niedziela, 6 maja 2012
Człek się nudził...
Zebrało mi się trochę zaległości robótkowych.
Jak człowiek leżał, względnie przyjmował pozycję horyzontalno-wertykalną, to się nudził. I miał ochotę wyskoczyć z własnej skóry ;-)
Więc człowiek trochę się pobawił.
Tym bardziej, że jakiś czas temu znalazł w necie tzw. "inspirację"
Ale jakoś wcześniej nie miał czasu, żeby podłubać drutem i szydełkiem.
Aż w końcu los dał wolne i nie było wyjścia. I tak oto powstały takie dwie "druciane" bransoletki:
I z ciekawości dziergnął też człek naszyjnik:
A potem zobaczył, że w tym samym czasie ktoś zrobił bardzo podobne... ;-)
Poza tym, człowiek miał silne parcie na zwykłe szydełkowce, ale jakby inne.
Widział na kilku blogach efekty zastosowania kolorowych kordonków do dziergania.
I się zachwycił. A że posiadał odpowiednie koraliki nie mówiąc już o hurtowej ilości cieniowanych kordonków, to na próbę zrobił takie dwie ło:
Poza tym powstało kilka na zamówienie, ale pokażę tylko dwie, których tu jeszcze człowiek nie prezentował.
Pierwsza:
Koraliki Toho 8/0 Trans-Rainbow-Lemon, Trans-Rainbow-Lt. Hyacinth, Silver-Lined Lime Green w sekwencji: 1a1b1a1c (6k).
Druga:
Zestaw kolorystyczny dość odważny, ale takie było zamówienie;-)
Koraliki Toho 8/0 Trans Rainbow-Lt. Hyacinth, Inside-Color Rainbow Rosaline/Opaque Purple Lined, Silver-Lined Siam Ruby, 3a,1b1a1c (6k)
A do prezentowanej kilka postów wcześniej bransoletki pomarańczowo-czarnej powstały kolczyki kulki z Toho 11/0
W sumie to człek zrobił garść i to solidną bransoletek, ale jak już wspomniałam, pokazywał je już człek wcześniej :-)
Człek poza różnymi słabościami jest łakomczuchem słodkolubnym. Więc jak zobaczył TO ciasto i przeczytał opis, to się nie mógł oprzeć i zrobił.
A przepis wrzucił do Garkotłuka .
No to teraz człek może z czystym sumieniem pójść i sprawdzić, czy kolejna porcja rabarbaru urosła na tyle, że można go zerwać i użyć do powtórki ciastowej, bo tego ze zdjęcia już nie ma :-((
A jak NIE rzucałam blachą po pieczeniu, opiszę zapewne już wkrótce ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Laura - puknąć w plecki co by oddech Ci wrócił? ;-D
OdpowiedzUsuńO kurczątko :-) szkoda że wiatrówkę przechodzi się tylko raz w życiu, może jeszcze jakiś wirusek??? Tak żeby człek jeszcze poleżał i się ponudził , ewentualnie z nudów coś dziergał ??? Naprawdę źle Ci nie życzę, ale zrobiłaś takie śliczności, że tylko westchnęłam z wrażenia, bo słów w gębie zabrakło :-D
OdpowiedzUsuńAsiu - ja też żałuję :-/ Jutro do pracy, niestety...
Usuńwow wszystko piękne :)
OdpowiedzUsuńAneta - dziękuję :-)
UsuńWow... zakończone mlaskotem.
OdpowiedzUsuńAga - nie mlaskotaj, tylko piecz ;-)
Usuńwiedziałam, że Ty nie tylko wysyp ospy miałaś ;-) No i ładnie Cię wysypało , nawet bardzo ładnie :-D
OdpowiedzUsuńSylwuś - no wiem, że widziałaś ;-D Wszak mnie znasz.
UsuńNo toś się ogromnie "nudziła". Przyznasz,że fajnie się robi drucikiem na szydełku,ja zrobiłam tą techniką naszyjnik z perełek, tylko jeszcze zapięcia nie zrobiłam, więc nie obfociłam. Na razie miga mi w głowie haft koralikami na kanwie.Chyba zrobię jakąś malutką torebunię, może na amulet??? A te bransoletki są b. ładne i ta "śmiała" też jest ładna, tzn. mnie sie podoba.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Aniu - dziękuję i czekam na prezentację Twojego "druciaka" ;-)
UsuńNooo, bardzo ładnie się nudziłaś ;))
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają te druciane bransoletki, zastanawiam się tylko jak sprawują się w noszeniu?
Powrót do pracy po tygodniu laby jest ciężki :(. Właśnie się aklimatyzuję przeglądając blogi ;))).
Frasiu - mnie w pracy nie było zdecydowanie dłużej... Między zwolnieniami pojawiłam się tylko na jeden dzień. A druciki dobrze się nosi - dziś wypróbowałam na własnym, żywym organizmie ;-)
UsuńOoo, ktoś tu skorzystał z mojego tutka na druciane bransoletki :) Bardzo mi miło :) Bardzo ładne Ci wyszły. Pozdrawiam, Doti
OdpowiedzUsuńDoti - to ja Ci dziękuję za fajnego tutka :-)
UsuńAleż twórczą terapię sobie zafundowałaś. Cudeńka powstały. I dzięki za namiary do inspiracji może i ja się skuszę. Chyba jeszcze pamiętam jak łańcuszek się robi na szydełku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Iwonko - sądzę, że kto, jak kto, ale Ty sobie bez wątpienia poradzisz śpiewająco! I nie kokietuj, kochana, z tym łańcuszkiem :-DD
UsuńZdecydowanie ospa Ci służy. Ale nie powtarzaj. Już dawno spostrzegłam, że talenta masz wszelakie tylko chyba czasu bardziej brak :)
OdpowiedzUsuńJaskółko - ospy nie da się powtórzyć, ale zawsze mogę coś innego sobie oswoić ;-D
UsuńI dziękuję za miłe słowa pod moim adresem :-*
Tak, tak choróbsko czasem się przydaje. A w Twoim wykonaniu jest przepiękną twórczością. Prześliczne rzeczy tworzysz, no i smakowite kaski pieczesz. Pozdrawiam AGA
OdpowiedzUsuńMaxii - dziękuję :-)
Usuń"Jestem ziarenkiem piasku..." i biżuteria jest bardzo ziarnista;) Wzięło Cię na te koraliki, jaka ilość - podziwiam pracowitość!
OdpowiedzUsuńRenifer - to nie pracowitość - to nuuuda!
UsuńAta, od Ciebie nauczyłam się frywolitki, ale na biżuterie już się chyba nie skuszę , chociaż bardo mi się podoba to co tworzysz:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Fredko - a może jednak?? ;-)
UsuńPatrząc na te cudeńka, żałuję miedzianego, cienkiego jak włos, drucika, jakiego się pozbyłam już jakiś czas temu. A tak mi się zdawało, że szydełko to był na niego dobry pomysł... Ale czasu wtedy nie było i pomysł gdzieś się zapomniał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Diriee - pociesz się, że miedziany kolor nie pasuje do wszystkich koralików ;-D
UsuńAta - czyli - hmm, choroba jasna bywa pożądana!
OdpowiedzUsuńTy idź se czasem na te "chorobowe", czasu nie marnujesz.
Aniu - toz ja właśnie znowu na chorobowym ;-DDD
Usuńtutka nie widziałam, ale te z niebieskim-(czy jakimtam odcieniem koloru) są świetne! Delikatne. Bardzo mi się podobają
OdpowiedzUsuńMonia - zerknij, bo warto. I jak znam zycie, to się zachęcisz :-)
UsuńJak to się stało, że ja tego posta nie widziałam? Wspaniałe "dziergadełka" :)
OdpowiedzUsuńViolka - dziękuję :-)
Usuń