Ja nie wiem, czy Wy też tak macie.
Jak już drzewiej wspominałam jestem generatorem dziwnych sytuacji.
Niby robię rzeczy zwyczajne, ale wychodzi mi tak, że szok!
Ot dzisiaj...
Piekę, gotuję, piorę, sprzątam.
Czyli wykonuję zwykłe czynności przedświąteczne.
W tym roku postanowiłam, że z ciast będzie tylko jeden mazurek i jeden sernik.
Nie ma co się zarzynać.
W końcu to tylko dwa i pół dnia. No dobra - powiedzmy trzy dni...
Bez histerii i bez zadęcia. Żadnych tam bab drożdżowych, kilku rodzajów mazurków itp.
Kto to da radę zjeść??
Pułku wygłodzonego wojska ruskiego nie przewiduję w swych progach.
Tak więc, jak wspomniałam - sernik!
Jako iż moje panny za serowcami nie przepadają (w przeciwieństwie do mnie), piekę rzeczonego ino raz w roku.
Sama sobie robię dobrze.
Akurat TEN sernik przyswajają. Może dlatego, że z kajmakiem.
Zrobiłam go prawie wedle przepisu.
Prawie - bo zmieniałam proporcje.
Wstawiłam do piekarnika.
I poszłam precz szaleć z Włodkiem i Zdzichem (odkurzacz i mop).
Po mniej więcej 40 minutach przypomniałam sobie, że w piekarniku jest moje ciasto.
Pomknęłam niczym rącza kozica do kuchni, a tam..
A tam Gucio! I Cezar...
Znaczy nic się nie dzieje. Piekarnik se grzeje, a sernik bez zmian.
Dla pewności wbiłam w niego patyk.
Się okleił serem, jak porzucony lizak mrówkami.
Szlag!!
-Piecz się cholero - wywarczałam do sernika
Cholera ani drgnęła...
Po godzinie bez zmian!
W między czasie objawiły mi się w domu Aś i jej koleżanka Larva.
Powitałam je radosnym:
-Żelazko nie prasuje, odkurzacz nie ciągnie, sernik się nie piecze!! Coś jeszcze???
-Eeeee... Święta?? - Zapytała Larva.
-No! To jest wytłumaczenie.
Ponownie pognałam do piekarnika. I spłynęło na mnie coś w rodzaju olśnienia...
W przepisie stało jak wół:
"Piec ok. 30 minut. Później sprawdzić, czy się za bardzo nie przypieka. Jeśli tak, przykryć folią aluminiową i piec dalej przez 20 minut."
A co ja zrobiłam?
Jak co??
Od razu przykryłam folią! No bo jak miałam w planach szaleństwa z odkurzaczem i innymi artefaktami sprzątalniczymi, to gdzie ja miałam głowę, żeby o serniku pamiętać. Więc żeby oszczędzić sobie ganiania w tę i na zad w celu sprawdzania stanu przypalenia ciacha, otuliłam je od razu folią...
No i efekt był taki, że biedny sernik się wziął i zagotował!!! :-DD
Puknęłam się w pustostan zwany przez pobłażliwych głową i wywaliłam folię.
Efekt?
Po dwóch godzinach od wstawienia do piekarnika sernik się wziął i upiekł!
Chyba jest jadalny, bo ciut skubnęłam z boczku - MNIAM!! :-DD
Przepis wrzucę. I fotkę też.
Inną razą ;-)
Ciepłych i udanych Świąt Wielkanocnych oraz wszelkiej pomyślności i radości w życiu codziennym.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńŚwiąt w dobrym humorze!!!
OdpowiedzUsuńAle tego chyba Ci nie brakuje;-)
Wesołych,pogodnych i radosnych Świąt Wielkanocnych.
OdpowiedzUsuń:D jesteś niesamowita, zdrowych radosnych Świąt :)
OdpowiedzUsuńTeż ak mam 5 rzeczy na raz robie. Ale jak pomyśle o świętach odrazu mi lepiej.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ;-)
Piecze,sprząta,gotuje i jeszcze pisze tak,że od razu człowiekowi uśmiech się na ustach pojawia :) Niesamowita z Ciebie kobietka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zdrowych,spokojnych świąt życzę Tobie i Twojej rodzince,a na ten serniczek chętnie bym się wprosiła :)))
Ata, ja jutro walczę z sernikiem, co udaje się wyłącznie w okrągłej tortownicy starszej od świata, nie znam powodu dlaczego w nowych, wypaśnych, eleganckich nic dobrego się z nim nie dzieje. Wstyd potem pokazać ludziom w czym to się piekło - lecz smakuje mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńBaby drożdżowe zrobił mąż, ja jutro dwa serniki i wystarczy. Mazurków nie lubię.
Niech no rzucę okiem w profil - ehh, Warszawa, za daleko, by wpaść na ten sernik .. Do pieczenia mam lewe ręce - za to mogę się pochwalić wszelakimi sałatkami, mięsami,sosami dipami wwarunkach domowych i grilowo-ogniskowych :) Dzięki takim antytalentom do pieczenia ciast jak ja, cukiernie mogą prosperować :)
OdpowiedzUsuńja bym się w życiu nie domyśliła z tą folią:)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego na Święta!
Radosnych Swiat Monia
OdpowiedzUsuńHehe, może następnym razem zrób paschę? ;P ja dzisiaj przez to sprzątanie spaliłam 3 blachy ciastek :/ Wesołego jajeczka!
OdpowiedzUsuńMoniu - chyba Ci nie mówiłam jeszcze - ja Cię po prostu KOCHAM !!! Wesołego dla całej Rodzinki, uściskaj Tatusia :-)
OdpowiedzUsuńJa dzis robie sernik ,niech Twoja historia będzie dla mnie przestrogą ;)))
OdpowiedzUsuńWesołych swiąt :))
Slodkich Swiat !!! Ag
OdpowiedzUsuńFajne masz poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńPodbudował mnie ten opis sytuacji- to znaczy nie tylko ja tak mam. Udanych i w nastroju jednak odpoczynku, a nie gonitwy Swiąt!
Radosnych i spokojnych Świąt!
OdpowiedzUsuńUdanych potyczek kuchennych;)
...a ja Ci życzę wielu przygód, bo czyta się je rewelacyjnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam prawie świątecznie,
Agnieszka
Rzuce cytatem-"kto mlaszcze dostanie w paszcze"czytalas ?????Bo Twoj blog czyta sie jak owo wielotomowe dzielo(moje ulubione zreszta).Pozdrawiam cieplutko i Wesolych Swiat.!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia zdrowych,
OdpowiedzUsuńradosnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.
Smacznego jajka, radosnego Alleluja i wiele szczęścia na co dzień - jednym słowem WESOŁYCH ŚWIĄT :)
OdpowiedzUsuńMoniko, po prostu uwielbiam Twój styl... i poczucie humoru... Qrtcze uczą tego gdzieś? Chętnie poszłabym na szkolenie w tym zakresie... znaczy się poczucia... Chociaż i tak juz ze mną ździebko lepiej jest!!!
OdpowiedzUsuńWesoluchnych świąt kochana dla Was wszech
To raczej zdrowy objaw, robić sobie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńZresztą źle już sobie też robiłaś więc dla odmiany możesz sobie czasem dogodzić :)
P.S. Ślicznie dziękuję za karteczkę z życzeniami, moja też do Ciebie leci ale pewnie przed świętami nie doleci ;)
Atuś, Ty jestes niemożliwa!!!
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt Ci kochana zyczę! Bez żadnych niespodzianek!
Pozdrawiam
A u mnie właśnie będzie pułk wygłodzonego wojska ruskiego,padam z nóg,jak co roku zresztą.Przez cały tydzień walą już drzwiami i oknami i jest jak w tej piosence"Goście idą ratuj się...":(
OdpowiedzUsuńTobie,kochana Ato życzę radosnych,słonecznych,leniwych Świąt,a sobie wreszcie świętego spokoju.
Pozdrowionka całej udanej Rodzince.Cmok:)
Kochane moje! Bardzo Wam dziękuję za życzenia :-))
OdpowiedzUsuńSernik jest jadalny. A nawet powiem nieskromnie - pyszny :-))
Jagna - zapraszam!!
Kankanko - bo te stare blachy po prostu są uczciwe!! też wolę takie, że wstyd je nawet na złom wywieść...
Gocha - a na mnie nie chwaląc się ani garmażerka, ani piekarnia, ani cukiernia nie zarabiają :-DD
Tabajko - domyśliłabyś się! Nie ma cudów!!
Gunnilo - pomyślę. Jest to jakiś pomysł :-DD
Sylwuś - dzięki!! Ja Tobie już chyba kilkakrotnie miłość wyznawałam. I publicznie i tego... no wiesz... w cztery oczy ;-DD
Elu - i jak? Wyszedł jak należy??
Anellim - dla mnie to też pociecha, że nie jestem osamotniona w moich wyczynach ;-)
Niebieskości - to zabrzmiało prawie jak "obyś żył w ciekawych czasach.." :-D
Kasiu - no pytanie!!! "Kto siorbie dostaje po torbie!" :-P
Beatko - życie uczy! To najlepszy i najokrutniejszy nauczyciel. Sama z resztą wiesz :-*
Klaudia - dobrze mówisz! Tego złego już nie chcę! Cieszę się, że karteczka doszła. I Twoją też już mam! Jest śliczna! Podziwiam te przeszycia na maszynie! No mistrzu jesteś i tyle! Dzięki bardzo!!
Arkadio - współczuję! Znaczy nie gości tylko tej roboty! A ja znam takie powiedzenie: gość w dom - lodówka na kłódkę ;-D
Wesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńAta- wesołych i pięknych Świąt!
OdpowiedzUsuńPięknych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam moje kochane :-))
OdpowiedzUsuńJa pieklam drożdżowe zawijańce ,które w środku mają kakao, spaliłam je(temperaturę w książce kucharskiej sprawdzałam, hi hi), po okorojeniu są pyszne, cukier puder ukrywa niedoskonałości
OdpowiedzUsuńMoniko, spokojnych, rodzinnych i błogosławionych Swiąt
Wiosennych i udanych Świąt!
OdpowiedzUsuńSernik z folią? Dziwne ale możliwe. Ja tez piekę ciasta często po 2h. Nie wiem czy to wina piekarnika czy moja....a może ciasta. Oporne są i tyle.
OdpowiedzUsuńDla mnie istnieją dwa ciasta: sernik i makowiec, reszta to "chłam", aczkolwiek zjadliwy. No może jeszcze pychotka, popapraniec, jabłecznik teściowej aaaaaaa i jeszcze drożdżówka, taka ciepła z mleczkiem.
OdpowiedzUsuńMmm!!! Drożdżowe! Z masełkiem i szyneczką! PYCHA!!
OdpowiedzUsuńDrożdżówka z sliweczkami, truskawkami, z agrestem z kruszonką i z szyneczką? Powaliło Cię? Bleee
OdpowiedzUsuńZ samym masełkiem,ok.
A ić! Owoce w drożdżówkę pchać to zbrodnia!Łyse takie, ino z kruszonką :-D
OdpowiedzUsuń