...żeby chorować!
Najlepiej mieć nerwy końskie i do tego ze stali!
I nie chodzi mi w tym wypadku o mega kolejki do speców od ludzkich wnętrzności, tylko o zwykłego lekarza typu pediatra. Czyli tak zwany pierwszy kontakt dzieciowy.
Najpierw mała podróż w czasie.
Jakiś czas temu, młoda młodsza cokolwiek podupadła na zdrowiu. Kichała, bolało ją gardło i niestety zaczęła kasłać.
O ile z dwoma pierwszymi objawami poradzę sobie domowymi środkami, o tyle z kaszlem wolę nie ryzykować. Zwłaszcza, że zdarzyło mi się sklasyfikować lekki kaszelek jako nieznaczące nic, a było to zapalenie oskrzeli.
I dla równowagi - kaszel gruźlika uznałam za zaawansowane zapalenie płuc,a było to tylko zwykłe przesuszenie śluzówki.
A że zbliżały się święta, wolałam udać się do zaprzyjaźnionego pediatry, niż zwiedzać dyżury świąteczne.
Zadzwoniłam do przychodni. Pani pediatry nie było, bo miała urlop. No to powiedziałam, że przyjadę do dr Jaśminowskiej - to pani doktor tzw. rodzinna, od lat skazana na mniej lub bardziej cykliczne wizyty to moje, to Chudej, to taty czy reszty dorosłej rodziny.
- O nie! - Padło z drugiej strony telefonu. - Z dzieckiem to tylko do pediatry!
- Ale ona już takim starym dzieckiem jest. Niedługo skończy trzynaście lat.
- Absolutnie nie! Musi pani pojechać z nią do Starej Miłosnej. Tam jest pediatra. A pani Jaśminowska nie przyjmuje dzieci.
Nie dyskutowałam, chociaż parę lat temu Ania była jakby młodsza i z braku pediatry bez problemu ją przyjęła i diagnozę postawiła. Ba! Mało tego - wyleczyła!
Kazali jechać do Starej Miłosnej do pediatry, to pojechałam.
Wracamy z podróży w czasie.
Otóż Ania padła powalona rotawirusem. W sobotę.
Wczoraj po południu zmierzyłam jej temperaturę i oniemiałam razem z termometrem - 39,5!
Ciut za dużo, żeby dziecię posyłać do szkoły, a mamę do pracy.
Tak więc, dziś o godzinie 7:25 zaczęłam dzwonić do przychodni. Udało mi się dodzwonić JUŻ po 40 minutach.
- Haloooo... Dzieeeeeń.. Dobryyy... Magdalenaaaa.... Młodaaaa.... Przychodnia.... Zdrowia.... W... Międzywiesiu... Słuuuuchaaamm...
Pani w rejestracji jest szalenie miła, ale ma taki dość rozwlekły sposób mówienia.
- Dzień dobry. Chciałam zamówić wizytę dla córki u doktor Zamojskiej.
- A ile córka ma lat?
- Dwanaście. Pod koniec maja skończy trzynaście.
- A to nie do pediatry! To do doktor Jaśminowskiej.
Strzeliło mnie coś!
- Pani Magdo! Czy może mi pani wytłumaczyć jak to właściwie jest? Ostatnio, jak dzwoniłam była za młoda na rodzinnego i wysłałyście nas do Miłosnej, a dziś jest już za stara na pediatrę? Jak to działa? Bo się gubię!
- Nooo doooo pediatry to do piętnastego roku życia można.
Witki mi opadły.
- To jak można, to poproszę.
- A do kogo?
Nosz kuźwa! Do papieża najlepiej! Przecież zapisy u mnie w przychodni są tylko do pediatry!
- Do doktor Zamojskiej...
- Doooobrze... 13:20 może być?
- O rany! Tak późno?
- Nie ma już numerków. Skończyły się, Ten jest ostatni.
- No to jak ostatni to musi być!
- A woli pani o 10:40?
Wolałam... Jakoś tak.
Ania obadana, rotawirus potwierdzony.
A ja poczekam, aż wyzdrowieje i stanowczo zakażę jej chorowania do ukończenia piętnastego roku życia.
Ot tak!
Powiem tylko tyle - widzę, że wszędzie jest dokładnie tak samo :?
OdpowiedzUsuńŻebyśmy tylko zdrowi byli! :)
Anek - no właśnie!
UsuńNiestety, mlodych leczyc nie chca , starszych tez , to kogo beda leczyc, to jest nasza szara rzeczywistosc,pa,zycze duzo zdrowia
OdpowiedzUsuńAnnamaria - może by tak system uleczyli? ;-D
UsuńEch.. dużo zdrówka dla całej Rodzinki życzę !
OdpowiedzUsuńIwonko - dziękuję! Przyda się :-))
UsuńSkąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę!
Zosiu - dziękuję :-)
UsuńZakaz chorowania jest najlepszy pod słońcem- ja swojej zakazałam chorowania gdy skończyła lat 10, ale ona jakoś nieposłuszna była.I tak najczęściej lądowałam z nią u prywatnego- podpadłam u państwowego bo powiedziałam, że wali w nią za dużo antybiotyków, bez opamiętania. No ale ja nie musiałam mieć zwolnień lekarskich. Poza tym, wbrew popularnej teorii spiskowej szczepiłam ja co roku p.grypie i nawet katar rzadko miewała. Zdrówka Wam życzę!
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Aniu - sądzę, że i moje dziecię mnie nie posłucha w tej kwestii (i zapewne w wielu innych też), ale co szkodzi spróbowac? ;-D
UsuńJa na szczęście mam samych dorosłych ;)
OdpowiedzUsuńAtaboh - przynajmniej wiadomo, że do pediatry nie ma co z nimi startować ;-)
UsuńNa szczęście w mojej przychodni jest może ciut normalniej, bo jak nie ma pediatry to i do "dorosłej" rejestratorki zapiszą bez problemu. Najgorzej jest jesienią i zimą, gdy nadmiar pacjentów. Wtedy trzeba dwa dni wcześniej się rejestrować, bo nie ma numerków i nawet miejsca bez numerków zajęte. A przewidzieć choroby przecież się nie da, bo jej nie planujemy!
OdpowiedzUsuńSystem jest chory, ale na to lekarstwa jakoś do tej pory nikt nie wymyślił.
Zdrówka życzę dla córeczki, serdecznie pozdrawiam.
(A jak ma się drugi chory - Fredzio?)
Małgosiu - u mnie też raczej nie było takich wynalazków! I mam jednak lepiej, bo numerki są tylko do pediatry - dorośli nie mają zapisów i nie ma jakiś specjalnych kolejek i zatorów. Wiadomo, że jak jest okres grypowy, to nawał pacjentów jest duży, ale na szczęście wszyscy są przyjmowani.
UsuńFredzio ma się świetnie - śmiga po dworze jak torpeda, daje sobie przemywać rivanolem szlachetną paszkę i apetycik ma potęzny :-D
Nic dodać - nic ująć ;-)
OdpowiedzUsuńMajeczko - ano właśnie!
UsuńA ja powiem "bez komentarza"!!! Człowiek idzie jak już na prawdę MUSI i co? Jak zwykle...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za chorowitków, a Tobie życzę wytrwałości i trwania przy zdrowych zmysłach pomimo "ułatwień" systemowych. Kasia z Olsztyna
Kasiu - mnie takie sytuacje nawet nie złoszczą - one mnie bawią. Ot taki czeski film, na reżyserię którego nie mam najmniejszego wpływu ;-)
Usuńoj to to....
OdpowiedzUsuńzdrowia
Kasiu - dziękuję :)
UsuńNo to się napisałam i nie mogłam się zalogować, nie mam siły znowu pisać od początku :) Powiem tylko, że Kacper (16 lat) i Monia (23 lata) przyjmowani sa przez pediatrów i nie ma problemu:) kACPER WŁAŚNIE BIERZE ANTYBIOTYK BO TEZ GARDŁO I 39,5 MIAŁ PRZEZ 3 DNI:) !Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńDanusiu - no to zdrowia w takim razie! Taka gorączka potrafi wymęczyć jak diabli!
UsuńBiedna ta Ania- następny zakaz:( Przekaż jej moje wyrazy współczucia i z powodu choroby, i z powodu decyzji matki.
OdpowiedzUsuńTobie współczuję użerania się z myślącymi inaczej rejestratorkami.
Ato rozbawię Cię jeszcze bardziej a co powiesz na taką wersję - badanie nerki 13.5. - z wynikiem przyjść 1.1o -
OdpowiedzUsuńpierwszego października br.Wanda