - z takim urządzonkiem nawet najoporniejszy człek da radę ;-D
OdpowiedzUsuńSylwuś - zdecydujesz się, zdecydujesz! Już ja to wyczuwam ;-)
Aga - cieszę się, że już jesteś :-)) Kwiatek już podziwiałam :-)
Oaza - zerknij do sklepu "to i owo" :-)
Agatko - ceny podaję. Mailem :-P
Aniu - masz rację. Yo-yo praktyczniejszy i ma więcej zastosowań. Ania dziękuje i puchnie z dumy :-) Aktualnie "rozgryza" tajniki szydełka...
Ależ fajna dziewczyna!
OdpowiedzUsuńCiotka Kankanka podziwia!
Jeszcze ciut ciut i będzie kołowrotkować!
A wiesz, że to wielce prawdopodobne? Była w czwartek na wycieczce w gospodarstwie agroturystycznym i z zapałem opowiadała mi nie tylko o dojeniu kóz (!), ale i o przędzeniu!!
OdpowiedzUsuńStrach się bać!!
W razie co - ciotka Anka i ciotka Laura podszkolą dziecinę? ;-D
Nie ma sprawy! Moje dziewuchy nie chcą, a szkoda zaprzepaścić sztuki!
OdpowiedzUsuńNo, nareszcie wiem co, jak i dlaczego :) Dzięki :))
OdpowiedzUsuńAta, dzięki za kursiki, zwłaszcza ten pomponowy... już nie mogę się doczekać na swojego "transformersa" i to urządzonko do kwiatków o którym wyżej wspomniałaś;)))Oj będzie się działo!!!
OdpowiedzUsuńMasz fajną tę Ankę, mojej Ance nic takiego robić się nie chce, chociaż potencjał ma:)))
Fajne te kursiki. W końcu wiem co to za ustrojstwa i do czego. Ale najbardziej to mnie interesuje ten co to w przygotowaniu jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
należą Ci się wielkie dzięki za rozpowszechnianie tych ułatwiających pracę urządzeń - wspaniałe są te Twoje kursiki....
OdpowiedzUsuńWanda
Ciekawe urządzenia,szczególnie te do pomponów.
OdpowiedzUsuńA mi ostatnio koleżanka sprzedała fajny pomysł na robienie pomponów na widelcu- sprawdza się świetnie przy robieniu małych pomponików.
A tak z ciekawości kosztowne jest to urządenie do pomponów?
Pozdrawiam
Dzięki za kursik, bo pomponidło miałam od teściowej, ale nie wiedziałam jak to zjeść! Ale ta Hana-cośtam (nie wiem, czemu mam skojarzenie od razu z Montaną) bardzo mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńSprytne urządzonka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajne urządzonka i jeszcze lepsze kursiki - teraz przynajmniej wiem do czego to służy i jak tego używać :).
OdpowiedzUsuńTakie kwiatki robię bez użycia yo-yo maker'a, ale z nim pewnie jest szybciej i ładniej :).
Mnie mój Miecio namówił na szablon do filcowania różyczki - teraz tylko muszę znaleźć czas, żeby go wypróbować :).
Pozdrawiam.
Aniu - w takim razie, jak coś będę wiedziała do kogo się udac po pomoc :-)
OdpowiedzUsuńNaila - bardzo proszę :-)
Jolinko - przy Twoich zdolnościach i bez kursu dasz radę :-)
A transformers już pewnie dochodzi w Twoje rejony. Moja Anka jeszcze jest mała, tak więc może jej minąc zapał do robótek. Chociaż może nie, bo Aś w ogóle nie przejawiała ciągot w tym kierunku.
Iwonko - kolejny kurs będzie już niedługo :-)
Wando - cała przyjemność po mojej stronie. Ciesze się, że się moje kursy przydają :-)
Grażynko - zaintrygowałaś mnie tym pomponem na widelcu! Co do ceny - podam ją, ale wolałabym z pewnych powodów na mailu :-) Tak więc jeśli chcesz wiedzieć napisz do mnie :-)
Kasico - no to cieszę się, że w pewnym sensie zapunktujesz u teściowej ;-D
Hana-Ami nie ma na szczęście nic wspólnego z Montaną ;-)
Zula - sprytne i fajne :-)
Frasiu - też szyłam bez yo-yo makera, ale z nim to leci w tempie światła! A szablon do rózyczki na moich oczach kupiła sobie Sylwia i pewnie niedługo pochwali się nim u siebie na blogu :-)
Siaprytne urządzonka :D
OdpowiedzUsuńZawsze to jakiejś ułatwienie pracy.
Ściskam cieplutko
A ja na takie FAJNE ustrojstwa Mieciowe mówię: "pierdu-pierdu":>
OdpowiedzUsuńBez podtekstu żadnego:))))
czego to ludzie nie wymyślą? serduszkowe są już i pompony... ale słodkie są i małe łapki też chcą je tworzyć
OdpowiedzUsuńale chciałam złożyć serdeczne życzenia z okazji "branżowego" święta
Ja bardzo jestem zainteresowana gdzie można kupić te ustrojstwa.Na pewno nie w normalnej pasmanterii.
OdpowiedzUsuń