Kilka tygodni temu pokazywałam Wam patchwork, a właściwie "patchworczek" uszyty na konkurs.
Taki tam. Nic nadzwyczajnego.
W planach miałam kolejny. Jaki?
A tego to ja nie wiedziałam :-D
Błąkałam się po internetach, szukając pomysłu, niczym smętna owca stada pozbawiona i nic do mnie nie przemawiało.
Aż pewnego dnia, kompletnie zrezygnowana, już miałam odłączyć się od świata zewnętrznego (netowego), kiedy nagle znalazłam COŚ, co aż mnie podrzuciło z zachwytu pod sufit!
- WOW! - zakrzyknęło moje ja.
- To jest to! Tylko jakie toto ma wymiary? I jak to jest uszyte? - mamrotałam z nosem w monitorze.
Nic nie wymyśliłam, ani nie znalazłam konkretnych wytycznych i po prostu usiadłam, rozrysowałam, obliczyłam rozmiar za pomocą palców u rąk i nóg i jakoś poszło.
Podziabałam solidy (bez żalu, chociaż "trumienne" były!), pozszywałam do kupy i wyszło mi takie fajowe coś:
Kolejna durnowieszka/kurzołapka w rozmiarze 45 cm na 135 cm.
Ale to nie koniec historii. O nie! Najpierw był problem z pikowaniem.
Myślałam o sieknięciu tego na skos w nierównych odstępach. Potem ewaluowałam w kierunku skosów, ale różnych w zależności od kwadratu (jak widać, durnowieszka jest podzielna na 3 kwadraty). Miotałam się okrutnie, dopóki dziecko moje młodsze uświadomiło mnie, że przecież jak znalazłam ten patchwork w necie, to zachwyciłam się nim ogólnie i on nie był mocno pikowany. Więc powinnam dostosować się do tego, co na pierwszy rzut oka tak bardzo mi się spodobało.
Jakież to proste! Dobrze, jak ktoś trzeźwym i niezależnym okiem zerknie na tfurczość naszą radosną :-D
Tak też i uczyniłam. Przeleciałam tylko po szwach.
A potem... A potem to zatrzymała mnie lamówka. Nie miałam zielonego pojęcia jaka ona ma być.
Czarna?
Biała?
Biały spłaszczy... Czarny przytłoczy...
- A jak to było w oryginale? Bo jakoś nie kojarzę lamówki. - Pomyślała Ata plagiatorka...
Wlazłam jeszcze raz na zdjęcie tego co mnie tak zachwyciło i...
- Cholera! Tam nie ma lamówki! W ogóle! To jakim cudem te brzegi takie idealnie wykończone są?
No cóż...
Teraz czas na przyznanie się do winy i ślepego zaślepienia...
Otóż...
To, co mnie tak olśniło i zachwyciło, to był... OBRAZ! NAMALOWANY! :-D
Proszszsz, oto oryginał:
Tak więc zupełnie niechcący uszyłam sobie obraz :-D
Pozostaje mi się jedynie cieszyć, że nie znalazłam tego obrazka, bo mogłabym nie wyrobić się w czasie z szyciem na konkurs:
Tak więc.
Uszyłam, mam i bardzo mi się podoba :-)
Lamówka jest "łaciata" - tam, gdzie białe jest biała, tam gdzie czarne, jest czarna.
Robota koszmarna, ale wszystko "stykło" i wygląda przyzwoicie:
I wysyłam (rzutem na taśmę) na konkurs Gosi Pawłowskiej "Hello Sunshine".
Trzymajcie kciuki, pliss!
Ps: zdjęcia gotowca autorstwa mojej starszej córki :-)
Świetnie opisane, a praca na konkurs bardzo, bardzo mi się podoba. Oryginalna. Podziwiam
OdpowiedzUsuńDanusiu - dziękuję :)
Usuńtia, niechcący, ale jaki efekt!!! trzymam kciuki- mocnoooo!!!
OdpowiedzUsuńbrawo!!!!
KonKata - serio niechcący :-D Za kciuki NIE dziękuję ;-)
UsuńSuper. Już za sam opis tworzenia powinnaś dostać nagrodę.Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPatchworkwanda - dziękuję bardzo :-)
UsuńEfekt finalny powala na kolanka:) Jeszcze raz powodzenia w konkursie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marzenko - dziękuję bardzo :-)
UsuńRozbawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńBeva - no to dobrze :) Podobno uśmiech jest okruchem słońca :-)
UsuńFajne, bardzo mi się podoba. Ale wiesz co? Aż się nie mogę nadziwić, że nie natchnęła Cię fotka, która jest tu obok, reklamująca blog Twojej Asi. Aż się prosi o zrobienie takiego patchworka.
OdpowiedzUsuńA opisałaś całość superancko.Dołączam do trzymających kciuki.
Miłego;)
Aniu - dzięki! To świetny pomysł! Czyli potwierdza moje spostrzeżenia - osoby postronne mają najlepsze oko do patchworków :-)
UsuńJa bym się tak tego Grunwaldu, że nie, nie zapierała. Po takich wprawkach to będzie bułka z masełkiem dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńŚwietna zakurzajka:)
Jaskółko - no nie wiem... Jednak chyba za dużó szczegółów w tej "Bitwie" i jednak poddam się bez walki ;-)
UsuńŚwietna praca, Monika. Zarówno oryginał jak i quilt wykonany przez Ciebie są zachwycające !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia !!!
Gosiu - dziękuję bardzo :-)
UsuńŚwietne! Teraz skok na Matejkę. Oczywiście w skali 1:1 ;)
OdpowiedzUsuńMKatarynko - taaa! Jasssne! :D A potem Mona Lisa :-D
UsuńBardzo mi się podoba :-) Na białej ścianie będzie wyglądał doskonale! Świetny :-)
OdpowiedzUsuńPatchTworki - dziękuję :) Docelowo na takiej właśnie zawiśnie :-)
UsuńŁałł jaki cudny!!!!!! Bardzo ładny i elegancki!!!!!!
OdpowiedzUsuńKankanko - nijak się ma do Twojego konkursowego :-) Dobrze, że w inną kategorię swój wtryniłam :-D
UsuńTakie twórcze odtwórstwo to ja bardzo lubię :) Rozumiem Cię w zupełności, że szukałaś lamówki na obrazie. I popieram podpowiedzi progenitury w kwestii pikowania :)
OdpowiedzUsuńMario - w sumie, to na obrazie powinnam raczej szukać ramy :-D
UsuńCo do porad osób postronnych - są trzeźwo patrzące i obiektywne. Warto korzystać z ich rad :-)
"To" jest bardzo fajne!
OdpowiedzUsuńJo Ho - dziękować :-)
UsuńBardzo mi sie podoba. Lubie takie geometryczne widoki.
OdpowiedzUsuńOkko - ja też takie lubię :-)
UsuńWyszło lepiej niż oryginał. Gratuluję talentu:-)
OdpowiedzUsuńKarolino - dziękuję bardzo :-)
UsuńGenialnie uszyty obraz! Bardzo mi się podoba ten minimalizm :)
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed lamówką czarno-białą!!!
Pozdrawiam
Kamila
Kamila - dziękuję bardzo! Powiem Ci, że ta lamówka była horrorem :-D Dzierganie kawałeczków tak, żeby się idealnie zeszły... Brrr! :-D
UsuńŚwietne!!!Minimalistycznie,tak jak lubię ;) I wesoło, też tak lubię :D Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńIventi - NIE dziękuję :-D
Usuń