Tak, tak!
Szuja jestem! Larwa i szczeżuja!
Bo powinnam była wcześniej, dużo wczesniej pokazać co mam, co dostałam!
No to teraz z poślizgiem pingwina na szkle pokażę:
Dostałam przesliczne kartki:
Kiniu, Edytko, Janeczko, Irenko, Klaudia, Kasiu - bardzo, bardzo Wam dziękuję za pamięć i piękne życzenia :-))
Przyszły też wygrane w candy:
Od Millu zawieszka lawendowa, mydełka własnej roboty i broszka. Były też pierniczki, ale już zostały... wpierniczone ;-)
I druga wygrana od Edyty, czyli prześliczna zawieszka na choinkę, lub też na okno - fajnie słońce przez nią prześwieca :-)
A poza tym ogólnie jestem agresywną jednostką.
Tak, tak!
Kto mnie zna, to wie.
Agresja wybucha we mnie jak gejzer za każdym razem jak siedzę za kierownicą.
Albo jak parkuję...
Nic mnie tak nie rozwściecza, jak zajmowanie tzw "kopert" przez nieuprawnionych.
Ileż ja już walk stoczyłam, ile za przeproszeniem słów niekoniecznie parlamentarnych padło, to tylko ja wiem. I wstydu nie odczuwam!
Zwykle słyszałam:
-Ja na chwilę!
Co to za miara czasu "chwila"?? ******
-A co to panią obchodzi??
Obchodzi!! *****
-Mam nalepkę, karta mi nie potrzebna.
Nalepkę bez karty to se można spokojnie na dupę nakleić! *****
-Palec mnie boli - i tu wyciągnięty w moją stronę palec środkowy...
Uhhh! Tu się nie hamuję ;-D ****
Tam gdzie gwiazdki jest ciąg dalszy, ale nie nadający się do publikacji ;-)
Czyli szuja po raz kolejny ze mnie wyłazi...
A wczoraj przeżyłam szok...
Zaparkowałam ja pod Lidlem. Na kopercie. Druga była zajęta, więc swoim zwyczajem na bezczela zajrzałam do środka w celu kontroli karty. Nie było oczywiście!
Pani kierownica wysiadła i rączo pomknęła w stronę koszyków.
-Przepraszam! - zakrzyknęłam za nią.
-Taaak??
-Zaparkowała pani na miejscu dla niepełnosprawnych.
-Nie ma znaku!
-Są. Poziome.
-A pani też tam stoi!!
-Bo ja mogę, pani nie.
I co usłyszałam???
Opowiastkę o palcu na ten przykład?? O chwili jak mgnienie??
Ano nie...
Padło bezradne pytanie:
-To co ja mam zrobić???
No kurna!! Pytanie stulecia!!
PRZEPARKOWAĆ!!! :-DD
A na koniec pytanie pro forma: jakiego koloru włosy miała ta pani? :-D
I całkiem na zakończenie przypominam o mojej zabawie w ciemno-zielone :-)
No, Ata, jako żeś silna Kobita to powinnaś te autka Pań inteligentnych inaczej poprzenosić!
OdpowiedzUsuńJa im pisałam, że igły spod choinki wymiatasz, ale wszystkie dalej się zapisują!
OdpowiedzUsuńPani blondyna farbowana?????
OdpowiedzUsuńNo wiesz - silna to ja jestem ale żeby aż Kaśka Kariatyda, to nie powiem ;-)
OdpowiedzUsuńTo wymiatanie igieł w ramach prezentu na losowanie mnie powaliło! Dodam jeszcze, że worki na śmiecie też mam zielone :-DDD
A pani blondyna - chyba taka podrasowana, bo platyna to raczej mało komu z natury się przytrafia ;-)
Ata, czasami gdy powiem,że to 500złociszków kosztuje, to pomaga;-)
OdpowiedzUsuńBardzo wk... przepraszam wnerwiają mnie bysiory jeżdżące terenówkami i korzystający z karty babci.
Pomaga, ale nie zawsze... Nie raz usłyszałam "dumne" - STAĆ MNIE!!
OdpowiedzUsuńTe byki w terenówach też mnie doprowadzają do szału!
Ale pocieszam się, że Boże młyny mielą wolno, ale dokładnie...
Nikt nie podpisał umowy z Naczelnym o wieczne zdrowie i niekończąca się młodość ;-)
Ata, rozumiem Cię doskonale, nic mnie tak nie wpienia jak współplemieńcy za kółkiem. Mam wrażenie,że z chwilą włączenia silnika wyłącza im się świadomość,że nie są jedynymi użytkownikami drogi.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Rozbawiasz mnie zawsze do łez :)
OdpowiedzUsuńMój małżonek wozi ze sobą taki hak do wyrywania gwożdzi w deskach, nazywa się to brecha. Zapomniał kiedyś schować i muszę Wam powiedzieć, że on jak widzi debili za kierownicą to się wkurza, staje, otwiera drzwi i pomału zaczyna prostować się jak scyzoryk do tych swoich 1,90, poczem naciąga rękawiczki, poprawia kapelusz, układa płaszcz i.... szybkim ruchem wyciąga brechę!
OdpowiedzUsuńJak kowboj!
padam jak widzę strach i przerażenie...., atak dotyczy tych co zajeżdżają, wjeżdżają na skrzyżowania, wyprzedzają bez świateł.... a mój choleryk dopada takiego na skrzyżowaniu.... mój Boże, jeszcze nie rozwalił auta i nie zabił....
Nie kciałabym krzywdzić, no ale pewnie stereotypowo blond ;)
OdpowiedzUsuńPalec bym KUUUUUUUUUQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQQ odgryzła chyba.
A ja ostatnio noszę w torebce coś na poskramianie kierowców parkujących tak, by się przejść nie dało, a już z wózkiem z pewnością. Nic co by zniszczyło autko, ale coś, co wnerwi baaaaardzo ;)
Annabell - udzielnych książąt za kierownicą więcej niż normalnych użytkowników niestety...
OdpowiedzUsuńPandoro - cieszę się :-))
Ania - padłam ze śmiechu!! Szkoda, że ja tak nie mogę - choćby z braku... kapelusza ;-D
Magda!! CO TY NOSISZ W TOREBCE??? Weź powiedz!!
Ty wiesz, jak ja się boję???? Ja już bym się pogodziła, ale mój chłop NIE!
OdpowiedzUsuńTy się boisz?? A co mają powiedzieć tamci łagodnie nazwijmy ich "niesforni" kierowcy? :-D
OdpowiedzUsuńja się boję, że z auta naprzeciw wyjdzie 2,5 metra i 150 kilo żywej wagi i wtedy i brecha nie pomoże.
OdpowiedzUsuńmnie irytuje to ze na zielonym przejeżdzają .
OdpowiedzUsuńniepamiętam kiedy na przejściu dla pieszych
przeszłam spokojnie ,zawsze musze umykać by mi nóg nie poprzetrancał. zresztą nie tylko ja
Teraz się uśmiałam, chociaż gdy spotykam takich kierowców (a raczej tak zaparkowane auta, bo kierowców przy nich najczęściej już nie ma) to wcale do śmiechu mi nie jest. Latem ubiegłego roku miałam "przyjemność" spotkać taką blondynkę (wypisz wymaluj żywa Barbie) na parkingu pod moim blokiem. Zaparkowała swoją terenówkę w poprzek wjazdu na parking, blokując go oczywiście całkowicie (zaznaczam, że wolne miejsca do zaparkowania na parkingu były). Na moją prośbę, żeby usunęła swój pojazd z drogi spojrzała zdziwiona, ale wsiadła do auta i po kilku dziwnych manewrach wreszcie przeparkowała auto i mogłam wjechać na parking. Ręce opadają!
OdpowiedzUsuńMagda - wiem o czym piszesz! Dołączam do Waszego klubu - właśnie wczoraj musiałam iść z dziećmi (jedno w wózku)środkiem ruchliwej ulicy, ponieważ na chodniku i przejściu dla pieszych parkowały sobie auta w odległości jakieś 30 cm, a taka chuda to ja nie jestem! Zawsze sie zastanawiam, którędy wysiadają kierowcy tych aut!? Że nie wspomnę o parkowaniu na miejscach dla osób z dziećmi - niedawno przeżyłam szok, kiedy czekaliśmy jak ktoś z takiego miejsca odjedzie i wtarabanił nam się facet na bezczela. Złe wylazło ze mnie, ja z auta i do faceta - jak go zapytałam dlaczego nam zajmuje miejsce w dodatku bez dziecka, to odpowiedział, że jest z dzieckiem i pokazał obok... na około 25-letnią pannicę! Wiecie co - ręce mi opadły i stwierdziłam, że gratuluję pani tak bezczelnego i bezmyślnego przykładu w postaci osobistego tatusia i mam nadzieję, że jak ona będzie miała małe dzieci, to spotka ją coś takiego samego :/ Acha, z tyłu siedziała mamusia. Zresztą to jest temat - rzeka, a w zasadzie morze...
OdpowiedzUsuńKankanka - chciałabym kiedyś z Tobą pojechać w takiej sytuacji, wyraz twarzy tych kierowców jest na pewno bezcenny ;)
ja cały czas twierdzę,że gdyby nie słupki różnego rodzajuprzed wejściami do marketów to większość zatrzymała by się przy wąskich przejściach między półkami. W dani podoba mi się kultura jazdy, parkowania a w zasadzie nie-parkowania na kopertach. Ale tego trzeba nauczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
tak, ten temat znam z autopsji... choc nie dotyczy kopert... jako cukrzyk insulinozależny mam orzeczenie o niepełnosprawności... niekiedy zdarza mi się czuc źle, zwłaszcza jaki mam skoki w glikemii... i niekiedy siadam w tramwajach lub busach na miejscach dla "ktzuzowców' - znaczy się na tych dla niepełnosprytnych ;) i co??? zdarza sie, ze znajdują się tacyy co mnie za niepełnosprytną nie uznają... wtedy z szelmowskim usmieszkiem (mimo złego samopoczucia) wyciagam z torebki glejt potwierdzający fakt byćia rzeczona powyżej... i napawam się zwycięstwem... choć to smutne zwycięstwo;(
OdpowiedzUsuńZdarzyło misię też z jednym ABS-em ściąć o takie miejsce: sytuacja niefajna... czuję, że mi cukier nałep na szyję zlata, dęce drgają, poty zlewają... miejsca wsje zajęte w tramwaju przez studentów, tudzież ewentualne kobiety w ciąży... rozgladnełam się, patrzę ABS na miejscu z krzyżykiem... doczołgałam się i grzecznie proszę o ustapienie, bo mi słabo... a ABS... gdzie tam splunął mi pod stopy, coś warknął pod nosem o Q...ch i odwrócił pysk zakazany... Tom dowlokła się jeszcze 3 kroki do motorniczego i przez szybę prosze o pomoc bom cukrzyk i zaraz padnę... Ten po pedałach, wyskoczył BS-a wypierniczył z miejsca krzyżowego i poczestował mnie jeszcze cuksem... Nie ukrywam, że byłam mile zaskoczona wiedzą motorniczego... i wykrzesałam z siebie też oczywiście rzut triumfalny w strone ABS-a.
Włosy JÓZIOWE!
OdpowiedzUsuńA Ty - larwa i szczeżuja, KAWAŁ ZBÓJA:)))
Millu - superowo, a motorniczy szacun, rzadki okaz:) I ten cuks - no miodzio!
OdpowiedzUsuńże larwa - mogę zrozumieć :)
OdpowiedzUsuńże szuja - no ew. też :)
ale dlaczego szczeżuja????
ja też walczę o koperty. pod jednym z supermarketów to nawet założyłam komitywę z ochroniarzami. już mnie znają i jak widzą, że wskazuję jakąś wypasioną furę bez uprawnień na kopercie robią gest "spoko spoko" i idą po specjalne nalepki:) i nie patyczkują się - nalepiają centralnie na szybie.
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam dość czasu, żeby zaczekać i popatrzyć na minę tego kierowcy zrywającego paznokietkiem milimetr po milimetrze sprytną nalepkę, ale musi to być spektakularne wydarzenie:)))
Tabajka - "parkujesz, zdrapujesz"? Taka nalepka?:)
OdpowiedzUsuńno taka co jej nie można w jednym kawałku oderwać:)
OdpowiedzUsuńEch, "takich" zawsze kilku się znajdzie. Miałam pod szpitalem taką sytuację: usiłuję zaparkować, uliczka straszliwie wąska, mnóstwo sniegu, a jeden "pan" zaparkował na dwóch miejscach parkingowych. Z naprzeciwka nadjeżdżają auta, musiałam wycofać się i stanąć chwilowo w miejscu niedozwolonym. "Pan" "zwrócił" mi uwagę że źle stoję!!!
OdpowiedzUsuńNie wytrzymałam, wdałam sie w pyskówkę... Nerwy tylko zszarpałam, po nim to i tak spłynęło, grunt to być pępkiem świata... JA na takich mówię: krążownik szos skrawężnikowany. Samochodu oczywiście nie przesunął. A ja z dziećmi dyrdałam po błocku śniegowym z oddalonego parkingu, ale myśli mu słałam robaczywe :> Tyle mojego.
Rozumiem Ata Twój "nerw", doskonale rozumiem, grunt to sie nie dać? A jak się tak nie da ? N
wow, to, że bojowa, to wiedziałam, ale szczerzujowatości nie zauważyłam - trza się chyba przyjrzeć Koleżance z bliska :-) A z tymi nalepkami to super sprawa - sama bym chętnie kilka takich nabyła i użyła odpowiednio.
OdpowiedzUsuńWiecie co, a mnie nic tak nie wkur..za, jak ten brak wyobraźni kierowców, panów i władców tego świata. Ile ja się nagadam za kierownicą to moje i ew. pasażerów moich uszy posłuchają, ale moje dziecko to już ekspertem od wyłapywania durniów się staje powoli, odkąd zaczął ze mną jeździć...
OdpowiedzUsuńDla mnie to wszystko buce niemyci są...
OdpowiedzUsuńAch Atuś,takie "elementy" to wszędzie się znajdą.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Strasznie mnie wkurzają Ci od parkowania na kopertach, mam przyjaciółkę niepełnosprawną, i wiem jak jej ciężko z auta wysiąść, jak ktoś stoi za blisko, a te niebieskie są przecież celowo o wiele szersze, piana na pysku mi wychodzi normalnie i też się robię agresywna. Pochwalam i pozdrawiam, życząc najlepszego w nowym roku :*
OdpowiedzUsuńCzyli jak widzę po kometarzach nie tylko ja jestem "agresywna" ;-)
OdpowiedzUsuńTabajko - wielki buziak dla panów ochroniarzy ode mnie :-DD
Sylwia - ta akcja nazywa się "parkujesz - zdrapujesz".
Popieram akcję, prawo daje naszym mundurowym narzędzia do walki z bezmózgowością kierujących, tylko szkoda, że oni podchodzą do tego tematu przeważnie z obojętnością. Ścigać frajerów i wpieprzać mandaty, wypuszczać z opon powietrze, niech pompują przy wszystkich za pomocą płuc i wrzucać na youtuba.
OdpowiedzUsuńO! I to jest pomysł! To pompowanie każdy jeden "zdobywca kopert" zapamięta do końca dni swoich - o ile przeżyje ;-DD
OdpowiedzUsuń