piątek, 24 lutego 2012

Język giętki...

"Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa."
Juliusz Słowacki

Mój język giętki bywa często jak piorun jasny i prędki...
Szybciej klapie, niż pomyśli głowa.

Przywiozłam Aniusię z zajęć ceramicznych. Dziecko spokojnie i sysytematycznie zdejmowało z siebie kolejne warstwy okrycia wierzchniego.
W tymże czasie zadzwonił mój telefon.
- Dzień dobry! Mówi Mateusz. Czy mogę rozmawiać z Anią? - (Mateusz to kolega z klasy mojej młodszej córki, gwoli wyjaśnienia)
- Już proszę.
I zwróciłam się do małej:
- Ania! Rozbieraj się szybciej! Mateusz!


Tydzień później.
Znowu ceramika w tle ;-)
Ania ulepiła z gliny ptaszora. Z założenia miał być gwizdkiem. Męczyła się nad nim czas jakiś, żeby wydobyć z niego dźwięk. Nie jest to takie proste, jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Taki "gwizdoł" musi mieć spełnione jakieś tam warunki i posiadać odpowiednio uformowane wloty i wyloty powietrza, żeby wydawać dźwięk.
Małej się to udało.
Dumna i blada zaprezentowała mi zarówno gwizd, jak i ogólny wygląd ptaszora.
Faktycznie - gwiżdże!
Tak więc powędrował na półkę do wyschnięcia w oczekiwaniu na wypalanie.
Pani prowadząca zajęcia powiedziała:
- Aniu, postaw go, tylko uważaj, żeby się nie przewrócił na dziób.
Ptaszor fiknął.
Ni czorta nie trzymał pionu.
Nie do tak prostej wszak czynności został powołany.
Nadgorliwa mamusia udzieliła artystce zbawiennej rady:
- Weź ptaszka do rączki i pogładź go od dołu. Wtedy stanie.


A jakiś czas później wzięło mnie na wyznania zgoła osobiste.

Siedzimy we trzy przy obiedzie.
Matka wygłasza kwestię:
- Wiecie co? Mam małą dziurkę...

Dobrze, że Chuda szybko łyknęła co miała w paszczy, bo bym się zubożyła o 50% dzieci.

Jakieś ma kosmate myśli! Wszak mi chodziło tylko o to, że moja przyjaciółka Ula dentystka robiąc przegląd mego uzębienia stwierdziła niewielki ubytek w górnej prawej piątce...

Mimo tzw. "wtop językowych" wolę mieć język co to jak ten piorun szybki jest, niż jakby miałby być smutny jako ta pieśń stepowa.
A Wy? ;-)

70 komentarzy:

  1. No proszę Cię, pewnie, że Cię wole w wersji piorunującej, bezapelacyjnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuś - dzięki! Bo już się nie zmienię ;-D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Klaudia! No weźźź! Tak publicznie się przyznawać... ;-D

      Usuń
  3. Weź no proszę Cię...Ten wpis powinien być od 18 lat :D taki ekhem...intymny....Mówisz od dołu tego ptaszka? Spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - zastanawiałam się, czy przypadkiem nie ograniczyć dostępu do blogu na okoliczność tego wpisu ;-D

      Usuń
  4. Nie no...genialna jak zwykle...ale nie da się ukryć, że tym razem inaczej...hi hi

    OdpowiedzUsuń
  5. :)))))) Nie zmieniaj się, proszę :)).
    Swoją drogą to ja w ogólniaku usłyszałam od nauczyciela PO, że jestem "wąska w kroku" :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu - postaram się! Wąska w kroku... brzmi dość ciekawie ;-D

      Usuń
  6. Hmm.. z tym ptaszkiem to pojechałas!!! HEhehe....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aagaa - zaraz tam pojechałam! Chciałam dziecku pomóc i tyle ;-D

      Usuń
  7. Ten blog jest moim ulubionym - każdy wpis powoduje konieczność wycierania monitora :P
    Masz talent :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś niesamowita :)) Nic w swoim języku nie zmieniaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniam - nawet jakbym chciała, to i tak raczej nie dam rady ;-)

      Usuń
  9. tak to już z tymi ptaszkami jest ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziorku - ano tak... Jeden stoi bez zachęcania, a drugi wymaga głaskania ;-)

      Usuń
  10. Jakie nudne byłoby życie gdyby nie było ludzi z pioruńskim językiem ;) tylko nie lubię jak ktoś po takiej wpadce próbuje się usprawiedliwiać, bo najfajniejsze są te dwuznaczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu - w takim wypadku tłumaczenia przynoszą wręcz odwrotny skutek :-)

      Usuń
  11. Skarbie, Ty mówisz normalnie, tylko reakcje otoczenia mogą być czasem nienormalne, ale to wina dziwnych skojarzeń odbiorców.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - a jakież można tu mieć inne skojarzenia? Tylko jednoznacznie włochate :-D

      Usuń
  12. Aneta Malisz(andape)- nie wiem dlaczego nie widzę Twojego komentarza tu na blogu, tylko na mailu? Nie mniej dziękuję za bardzo miłe słowa :-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak miło przeczytać coś co jest jednocześnie zabawne i jest wynikiem niesamowitego poczucia humoru oraz dystansu do siebie, które to wielce sobie cenie u ludzi.Dzięki blogowi Sylwii tu trafiłam i dziękuję za ten humorystyczny akcent w sobotę.Miłego weekendu!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marylo - witam Cię w moich skromnych progach i zapraszam częściej :-)

      Usuń
  14. o mały włos miałabyś o jedna znajoma mniej :) jadłam orzeszki i przy malej dziurce mnie zatchło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko - czyżby orzeszek nie w tę dziurkę wpadł, co powinien? ;-D

      Usuń
  15. Ależ nie waż się zmieniać... taką cię... swoją drogą dzięki Tobie wszyscy często myją ekrany... zaplute nie dają możliwości czytania dalej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko - jak tak dalej pójdzie, to będę musiała zorganizować jakieś candy z losowaniem wycieraczek do monitorów ;-D

      Usuń
  16. no racja,zgadzam się z tobą i wieszczem a jaką mam rozrywkę przy tym,że aż ślę buziaki!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga - dzięki! I wzajemnie też cmokam na odległość :-)

      Usuń
  17. Pooojechaaaałaś! :-))) Jestem absolutnie za językiem giętkim i prędkim! Niezależnie z czym się to komu kojarzy... ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeko - języka nie zmienię (nie przeszczepiają chyba) więc Twój postulat został przyjęty ;-D

      Usuń
  18. :)))
    W końcu kto, jak nie matka, powinien rozmawiać z córkami na każdy temat;)Sama prawda z tym ptaszkiem:) Pozdrawiam obśmiana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaprysiu - masz rację! Tak się zdobywa zaufanie dzieci własnych (tak sądzę...).

      Usuń
  19. Skojarzenia to przekleństwo, więc możemy dziś dać głowę, jakiekolwiek podobieństwo jest zupełnie przypadkowe :) uwielbiam ten rymik. A skojarzenia to najfantastyczniejsza gimnastyka dla umysłu i najweselsza zabawa językowa. Uwielbiam!!!!
    A Ciebie czytuję z tchem zapartym:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleander - nie znałam tego powiedzonka. Super jest :-D.
      Uwielbiam bawić się słowami i skojarzeniami.

      Usuń
    2. To jest bodajże z jakiejś szopki Olgi Lipińskiej, bądź z któregoś z jej kabaretów :)
      Pamiętam to z dzieciństwa, wbiło się w głowę, bo też uwielbiam O.L.
      Ja też uwielbiam :)

      Usuń
  20. Nawet nie próbuj tego zmieniać! Obśmiałm się jak norka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - nawet gdybym próbowała, to i tak się nie zmienię ;-)

      Usuń
  21. W mojej byłej pracy do dziś śmieją się z tekstu, który zafundowałam koledze. Musiał szybko wydrukować jakiś formularz a jego komputer się przyciął. Ja właśnie weszłam do pokoju i słysząc o czym mówią rzuciłam " to wejdź we mnie będzie szybciej". Oczywiście chodziło o odpalenie potrzebnego pliku z mojego loginu i hasła, ale wiadomo... wszyscy mieli ubaw po pachy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira - :-DDDD Ale się uśmiałam! ;-DDD
      Tekst roku!

      Usuń
  22. Byłam tu wczoraj, ale tak się uśmiałam, że mi komentarz nie wyszedł :))) Lubie ptaszki...dziurki już mniej. A język taki , jak u Ciebie jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - ptaszki też lubię ;-) Języka nie zmienię ;-)

      Usuń
  23. Oboje z mężem pękaliśmy dziś ze śmiechu.
    Nie wiedzieć czemu zachęca mnie do uczestniczenia w zajęciach z ceramiki.
    Najlepiej, gdybyś tam dołączyła do grona wykładowców przedmiotu, bo celnych porad ponoć udzielasz... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo - taaaa... Też nie wiem czemu tak te zajęcia ceramiczne natchnęły Twojego męża...
      Jako suport ceramiczny może lepiej nie dorośli uczestnicy mogliby nie wytrzymać moich zbawiennych rad ;-D

      Usuń
  24. Czemu ja tak się cieszę, że zajrzałam do Ciebie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. SUPER TEKST! Ponieważ wszysto już tu napisano, przytoczę historyjkę, którą przyniosła z liceum moja córka.
    Ciepły wiosenny dzień, nad jedną z koleżanek wisi na długaśnej nici duży pająk.Ta spogląda w górę i wrzeszczy. Nauczyciel, zdenerwowany, pyta co ona wyprawia, na co dziewczyna: "Panie profesorze, pająk się na mnie spuścił!"
    Możesz sobie wyobrazić reakcję klasy.
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak to czasem się coś palnie :) A za skojarzenia cudze odpowiadać się nie da :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu - pewnie, że nie będę się przejmować cudzymi skojarzeniami. Przynajmniej jest śmiesznie ;-)

      Usuń
  27. Bo chodzi o to, aby język giętki nie był za prędki -więc nic nie napiszę, bo jeszcze coś palnę.... uśmiałam się jak wiewiórka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniferze - mój język giętki od zawsze jest za prędki i już go nie zmienię ;-)

      Usuń
  28. Nie napisałam nic wczoraj ..i dziś nic sensownego nie napiszę,ponieważ....nadal się śmieję:)

    OdpowiedzUsuń
  29. No co! Ino przebadać u weta trzeba :))))), jakby co to mój chłop ci zrobi :))) Fredek boski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tu miało trafić, ale nie usuwam. To pod kiełbasę!

      Usuń
  30. A no to spoko! Twojemu chłopu ufam kulinarnie.

    OdpowiedzUsuń
  31. A co tam za róznica! I tak wiemy o co chodzi ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz, że ja pokręcona ode wczorajszego to litościwie wybaczysz!

      Usuń
    2. No ba! Jakby inaczej! ;-DD

      Usuń
  32. Masakra normalnie z Tobą. Powiadasz, że masz dziurkę, cud powiadam wam, cud.
    Co do ptaszka, to skąd wiesz, że tak reaguje?

    OdpowiedzUsuń
  33. Się czytało to i owo :-P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)