No ale jak tu coś pisać, jak przyroda oszalała ze szczęścia i sieka kolorami i zapachami na odlew?
W tym roku może znowu będą jabłka
I na wiśnie też jest szansa
Wejście do ogrodu wygląda tak:
Natomiast na pożegnanie tak:
W którą stronę by nie patrzeć - pachnie jednakowo oszałamiająco :-)
A jak nie pachnie, to wygląda obłędnie:
I jak tu w takich okolicznościach przyrody siedzie przed kompem i coś pisać?
No nie da się! Zwłaszcza, że Lucjan zażyczył sobie wznowienia leśnych przejażdżek rowerowych
Czasem jednak znajduję chwilkę i coś tam dziergam.
Nielubianym szydełkiem dziergam :D
Na przykład kot zmęczony, najabłonkowy ;-)
Coś na słodko, czyli babeczka i lodzik ;-)
Coś in progres, czyli kiedyś powstanie coś użytecznego. Póki co wygląda jak bezkształtny kręgiel :-D
Maszyna do szycia stoi i się kurzy, bo żal mi tych ciepłych i pięknych dni na siedzenie w murach.
W murach to ja w pracy tkwię. I też mi szczerze mówiąc rozrywki nie brakuje.
- Proszę pani! Ja chcę tę książkę, co moja koleżanka czytała i jej się podobała.
Yyyy... Nie... No tak! Oczywiście!
Szybkie pytanie o koleżankę, bo mogę namierzyć rzeczoną lekturę w karcie analitycznej wspomnianej panienki.
- A jak koleżanka się nazywa?
- Zuzia.
- A na nazwisko jak ma?
- Nie wiem! Przecież ja z nią tylko na świetlicę chodzę!
- A może jakiś fragment tytułu pamiętasz z tej książki?
- TAK! Na wierzchu była różowa!
Przychodzi dziecię z klasy drugiej.
- Poproszę lekturę.
- A tytuł?
- Kasiunia!
Szybkie myślenie: "Karolci już się nie przerabia, Oto jest Kasia za rok. Ryzykuję!"
- A może "Asiunia"?
- Oooo! Noooo!
No....
Ten sam dzień, jakieś 15 minut później. Wchodzi Julian z klasy czwartej. Miłe dziecko i raczej ogarnięte.
- Dzień dobry. Chciałbym wypożyczyć lekturę.
I cisza...
- A jaką? - Zagajam.
- No to co u mnie w klasie mają przerabiać.
Tjaaaa...
- Aha. Julek! Czwartych klas jest u nas pięć, więc nie wiem co konkretnie w twojej ma być.
Julek się zamyślił, skupił intensywnie i po chwili usłyszałam:
- Dywizja koziołków!
Lata wprawy robią swoje. Julian wyszedł z biblioteki trzymając pod pachą "Dynastię Miziołków" ;-)
Oby do wakacji!
Wzór na kota jest tu
Wzór na babeczkę jest tu
Adres wzoru na loda przepadł bezpowrotnie.
Wesoło masz w tej bibliotece!!! Za to w ogrodzie masz prześlicznie. A nielubiane szydełko w Twoich łapkach wyczynia cuda!!!!
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Aniu - czasem wesoło, a czasem tak, że wolałabym zapomnieć... Szydełko w dalszym ciągu usiłuje mnie do siebie przekonać. Z mizernym skutkiem ;-)
UsuńDywizja koziołków no popłakałam się ze śmiechu :)))
OdpowiedzUsuńA z pisaniem w wiosenny czas mam tak samo :)
Iwonko - bo szkoda czasu na siedzenie przed kompem :-) Pogoda po prostu nie pozwala :-)
Usuńświetne te Twoje wytwory szydełkowe :) a wiosna rzeczywiście przepiękna, aż Ci zazdroszczę posiadania ogrodu. Co do tekstów bibliotecznych to też mam to na codzień, po niektórych wizytach śmieję się kilka godzin, ale u nas prym wiodą dorośli, w rodzaju, "bo wie Pani to było o..." i tu następuje streszczenie, a ja głupia, nie wszystkie książki czytam :)
OdpowiedzUsuńIrenko - też tak mam :-D Jak to pani nie czytała?! To co pani w pracy robi?! :-D No lenię się, nawet czytać mi się nie chce :-D
UsuńKochane dzieci :))))
OdpowiedzUsuńW moim ogrodku tez pieknie!
Basiu - bez dzieci świat byłby bezbarwny :-) Tak samo jak i bez ogrodów :-)
UsuńTia, dywizja ;-) Dzieci to nas jednak mobilizują do myślenia ;-) Cudnie masz - i w ogródku, i na szydełku.
OdpowiedzUsuńSylwka - i dzięki nim będziemy wiecznie młode. Bo umysł musi działać na najwyższych obrotach non stop! :-D
UsuńDo tego ich kreatywność wspomaga naszą ;-)
UsuńTaaa... Często nawet prześciga naszą ;-)
UsuńFajny kot i inne dziergotki.
OdpowiedzUsuńEwa - dziękuję pięknie :-)
UsuńZ robótkami dostosowałaś się kolorystycznie do ogrodowego otoczenia. Fajne zdjęcia. Ukłony.
OdpowiedzUsuńIwona - efekt niezamierzony :-D Dziękuję za odwiedziny :-)
UsuńChciałam coś konkretnego wpisać, ale Dywizja koziołków "zabiła mnie"... no nie mogę się pozbierać, cieknie mi po policzkach, a Beza myśli, że coś mi się stało:):):)
OdpowiedzUsuńJaskółko - a wiesz, jak mi było trudno pohamować wybuch śmiechu przy Julku?! :-D To dopiero ćwiczenie silnej woli ;-)
UsuńTen kot wylegujący się na drzewie mowę mi odjął.Podziwiam nie tylko pracę ale i fantazję.
OdpowiedzUsuńNapisałam posta, ale go wcięło.
OdpowiedzUsuńA chciałam tylko powiedzieć, że ten wylegujący się kot skradł cały show, czyli wpis.
Iwa - nic nie wcięło. To moderacja dla komentarzy do postów starszych niż trzydniowe :-)
UsuńKot nadrzewny jest bardzo łatwy do zrobienia :-) Link do wzoru jest pod postem jak coś :-)
Fantastyczne wejście do ogrodu. <3 Wspaniale szydełkujesz, kot jest przeuroczy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń