wtorek, 8 czerwca 2010

Mini czy maxi?

No właśnie nie wiem jaki mi ten post wyjdzie ;-)

Zacznę od tego, że moja zagadka jak widzę okazała się nierozwiązywalna.
Nie było pełnej prawidłowej odpowiedzi.
Większość z Was typowała 9-te urodziny Ani i 9-ciu gości. To dobre odpowiedzi :-)

Tak się złożyło, że 29.05, czyli dzień przed niedzielną Komunią Ania miała właśnie dziewiąte urodziny.
A przy stole siedziało łącznie z komunistką 9 osób :-)

A dwie brakujące odpowiedzi?
Prościutkie :-D
A więc o tym dziwolągu komunijnym dowiedziałam się we wrześniu (tu dowód). Wrzesień jak wiadomo to dziewiąty miesiąc.
Oczekiwanie na ten Wielki Dzień trwały... 9 miesięcy :-D
Tak więc zagadka nie została rozwiązana i niestety, nie mogę nikomu przyznać nagrody.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Dodam tylko od niechcenia - warto komentować ;-)

Muszę powiedzieć, że niektóre Wasze odpowiedzi rozśmieszyły mnie do łez.
Np. sugestia o planowaniu 9 córek i tyluż synów! :-DD
Jak łatwo policzyć to 13 i pół roku w ciąży!!! :-DDD
Czy jesteście w stanie to sobie wyobrazić?? :-DDDD
Mnie przerosło!

Dalej.
Zapomniałam przez własne gapiostwo napisać jak się robi te organzowe kwiatki. Pytała mnie o to w komentarzu Kaprysia
To proste :-)
Wycinamy z organzy kółka. Im więcej kółek, tym kwiatek będzie bardziej "puchaty". Moje są z pięciu płatków (miały być z dziewięciu ;-)).
Kółeczka zabezpieczamy przed strzępieniem ogrzewając brzegi nad świecą. Trzeba uważać, żeby się nie stopiły!
Jak już mamy gotowe płatki, zszywamy je w środku, a szycie maskujemy przyklejając koraliki.
Ja dodałam jeszcze jak widać było listki i zszywałam wszystko hurtem (znaczy płatki i listki).
I już :-)

Klarcia prosiła też o kurs motylków szydełkowych.
Będzie :-)
Postaram się jeszcze przed wakacjami.

No to tyle jeśli chodzi o zaległości.

A teraz coś na rozśmieszenie.
Podobno najlepiej jest być pięknym, zdrowym, młodym i bogatym.
Ja z tego zestawu jestem... chuda, wzrostu raczej takiego sobie ;-D
-Fajnie masz - niewątpliwie westchnie kilka osób.
Nooo. Fajnie! Zwłaszcza jak chcę sobie kupić spodnie. Albo spódnicę.
Kiedyś doprowadziłam w sklepie z ciuchami panią sprzedawczynię na skraj rozpaczy.
-No nie mam takiego rozmiaru! Proponuję iść do "Smyka", albo "5,10,15"!
Śmiałam się wtedy radośnie. Ale coś tam jednak we mnie zakiełkowało...

Jak już uda mi się ta niebywale trudna sztuka kupienia sobie czegoś, co nie spadnie ze mnie szybciej niż to włożę, to noszę te części garderoby aż do śmierci technicznej rzeczonych.
-Zburchlona, skłaczona, kilkuletnia spódnica? No to co? Ale się tyłka trzyma - większy wstyd z gołym zadkiem miedzy ludźmi ganiać. - tak sobie tłumaczę.

Przedwczoraj zostałam powleczona przez Rabarbarę do jednego z centrów handlowych. Dzieci miały deficyt obuwia - Aś baleriny pozabijała, a Ani kopyto urosło i miałam alternatywę: wyciąć w adidasach dziury na palce, albo kupić jej nowe.
Wybrałam drugą opcję ;-)
No nie powiem, żebym szczęściem pałała. Nie cierpię zakupów ciuchowo-obuwniczych!
Ale czasem niestety trzeba schować niechęć do kieszeni...
Przy okazji wdepnęłyśmy do sklepu z ciuchami. Pogrzebałam bez zapału w krótkich spodenkach, znalazłam rozmiar 36, wzięłam do przymiarki. Ot tak sobie. Bo i tak wiedziałam, że za duże będą.
Następnie podreptałyśmy do działu dziecięcego, ponieważ Ania urosła przez zimę nie tylko stopami.
No i w tym że dziale dorwałam się do spodni. Dziecięcych...
Bermudy wisiały. Super po prostu! Takie "dorosłe"! Na 164 cm.
Więc niewiele myśląc zgarnęłam jedną parę i poleciałam do przymierzalni.
I co??
Super! Jak ulał! I do tego ktoś mądry wymyślił w spodniach dla dzieci takie wszywane gumki z guzikami w celu dopasowania do mało dużej talii ;-)
Te dorosłe spodnie w rozmiarze 36 też włożyłam... Same się zdjęły ;-D
Zapłaciłam za te dziecięce porcięta i powiedziałam do moich panienek:
-Rozkręciłam się! Lecę do "5, 10, 15"!
-Żartujesz?? - zapytała Rabarbara
-Absolutnie nie!
Ania tylko zachichotała.
No i co?
Ano były spodnie. Dresowe. Takie jak chciałam! Szare, bawełniane, z cieniuteńką bają.
I przeżyłam lekki szok, bo te na 164 cm były stanowczo za długie i za szerokie! Ale te na 158 cm idealnie leżą na mnie! Znaczy nie wiszą i nie spadają pod wpływem grawitacji :-DD
Kupiłam se. Za czas jakiś może przydadzą mi się na rehabilitacji. A te, których używałam do tej pory "awansowały" na spodnie ogródkowe - należało im się po prawie 4 latach wytężonych ćwiczeń ;-D
Wracając do domu powiedziałam z żalem:
-Szkoda, że tu "Smyka" nie ma. Ależ bym się obłowiła!
A po chwili dodałam;
-No i pani w sklepie miała rację - sklepy dla dzieci do moje źródło ubraniowe...

Jedno jest pewne - nie kupię sobie słodkiej sukienusi z falbankami i dżinsów z hafcikiem głoszącym światu "Barbie" względnie "I love"...

37 komentarzy:

  1. ;-) uśmiałam się serdecznie. Ale fakt, ciężko zdobyć ciuchy dla "niewymiarowych". Chociaż porobiły się sklepy dla osób o pełniejszej figurze, dla drobnych pań - brakuje. Moja koleżanka podobnie - buty i ciuchy kupuje na stoisku dziecięcym, na alledrogo lub jedzie do Niemiec.

    OdpowiedzUsuń
  2. To dobre rozwiązanie- w końcu w sklepach dziecięcych też ciuchy dla ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. hi, hi....
    dla pocieszenia dodam,że ja mam problem z nabyciem górnej części bielizny, jak obwód dobry to miska za mała(większego rozmiaru z tego fasonu akurat nie ma bo jest z innego,a z innego to to co ma być w środku to se "wylata", nawet sklepy firmowe wysiadają
    KonKata

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Witam w klubie ubierających się w dziale dziecięcym :)
    Ja mam zawsze problem z obuwiem, bo nie dość że rozm 36, to jeszcze muszą być szczupłe, bo inaczej mi człapią.
    Ze spodniami i spódnicami mam taki problem, że jak w biodrach dobre (rozepchane po 3 porodach), to w pasie tak odstają, że szok.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. :-DDDD Uśmiałam się po pachy.
    Nigdy nie pomyślałabym , że filigranowe dziewczyny mają taki problem z ciuchami.
    Ja tez nie cierpię zakupów ciuchowo obuwniczych , bo zawsze mam kłopot z dobraniem dobrze leżących spodni i butów , które by były i ładne i wygodne , jak by te dwie rzeczy nie mogły iść w parze.
    Pozdrawiam i dzięki za rozweselenie , jakoś tak samo z siebie nie do śmichu mi dzisiaj było.

    OdpowiedzUsuń
  6. A która z Was słyszała - tylko słyszła - o rozmiarze 64 ?Wy, takie szczuplutkie i ładne - to nawet i na golasa albo w firance możecie.Moje pojawienie się nago to raczej czn karalny,któryś paragrfaf,nie pamiętam.A rozmiaru nawet dla puszystych nie ma.Trzeba zamawiać w ich sklepie i czekać ponad miesiąc.
    Na nagrodę nie liczyłam,wiem, czemu nie gram w totka. Ale o tych ślimakach opowiedz,bo nie mogę odnależć wczesniejszego wpisu, a na działce jest inwazja!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli jak widać - nie ma złotego środka i idealnych ciuchów ;-)
    To co w większej części wisi na wieszakach jest szyte chyba tylko dla manekinów ;-)

    Elu - ja o tym środku na ślimaki nie pisałam u siebie, tylko w komentarzach u Laury. Dlatego nie mogłaś znaleźć u mnie.
    Kopiuję to co tam napisałam:
    Na ślimaki mamy taki preparat o nazwie: BROS SANACOL. Granulki w ślicznym niebieskim kolorku. Się posypuje glebę, a te mendy giną aż miło!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami brak ciuchów w określonym rozmiarze może wyjść człowiekowi na dobre. Ja od urodzenia zawsze miałam sporo za dużo kilogramów. Mając więc 12 lat doszłam do wniosku, że jak nie można kupić to trzeba zrobić samodzielnie. Szukałam więc książek i się uczyłam. Z mojego otoczenia nikt nic mi nie potrafił pomóc. Efekt jest taki, że umiem szyć, dziergać, wyszywać itp. Nie umiem robić butów, dlatego lubię je kupować. Grunt to optymizm i pozytywne podejście do życia. Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, gdybym ja weszła w cokolwiek ze Smyka, to bym nawet sukienką z Barbie nie pogardziła... kiedyś wchodziłam co prawda, ale to było parę lat i jedną ciążę temu;P

    Ale polecam także szmateksy z odzieżą dziecięcą, w nastoletnie Nexty to nawet ja w wariancie zapasionym wchodzę;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W smyku byś się nie obłowiła :) tam jest najczęściej rozmiarówka do 140cm :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Janeczko - kiedyś dawno temu w pięknych panieńskich czasach szyłam sobie ciuchy. Teraz jakoś mi się nie chce.

    Pat - w szmatexie kupiłam sobie spódnicę na Komunię Ani - taką jak chciałam! Czarną, nobliwie zakrywającą kolana ;-) I nie zjeżdża mi z zadka!

    Aga - aż tak się nie skurczę :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezłe perypetie z tymi zakupami masz :-)
    myślę, że zdrowym najlepiej być... obojętnie w jakim rozmiarze :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. I to cala niesprawiedliwosc ziemska:)) Ty sie ubierasz w Smyku, a ja musze do Zapomnianej kobiety latac:)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Alem się uśmiała, jak zwykle, dzięki Ata. Zazdroszczę Ci jednego: że możesz jeść lodów i czekolady ile wlezie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. 36 z ciebie spada?
    nie-na-wi-dzę-cię!

    OdpowiedzUsuń
  16. i do tego pewnie jeszcze wsuwasz słodycze na tony?
    aaaaAAAAA!

    OdpowiedzUsuń
  17. Podobno modne są ciuchy z Haną Montaną, czy jak się tam pisze.. ;) Przemyśl :D

    Mnie się jeszcze kilka miesięcy tyemu ryczeć chcialo w przymierzalniach, wszystko za małe.. teraz coraz lepiej. Wierz mi, w drugą stronę też niełatwo..

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie!!!A ja już wyobraziłam sobie Ciebie w sukienuni z falbankami i jeansach z barbi!!!!Kup sobie, plisssss!!!
    Niesamowita jesteś!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Monika, w niektórych sklepach mają rozmiarówkę od 34. Też przelatujesz ??? Matko jedyna,kiedyś wiatr mocniej zawieje i polecisz ;)
    A,fajne ciuszki mają też w H&M dziecięcym :)

    Na motylki będę czekała cierpliwie :)

    Pozdrawiam, Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  20. Dołączam do prośby Aaggi - przymierz tylko, zrób zdjątko i wrzuć na bloga:) Będzie słodko:))
    A moja Tosia będzie Ci zazdrościć:DDDDDD
    Wiesz, pociesz się, parę "dni" temu i ze mnie wszystko spadało, ja jestem wysoka, ale chuda byłam nieprzyzwoicie - i nijak mogłam sie ubrać w dawnych czasach:P Teraz mogłabym, ale rozmiar nie ten, więc nadal nie mogę....Szlag:P
    Kasia Kowalska - piosenkarka, tez drobna i niewyrośnięta- musi ubierać się u Niemców, a z tego co wiem to fajne wyprzedaże tam mają, może warto pomyśleć?:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki za BROS S.
    Szyłam dla siebie od 1976r. tak długo, jak mogłam sama sobie zrobić przymiarkę.Pochwalę się - zmarnowałam tylko jeden materiał.Od ponad 15.lat nie mogę się dobrze obejrzeć .I lipa. Z tego, co mi od czasu do czasu uszyją krawcowe jestem b.ale to b. niezadowolona. Ze swego krawieckiego doswiadczenia wiem, że bardzo trudno jest dobrze uszyć grubasom. I koniecznie powinien być choć lekko elastyczny materiał.
    Ale się rozpisałam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Skoro juz odkrylas 5-10-15 to uprzejmie informuje ze oni maja boskie przeceny .nowa kolekcja przynajmniej 2 razy jest przeceniana . Ja wprawdzie kupuje na rozmiar 116 cm , ale to dotyczy calego asortymentu . trzeba tylko systematycznie zagladac i mozna za 1/3ceny kupowac .
    Buty dla starszej (19 lat) stopa naciagane 36 kupuje tak :o ile sie nic nie trafi to wybieramy model , pani w kasie daje numer tel do wszystkich fili i dzwonie po Polsce . Jezeli znajde na drugim koncu polski sprawdzam kogo tam znam ,jezeli nikogo to sklep w ciagu 2 tyg przysyla do mojego sklepu.Lepiej jak sie kogos zna ,wtedy robi sie rezerwacje i znajomy kupuje , my mu kase przelewem a oni nam buty pocztą .

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie się to czyta.
    Mój mąż przed wyjazdem nad morze poszedł ze mną buty kupić!
    Teraz już wie, że nie na darmo noszę stare do szewca i ratuję od zagłady.
    Dzięki świeżym dla niego wiadomościom kupił mi adidasy nie dyskutując nad ceną. A to tylko r 35 i tyle zamieszania.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja co prawda nie jestem aż taka szczupła, ale też mam problem z kupowaniem. Jak znajdę spodnie o odpowiedniej długości nogawek, to w pasie się nimi dwa razy zawinę. Jak w pasie ok, to nogawki jak z młodszej siostry albo tyłek nie wchodzi, bo talia szczupła. Nie wiem, dlaczego producenci myślą, że im człowiek wyższy, tym grubszy? Podobnie z górą - rozmiar 38 byłby ok, gdyby nie cyc :) I na cyca trzeba brać 42.
    Kurczę, coś mi się kliknęło nie tak....

    OdpowiedzUsuń
  26. Haha, ja też miewam takie zachwiania, że zerkam w stronę sklepów z ciuchami dla dzieci, no cóz tak bywa.
    Ale może jak nie Barbie to jakaś Hanah Montana ;)
    A co do 13,5 roku w ciąży....a jakbyś sobie załatwiła za jednym razem 3 albo jeszcze lepiej 4 czy 5 ...będzie krócej ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ata wierz mi lepiej byc drobinką ociupinką niż pąkiem w maśle,ja przytyłam okrutnie po sterydach, ale nikt nie wie i każdy myśli że siedze i sie objadam;)a moja mama jest Twoich wymiarów jak patrze na Ciebie i też czasem na to narzeka:)

    OdpowiedzUsuń
  28. No więc odpowiadam na liczne (co mnie cieszy!) komentarze.

    Słodycze przyswajam w ilościach hurtowych.
    Rozmiar 34 jest na mnie raczej dobry. Nie zawsze na niego trafiam.

    Naila - wiem! Producenci ubrań zapominają niestety o mniej przeciętnych rozmiarówkach.

    Klaudia - dzięki! Zapomniałam o H&M - jak mogłam! ;-)

    Iwonko i Ago! Zdjęcia w falbankach i napisikach nie będzie! Mowy nie ma! :-P

    Kankanko - faktycznie rozmiar bucika masz jak nie przymierzając Kopciuszek ;-_

    Nereido - wiem o przecenach, bo do tej pory właśnie tak kupowałam ciuszki mojej Ani. Faktycznie - wtedy warto. Teraz będę polowała na obniżki nie tylko ze względu na nią ;-)

    Kiniu - dzięki, ale nie skorzystam z tego wyjścia awaryjnego ;-) Wystarczy mi ten przychówek, który posiadam ;-D

    Arsarnem - ci co mnie nie znają sądzą, że się głodzę, histerycznie odchudzam, względnie mam bulimię czy inną anoreksję. Łatwo jest sądzić po pozorach, prawda?

    Laura szczupaku! 42??? Świat oszalał!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja mam podobny problem - nie tylko z ciuchami ale też i z butami - czasem botki kupuję na dziale dziecięcym (tzn to odnosi się do butów sportowych) - ale ma to i swoje korzyści - buty dziecięce nie są aż tak drogie jak damskie :) No ale żeby wpaść do 5-10-15 to nie pomyślalam :) w najbliższym czasie go odwiedzę

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak mi dobrze! Nie sądziłam, że tyle nas jest - tych małogabarytowych! :-DD

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie tylko bardzo szczupli mają problem z kupieniem ubrań, niscy też. Ja noszę rozmiar 36/38, ale przy moim wzroście (155 cm)nogawki w spodniach i rękawy zawsze są za długie, a biust, talię i biodra mam w innym miejscu niż kiecki w sklepach :).
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.
    Frasia
    PS. Uwielbiam czytać Twojego bloga. Do tej pory się nie odzywałam, ale postaram się poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale się uśmiałam... ale co tam, dołożę cegiełkę. Ja choć chuda nie jestem, gruba chyba jeszcze też nie, to mam problem, bo rozmiar góry mam zupełnie inny niż dołu, w związku z tym, albo góra dobra albo dół. Żadna suknia w grę nie wchodzi, chyba że jakaś pokutna. Kostium też nie, chyba że marynarka jest do pasa, a takowych nie lubię.
    Spodnie jak w biodrach dobre to w pasie absolutnie nie.
    Tak więc popieram zdanie, najważniejsze abyśmy zdrowi byli, i dopisywał humor

    OdpowiedzUsuń
  33. Nadrobiłam zaległości.
    1.Córcia ma piękne zdjecia komunistyczne.
    2. Jak sie ma 150w kapeluszu to sie kupuję dziecęce ubranka.
    3.Nr buta też dziecięcy?
    4.Wystrój stołu fajny.Chciało Ci się?
    5.Trawnik piękny.Ryby pływają?

    OdpowiedzUsuń
  34. Frasiu - cieszę się, że się zdecydowałaś na ujawnienie :-) Zapraszam częściej :-))

    Beatko - czyli problemy dotyczą nas wszystkich. Może to jakieś pocieszenie ;-)

    Kasiu -
    1: dziękuję
    2: kapeluszy nie noszę :-P
    3: nr buta normalny - 36
    4: chciało mi się jak widać ;-)
    5: rybki nie pływają, ryżu też nie posadziłam

    OdpowiedzUsuń
  35. Uśmiałam się niesamowicie :) Gratuluję udanych zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ubawiłam sie czytając...:) No to ja się też powinnam wybrac do Smyka...ale w pobliżu nie ma takiego niestety. Uff na szczęście utyłam odrobinę i nawet udało mi się kupić pasujące spodnie hurra. :) Ale i tak nie znoszę zakupów "ubraniowych" fe.
    Pozdrawiam, :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zula - dzięki :-D Już wiem, gdzie mam szukać łaszków dla siebie ;-)

    Ewo - jaka to ulga jak coś pasuje, prawda? ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)