Są dwa wyjścia: wywalić bez żalu, lub pożałować, że się ma coraz mniej miejsca, a dusza chomika protestuje przed czystką...
Wybrałam opcję nr dwa.
Czyli żal braku miejsca i żal wywalić.
Więc mus było połączyć te gorzkie żale.
Z tej integracji powstało takie coś:
Czyli upcyklingowa narzuta o wdzięcznej nazwie gatunkowej rag quilt.
Fajnie się szyło.
Najpierw powstały takie kwadraty:
Potem je trzeba było jakoś rozłożyć i dopasować do siebie.
Tak mniej więcej:
Następnie na każdy kwadrat przypiąć kartkę z numerkiem, żeby wiadomo było jak szyć:
A po zszyciu w ruch poszły nożyczki dla elektryków (do cięcia kabli) i mus było ciąć to, co się pozszywało:
No i już można było powiesić na dworze, co by osobisty fotograf domowy (Joanna) pstryknął kilka fotek upcyklingowcowi:
No i autorka tej kolorowości też się załapała:
We fragmenciku wprawdzie, ale dumę i zadowolenie wyzierające z oka i tak widać ;-)
Aha!
Dane techniczne: narzuta szyta z pasków (jak widać), na podkładzie. Ocieplina bawełniana, przez co narzuta jest bardzo cieplutka. Do "czesania" użyłam zwykłej szczoteczki do rąk.
Rozmiary: 170 cm na 145 cm.
No i jak? Może być?
ŁAŁ! ŁAŁ!
OdpowiedzUsuńAnonimie - ależ ekspresja! Dziękuję :-D
UsuńMonisiu, jestem tępa jak stare, zardzewiałe nożyczki i czegoś nie pojmuję- primo: czy Ty, oazo pracowitości i cierpliwości, te kwadraty tworzyłaś z pasków? secundo: a nie mogło zostać po prostu tylko zszyte, tak jak jest na zdjęciu
OdpowiedzUsuńtrzecim od góry? Jakoś mniej mi się
to widzi z tymi "frędzlami". Bo te "frędzle" będą się dwa razy szybciej brudzić niż reszta narzuty.
Ale pod względem kolorów to bardzo mi to pasuje, ładna jest.
Jesteś niesamowita, wiesz???
Miłego, ;)
Aniu - tak. Te kwadraty są tworzone z pasków. Każdy pasek jest naszyty osobno na przygotowany wcześniej podkład, czyli spód i ocieplina. Nie mogło zostać tak, jak na zdjęciu, po złożeniu, bo szew tworzyłoby sześć warstw materiału, więc zrobiła by się wielka, gruba buła. Te "frędzle" nie będą się brudzić szybciej niż reszta narzuty :-) A jeśli nawet - od czegóż pralka ;-)
UsuńDziękuję za miłe słowa :-*
Bardzo bardzo :) lubię tak szyte quilciki :)
OdpowiedzUsuńRenata - powiem Ci, że też mi się to szycie spodobało. Takie luzackie w sumie :) Brałam co pod rękę wpadło i szyłam, i szyłam i szyłam... Aż uszyłam :-D
UsuńZazdroszczę tego zszywania co w ręce w padło. Aż mi się zatęskniło...
UsuńNarzuta szalenie kolorowa, wiosenna, letnia? Sama nie wiem. Dobry pomysł na resztki.
Lilka - to nie tęsknij tylko siadaj do maszyny i do dzieła :-D
UsuńSiądę.... ale jeszcze nie teraz :-) Mnie na pledy wzięło, hurt taki jakiś....
UsuńLilka - toż to też pled ;-)
UsuńAż się prosi, żeby go pogłaskać :)
OdpowiedzUsuńEwa - miałaś szansę pogłaskać w czwartek ;-) Lenka zapewne do dziś go "pamięta" :-DD
UsuńIleż w tych kolorowych paskach radości! Oj, cieszą oko :)
OdpowiedzUsuńMario - bo ja bardzo lubię kolory :-) Szczególnie w patchworkach :-)
UsuńDuzo pracy taka poszarpana narzuta potrzebuje ? Bardzo mi się podoba, oglądałam kiedyś filmik jak zrobić.
OdpowiedzUsuńBasiu - zaczęłam ją szyć jakoś tak 08 lutego. Skonczyłam (szycie) 21.02. Cięłam od 21.02 do 24.02 włącznie po trzy godziny dziennie. Normalny rag quilt, z całych kwadratów, takich ciętych z materiałów szyje się dużo szybciej, niż taki z paseczków. Bo odpada tworzenie kwadratów od zera.
UsuńOj chyba zagmatwałam odpowiedź :-/
UsuńWyobraź sobie,że zrozumiałam. Chodziło mi o to , który szyje się szybciej , i już wiem. Właściwie to wystarczyło pomyśleć ;-)
UsuńBasiu - w takim razie cieszę się, że udało mi się w miarę jasno opisać proces twórczy :-)
UsuńZarombiste! Oto jak tworzy sie coś z niczego (prawie)!1 Szacun!
OdpowiedzUsuńMaryanki - dziękuję bardzo :-)
UsuńO kurcze!!!!!! mój podziw dla ciebie nie ma granic:) Świetna jest i tyle!
OdpowiedzUsuńJaskółko - bardzo Ci dziękuję :-)) To nic takiego - zwykła, prosta zszywanka :-)
UsuńA Ciebie powinnam napisać przez 'C".
UsuńPoza tym, właśnie taka "prosta zszywanka"' wymaga mistrzostwa:)
Jaskółko - oj bez przesady z mistrzostwem! Są takie patchworki, że szczęka mi opada z zachwytu i podziwu :-)
UsuńNie mniej dziękuję bardzo raz jeszcze :-)
Mieć coś uszytego przez Ciebie... Ciągle mam nadzieję...
OdpowiedzUsuńAnonimie - marzenia się spełniają tym, którzy je mają :-)
Usuńzacnie :) rozszalałaś się widzę :)
OdpowiedzUsuńMadziula - lubię szaleństwa tego typu, to mam sobie odmawiać ;-)
Usuńkto nie szyje to nie doceni roboty
OdpowiedzUsuńteż bym skrawków nie wywaliła , a jeśli tak to z Wielkim żalem
wyszło pięknie!
a jak tam palce po cięciu frędzli?
Kasiu - dobrze, że rozumiesz moją duszę chomika :-D
UsuńPalce już dużo lepiej. Czucie w środkowym powoli wraca, opuchlizna prawie zeszła. A kciuk już w zasadzie zregenerowany :-)
Kiedyś próbowałam zmierzyć się z patchworkiem i pamiętam, że z takich ścinków(a miałam ich dużo, bo wszystko sobie szyłam sama)uszyłam powłoczkę na poduszkę. Oczywiście nie tak perfekcyjnie jak Ty to robisz, ale trzymała się "kupy" i dość długo służyła. I dlatego jak zobaczyłam Twoją narzutę, przyszła mi na myśl właśnie ta powłoczka...
OdpowiedzUsuńCzasem w myślach wyobrażam sobie, że znów szyję takie rzeczy, ale tylko na dobrych chęciach się to kończy.
Piękna narzuta - gratuluję!
Serdecznie pozdrawiam:))
Piękna kolorowa i taka wiosenna. A nie będzie strzępić się w praniu.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny Quilt
OdpowiedzUsuńKeep on working, great job!
OdpowiedzUsuń