Po prostu - łapię ochłapy czasu i szyję coś w duchu świątecznym.
Po raz pierwszy w życiu w sumie. Do tych pór jakoś ciągle nie mogłam się zebrać, a jak się ogarnęłam, to się Wielkanoc zaczynała.
W tym roku zawzięłam się okrutnie i postanowiłam, że tom razom nie przepuszczę i mus się uszytkami wbić w świąteczne klimaty.
I się wbiłam.
Najsamprzód powstała choineczka:
Ot, taki drobiazg na próbę.
Potem druga - większa:
W duecie prezentują się tak:
Jedna mini, druga maxi :-D
Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Tak więc stwierdziłam, że mam absolutny deficyt świątecznych szmatek i zaczęłam się szwendać po sklepach internetowych niczym błędny rycerz.
Efektem tego łażenia tu i ówdzie jest:
pkt 1 - wzbogacenie się o materiałki typowo świąteczne typu: małe, złote gwiazdki na zielonym, złoty miks gwiazdek na czerwonym i takiż sam zestaw, tyle że na białym;
pkt 2 - nieplanowany zakup panelu;
pkt 3 - zubożenie konta osobistego w sposób drastyczny...
Ad. 2 - nie mogłam przejść obojętnie na widok czegoś takiego. No nie mogłam! Panel był kalendarzem adwentowym. Jakże potrzebnym, jak się ma dwie całkiem stare córki, które lubią ten nadciągający czas.
Czas pieczenia pierniczków, czas kupowania prezentów, czas szukania choinki, czas ozdabiania domu w pierdoły błyszcząco-świecące.
Czyli czas odliczany kalendarzem adwentowym :-)
Te dostępne w sklepach, tekturowe gotowce jakoś się nie przyjęły u mnie w domu. Nie dziwię się. Czekoladki ukryte za okienkami są średnio jadalne, żeby nie powiedzieć - ohydne.
Tak więc postanowiłam wziąć sprawy we własne ręce i uszyłam prawdziwy, wieczny kalendarz:
Wielkość - cirka ebałt 60 na 70 cm. Kieszonki są, wbrew pozorom, całkiem pakowne. Jajco z niespodzianką powinno się zmieścić bez upychania i bez łamania go w pasie ;)
No! To tyle na dziś.
W planach mam bieżniczek ze świątecznych szmatek (patrz punkt 1). Próbny wyszedł mi baaardzo apetyczny.
Tyle, że nie wiem, jak mój czas się do tego dostosuje.
Ale, że ja niezmiernie zdolna i zdeterminowana jestem, to se znajdę czasowydłużacz, względnie czasowstrzymywacz i bieżniczek powstanie.
O!PS. Wszystkie zdjęcia moich prac są autorstwa mojej starszej córki Joanny.
Super choinki i kalendarz świetny :-) Zielona choinka podoba mi się bardzo! Tak... święta coraz biżej :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPatchTworki - bardzo dziękuję :-)
UsuńKiedyś, w przypływie weny wyhaftowałam jeden cały kalendarz jako obrazek, zamiast kieszonek były szydełkowe woreczki.Drugi to były kieszonki z haftem, co było upiorne do zrobienia bo musiałam wyhaftować 24 małe szmatki na te kieszonki i potem wszystko naszyć na filcowy podkład. Tak się narobiłam, że mam dość wrażeń tego typu do końca życia.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te choinki.Fajnie to obmyśliłaś i zrobiłaś. Kalendarz też mi się podoba.Jak to dobrze, że wreszcie właściwie wszystko można kupić.
Miłego, ;)
Anabell - oj chyba by mi się nie chciało aż tak tworzyć! Podziwiam Twoją cierpliwość :-) I też pewnie miałabym dość takich atrakcji na dłuuuugie lata :-D
UsuńAta, śliczne te choineczki. Ja też takie chcę. Koniecznie. Podrzucisz źródło, czy może sama narysowałaś?
OdpowiedzUsuńKobieto Najmilsza, dlaczego używasz okropnego słowa "uszytek"? Nic a nic nie pasuje mi do Ciebie, do Twojej pięknej polszczyzny. Buuuuu....
Aniu - podrzuciłam ;-) Pinterest jest niekończącym się źródłem wszelkich wzorów i darmowych kursów :-D Słowa "uszytek" używam, bo trudno mi jakoś tak poważnie traktować to, co wyszło spod stopki mojej maszyny ;;)
UsuńBardzo dziękuję Ata. Te choinki, to świetny pomysł na małe prezenciki.
UsuńPiękne rzeczy szyjesz, żadne tam "uszytki" ;)
Bardzo proszę :-) Szyję, bo lubię, bo to taka odskocznia od codzienności, ale nigdy nie wystarczy mi odwagi, żeby powiedzieć "piękne!" :-))
UsuńDziękuję Aniu za dobre słowo :-)
Szmaciany kalendarz jest super pomysłowy. Bardzo lubię zestaw świątecznych kolorów- czerwony, zielony, biały, srebrny i złoty:)
OdpowiedzUsuńJak już wymyślisz czasoprzedłużacz i czasopowstrzymacz, daj znać, chętnie zapłacę za skorzystanie z pomysłu:)
Chyba powinno być -szmatkowy, bo szmaciany jakoś głupio zabrzmiało:(
OdpowiedzUsuńJaskółko - szmatkowy, szmaciany - co za różnica :-D Jak znajdę to się podzielę. Póki co, od wielu lat szukam i nie mogę trafić choćby na ich ślad ;-)
UsuńKalendarz prześlicznie skomponowany - z daleka wygląda jak obraz!
OdpowiedzUsuńNo i te choineczki - przyznam się, że nigdzie nie widziałam takich, dopiero u Ciebie. Powoli komponujesz świąteczny wystrój - ciekawa jestem co zaproponujesz dalej:))
Serdecznie pozdrawiam:))
choinki i kalendarz prima sort !!!
OdpowiedzUsuńChoineczki urocze, szczególnie ta w czerwieni.
OdpowiedzUsuńKalendarz z moim ulubionym świątecznym motywem.
Teraz tylko zapełnić kieszonki i pilnować, żeby tajemniczo nie znikały z nich niespodzianki.
Wiem z doświadczenia, że tajemnicze zniknięcia się zdarzają, a winnych brak.
Pozdrawiam.