Dziś w końcu mogłam przysiąść i zrobić kolejną część "kursu potłuczonej" dla osób o nerwach jak postronki ;-)
Przypominam, że w celu dokładniejszego obejrzenia szczegółów wystarczy kliknąć na fotkę.
A więc zakończyłam ostatnio na połowie pierwszego elementu
Teraz przystępujemy do dalszej pracy.
Możemy oczywiście haftować dalej, zostawiając tę połówkę do wykończenia na inne czasy, ale ja postanowiłam zrobić ten "trójkącik" od razu. W tym celu przeciągnęłam nitkę po lewej stronie pod bloczkiem:
Po czym nitkę wyprowadziłam na prawą stronę :
I dokończyłam trójkącik zgodnie ze schematem. Nitka trochę się zmechaciła, więc znowu wróciłam na lewą stronę i przeciągnęłam ją ponownie pod bloczkiem - tym razem dwa raz: w tę i na zad przebijając jednocześnie nitki bloczka po to, żeby po odcięciu nitki wzór nam się nie wypruł.
To samo zrobiłam z tą wiszącą luzem nitką (to był początek mojego haftowania).
Nową nitkę mocujemy tak, jak zakańczamy starą - czyli przewlekamy przez nitki bloczka tam i z powrotem i "wychodzimy" z nitką na prawą stronę:
Dalej wg schematu mamy bloczki więc przystępujemy do ich wykonania pamiętając, ze ich wysokość to 4 niteczki materiału.
Jako się rzekło: igłę wbijamy dokładnie 4 nitki pod wyprowadzeniem nitki i od razu wyprowadzamy ją (igłę znaczy) na zewnątrz OBOK miejsca, z którego wychodzi nitka
I tak dalej...
Teraz robimy zwrot, bo nitki w bloczkach raz układają się (względem patrzących) pionowo, a raz poziomo:
Ponowny zwrot:
I jeszcze raz:
I pierwsze koty za płoty ;-D
W dalszej części haftowania postanowiłam sobie sprawdzić, czy mi "styknie" wzór z moimi liniami pomocniczymi, więc zaczęłam haftować:
Aż... STYKŁO!! ;-D
No to poleciałam dalej i...
Też stykło!! ;-)
Myślę, że na dziś chyba starczy.
I tradycyjnie na deser i w nagrodę dla moich cierpliwych czytelniczek ciasto truskawkowe z przepisu Arkadii
SMACZNEGO!!
No kochana, pelen szacun, niby wszystko proste, ale ja bym oslepla jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńCiastem sie poczestowalam, choc wirtualnie tylko smakujac....bo ja nadal na diecie..
Dzięki za kursik,może kiedyś spróbuję takiego haftu,bo lubię wyzwania.Widzę,że ciasto lepiej Ci wyszło niż mi:c)
OdpowiedzUsuńHe he! Wiesz, że tu jestem. Śledzę jak zawodowiec z CBA. Pokłony!!!! Cudnie wychodzi. Jeszcze szmaty nie kupiłam, ale to już już. Parę dni wolnego dadzą to polecę na zakupy i ukłonię się po wzór!
OdpowiedzUsuńEzieto - ja ślepawa jestem i przy sztucznym świetle do harda muszę zdejmować brylki ;-)
OdpowiedzUsuńWięc chyba nie jest aż tak oślepiający ten haft :-D
Arkadio - próbuj! Ten haft to normalnie zaraza :-D
Dziękuję za skomplementowanie ciacha - to na fotce to drugi wypiek. Pierwszego nie sfociłam, bo nie miałam czym:-)
Kankanko - w takim razie czekam zwarta i gotowa na znak od Ciebie :-)
Haft dla potłuczonych. Przecie normalny człek nie podoła! Ja np. nie podołąm! Haftowałam w życiu ociupinkę, ale takich cudów nie widziałam.HAft matematyczny!!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że nic nie rozumiem:(
OdpowiedzUsuńKasiu i Agnieszko!
OdpowiedzUsuńNormalnie mnie załamałyście! :((
Staram się jak najjaśniej pisać i pokazywać, a tu pudło...
I co ze mnie za pedagog???
hihi... przecież już Ci mówiłam, że nie lubię się z igłą;)Mogła bym się nauczyć tylko patrząc na ręce. Dla mnie to jak origami - mój ciasny umysł tego nie łapie;)
OdpowiedzUsuńAta, ja jeszcze troszkę zaczekam :-) Bo przy robótce cierpliwa nie jestem, jak siądę, to muszę mieć pracy tak na dwie godziny najmniej.... Dawaj dalej!
OdpowiedzUsuńAta, nie załamuj się, piszesz jasno a foty dopełniają resztę, dziewczyny się droczą :))))
OdpowiedzUsuńJak któraś zachoruje naprawdę to się nauczy, Kankanka już zdradza pierwsze symptomy :))))
A jak! Idę po szmatę i nici w czwartek! Już postanowione, bez odwołania. Tak dobrze tłumaczysz, ze wszystko jasne! Specjalnie na mnie nie czekaj z robótką, bo ja sobie podgonię :))))))
OdpowiedzUsuńJa rozumie liczyć oczka w sweterkach ale w hafcie????? No jeszcze przy mereżce trzeba umieć liczyć do 5.
OdpowiedzUsuńPisz, może kiedyś mi sie rozjaśni, bo czasem miewam napady mądrości. I wtedy jestem taka rozanielona....
Ale o co chodzi z tym potłuczeniem?! Bardzo ładnie Ci idzie przecież. I wszystko się zeszło...
OdpowiedzUsuńE.guniu! Bo ten kurs to taki mało profesjonalny jest. Taki dziwaczny raczej :-)
OdpowiedzUsuńAha ;-)
OdpowiedzUsuń