Właściwie to nie wiem od czego mam zacząć...
Może od tego, że tekstu dziś minimum. Za to zawalę Was zdjęciami.
Niestety mojego autorstwa :-/
Koraliki...
Małe, duże, okrągłe, szlifowane, cięte itp, itd...
Plastikowe, szklane, drewniane.
Do wyboru do koloru!
Każdemu według potrzeb.
Każdemu według zasług ;-)
Niewinne paciorki zdawałoby się.
Nic bardziej mylnego!
Wciągają w nałóg dziergania i wyplatania niepostrzeżenie i podstępnie!
Jako iż słabą silną wolę posiadam, to i ja się dałam wciągnąć w ten szaleńczy nałóg.
Z powodu permanentnego przetwórstwa warzywnego mam mało czasu na dzierganie, ale te skrawki wolności wykorzystuję na poddanie się pokorne koralikom ;-)
Na początek "obłoczek", czyli peyot.
I kolejny komplecik (czapeczka i berecik ;-).
Nazwany przez Joannę "cytrynką".
Nie bardzo umiejąc focić, a zawodowca mi wywiało z chałupy, miotałam się po ogrodzie i próbowałam pstrykać to tu, to tam.
Teraz to samo tyle że tam ;-D
Najlepiej rzecz jasna prezentują się w zwisie cielesnym, czyli na szyi i na ręce.
Kolejne bransoletki - tym razem "turki"
I jeszcze raz peyot - dla Aniusi na jej zamówienie ;-)
A skoro jesteśmy przy Aniusi...
Moje biedne dziecko złapało bakcyla!
Niespodzianie i znienacka!
Zaczęło się pod sam koniec wakacji.
Niewinnie.
Weszłam w posiadanie książki o biżuterii koralikowej.
Dziecko sobie ją wzięło, przejrzało, zapytało grzecznie czy może poużywać sobie w koralikach matczynych.
Pozwolenie dostało.
Więc usiadła sobie mała myszka-ciszka i...
wydłubała sobie taki oto pierścionek:
A ponieważ strasznie spodobała jej się zabawa koralikami i żyłką powstały kolejne prace:
Dwa breloczki
Wczoraj błąkając się po blogach, wlazłam na blog Dorartthea i zobaczyłam kulkę koralikową.
Niewiele myśląc druknęłam wzór i podsunęłam małej pod nos.
No i co???
No i ona ma!
SE WZIĘŁA ZROBIŁA!
Zawieszka wzbudziła moją żądzę posiadania i nawet nie musiałam się długo uśmiechać "po prośbie" ;-D
Właśnie się kończy robić ;-)
Moja komórka będzie się czuła baaardzo dowartościowana :-))
Ale Cię kobieto wzięło!!!!!
OdpowiedzUsuńA kuleczki zazdraszczam... zdolne dziecię z tej Ani.. pozdrówka dla Cię i latorośli zdolnej też
Istne koralikowe "szaleństwo", w sensie bardzo pozytywnym :) Rośnie Ci "kunkurencja" ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne! I te duże, i te małe! (I jeszcze dodam, że i te od Dużej, i te od Małej!!!!!)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Ty masz jakiś patent na produkcję zdolnych dzieci?????
OdpowiedzUsuń:))) Zgadzam się z Tobą - koraliki uzależniają! Całą sobotę spędziłam w ich towarzystwie :))). Pięknie wychodzą Ci te sznury! A Ani należą się brawa! Świetnie sobie radzi! Oj, rośnie Ci konkurencja :)).
OdpowiedzUsuńCudeńka razem z córcią robicie! Ja na wszelki wypadek za koraliki się nie biorę (przynajmniej na razie;) skoro jak twierdzisz to taka zaraźliwa zaraza. Czasu wolnego na zbyciu u mnie niet.
OdpowiedzUsuńPowzdycham sobie nad biżutkami stworzonymi przez Wasze zdolne rączki ech...
Pozdrawiam serdecznie:)
Uprzedzałam Cię, że koralikowanie wciąga! A ja cierpię i dłubię te "dekupażowe" kawałki. Może jeszcze dziś obfocę 5 małych bombek, które skończyłam. W pokoju wygląda jak w pewnej instytucji po pożarze, ale mąż mnie uspakaja,że mu to nie przeszkadza.I jak idzie nawlekanie koralików?
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy skończę te choinkowe głupoty.
Miłego, ;)
Beatko - wzięło! Oj wzięło! Tylko szkoda, że czasu tak mało :-/
OdpowiedzUsuńZula - nawet nie wiesz, jak się cieszę z tej mojej "konkurencji" :-))
deZeal - bardzo dziękujemy (duża i mała) :-)
Kankanko - raczej nie... One same mi tak wyszły (nomen omen ;-))
Frasiu - bo koraliki mają w sobie jakąś magię, czy coś??
Iwonko - nie musisz wzdychać - możesz przecież jednak się skusić i chociaż ciut spróbować :-)
Aniu - ciekawa jestem twoich bombek. Już się nie mogę doczekać! Jeszcze nie korzystałam z "nawlekacza", bo muszę nawlekać kolorystyczne sekwencje. Jak będę robiła miszung, to z całą pewnością ułatwię sobie życie :-D
śliczności...pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Zwis cielesny" :D Uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńMatka bój się - konkurencja Ci pod bokiem rośnie, nie obejrzysz się, a zostaniesz w tyle!
OdpowiedzUsuń(sorry, będę wredna albo i upierdliwa - zamień "rządzę" na "żądzę", plissss:)
Gryzie w ślipia:D:D:D
Gratuluję koralikowych wytworów i cieszę się,że się na coś przydało dzielenie się schematami;-) Koralikowanie wciąga...
OdpowiedzUsuńa ja a ja mam pytanie, bo choć biżuterii koralikowej jak Twoje wytwory nie czynię to potrzebna mi informacja, jak mocować te końcówki bransoletek do reszty "ciałka" bransy :) jeśli mogłabyś podpowiedzieć... byłabym wdzięczna :) domyślam się, że to chyba jakiś klej, ale jaki? czy to wsio ryba, czy nie? :)
OdpowiedzUsuńPiekna biżuterię wytworzyłaś :)) taki nałóg jest jak najbardziej wskazany :))
OdpowiedzUsuńWidzę,że koralikowy bakcyl zatacza coraz szersze kręgi:) No bo jakżesz można oprzeć się tym błyszczącym,kolorowym i słodkim maleństwom;)
OdpowiedzUsuńPięknie,pięknie wychodzą Wam te szydełkowanki i wyplatanki! Ale skoro Ania już teraz TAKIE rzeczy robi,to co będzie dalej?!! Gratuluję zdolnej i cierpliwej córci:)
No cuda!!!!
OdpowiedzUsuńDziecię po Tobie uzdolnione artystycznie!!!
Buziaki
Nie wiem jak to robisz że takie fajna biżuteria powstaje ze zwykłych koralików :) ale nie chcę wiedzieć - na koraliki już nie mam miejsca w domu heheheh..... wystarczy mi, że popodziwiam te cudeńka tutaj :)
OdpowiedzUsuńPiękne koralikowe tworki. Matka winna być dumna, cuda córa tworzy, ale wiadomo po kim :)
OdpowiedzUsuńŚwietne koralikowe wyroby. Piękności same i u mamy i u córki.
OdpowiedzUsuńBomba!
OdpowiedzUsuńPS. Jak przekazać córce bakcyla? Chcę zacząć pracować nad moją roczniaczką ;)
pięknie wyplatacie obie:)
OdpowiedzUsuńno na własnej piersi se konkurencję wyhodowałaś :D
OdpowiedzUsuńpiękne zawieszki i pierścionek :)
buziaki
Reni - dziękuję
OdpowiedzUsuńMagda - no tak mi się jakoś skojarzyło ;-)
Dorotko - nie mam nic przeciwko temu ;-)
Dorartthea - dziękuję raz jeszcze :-). A koralikowanie wciąga! Oj wciąga!
Kasiu - to zależy od zakończeń. Jedne "zgniatam" inne przyklejam. Klejem jakimkolwiek, byle nie do papieru :-D
Katarzyno - mnie też się ten nałóg podoba :-)
Arkadio - dziękuję! :-) Ania teraz pewnie przystopuje, bo się rok szkolny zaczął.
Aagaa - dziękuję :-)
Violka - one wcale nie zajmują dużo miejsca - najwyżej dwa, no może trzy pudła ;-D
Iwonko - pewnie, że jestem dumna!!
Edi.es - dziękujemy :-))
Woalko - może daj jej jeszcze trochę luzu? ;-)
Elu - dziękujemy!
Kasiu - oj cieszę się z tej hodowli jak nie wiem! :-))
Cudowne koralikowe szaleństwo a z takiej konkurencji na pewno dumna jesteś;)
OdpowiedzUsuńbardzo masz fajny ten nałóg, nie idź na odwyk w żadnym razie
OdpowiedzUsuńAle żeś naprodukowała, czapki z głów:)
OdpowiedzUsuńMoni......... no zdolne dziecię posiadasz
OdpowiedzUsuńzawieszki urodziwe
jak to dobrze wiedzieć, co matka ma skitrane:)))
No, że Ty naprodukowałaś, to się spodziewałam i pięknie Ci wyszło, co w sumie normalne - już się przyzwyczaiłam. Ale Ani prace są cudne - już gnam po opis kulki, bo nie wytrzymam, muszę spróbować. Chyba, że Ania ciotce coś dziergnie w swej dobroci serca ;-)
OdpowiedzUsuńW Anię to ja wierzę od początku... "znajomości" z nią ;) Pozdrawiam i gratuluję Aniu :)
OdpowiedzUsuńAta... a Twoje wyroby zachwycją!
Askoz - duma matczyna mnie rozpiera po czubeczki palców :-))
OdpowiedzUsuńZarobiona - za nic w świecie! Taki nałóg trzeba pielęgnować i podsycac ;-)
Jolinko - no nie jednego dnia przecież :-D Tow twórczość z kilku tygodni...
Moniś - mała jest moją małą asystentką od lat, więc lepiej niż ja wie co ja mam :-DD
Sylwuś - ależ Ty mi umiesz posłodzić :-DDD Jak nikt!! Ania pewnie by Ci dziergnęła kulkę, ale... NAUKA znowu mojego mózgowca pochłonęła!! Stracona dla rękodzieła aż do wakacji!!
Jolciu - dziękuję, dziękuję i DZIĘKUJEMY :-))
Breloczki naprawdę urocze- super gadżet:) kobiecy, błyszczący i upiększający
OdpowiedzUsuńAta, bardzo proszę o przekazanie Ani - Aneczko, padam na twarz i bije pokłony dla twoich zdolnych rączek.
OdpowiedzUsuńWczoraj se też druknęłam wzór i ... z wielkich kulek to jeszcze jakoś wyszło, chociaż miałam za krótkie druciki, musiałam sztukować i nie skończyłam, bo mi całkiem drucika brakło. Dzisiaj wzięłam malutkie koraliki i żyłkę, rezygnuje na dziś, bo idę do domu, ale strasznie trudno to się robi - żyłka się plącze, koraliki uciekają, koniec świata.
Nie poddam się - albo one albo ja :)
Moje Brzydactwa - dziękuję w imieniu Ani!
OdpowiedzUsuńIrenko - przekazałam! Ania dziękuje za pochwały :-) I nie poddawaj się!! Walcz dzielnie!
piękności, ale córcia wcale nie gorsza, bardzo ładne to wszystko!!!a ta kuleczka, śliczna!
OdpowiedzUsuńJolu - dziękuję w imieniu własnym i Ani ;-)
OdpowiedzUsuńNo dobra...ale jak to jest zrobione?
OdpowiedzUsuńSzalenie mi sie podobaja.
Uchyl rąbka tajemnicy.
Kasiu - rąbek powiadasz? A proszę - te moje są robione na szydełku, a te Ani to przeplatanki za pomocą żyłki wędkarskiej ;-D
OdpowiedzUsuńpiękna scenografia, jak ja marzę o swoim ogrodzie, będzie przenajpiękniejszy...ale jeszcze trochu.
OdpowiedzUsuńA potem będziesz zgrzytał zębami, zasuwając za kosiarą,zamiast byczyć się na leżaczku :-D
OdpowiedzUsuń