wtorek, 2 lutego 2016

Don Kichot z Holandii

Holandia, jak wiadomo, tulipanami i wiatrakami stoi.
Wiatraki wywołują kolejne skojarzenie - Don Kichot.

Tak też i ja się czułam, kiedy to postanowiłam, że czas już po latach przerwy powrócić do pikowania z wolnej ręki.
Robiłam najpierw próbki na różnych ochłapach i skrawkach.
Rysowałam na kartkach papieru.
No i zgrzytałam zębami, aż skry leciały!

Machnęłam wszystkie próbki i przymiarki w kąt, bo stwierdziłam, że to psu na budę zdatne!

Mus uszyć coś konkretnego. Na czym mogę potrenować nie na sucho, tylko tak naprawdę.
I oczywiście nie mogła to być zwykła poduszka, bo tych mam już pierdylion i trochę.

Wybór padł na coś, czego nie używam i jakoś nie widzę tego u siebie.
Czyli, jak to mówią moje córki, dywan na ścianę.

Pogmerałam trochę w necie w poszukiwaniu czegokolwiek, co by się nadawało na prawdziwe próby i znalazłam!

Tulipany i wiatraki! Ideał! Zwłaszcza te wiatraki...

Pocięłam szmatki, pozszywałam i z duszą na ramieniu polatałam maszyną. Luzem, że tak powiem.
Efekt?
A proszszsz bardzo:

Czyli pierwsze wiatraki, yyyy... koty za płoty.



Nieco zbliżeń:






No i oczywiście fotka od doopy strony:



Jak na początek, to może być. Skłamałabym, gdybym stwierdziła, że mi się nie podoba.

Samouwielbienie nie wpadłam, ale że tak powiem - widzę w sobie potencjał ;-D

Całość jest nieduża: 68 cm na 65 cm. 

Miałam poważny problem, gdzie toto powiesić. W sumie nigdzie nie pasuje.
Ale skoro HOLandia, to doskonale będzie pasował na ścianie w HOLu.
I tak się stało. 
Tak więc HOL ma HOLandię, a ja - skromny Don Kichot - stoczoną pierwszą walkę z wiatrakami ;-)

19 komentarzy:

  1. O, wiosna w pełni ! A walka z wiatrakami - w pełni wygrana. Teraz możesz już sięgać po gwiazdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - dziękuję :D Czyli omijam etap z motyką na słońce ;)

      Usuń
  2. Do kuchni też by pasowało. Fajne i wesołe. Wprawdzie nie rozumiem pojęcia " szycie z wolnej ręki", ale to drobiazg- grunt, że ładne!
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - u mnie w kuchni królują słoneczniki :-) Z wolnej ręki tzn, że wyłączam dolny transport maszyny i to ja decyduję w jakim tempie i w którą stronę przesuwam tkaninę. Maszyna tylko szyje :-)

      Usuń
  3. A gadała że nie umie pikować. Ściemniacz, ściemniacz.

    Tulipany the best - wiesz że podobno wiosna idzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - no bo jeszcze daaaaleka droga i wyboista przede mną, żeby jako tako to ogarnąć :-)
      Idzie wiosna! To już widać w ogrodzie :-)

      Usuń
  4. super :)))
    wreszcie coś nieużytecznego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo Ho - no i to mnie deprymuje przeokropnie!

      Usuń
  5. Super Ci wyszło z wolnej ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patchworkwanda - dziękuję, ale to dopiero początek mozolnych treningów :-)

      Usuń
  6. bardzo fajny naścienny dywan :) kokietujesz z tym pikowaniem no ale ja rozumiem że czasami człowiek musi bo się udusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziula - nie kokietuję, tylko się usprawiedliwiam ;-) Sama wiesz, jakie cuda tworzą mistrzynie pikowania :-)

      Usuń
  7. Super te tulipany, a lewa strona tak samo piękna. Dla mnie paczłorki to kompletny kosmos!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kursach u Ani Sławińskiej w Szkole Patchworku "kosmos" może stać się "chlebem powszednim". Wiele z nas tak myślało, dopóki nie zaczęło działać w tym kierunku.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Maryanki - tak jak pisze Jola - po kursach u Ani Sławińskiej kosmos staje się bardzo przyjazną i ujarzmioną przestrzenią :-)

      Usuń
  8. Oj zapachniało wiosną. Cudowne tulipanki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)