Tak, tak! Biję się, aż echo niesie.
Wiem: jestem małpa, szuja i szczeżuja!
Wiszę z kolejnym odcinkiem "kursu dla twardzieli", ale mam koszmarny niedoczas! Niby mam wakacje, ale jak to zwykle bywa, ciągle jest coś do zrobienia w domu.
A po południa mam zajęte rehabilitacją. Jak stamtąd wracam, to mam siłę tylko na klapnięcie z piwem w garści na ławce w ogrodzie.
Czuję się okropnie! Nie, nie! Nie fizycznie ;-D.
MORALNIE! Bo te braki dalszych odcinków to normalnie jakbym była jakimś słomianym ogniem - się zapaliła, rzuciła z motyką na słońce i tyle ją widzieli...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie w swej łaskawości???
Tak całkiem się nie opierniczam robótkowo. Ostatnio zrobiłam, a właściwie wykończyłam skarbonkę dla pewnej panienki:
Te dziwne zmazy to moje rozpaczliwe i pierwsze próby mazania pokazane przez Anię
Dla mamy tejże panienki zrobiłam chustecznik - jak to ostatnio u mnie bywa okleiłam papierem ryżowym ;-)
Kiedyś pokazywałam chustecznik (też ryżowy) w róże. Zostało mi trochę papieru, więc dorobiłam do niego dwa świeczniki i w komplecie ze wspomnianym pudełkiem na chusteczki zostały podarowane pani dr z przychodni rehabilitacjnej za to, że.... mnie ochrzaniła ;-DD
O dziwo - nawet się to moje "wytfurstfo" podobało :-)).
W ubiegłą niedzielę mieliśmy miłe odwiedziny w ogrodzie. Otóż z lasu przytuptał sobie pan jeż:
Skrył się pod pnącą hortensją i tylko mu kolczasta pupcia wystawała
Kot Supeł był zbulwersowany, że mu jakiś obcy przybysz zajął JEGO OSOBISTE miejsce za hortensją. Przecież to on je odkrył i tylko on ma prawo korzystać z dobrodziejstw bardzo gęstego listowia nie przepuszczającego nawet promyka słońca w największy upał!
Fufu Tuptup niewiele sobie robił z oburzenia sierściucha i rezydował w upatrzonym lokum przez cały dzień. A wieczorem Asia widziała od siebie z balkonu jak kolczasta postać spaceruje beztrosko po chodniku.
Tak więc mamy rezydenta ;-)
Ato! ja sobie czekam pomalutku. I nawet na rękę mi to :))))). I pisz kiedy masz natchnienie, zawsze można wrócić i podgonić, czy w końcu popróbować samej trzymanie igły w ręku.
OdpowiedzUsuńDekupaże fajnie wyszły, to mnie akurat nie wchłonęło, bo nie mam już miejsca. Ale super na to się patrzy!
Natchnienie to ja mam, tylko czaso-wydłużacza nie posiadam niestety!
OdpowiedzUsuńŚwieczniki bardzo mi się podobają :-) Ale się nie nauczę, mowy nie ma!
OdpowiedzUsuńAto-dziękuję za wizytę na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozwiedzałam Twojego bloga.
Piszesz tak wspaniale ,że wyjśc z podziwu nie mogę.I jak dobrze się czyta.
Będę zaglądac częściej.
Pozdrawiam serdecznie
Lilka - ja też tak mówiłam ;-)
OdpowiedzUsuńAagaa - ja również bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa :-)
Cytrynkowy chustecznik jest super, ale świeczniki rewelka!!!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :-)
OdpowiedzUsuń