niedziela, 4 października 2015

Zwyczajna - niezwyczajna

Lubię szyć, co chyba nie jest dla nikogo jakimś specjalnym zaskoczeniem. Raz mi to szycie wychodzi lepiej, a raz niekoniecznie.
Czasem rzucam się z motyką na słońce i... wracam na ziemię cokolwiek poparzona ;-)

Tym razem jakimś cudem udało mi się uszyć coś dokładnie tak, jak powinno być uszyte.


Poduszka?
No nie do końca...

Nie wszystko jest tym, na co wygląda.

Druga strona:



Poduszka dwustronna???
Zdecydowanie nie!

To zwykła, acz nie do końca zwyczajna narzuta:


Czary mary! Nie ma kota, nie ma chmurek :D

Ale jest narzuta i mistrz drugiego planu:

Co się stało z kotem i chmurką?
Ależ są, są!
Z tyłu narzuty.
Oto chmurka:


A kotek jest za chmurką:

Ot takie czary. Raz kot na wierzchu, a raz chmurka.

Po co taki kamuflaż?
Ano po to, żeby narzuta była wielofunkcyjna, łatwa w przechowywaniu i w transporcie.
Kiedy narzuta ma pełnić swoją podstawową funkcję, czyli nakrywczo-przykrywczą, do kieszeni można wsunąć przemarznięte stopy i mieć dodatkowy grzejnik.

Jeśli narzuta ma czekać na zmarzlucha, to lepiej łatwiej ją przechowywać. Albo zabrać ze sobą. Gdziekolwiek.

Jak dojść od chmurki do kota?
To prosta robota (że tak se rymnę).

Najpierw rozkładamy narzutę:


Następnie składamy:





I mamy zgrabny kwadracik. Chmurka z kotkiem są pod spodem.

Następnie wkładamy obie nasze dłonie szlachetne do kieszeni:

Łapiemy od wewnątrz kieszeni  za rogi:
I przewlekamy całość na drugą stronę:

W ten oto sposób znowu mamy kotka.


Czyli w sposób lekki, łatwy i przyjemny zmieniamy dzieciową narzutę o wymiarach 140 cm na 95 cm, w zgrabną poduchę 47 cm na 47 cm :-)

Pierwszy raz zobaczyłam taki sposób na szycie narzuty u Lenki miesiąc temu. I musiałam, no po prostu MUSIAŁAM uszyć takiego cudaka :-D
Cudak ma nazwę całkiem poważną:

Quillow.

Teraz równanie matematyczne w celu wyjaśnienia imienia:

Quillt + Pillow = Quillow

Proste?
Proste!
I łatwe. Zwłaszcza, jak się Lenkę nieco telefonicznie poprześladuje w celu dopytania o pewien szczegół przy wszywaniu kieszeni ;)

Tak więc uszyłam zwyczajną (?) niezwyczajną (?) narzutę po raz pierwszy.

Ale na bank nie po raz ostatni!

24 komentarze:

  1. Piękna narzuto-poduszka :) Bardzo praktyczna, szczególnie, gdy się często wyjeżdża.
    Byłam świadkiem szycia quillow'a Lenki w ubiegłym roku w Koninie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu - dziękuję :-)
      Widziałaś, jak szyła ten zielony z kotami? Dla męża? Właśnie on mnie tak oczarował. Znaczy quillow, nie mąż :-D

      Usuń
  2. To jest coś do autka ! Świetnie wymyślone !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - tak jest :-) To taki patchwork podróżny :-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Lilka - prawda? To mnie właśnie urzekło w tym pomyśle na patchwork :-)

      Usuń
  4. Jeśli to jest proste, to ja jestem dziewicą! To bardzo pomysłowe, ale wcale nie takie proste. Wiesz Moni, jak to jest z tą prostotą- jak już rzecz zrobisz, to mówisz: "ależ to prosta sprawa!!!"Jak zwykle jestem pełna podziwu dla Twych zręcznych rąk i anielskiej cierpliwości.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabell - no to jesteś dziewicą! :-DD To przecież łatwe jest. Każdy umie zszyć kilkadziesiąt kwadratów, przepikować po szwach i doszyć kieszeń z tyłu. Żadne wybitne umiejętności nie są do tego potrzebne :-)

      Usuń
  5. Nie dość, że szyjesz z zacięciem, to opowiadasz z "napięciem".
    Fajna ta narzuto- poduszko -torba. Quillow... w życiu nie wpadłabym na taka nazwę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - też mi się ta nazwa podoba. Lubię takie zbitki wyrazowe. No a quillow jest jedną z takich nazw, które dodatkowo idealnie oddają ducha całokształtu :-)

      Usuń
  6. bombowe
    motyw chowania nóżek w pełni uzasadnia konieczność uszycia kieszeni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo Ho - kieszeń niezbędna jest! Zwłaszcza zimą ;-)

      Usuń
  7. No właśnie się zastanawiałam, czytając początek, w jaki sposób poducha okazała się narzutą, gdzie podział się kotek, skąd wzięła się chmurka:))
    Niezwykła przemiana - zatem niecierpliwie będę czekała na kolejne "czary - mary".
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - czary-mary będą na pewno. Nawet jedna taka leży i czeka na pikowanie...
      Jeszcze poleży ;-)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Gabriela - prawda? Idealna narzuta na wyjazdy :-)

      Usuń
  9. narzuta świetna i jakie praktyczne rozwiązanie z tą kieszenią!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina - bardzo praktyczne! Zwłaszcza, jak się często wyjeżdża :-)

      Usuń
  10. noooo, zdecydowanie nie jest zwyczajna, zaskoczyłaś mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. pomysłowe ale ja w tej kieszeni schowałabym kangurka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patchworkwanda - w kieszeni mieszczą się nóżki mojej siostrzenicy, więc prawie jakby kangurek ;-)

      Usuń
  12. Oj, jaka piękna narzuta ;) Ślicznie tkaniny połączyłaś. Bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)