środa, 1 lutego 2012

Dawno, dawno temu...

Dawno, dawno temu. Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami był las.
Wieeelki las! A w tym lesie, w samym jego środku była polana. Wieeelka polana!
W centralnym punkcie tej polany stał dom. W domu tym siedziała samotna, piękna i smutna księżniczka.
Siedziała tak bidula i wzdychała:
-Jak ja mam ku.... WSZĘDZIE DALEKO!!

Ja też tak wzdychałam. Bo miałam strasznie daleko i pod górkę do własnej maszyny do szycia...
Głucha i odporna byłam na jej wołania.
Aż w końcu się wkurzyła i podstawiła mi pedał pod nogę, się potknęłam o złośliwuskę i chcąc nie chcąc po prawie rocznej abstynencji szyciowej, zrobiłam jej dobrze i ponownie uruchomiłam gadzinę.
Nie stworzyłam niczego na miarę płaszcza na miarę, ale od czegoś trzeba zacząć ponowne zmagania z mechaniczną igłą.
Otóż powstały dwa chlebaczki:


Ten słonecznikowy już jest u nowej właścicielki. O dziwo nawet się spodobał!

Dałam maszynie odpocząć, bo zbyt duży wysiłek po miesiącach nieróbstwa, mógłby się negatywnie odbić na jej podzespołach i przerzuciłam się na szycie ręczne.

Czy ktoś pamięta jeszcze kotki, które szyłam swego czasu w ilościach bez mała hurtowych?
Jak nie, to przypominam:




I fotka grupowa, czyli ostatni raz razem ;-)


Kotki-zawieszki lekko pachną lawendą.

I tak oto zaprezentowałam mój chwilowy come back do szycia ;-)
Pewnie coś jeszcze popełnię w tej materii, ale nie wiem kiedy. I nie wiem co.
Może kotki, może króliki, a może coś zupełnie innego.
Kto wie...

32 komentarze:

  1. Koty są fajne, ale tymi koszyczkami przypomniałaś mi, że u mnie sztućce się walają z prawa do lewego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - no to do maszyny siadaj! Albo może lepiej nie... Bo ja stworzysz cudo, to ze wstydu będę się musiała ze swoimi głęboko okopać ;-)

      Usuń
  2. Koszyczki super, a kot to jakiś podobny wisi u mnie, tylko oczu mu nie dokleiłam (od dwóch lat ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia! No ja rozumiem brak czasu, zarobienie itp, ale żeby tak biedne zwierzątko męczyć?? Sadystka!

      Usuń
    2. No dobra, przekonałaś mnie - jutro dokleję mu te oczy :-)

      Usuń
    3. Sylwia! JUŻ JUTRO?? Normalnie jestem pod wrażeniem :-P

      Usuń
  3. Ładne rzeczy szyjesz. Koty są przefajne. Nie mam teraz czasu, ale pewnie na wiosnę też coś stworzę.A moja maszyna słodko śpi snem zimowym w szafie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - dziękuję. Odkurzaj maszynę :-)

      Usuń
  4. Koszyczki super! Z maszyną widzę nieżle Wam się w parze współpracuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aagaa - no jakoś się rozumiemy mimo przerwy ;-)

      Usuń
  5. oj kotecki pamiętam, a jakże....
    a w brzuszkach wyłącznie lawenda?
    a taki koszyczek, oj zdał by się taki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - nie tylko lawenda. Przede wszystkim ocieplina. Sama lawenda nie ułożyłaby się tak równomiernie i koty miałby garby na brzuszkach i łebkach :-)

      Usuń
  6. Świetne te koszyki! Jak fajne że się droga skróciła ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - ja wcale nie wiem, czy to nie był jednorazowy wyskok z tą maszyną... Coś mi tam niby świta pod czaszka, ale czy ja wiem w którym kierunku mnie pogna :-D

      Usuń
  7. ciesze sie ogromnie ,ze wrocilas do szycia bo slodko tutaj zawsze jest jak cos szyjesz:)
    kroliczki od Ciebie zamieszkaly u mnie na dobre i ciesza oko:)
    a i material znajomy widze;)
    obys czesciej siadala do maszyny, ja niestety musialam przerwac szycie bo mi sie igly wziely i polamaly i teraz czekam na dostawe:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominisiu! No właśnie tak mi się wydawało, że ten materiał jest od Ciebie! A jakich igieł używasz? Może mogłabym Ci kupić w "mojej" czarodziejskiej hurtowni?

      Usuń
    2. Dzięki Ata:))
      Igły już doszły, wiec szyje dalej ,niestety zdjęcia dopiero będą jak moje chłopaki z Polski wrócą a to dopiero 6.02. wieczorem:)

      Usuń
  8. W kotkach to się można zakochać z mety i co ważniejsze, nie będą się wszędzie szwendać, tylko grzecznie wisieć tam, gdzie je powieszą.
    Koszyczki b. miłe i przydatne i nic dziwnego, że się spodobały.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - bar5dzo Ci dziękuję za ciepłe słowa. Tak btw - wiszę postem na temat naszej środy! I bardzo mnie to uwiera, ale postaram się w miarę szybko to naprawić :-)

      Usuń
  9. Ja do mojej maszyny nadal mam baaaaardzo daleko i pod górkę :(. Chyba jednak za jakiś tydzień będę musiała się z nią spotkać i coś małego uszyć :).
    Koszyczki świetne - na widok tego żółto-zielonego aż mi się cieplej zrobiło :)), mimo okrutnego mrozu za oknem (-18,6 stopnia, brrrr).
    Kociaki przesympatyczne, a do tego jeszcze pachnące :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu! Ty szyjesz takie fajne rzeczy, że szkoda tej stromej górki do maszyny! Ciekawa jestem, co też małego masz w planach. Pewnie znowu padnę z zachwytu i zazdrości!

      Usuń
  10. Śliczny ten chlebak. bardzo mi się podoba. Maszyna to moja pieta achillesowa, nigdy nie miałam cierpliwości do szycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu - cieszę się, że Ci przypadły do gustu. Nawet nie wiesz, jak bardzo ;-DDD

      Usuń
  11. Och, kociaki są słodziutkie :)
    A chlebaczki - genialne :D
    Ten drugi... z moimi ukochanymi słonecznikami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asik - ten słonecznikowy to i mój faworyt :-) Chyba sobie taki wezmę i uszyję...

      Usuń
  12. Ata, dobrze ,że przeprosiłaś się z maszyną do szycia, bo razem tworzycie zgraną parę:)
    Koszyczki śliczne i kociaki słodziaki:)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fredziu - nie wiem, czy na długo się przeprosiłam. Wprawdzie lubię szyć, ale... ;-)

      Usuń
  13. Dawno, dawno temu... ;) byłam tu... Teraz znowu przyszłam i widzę jak Ty, Ata - fajnie szyjesz! Czego można się jeszcze spodziewać po Tobie?
    A gdzie "warkoczanka"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolcia - faktycznie! Daaaawno Cię nie gościłam w swoich blogowych progach! Pochwała z Twoich ust/klawiszy to dla mnie prawdziwe wyróżnienie!! Serio!
      A warkoczowa ma się dobrze. Aktualnie leży w łóżku z książką przed nosem i udaje, że zaraz zgasi światło i grzecznie pójdzie spać ;-D

      Usuń
  14. Super ci wyszły chlebaczki :) a kociska przeurocze ,mam nadzieje ,że ten come back nie będzie jednak tylko chwilowy ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)