Ostatnio przynudzałam chustami. Ja wiem, że macie już dość! Doskonale
to rozumiem. Bo ile można oglądac kolejne udziergi nagrzbietowe?
Rozumiem - raz, dwa, no góra trzy razy. Ale nie milionpińsetstodziewińćset!
Najcierpliwszy czytelnik się znudzi i dostanie wysypki alergicznej na moje "wytfory" radosne.
I dlatego...
I dlatego, tak dla odmiany zrobiłam... kolejną chustę :-DD
Taką samą, tylko, że zupełnie inną niż tę sprzed trzech tygodni ;-)
Czy ja znowu muszę pisać, że chusta jest przytulniasta i mięciutka? I że niebiańsko jest się w nią otulić??
Same zerknijcie!
Czy widzicie mój rozanielony wyraz paszczy?? No to popatrzcie uważnie raz jeszcze!
Chciałam zauważyć, że sesja odbywała się w temperaturze oscylującej w okolicach 40 stopni powyżej zera!
Kiedy paradowałam przyodziana w wełniaczek, przyuważył mnie mój slubny:
- A tobie co? ZIMNO???
- Tak jakby... Wiatr wieje i w ogóle...
- Aha...
Wchodzę do domu - Chuda szykuje się do wyjścia z domu:
- A tobie co? ZIMNO???
- Następna... TAK!!! Po burzy się znacznie ochłodziło!!
- Aha...
Mówi się: jaka matka, taka natka. A jak o ojcu i córce? Jaki korzeń, taka nać??
Nieważne!!
Ważne, że znowu popadam w samozadowolenie ;-)
No dobra! Lekkie, jak coś!
Kiedy kupiłam włóczkę i ją dostałam, popadłam w lekką konsternację:
- O matko!! TE KOLORY!! DŻIZAS!! Róże, żółcie, fiolety, pomarańcze i inne... Zęby bolą od "paczania"!
Ale...
Ale jak ją poplątałam drutami, to się okazało, że zestaw jest super!!
Ania (autorka zdjęć w dzisiejszym wpisie) i mój rodzic westchnęli zachwyceni:
- TĘCZA!
Fakt! Jak tęcza :-))
A teraz suche danie techniczne:
Włóczka Drops Deligt nr 12, zużycie 20 dag, druty KP nr 4. Rozmiar: ok 183 cm na 95 cm.
A na koniec moje małe i krótkie przemyślenia:
-
Chcesz poczuć chłód w największy upał - włóż wełnianą chustę, polataj w
niej trochę po dworze w pełnym nasłonecznieniu, a potem zdejmij -
poczujesz jak przyjemnie, rześko i energetycznie jest przy temperaturze
40 stopni :-DD
Super chusta do oplecenia się - fajnie ci wyszła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńSuper chusta, a przepis na chłód w letnie upały rewelacja ;))))
OdpowiedzUsuńAniam - przepis sprawdzony na własnej skórze :-D
UsuńLecę se udziergać taką chustę co by tego chłodu zaznać.... ;)
OdpowiedzUsuńAniu - leć! Sama zobaczysz, że mam rację :-D
UsuńAle fajna,i jaka kolorowa...i też taka chcę!!
OdpowiedzUsuńale nie umiem na drutach...może na szydełku jakiś wzorek znajdę.Pozdrawiam serdecznie :)
Mięta - wzorków na szydełko jest zapewne równie dużo, jak i tych na druty. Tak więc - do dzieła! :-))
UsuńFajna, a jak już się nią ogrzejesz to może bikini z niej zrobisz?:)) Tylko dodasz do robótki elastyczną, transparentną nitkę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Aniu - w bikini mi nie do twarzy ;-)
Usuńmnie się podoba bardzo kolorystycznie. mam też pozytywnego hopla na punkcie chust wełnianych. Ostatnio noszę w kolorach regge, mój syn twierdzi, że chodzę w obrusie;)
OdpowiedzUsuń-magda
Magda - chłopy się nie znają i już! :-D
UsuńZ tym przepisem na odczucie chłodu masz rację - wczoraj ćwiczyłam to ze swetrem ;))).
OdpowiedzUsuńChusta świetna! Optymistycznie kolorowa i - jak dla mnie - soczyście owocowa :).
Frasiu - czyli jest nas dwie, które wiedzą jak się ochłodzić w upalny dzień ;-)
UsuńŚliczna! Kolory piękne - zaiste tęczowa chusta :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, przepis na chłód podobny do przepisu na super samopoczucie:
Nie mieć dostępu do toalety przez 7 godzin, potem dopaść do wc i wtedy masz pełen komfort i poczucie szczęścia, jakiego ciężko zaznać ;P
Diriee - :-DDD Faktycznie - zbliżony przepis :-D
UsuńPrzepis na odczucie chłodu się sprawdza - nie ma to jak wziąć gorący prysznic jak jest tak gorąco - chłodek później gwarantowany :D Ale to tylko w teorii jestem taka mądra, praktyka - czyli upał - mnie dobija, nie wiem jak zniosę cały tydzień - żeby się tak dało zamieszkać w lodówce :D
OdpowiedzUsuńChusta wygląda na mięciusią, tęcza będzie w sam raz na pochmurne dni które pewnie keidyś tam nadejdą :D
Yenulko - gorący prysznic?? Oj nie! Jednak wolę chustę wełnianą ;-)
UsuńPrzepiekna chusta, a Twoja figura-wow super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Fuerto - dziękuję :-)
UsuńKolejne cudo na Twoim koncie. Drobne pytanko te 40 stopni to w jakiej skali???? Farenhajta czy Celcjusza??? hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńMałgosiu - zdecydowanie w skali pana C ;-D
UsuńFantastyczne kolory, przepiękna chusta.
OdpowiedzUsuńTylko rzeczywiście, jakby nie na te temperatury :D
Tulipanie - poczeka cierpliwie! W naszej strefie klimatycznej zapewne długo nie poleży odłogiem ;-)
UsuńŚliczna. Z tą chustą to tak jak w dowcipie z Mośkową kozą :))))
OdpowiedzUsuńJaskółko - dokładnie tak! Mnie też się ten dowcip przypomniał, jak ściągałam z grzbietu chustę :-D
Usuńpięknie Ci w tej chuście:))
OdpowiedzUsuńchusta też śliczna:)zdolna z Ciebie kobietka ,ja to chyba się na starość zabiorę za druty ,bo teraz mi jakoś nie po drodze
Dominisiu - bardzo dziękuję :-))
UsuńNa starość powiadasz? No to jeszcze dłuuuugie lata przed Tobą, nim zaczniesz dziergać :-)
Hahaha... muszę ten patent na ochłodzenie w upalny dzień przetestować :D
OdpowiedzUsuńA chusta jest zachwycająca!!!
Bean - dziękuję :-) A sposób z chustą wart naśladownictwa ;-))
UsuńChusta w super kolorkach i naprawdę ogromna. Podziw za przeżycie ilości końcowych oczek, mnie zawsze dobijają.
OdpowiedzUsuńA swoją droga to ta Twoja córa z lodówki już wyłazi?
Bo dziś z głównej strony onetu wyłazi:)
Buziaki:***
Violet - ja zamykam oczy i kończę ;-D
UsuńAśka jest już wszędzie - mam wstręt przed otwarciem pralki i lodówki ;-)
piękna chusta :D
OdpowiedzUsuńSajuki - dziękuję :-)
UsuńPiękna, jak zwykle, a moje włóczki już tupią ze zniecierpliwienia :-)
OdpowiedzUsuńSylwuś - to tupanie nawet u mnie słychać ;-D
UsuńPrześliczna chusta. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChusta to pikuś, ale Pani ATA w sukience, to dopiero coś. Dżinsu w W-wie zabraknęło?
OdpowiedzUsuńŻar mnie skutecznie od dżinsu odrzucił, a w krótkich gaciach nie miałam jakoś ochoty się pokazywać bądź co bądź publicznie, stąd ta kiecka ;-D
Usuń