poniedziałek, 7 grudnia 2015

Kiedyś umrę ze śmiechu!

Jak się kiedyś, gdzieś ukaże mój nekrolog, to możecie być pewne, że umarłam ze śmiechu.
Przez moje latorośle.

Moje córki dostarczają mi nieustannie powodów do dzikich i nieokiełznanych wybuchów śmiechu.

Dziś tylko dwa przykłady imienne.

Anna.
Dzień - sobota.
Starsza jej siostra pokazywała nam - w sensie rodzicom i siostrze swej - coś na swoim kompie.
- Asia! Ale ty masz ikon! - Zakrzyknął tata moich dwóch córek. Faktycznie - monitor Joanny w zasadzie nie potrzebuje tapety - i tak jej nie widać.
Ania siedzi cichutko jak myszka i w pewnym momencie pyta mnie:
- Mamo. A co to jest ten IKON?

Joanna.
Dzień - sobota (taż sama, co wyżej).
Byłyśmy z Anną na Giełdzie Minerałów. W drodze powrotnej, zahaczyłyśmy o Empik i przy okazji umówiłyśmy się tamże z Joanną, powracającą z seminarium magisterskiego.
- To co Chuda? Buty obejrzymy? Nie mam zimówek - Rzuciłam od niechcenia.
- No spoko. Muszę sobie coś kupić, bo mi się buty rozwaliły. Wiatr mi normalnie hula. - Na dowód swych słów podetknęła mi używane swe obuwie pod nos.
Fakt! Stopy Chudej żyły w permanentnym przeciągu. Góra pogniewała się z zelówką na amen!
Dziecko moje starsze wybrało sobie butki, spakowało w pudełko i poszyłyśmy do kasy.
Ja nic sobie nie wybrałam, bo z powodu gigantycznego bólu głowy, nie miałam weny na szperanie po półkach.
Buty, spakowane w pudełku, czekały na założenie do dzisiejszego poranka.
Chuda wyjęła je na światło dzienne i...
I usłyszałam, zduszone, acz krwiste:
- KU...A MAĆ!
- Co jest?
- No co? Sama zobacz!
Buty - nówki nieśmigane. Rozmiar: jeden 37, drugi 38!

Tjaaa...

Pojechałyśmy późnym popołudniem wymienić, a właściwie skompletować obuwie.
Wchodzimy do sklepu. Aś tłumaczy pani:
- Bo kupiłam buty w sobotę, ale jeden jest 37, a drugi 38.
- A jakie mają być? - Zapytała pani.
- 37.
Pani otworzyła pudełko...
- O! Dwa PRAWE!

Tak więc Joanna wykazała się oryginalnością postępowanie - kupiła dwa różne rozmiarowo buty, na tą samą nogę.
W sumie dobrze, że nie zanabyła rękawiczek. Bo jakby tak kupiła dwie lewe, to komentarz nasuwałby się sam ;-)

12 komentarzy:

  1. o matko :D
    pozdrawiam Anię, poruszam się w świeci komputerowych nazw bardzo podobnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego mi trzeba było:) Uśmiałam się nieźle na dobranoc:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dendrobium - cieszę się, że umiem poprawiać humor i rozbawiać :-)

      Usuń
  3. Dobre :-D Obie!
    "Ikon" przypomina mi "mymłon" i "fafkulce". 1 - Połóż głowę na mym łonie... A co to jest mymłon?
    2 - W drogerii na początku dobrobytu: Ma Pani Fa w kulce? Pani z fochem: Nie mamy żadnych fafkulców!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z butami to już w ogóle buhaha :-D
      Mój mąż niedawno cieszył się z super butów w super cenie i dopiero po miesiącu odkrył dlaczego jeden "trochę" uwiera ;-)

      Usuń
    2. PatchTworki - czyżby jak Joanna podziałał? :-D

      Usuń
    3. Hehe. Prawy lewy, ale jeden o rozmiar mniejszy. I o dziwo wymienili!

      Usuń
  4. Dzięki za ten wpis. Czasami trzeba się pośmiać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tia, dzieci zdecydowanie trzymają nas przy życiu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pośmiałam się, a teraz... życzę Tobie i Twojej rodzince zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)