Oszczędzanie...
To ostatnio mój "lajfmotiw".
Ciułam na...
No przecież wiecie!
Na maszynę do szycia! Taką więcej wypasioną, wymarzoną i bardzo seksi ;-))
Upatrzona już jest.
Teraz tylko muszę ją ustrzelić ;-)
Ale żeby strzelać, mus mieć czym!
Więc trzeba zbierać kasę. Konsekwentnie i niezmiennie.
Czy trzeba dysponować przy tym duszą Ebenezera Scrooge'a?
No niekoniecznie...
Nie każdy utracjusz jest ciułaczem i vice versa...
Mam sąsiadkę.
Nazwijmy ją Kasieńka. Kasieńka jest osobą, łagodnie mówiąc, dość egzaltowaną.
W wieku mocno pobalzakowskim, ale za to z pretensjami ;-) :
Była nad morzem. Wróciła po trzech tygodniach opalona i wyraźnie wypoczęta.
- Kasieńko! Świetnie wyglądasz! Wyjazd cię zregenerował!
- NIC NIE MÓW!!! To porażka, a nie wypoczynek!!!
- A co się stało?
- Wyobraź sobie: idę plażą i żaden, NORMALNIE ŻADEN facet się za mną nie obejrzał!! To potworne!! Pora umierać!!!
Ona to mówi na serio, nie w żartach! To był dla niej problem i gorzka pigułka do przełknięcia.
Jakoś nie pocieszyło jej moje stwierdzenie, że za mną nigdy żaden samiec się nie oglądał, co zdecydowanie mi odpowiada ;-)
Czasem też mam wrażenie, że Orzeszkowa patrzyła na Kasieńkę, kiedy stworzyła postać Emilii Korczyńskiej ;-)
- Witaj Kasieńko! Jak święta? Wypoczęłaś?
- A co ty mówisz!! Mało nie umarłam!! Jaka ja byłam strasznie chora! Nawet sobie sprawy nie zdajesz!!
- ???
- Kapustę kiszoną zrobiłam. Z morelami. I tak mi zaszkodziła, że już prawie umarłam!!
Szczerze mówiąc, po kapuście kwaszonej z morelami pewnie i ja bym umarła. Prawie ;-D
W sklepie.
- Cześć kochanie!!!
- O! Cześć Kasiu! Co słychać? Dawno cię nie widziałam.
- OKRADLI MNIE!!
- Jezusmaria!!! Jak to?? Włamanie miałaś?? Kiedy?? Co ukradli??
- Znaczy nie do końca. Tak myślę, że chcieli mnie okraść. Tylko się im nie udało.
- Nie rozumiem.Mów.
-
No bo wiesz - Jarosław (jej mąż ma inaczej na imię, jak coś!) daje mi
na dom. W euro. I jak mi coś zostaje, to ja sobie odkładam. I tak przez
trzy miesiące zebrałam 2 tys.
- Złotych? - Zapytałam naiwnie.
- No przecież mówię, ze euro!
- Aha...
-
No i one mi zginęły!! Chciałam sobie coś tam kupić i nie ma!! CAŁY DOM
PRZESZUKAŁAM!! CAŁY!! I nie ma! I tak pomyślałam, że to ta pani, co u
mnie sprząta. I ją zapytałam, czy przez przypadek nie wzięła. Bo
pamiętasz, jak ci mówiłam, że znalazłam kiedyś w kieszeni u Jarosława
tysiąc dolarów. Dobrze, że przed oddaniem do pralni sprawdziłam mu
marynarkę, bo pewnie by przepadły.
- Aha...Pewnie..No raczej. - Cokolwiek skołowana byłam obcą walutą walającą się bez opieki (niestety, poza moim zasięgiem).
-No
i ta pani powiedziała, że nie wzięła. I wiesz?? Nie chce do mnie teraz
przychodzić sprzątać, a kto okna mi pomyje?? Przecież wiosna idzie! Ja
nie mam siły, CHORA jestem! A ona takie fochy!
- Nie dziwię się jej, szczerze mówiąc. Ale co z tymi euro?? Znalazłaś??
-
No tak! Wyobraź sobie, że były w pudełku z butami! Takimi, których
nigdy nie nosiłam! Kupiłam, przywiozłam do domu i przestały mi się
podobać. I tak stoją trzy lata.
- To wyrzuć. - miałam mroczki w mózgu...
- Jak wyrzuć?? Przecież tam było te 2 tys euro!!
- To nie wyjęłaś??
- No wyjęłam!
- Czemu na konto nie wpłacisz? Taka kasa!
- Do banku?? Nie opłaca mi się!
Non comments pliss...
10.02.12
Wyszłam odebrać przesyłkę.
Kasieńka zmierzała na spacer do lasu. Tak to wyglądało na pierwszy rzut oka.
- Cześć kochanie!
- Witaj Kasiu. Gdzie podpisać?
- Tu. I datę poproszę.
Wzięłam długopis i...
I zostałam wepchnięta na własne podwórko. Nie przez listonosza - przez Kasieńkę.
- SCHOWAJ MNIE!! BŁAGAM! SCHOWAJ MNIE!!
- Dobra! Spoko! Daj mi tylko podpisać!
- Szybciej pisz!! Widzisz tego faceta??
Spojrzałam na doręczyciela.
- Nooo... Raczej.
- NIE TEGO!! Tego tam co idzie od mostku!
- Widzę. Z obszczymurem na spacer idzie.
- Z czym??
- Z psem!
- A! No tak! On mnie ściga!!
- Eeeee??? Żartujesz? Na oko spokojnie wygląda. Zboczeniec??
Listonosz na wszelki wypadek zabrał kwitki, paczkę dał i się stlenił.
Kasieńka pchała mnie w stronę domu jak lokomotywa dziejowa:
-
MUSZĘ SIĘ PRZED NIM SCHOWAĆ! Bo było zebranie spółdzielni i ja byłam
przeciwna jego pomysłom! I nie tylko jego! I teraz on na pewno będzie
się mścić!
- Fizycznie?
- A kto go wie!!
Kasieńka odetchnęła dopiero w moim salonie - tu zły człowiek nie mógł jej dopaść ;-)
- Weź mi kochana pokaż te swoje cudeńka!
Pokazałam.
Kasieńka jak większość kobiet ma sroczą naturę i lubi różne pierdołki.
Więc natychmiast zakupiła kilka z nich.
Do zapłaty wyszła jakaś suma z piątką na końcu.
Kasieńka gmerała w portmonetce i wyciągała takie siano miedziakowe...
Mimo woli łypnęłam do środka pugilaresu i zobaczyłam konkretną monetę o piątkowym nominale.
- Co się tak męczysz? Przecież masz piątkę.
- No coś ty!! To dla Marcysi!
- Marcysi?? Kto to? Nowa pani od mycia okien i sprzątania?
- Moja skarbonka! Wszystkie piątki tam wrzucamy z Jarosławem.
- No co ty? Po co?
- Jak po co? Oszczędzam w ten sposób!
- ????
- Oj bo lubię oszczędzać! Wiesz ile przez rok Marcysia uzbierała?
- Noooo nie.
- 1250 zł!!
- O kurczę! Nieźle! Ładna sumka! I co za to kupiłaś?
- A ja wiem? Jakiś ciuch. A może buty?
Taaaak....
Utracjusz = ciułacz?
Nieważne.
Pomysł z piątkami wydał mi się godny naśladownictwa i dzień później zainstalowałam sobie skarbonkę - świnkę Klementynkę.
Sumiennie wrzucałam do niej wszystkie piątki.
Pracowita dziewczyna nazbierała kilka setek na nieograniczone przyjemności na Helu.
Potem na prezenty gwiazdkowe.
A teraz...
A teraz zbiera na Janome 607.
Jest bardzo konsekwentna, bo ma bardzo konkretną motywację :-D
Ile ma w swoim grubym brzuszku?
Dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają (bo je mają) ;-)
Ata uśmiałam się przednie jak zwykle :-) co do piątek to całkowita racja ...moja koleżanka tak uzbierała bardzo sporą sumkę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki , żebyś szybko paczłorkowała na tej swojej cudwymarzonejmaszynie.
Pozdrawiam
Monia - sama się dziwię, ile tak naprawdę piątek przewija się przez nasze ręce. Dopiero teraz to widzę!
Usuńte piątki to ja muszę chyba u siebie zastosować, pomysł wydaje się być skrojony na mnie ;) zwłaszcza, że nie lubię monet dźwigać a w sklepie pod domem zamiast jak ludzie mi w papierku wydać daję mi dzikie sterty okrąglaków...
OdpowiedzUsuńObśmiałam się jak norka z historii z Kasią ;)
Jak zawsze miło się czyta :)
Ashritt - zbieraj! Nawet bez konkretnego celu - ten się kiedyś sam nawinie - jakaś wiertarka, imadło, siekiera... ;-))
UsuńOstatecznie na jakąś ręczną gilotynę, co by usuwać z drogi niechciane elementa :D
Usuń"5" stosowaliśmy, nawet specjalna skarbonka tylko na 5 w kuchni wisiała.
OdpowiedzUsuńTaka szklana rurka o odpowiedniej średnicy na deseczce. Nie przeżyła do dzisiejszych czasów.
Wróciłam do domu po całym dniu wiosennych porządków w ogródku i na grobach. Usiadłam przy komputerze i świetnie się dzięki Tobie zrelaksowałam.
Pozdrawiam wiosennie.
Tereniu - cieszę się bardzo, że mogłam Cię odprężyć po pracowitym dniu :-)
UsuńAż sobie "wyguglałam" z ciekawości Janomkę607! No... mierzysz wysoko Ata! Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, "5" odkładać, to trzeba je mieć! Czytając myślałam o pięciogroszówkach!
Jolcia - jak spadać, to z wysokiego konia! A co! :-D
UsuńPięciogroszówki... Oj to chyba bym dłuuuugo zbierała na moje marzenie :-D
Ja mam dwie skarbonki,jedną na żółte klepaki,drugą na grosze poniżej złotówki.chyba na maszynę nie nazbieram,ale na koraliki starcza od czasu do czasu
OdpowiedzUsuńIrenko - załóż trzecią - na konkretne piątaki ;-DD
UsuńJa mam prośkę z napisem "NA ZUS", co to ją byłam od którychś moich uczniów dostałam - wiedzieli co dać nauczycielowi ;D. Tak sobie myślę, że na ZUS to szkoda zbierać, bo emerytury to raczej nie dożyję (tfu! do 67 lat robić!), ale co jakiś czas coś tam drobnego moje dzieci sobie wrzucają - wadą (a może zaletą) prośki jest brak możliwości wyciągania :D więc nawet nie wiem ile tam jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Majeczka
Majeczko - hmmm... Brak możliwości wyciągania mamony wcale nie jest taki zły! Nie kusi, a ciągle przybywa ;-)
UsuńBardzo ładne historyjki :) A na Janome 607 (TXL jak sądzę) warto zbierać - nie wyobrażam sobie bez niej szycia patchworków (mało szyję, ale zawsze) pewnie jak bym musiała, to bym sobie wyobraziła, ale wolę sobie nie wyobrażać. ;) Pozdrawiam! K
OdpowiedzUsuńKot&maleństwo - dzięki za podtrzymanie mnie na duchu! Bo czasem mam chwile zwątpienia i głupie chęci kupienia jakiejś innej Janomki - ciut słabszej, ale tańszej...
UsuńZbieraj, zbieraj... uzbierasz na pewno!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą to niezłą masz sąsiadkę ;)
Beatko - zawzięta ze mnie kobieta! Dam radę - wcześniej, czy później, ale 607 będzie moja! :-D
UsuńSąsiadka ogólnie jest... rozrywkowa i mimo wszystko - relaksuję się przy niej :-D
Oplułam kawą monitor, oczywiście przez Ciebie.Nie wiem jak to się dzieje, ale z wiekiem niektóre panie robią się właśnie takimi Kasieńkami. Mam przyjaciółkę z lat szczenięcych, znam ja dłużej niż własnego ślubnego i od paru lat jedyne tematy jej telefonów do mnie to ...opisy dolegliwości.
OdpowiedzUsuńNo coś, w pewnym wieku stajemy się dla mężczyzn przezroczyste, co jest zupełnie normalne i nawet wolę,że tak jest.
Ja chyba też zrobię sobie skarbonkę.
Miłego, ;)
Aniu - ja tam dla chłopów zawsze byłam przezierna ;-) I całkiem mi z tym dobrze było i jest :-))
UsuńJakby jakiś wyjec mi się przyglądał, to bym się zaczęła zastanawiać, czy tusz mi się rozjechał, włos bardziej rozczochrał, czy w ogóle coś jest ogólnie ze mną nie tak :-DD
sąsiadka genialna, pod warunkiem , że nie jest moją sąsiadką :-D
OdpowiedzUsuńU mnie niestety skarbonka nie zdaje egzaminu - dzieciątka troszkę za bardzo troszczą się o zapełnianie swoich :-D , za to za Ciebie trzymam kciuki , oby Twoja Klementynka szybko się zapełniła :-D
Asia - swoją załóż! NIETYKALNĄ tak jak moja Klementynka :-D
UsuńDzieciątka niech się zadowolą drobniejszym nominałem ;-)
Cel słuszny! Za ten znikopis to w piątakach dostaniesz ;)
OdpowiedzUsuńAnia - każda piątka na wagę Janomy ;-DD
Usuńoj sąsiadów się nie wybiera, wiem cos o tym
OdpowiedzUsuńale zdrowe masz spojrzenie
co do 5 to koleżanka na 18-tke córy zbierała i okazało się ,że świnia spora kasę zebrała
powodzenia z ciułaniem!
Kasiu - to zbieractwo faktycznie działa! Niby taka głupotka i dziecinada, a jednak coś w tym jest...
UsuńRok temu albo może dwa?;małżonek raz na m-c wkładał do świnki 100zł! Matko tyle kasy na raz i zamrożone, ale potem na wakacje uzbierało się 1000 zł i już było na opłacenie domku:)W tym roku jakoś tak zero w skarbonce, ale z tymi 5-tkami to nawet fajny pomysł!Swoją drogą ciekawą masz sąsiadkę!!!!
OdpowiedzUsuńDanusiu - a co się tak mąż Krzysztof zaniedbuje?? Zółtą kartkę mu pokaż! A co! ;-D
UsuńZbieraj piątki. Na kordonki, na włóczki, na cokolwiek :-)
Mój "Kot w konewce"(czytaj: skarbonka) sprawuje się super, żre 5 jak nawiedzony;)) mówi, że na wakacje zbiera:))
OdpowiedzUsuńSąsiadka zarąbista (dobrze, że nie moja):))
Alicjo - "kota w konewce" równy Klementynce - dadzą radę! Sąsiadkę lubię :-D Ma swój niepowtarzalny czar i urok :-D
UsuńU mnie dzieciaki mają różowiutkie świnki-kruszynki...
OdpowiedzUsuńw rozmiarze XXL :)
Poczytałam sobie z ciekawości o tej Janomce, niezła cena! Więc trzymam kciuki,za częste karmienie Klementynki :)
Sąsiedzi bywają "ciekawi",oj bywają.
Mięta - no niezła ta cena, niezła... I dlatego muszę zbierać sobie cierpliwie, bo luzem takiej gotówki nie mam, niestety.
UsuńKasieńka rozwala po prostu, ale pomysł z piątkami zacny :)
OdpowiedzUsuńjeszcze dodam że wdrożyłam plan zbierania 5 w życie od razu do 5 dorzuciłam 2 żeby smutno tym pierwszym nie było :)
UsuńMadziula! Super! Tak trzymaj! I ciułaj piąteczki! Za miesiąc policz ile masz. Gwarantuję Ci, że się bardzo miło zdziwisz :-)
UsuńUśmioałam się do rozupuku....:) Takie egzaltowane koleżanki czasem bywają denerwujące, ale jak humor potrafią pięknie poprawić od czasu do czasu! Bezcenne:) Ściskam i miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńdeZeal - idealnie tu ujęłaś! W bezpośrednim starciu Kasieńka doprowadza mnie do rozpaczy i zwątpienia, ale jak znika za horyzontem, mój wrodzony dystans bierze górę nad tłuczeniem głową o podłoże i paszcza mi się śmieje :-DD
UsuńPo pierwsze- jeden samiec się obejrzał za Tobą i skutki tego masz w domu. Po drugie- cudna ta sąsiadka i nie zamieniłabym jej na inną. Rozrywkę przynajmniej masz.
OdpowiedzUsuńPo trzecie- zbieranie po piątaku daje znakomite efekty. Doświadczyłam takiego ciułania i dalej je kontynuuję z dobrym skutkiem.
Jaskółko - po pierwsze: samiec rzeczony się za mną nie oglądał, bo nie musiał - nasze biurka stały blat w bla vis a vis :-D
Usuńpo drugie: sąsiadka ma swój niezaprzeczalny i niepowtarzalny urok; lubię ją od zawsze :-)
po trzecie: oj tak! wiem już coś o tym! :-)))
Przynajmniej sobie karku nie skręcił:))))
Usuń:-DDD Fakt! Ale oczy mu mogły wypaść :-DD
UsuńTy to masz dobre serce i cierpliwość. Ja bym nie zdzierżyła. Serio. I imię ma jeszcze moje. Skandal. Buzi, bo się zdenerwowałam:)
OdpowiedzUsuńKaprysiu - spoko! Ona naprawdę ma inaczej na imię ;-)
UsuńAby szybciej poszło, to trza napisać do NBP aby dyszki w monecie zaczęli tłoczyć. Co do tych chłopów, to tak niby na tych spojrzeniach Wam nie zależy, to proszę mi powiedzieć, dla kogo spędzacie tyle czasu przed lustrem? Sąsiadka zajefajna, dobrze zakręcona, ale zapewne przez to, że jej sąsiadka(ATA)też jest dobrze pokręcona. Życzę Tobie tego, abyś wypłatę dostawała w 5.
OdpowiedzUsuńKrzysiu - zaraz siadam i skrobię odpowiednie pisemko do NBP :-DD Dementuję plotki o staniu przed lustrem! Dwa razy dziennie przed nim jestem - jak zęby myję! I nie paczam, bo mnie odrzuca :-DD
UsuńTy mi raczej życz, żebym w ogóle jeszcze kiedyś wypłatę dostawała ;-)
Życzę Tobie tego abyś nawet dwie w miesiącu dostawała, amen
UsuńKrzysztof - niech się tak stanie :-D
UsuńNo i nawet taka Kasieńka może się na coś przydać, choć pozory wskazują zupełnie inaczej...
OdpowiedzUsuńNinka.
Ninko - Kasieńka oddała mi kiedyś bardzo, bardzo dużą przysługę. I do dziś dnia jestem jej za to niezmiennie wdzięczna :-) I żałuję, że się jej wcześniej nie zwierzyłam z pewnego problemu...
UsuńNo i nie wierz człowieku przysłowiom; udowodniłaś prawdziwość twierdzenia "pozory mylą". A ja, choć tak sobie pokpiwam, nie opieram opinii na pierwszym wrażeniu.
UsuńNinka.
Ninko - A ja, choć tak sobie pokpiwam, nie opieram opinii na pierwszym wrażeniu.
Usuńno przecież wiem :-))
Monia, to ja też zbieram piątki:) I na ten sam cel co Ty ....
OdpowiedzUsuńYenulko - ten wpis powstał specjalnie dla Ciebie :-)))
UsuńTak, ten sposób na piątki to ja też już słyszałam od koleżanki. Niewiarygodne, ale można zaoszczędzić. Sama jeszcze nie zaczęłam, ale przecież kiedyś trzeba!
OdpowiedzUsuńKankanko - pewnie, że zacząć można w dowolnej chwili :-))
Usuń