Tak więc ostrzegam lojalnie - dziś mało czytania, raczej więcej oglądania.
Od czego zacząć?
No to może błyskotliwie ;-)
Jesień jest, jakby ktoś nie zauważył.
Nie lubię tej pory roku, bo ponieważ za nią stoi już dysząc niezdrowym, morowym powietrzem zima.
Ale nie mogę nie dostrzec uroków tej aktualnie nam panującej.
Kolory ma zapierające dech w piersi. Zapach też jest niepowtarzalny. \Inny rano, kiedy jeszcze z lekka zaspane wychodzimy z Anią z domu.
Inny po południu, inny wieczorem...
Ale tak naprawdę zapach jesieni można poczuć w lesie.
W minioną sobotę wywlokłam dziecko młodsze na spacer do lasu. Tzn konkretnie za furtkę ;-)
Musiałam użyć lekkiego podstępu, bo Ania na hasło "spacer" reaguje alergicznym okrzykiem "NIE!!"
Tak więc oznajmiłam:
-Idziemy do lasu. Bierzemy aparaty!
No! Jak Aniusia usłyszała "aparat" to w sekundę stała przed drzwiami w blokach startowych ;-)
Mały paparazzi lubi focić:

A jest co:




I kto by pomyślał, że to "stolyca" ;-)
Ania trzaskała fotki z takim zapałem, aż się jej akumulatorki wyładowały. Ale mała fachura miała przy sobie komplecik zapasowy ;-)

Na zdjęciu poniżej tyci fragmencik kurtki Aniusiowej, która to kurtka została przez nas sponiewierana w trakcie spaceru...

A czemuż??
A temuż, że nam na drodze wyrosły gąski

A nie byłyśmy przygotowane na grzybobranie.
Więc mamusia niewiele myśląc odpięła dziecku kaptur od kurtki i już miałyśmy pojemnik na grzybki ;-)
Wiele ich nie było, ale... ;-)
Oj fajnie było... Cieplutko, słonecznie i tak... jesiennie :-)))
A teraz czas na zaległości!
Się trochę zebrało!
A więc w kolejności chronologicznej:
Poznajecie??

Tak!! Jestem przeszczęśliwą posiadaczką serduszka od Jolinki!!
Dostałam! I ciągle nie mogę w to uwierzyć!
A oprócz niego fajne drobiazgi przydasiowe, prześliczne materiałki i słynne jolinkowe guziczki!!

Kolejna przesyłka przyszła do mnie od Agaty

Jakiś czas temu, dośc dla mnie niespodziewanie wygrałam u niej poszewkę na poduchę! No i mam!!
Ha!
Agatko - jest super! Bardzo Ci dziękuję :-)) Jestem pełna podziwu dla osób szyjących patchworki. Mnie to przerasta :-))
No i wczorajsza przesyłka. Od Janeczki.

Zupełnie nie o tym nie wiedziałam i to było niesamowite zaskoczenie!
W przesyłce oprócz dzwoneczka i bombki były też ciacha z muesli, ale... Się zjadły, nim doczekały sesji zdjęciowej. Ale przepis jest u Janeczki na blogu, więc możecie zobaczyć jakie pychoty dostałam!
Janeczko, dobry Duszku! Serdeczne i stokrotne dzięki!
Wiecie co?
Jestem szczęściarą i już! :-DDD
No a teraz czas na mnie.
Znaczy na moje "wytfory"
Najpierw coś, co nade mną wisiało jako ten miecz Damoklesa, czyli słowniki z zabawy RR.
Rzutem na taśmę WYROBIŁAM SIĘ w terminie! Czas był do końca października.
Tak więc mogę zarozumiale napisać, że skończyłam przed czasem ;-)


Drugi z RR-ów, czyli staniki, się ma wyhafcić do końca listopada. Się wyhafci, bo nie widzę inaczej! ;-)
Domki w czwaretk wysyłam do Anety
A teraz dynie-breloczki

Inspirację podsunęła mi osobista Rabarbara.
Rzuciła mi fotką z pytaniem, czy któraś z moich koleżanek nie mogłaby tego zrobić na ten przykład na szydełku.
Więc zawracałam głowę Ewie...
W końcu się ogarnęłam, puknęłam w czerep i... uszyłam :-D
Zyskały aprobatę ;-)
A teraz na zakończenie to co mnie teraz wciągnęło, pochłonęło i zajmuje mnie bezkonkurencyjnie (oprócz dziergania na drutach - ale o tym inną razą ;-))
Naszyjniki. Jak to określił mój małż:
-Hurt na detal ;-)
1:

2:

3: (srebrny - na zdjęciu kiepsko widać połysk nici)

4:

5:

6:

7:

8:

Jeśli którejś z Was, dziewczyny spodobał się naszyjnik i chciałybyście go mieć - zapraszam na maila - cena nie jest wygórowana.
A długość mogę dostosować do indywidualnych potrzeb :-)
Właśnie do mnie dotarło, że nie sfociłam jeszcze dwóch.
Trudno!