sobota, 26 sierpnia 2017

Reforma okiem bibliotekarza

O reformie oświaty na pewno słyszeli wszyscy. Większość wspomnianych słyszących ma jakieś tam zdanie na ten temat.
Jedni są za, inni przeciw.
Pozwolicie, że swoje zdanie zachowam dla siebie.
Jedynie pokażę Wam, jak reforma wygląda od strony podręcznikowej.
Tak fizycznie, nie merytorycznie, bo nie mam ani kompetencji ani chęci na wgłębianie się w treści podręcznikowe.

Kilka lat temu, a dokładnie w 2014 roku, do szkół podstawowych trafiły pierwsze, darmowe podręczniki dla klas pierwszych szkoły podstawowej. Tzw. "Elementarze".
Jak wspomniałam, nie będę się rozpisywać, co one były warte...
Pierwsze klasy miały tego cuda części cztery.
Rok później, czyli drugie klasy miały już części 9 (!), bo jedna część do nauki zintegrowanej była podzielona na dwa kawałki: A i B (czyli 5 książek), a pozostałe 4 części to matematyka.
Klasa trzecia to już nie w kij dmuchał, ponieważ części rozmnożyły się przez pączkowanie do części sztuk 10. Do tychże podręczników dołączony był również tzw. materiał ćwiczeniowy. Oczywiście osobno do nauki przedmiotów zintegrowanych jak i do matematyki.
Poza tym, dzieciaki dostawały  darmowe podręczniki (i ćwiczenia) do nauki języka angielskiego.

Jedynie podręczniki do religii były i dalej są płatne.

W kolejnych latach darmowe podręczniki  swoim zasięgiem obejmowały co raz starsze roczniki.
No i ok.

Dwa lata po wejściu w życie innowacji, na skutek protestów nauczycieli nauczania początkowego, wprowadzono możliwość wyboru podręczników dla klas 1-3 SP.
Trudno się dziwić nauczycielom, że z chęcią skorzystali z takiej możliwości i wybierali inne podręczniki niż osławiony elementarz menowski.
Najczęściej byli to "Tropiciele". Części 5. Do tego ćwiczenia szt. 10 (na dziecko, zaznaczam!)

Czy w związku z tym "Elementarze" dla klas pierwszych, jako niepotrzebne i nieużywane, poszły na makulaturę? Ależ skąd! Ministerstwo i organy prowadzące napisały jasno: jeśli stan podręczników nie budzi zastrzeżeń, należy je zachować i przechować dla kolejnych roczników.
Nieważne, że nikt ich FIZYCZNIE nie chce i nie będzie używać! Mają se być w szkole i już!
A gdzie je przechowywać? No cóż...

Wróćmy do roku szkolnego, który jeszcze się w sumie nie zaczął. Czyli do 2017/18.

REFORMA! Ha!

To dopiero hardcore!

Zmiana programu nauczania dla klas pierwszych i czwartych SP. Drugie, trzecie, piąte i szóste oraz trzecie gimnazjum niezreformowane, ale z darmowymi podręcznikami.

No to weźmy na tapetę klasy pierwsze SP.
Dla przypomnienia - przerabiani byli "Tropiciele".
Jak sobie może pomyśleć zwykły zjadacz chleba? Po bożemu: skoro mamy takież podręczniki z roku ubiegłego, to w tym też dadzą radę, bo nie są zniszczone, zużyte i nadają się do użycia.

Otóż nie! Zjadacz chleba naszego powszedniego się myli!
Bo mamy REFORMĘ!!!
I "Tropiciele" sprzed roku, to teoretycznie inni "Tropiciele" z tegoż.
Teoretycznie.
Bo praktycznie wzięłam do ręki jedną z części i...
I KUŹWA MAĆ RÓŻNI SIĘ!

Czym?

Kolorem okładki, czarodziejskim dopiskiem na tejże NOWI Tropiciele i maleńkim znaczkiem z napisikiem "reforma 2017"
A zawartość? Dokładnie ta sama! Nawet układ na stronie zachowany!





Cudnie, nie?
Podręczniki z ubiegłego roku oczywiście w dalszym ciągu zostają u nas, bo są kupione z pieniędzy na dotacje celowe i nie wolno nam ich wywalić.

Nie miałam czasu, żeby zagłębić się w podręczniki dla klasy czwartej.
Mam prawo sądzić, że też jest analogicznie- lekko zmieniona kolorystyka okładek, a zawartość ta sama...

Klasy siódme - no cóż... Może kalka ubiegłorocznych klas pierwszych gimnazjum?
Też nie sprawdziłam. W nadchodzącym tygodniu pogmeram głębiej w temacie.
Doniosę, jak będziecie zainteresowani.

Do czego zmierzam?
Ano do pokazania Wam, jak wygląda biblioteka na początku nowego roku szkolnego. Ot, darmowe podręczniki same z nieba spadają.
Ostrzegam! Zdjęć jest szt. 10. Dla widzów o mocnych nerwach:













Wczoraj otworzyłam drzwi biblioteki po dwóch spokojnych miesiącach i wmurowało mnie w podłoże...
Nie bacząc, żem w placówce oświatowej, wyjąkałam: O KU...WA! JA PIERDOLĘ!!!

Tjaaaa...



Jak to przełożyć na liczby?

W ubiegłym roku szkolnym wpisałyśmy do inwentarza około pięciu tysięcy podręczników.
W tym ile będzie?
Jeszcze nie wiem, na pewno dużo więcej.
Mamy do ogarnięcia klasy: pierwsze, drugie, trzecie, czwarte, szóste i siódme SP oraz trzecie gimnazjum i uzupełnienia na wszystkich poziomach (uczniowie się rozmnożyli przez wakacje).

Jak to się przekłada na pogłowie ludzkie? Koszmarnie dużo! Klas czwartych, szóstych, siódmych i gimnazjalnych mamy od "A" do "E" - liczebność po 33 ludzia na klasę.

Nie marudzę, nie narzekam. Taka praca.
Tylko pytam: co do cholery mamy zrobić z podręcznikami, z których nikt już nie będzie korzystał, a mamy ich tysiące?
Chociaż w dalszym ciągu z powodzeniem mogłyby się z nich uczyć kolejne roczniki.
Nie ma żadnych rozporządzeń, nikogo chętnego na te tony śmieci z lat ubiegłych.

Ani szkoły, a co za tym idzie, biblioteki nie są z gumy! Szczególnie te w tak liczebnie uczniami wielkich jak ta moja.
Czy czarodziejski napisik na teoretycznie nowych podręcznikach "reforma 2017" jest przepustką do lepszego świata?
Marnotrawstwo pieniędzy pod pięknym sztandarem REFORMA OŚWIATY!

Zdjęcia "Tropicieli" zaczerpnięte z internetu

27 komentarzy:

  1. W mojej szkole jest dokładnie taka sama sytuacja. Dodatkowo koleżanka osobiście musiała wnieść pudła z książkami do biblioteki na pierwszym (na szczęście) piętrze. A u Ciebie? Same się teleportowały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulach - na początku, jak weszły te pierwsze elementarze, to sama musiałam je targać. Ale to był tylko raz. Za drugim, sekretarka nie mogąc się doczekać mojej aktywności w kwestii targania tych ton - sama je przyniosła. I się podźwigała. Dotarło to do dyrekcji... I okazało się nagle, że mamy woźnych! Cud normalnie! Od tamtej pory to oni nam przynoszą, a my mamy zakaz targania tego chłamu.

      Usuń
  2. Nic nie napiszę, bo cisną mi się mało przyjazne uszom odzywki, które nad podziw ostatnio często zastępują bezdenną rozpacz, wkurw i zdziwienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kankanko - czasy mamy ciekawe, to i słownictwo nam się zmienia. Na niekorzyść. Jako i te czasy :-/

      Usuń
  3. Ciekawe co na to A. Zalewska. Czy dalej się tak będzie "zacieszać"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - ależ oczywiście, że będzie sama sobie gratulować! Nie mam co do tego wątpliwości. Chociaż darmowe podręczniki to nie jej zasługa i pomysł, tylko poprzedniej ekipy. Oni to pociągnęli dalej, bo świetnie im się wpisuje w program państwa prorodzinnego. Nic to, że też nie stworzyli żadnych przepisów ani warunków dla szkół, które muszą szarpać się z tonami nikomu niepotrzebnej makulatury.

      Usuń
  4. Na pewno się będzie "zacieszać", a wraz z nią połowa ,albo i więcej naszego społeczeństwa. Ja mówię,że p. minister urwała się z choinki. Pracuję w gimnazjum gdzie jest ponad 400 uczniów, teraz dołączono do nas klasy 4-7 z podstawówki więc wiem o czym mowa. Współczuję koleżance pracującej w bibliotece. Jest sama i gdyby nie pomoc życzliwych to by chyba z pracy nie wychodziła. Tyle,że kogo to obchodzi? na pewno nie p. minister.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie - nikogo nie obchodzi. Jedynie hejterzy w necie wiedzą, że nauczyciele pracują po 18 godzin w tygodniu, mają trzy miesiące wolnego i zarabiają miliony monet za nieróbstwo :-/

      Usuń
  5. Ata, może jest w pobliżu jakaś siłownia- jej użytkownicy mogliby w ramach ćwiczeń dodatkowych poukładać te książki w wyznaczonych przez Was miejscach. Mieliby przyjemne z pożytecznym.
    Jestem przeszczęśliwa, że moi wnukowie tu nie mieszkają. I ogromnie się cieszę, że jadę do nich na stałe. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dłuższy pobyt w tym miejscu skończy się dla mnie totalną depresją lub pobytem w Pruszkowie Wschodnim.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - to nie jest kraj dla normalnych ludzi! Skoro masz możliwość - znikaj stąd!

      Usuń
  6. Jest takie powiedzenie „Jeśli nie wiadomo, o co chodzi...”. W poruszanym przez Ciebie temacie jednak trudno doszukać się takiego związku. Trudno o jakikolwiek związek, nawet ideologiczny. Nic innego, jak tylko osobiste ambicje pani minister, które nie wiążą się nawet z czymś realnym, a jedynie z chęcią zaistnienia w historii, i nieważne jest jak bardzo pejoratywnie to istnienie będą oceniać przyszłe pokolenia. Rzekłbym: taki Stalin w edukacji.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asmodeusz - abstrahując od jaśnie nam panującej w oświacie reformy - darmowe podręczniki zawdzięczamy poprzedniej ekipie rządzącej, która chciała na siłę ocieplić swój wizerunek na rok przed wyborami.
      Obecna władza łyknęła to jak gęś kluski, bo idealnie wpisuje się w ich ideologię.
      Szkoda tylko, że nikt z aktualnej obsady MEN nie zastanowił się, co szkoły FIZYCZNIE mają zrobić z tą makulaturą, która po wdrożeniu w życie "reformy" będzie zalegać latami w wielu bibliotekach. Bo żaden z bibliotekarzy nie weźmie na siebie odpowiedzialności i (mówiąc kolokwialnie) nie wypieprzy tego "dobra" na makulaturę :-/

      Usuń
  7. Doskonale wszystko rozumiem, też pracuję w bibliotece, z tym, że nasza szkoła będzie mieściła się w dwóch budynkach.Z gimnazjum odeszły pierwsze klasy, zostały książki.Nie wiadomo co z nimi zrobić.Mamy 6 klas drugich i 6 trzecich po 30 osób. Przyjdą klasy szóste i siódme, podręczniki dla nich były zamawiane jeszcze w poprzedniej szkole, tam też poszła dotacja.Nikt jednak nie wie, gdzie mają być zaksięgowane - czy tam gdzie dotacja, czy tam gdzie dzieci - Pozdrawiam, Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu - to, do którego księgozbioru je wpiszesz, to Twoja decyzja. Prywatnie i po linii zawodowej polecam stworzenie osobnego inwentarza. Oddziel je od razu od tego gimnazjalnego. My mamy trzy księgi, które utworzyłam na potrzeby podręczników: SP1-3, Sp4-6 i Gim. Na potrzeby 7-8 machnę nową, w miejsce powoli wygaszanej gimnazjalnej. Księgowość ma ból głowy gdzie to podczepić, ale Ty w to się broń Boże nie mieszaj! To ich działka!

      Usuń
  8. Musze powiedzieć, że po lekturze tego posta jestem lekko mówiąc wku...A tu jeszcze zebranie organizacyjne dla klas pierwszych w czwartek mnie czeka, coś czuję, że będzie "zabawnie" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina - ciekawa jestem ile ćwiczeń dostanie Twoje dziecko. Bo jak dziś robiłam "rozkłady" materiałów ćwiczeniowych m.in. dla pierwszaków, to się za głowę złapałam! To są ilości ciężko policzalne! Cirkaebałt 16 (!) ćwiczeniówek na małego człowieka! Nawet do informatyki :/

      Usuń
  9. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam post. O konieczności zaksięgowania ogromnej ilości podręczników wspomina także Jotka, autorka bloga "Pani od biblioteki"(również bibliotekarka szkolna). Za te zmiany kosmetyczne w grafice i ten jakże "ważny napis" ktoś wziął ogromne pieniądze, jako za pomysł nowatorski. W trakcie czytania próbowałam doliczyć się z ilu części składał się elementarz wraz z ćwiczeniami, a z ilu "Tropiciele". Matematyka niby prosta ale się pogubiłam.Robiłam to, bo jeżeli części było tyle samo, to jaki sens było zmieniać? chyba przy obu rodzajach podręczników władza była taka sama? Ostatnio znajoma działająca w stowarzyszeniu pomagającym Polakom na Kresach, pisała że przyjmują książki. Czy tych "Elementarzy" z polskich szkół nie można wysłać właśnie tam? tylko obawiam się, że ani umysł Zalewskiej ani Waszczykowskiego tak daleko nie sięga. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - otóż nie. Władza przy "Elementarzu" była inna, niż przy "Tropicielach".
      Jeśli chodzi o pomysł wysłania wszystkich, niepotrzebnych nam podręczników na Kresy, to też go mamy. Ale... Ale musimy mieć pozwolenie na piśmie, bo nikt nie ma ochoty odpowiadać za "straty" finansowe spowodowane lekkomyślnością dyrekcji i biblioteki :/

      Usuń
  10. Napiszę z sarkazmem- zebrać z całej Polski te nadprogramowe podręczniki i zawalić nimi korytarz przed gabinetem durnej Zalewskiej. Bardzo, bardzo Wam wszystkim współczuję. Kiedy pracowałam w oświacie, "przeżyłam' 12 ministrów, ale takiej idiotki nie dane mi było. Widać mój Anioł Stróż był przewidujący i w odpowiednim momencie wyautował mnie z branży. Bolało, ale teraz nie żałuję.
    Z pewną nieśmiałością zapytam- Kiedy się zbuntujecie i generalnie zastrajkujecie. Jeszcze jest czas z tego bajzlu się wycofać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - pomysł wywiezienia tego chłamu do MEN'u padł na ostatniej Radzie Pedagogicznej z ust dyrekcji :-D
      Co do strajku - był taki. Ogólnopolski. Pod koniec marca tego roku. Co dał? No cóż... Widać gołym nieuzbrojonym okiem, jak się władza przejmuje głosami ludu...

      Usuń
    2. Przynajmniej dyrekcję macie normalną:)To jest całkiem realne, ten pomysł. Tylko z samej warszawy zwiezione podręczniki zablokowałyby cały korytarz.
      A ta głupia tylko się szczery i kłamie, kłamie, kłamie...

      Usuń
  11. pomysł ze zwaleniem podręczników pani minister jest baaardzo ciekawy. Musze podrzucic koleżankom :) Swoją drogą w internecie czytam różne komentarze jak to nauczyciele popierają PiS stadnie. Tylko jakos wśród swoich koleżanek i kolegów w pracy tego poparcia zauważyć nijak nie mogę.
    Na marginesie - dostałas juz 500+ dla nauczyciela? :) bo w eter poszło ze dostajemy.... znowu społeczeństwo powie, ze kase dostajemy za nicnierobienie.
    Powodzenia życzę i łączę sie w bólu. Mamm to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłym roku będzie Sajgon. Trzeba będzie przechować do 1 września komplety z ub. roku i na nowe do 5 i 8 klasy miejsca nie będzie. Oj mięsko będzie fruwało, będzie! Przynajmniej u mnie!

      Usuń
  12. Ja do swojej biblioteki targałam podręczniki z panem dozorcą po schodach bo winda nie działała. te nieaktualne poupychane gdzie się da. Część nowych jeszcze nie dotarła. Straciłam radość życia, szycia, dziergania, koralikowania Po nocach mi się śnią. Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. Uważam,że praca bibliotekarki szkolnej już dawno nie odpowiada założeniom. Pracuję w bibliotece gimnazjum-obecnie szkoła podstawowa. Jestem w pracy od 23 sierpnia przy podręcznikach, a pierwszy tydzień wakacji spędziłam na inwentaryzacji, bo zmiany tego wymagają :). Do k. wakacji wychodziłam z biblioteki o 17.00. Przez moje ręce przeszło ok.45000 vol. nowych podręczników i ćwiczeń i ok.2500 starych. Na szczęście przy nowych pomagali mi koledzy i koleżanki nauczyciele i chyba tylko dzięki nim mogliśmy od 5 września wydawać komplety uczniom. Teraz uzupełniam księgi podręczników, kupuję i opracowuje lekturki dla pierwszaków ,których mamy od tego roku dwa oddziały i ogólnie zakładam bibliotekę dla małych dzieci.(doszły tez dwie zerówki). To mój ostatni rok przed emeryturą i jestem WYKOŃCZONA robotą. Albo siedze albo dźwigam stosy,kupki i kupeczki książek.Tak nie dostałam w kość nigdy. Moja 40-letnia koleżanka bibliotekarka z innej szkoły zapowiedziała, że rzuci tę robotę, bo na pracę w magazynie/hurtowni się nie pisała. I ma rację. U mnie zdjęcia z pracy przy opracowywaniu podręczników wyglądają podobnie jak u przedmówczyni więc nie załączam. Prawie 140 kpl podręczników dla kl. I gimnazjum leży w piwnicy,brak decyzji co z tym zrobić? Z pewnością w każdej szkole inne sa liczby uczniów w czerwcu,inne we wrześniu, są nadwyżki, za które trzeba zapłacić lub braki i trzeba domawiać. to duże kwoty, które się marnują czy nas stać na to?
    Mnie też się podręczniki snia po nocach. J.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po tegorocznej akcji podręcznikowej powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie zostanę społecznie po pracy. Ponad 6000 podręczników i tylko sporadyczna pomoc nauczycieli, bo nowa podstawa programowa wymaga od nich dużo pracy. Odczasu wprowadzenia darmowych podręczników zawsze zostaje po pracy, aby uczniowie jak najszybciej dostali podręczniki /tzn jak koleżanka wychodzę o 16-17/. Po tym dźwiganiu zwykle ląduję na zwolnieniu bo kręgosłup ma dość. Mnie książki też śniły się po nocach! Po tych maratonach podręcznikowych nie chcę mieć książek w domu! A zapach farby drukarskiej wywołuje odruch ... Kocham czytnik mily i lekki 😀

    OdpowiedzUsuń
  15. Sprostowanie: przez moje ręce przeszło 4500 nowych podręczników i ok.2500 starych. To pewnie ze zmęczenia:) Pozdrawiam wszystkie Siłaczki J.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)