sobota, 8 lutego 2014

Zagubione maleństwo

Jak wiadomo moim wiernym czytelnikom z poprzedniego wpisu, spsuła nam się kuchenka mikrofalowa.
I nieważne, czy zrobił to mężu, czy też moja obecność tak podziałała ;-)
Ważne, że sprzęt wykazał się czujnością i skonał tuż przed upływem gwarancji.
Więc mus reklamować.
Mikrofalówka firmy Silver Crest była kupiona w Lidlu.
No i co z nią zrobić? Pod pachę i do sklepu? I co dalej?
Zapytałam niezawodnego wujka google.
Wujcio odpowiedział, że trzeba zadzwonić na Hot Line Lidla i tam wszystko powiedzą.

Zadzwoniłam.
Najpierw był dział techniczny.
Miła pani zapytała o objawy, datę zakupu, nr paragonu, nadała numer zgłoszeniu i przełączyła mnie do supporta.
Support głosem równie przemiłej pani poinstruował mnie co mam robić.
A mianowicie: zapakować mikrofalówkę w karton (jakikolwiek, niekoniecznie oryginalny), wydrukować list przewozowy, który mi właśnie wysłała na maila i skontaktować się z firmą kurierską, której nr telefonu mam w treści maila, w celu odbioru sprzętu. List mam nakleić na karton.
Od momentu przyjęcia zgłoszenia, LIDL ma 14 dni na dostarczenie sprzętu naprawionego, lub nowego.
Koniec i kropka.
Proste i oczywiste?
No ba!
Podziękowałam pani i pogalopowałam na strych po karton. Zapakowałam kuchenkę, list wydrukowałam i zadzwoniłam do firmy kurierskiej.
Odebrała pani z humorem niekoniecznie różowym.
Warknęła coś na powitanie (chyba nazwisko też padło).
Wyłuszczyłam sprawę i podałam nr listu przewozowego.
- NADAWCA! - Wrzasnęła pani prosto w moje ucho.
- Yyyy... Znaczy o moje dane pani chodzi?
- No a niby o co???
Ups! Ani chybi miała dzień konia, albo innego ssaka kopytnego.
Dane podałam.
- Ile to waży i co to jest? - Padło kolejne, wywarczone pytanie.
- Hm.. Nie wiem dokładnie ile waży. Tak na moje oko, z kartonem ok. 10 kg. A jest to kuchenka mikrofalowa.
- Kuchenki mikrofalowe to kurier tylko na palecie wozi! - Ryknęła na mnie pani.
Będąc jeszcze w pozytywnej euforii po rozmowie z technicznym i supportem rzuciłam lekko:
- A co mi tam! A niech wozi na czym chce. Mnie jest wszystko jedno, na czym moja mikrofalówka będzie jechała.
- Pani nie rozumie??? - konsultantka wyszła z siebie - To pani ma ją zapakować na paletę!!!
Dobry nastrój prysł jak banka mydlana.
- Co??? Żarty pani sobie robi? Ja ją miałam tylko w karto zapakować! Skąd paleta? Jaka, do cholery paleta?? Taka wielka, drewniana?
- Tak - Głos pani ociekał cykutą - Na europalecie ma być. Jak pani nie ma, to niech se pani kupi, bo ja kuriera nie wyślę!
Zagotowałam się.
- To chyba kpiny? Mikrofalówka standardowo stoi u mnie w kuchni na szafce, bo jest mała! To nie piec centralnego ogrzewania! Do domu też przyjechała w bagażniku, zwykłą osobówką, nie na palecie!
- MA BYĆ NA PALECIE! A jak nie, to niech sobie pani zadzwoni do tych, co pani dali telefon do MOJEJ firmy i niech se pani sama wyjaśnia!
- A i owszem. Zadzwonię.

Zadzwoniłam do Hot Line . Tym razem odebrał pan. Wysłuchał mojej krwawej opowieści i go zatkało na chwilę:
- Co??? Wie pani? Pracuję tu już od wielu lat, ale takiej bzdury to ja jeszcze nie słyszałem! Mikrofalówkę na paletę pakować? Owszem - oni mają pzrewozy paletowe, ale jeśli waga przekracza 70 kg, lub metr sześcienny. A tu ile ma ten karton - 60x40x50? Maks! Chyba trafiła pani na kogoś w złym humorze i wyjątkowo do tego niemiłego. Przełączę panią do supporta. Oni to za panią załatwią. No nie mogę... Co za bzdura!

Przełączył. Zreferowałam pani moje przeboje z firmą kurierską.
Panią zamurowało. A potem zaczęła się zdrowo śmiać.
- O Boże! Takiej głupoty to się nie spodziewałam! :-DDD Ok! Proszę się nie denerwować. Ja zaraz tam do nich zadzwonię i ich ustawię do pionu. Coś ostatnio się psują.Tak mniej więcej za pół godziny wyślę do pani maila z informacją, kiedy będzie kurier.

Życzyłyśmy sobie miłego dnia i tyle.

Po pięciu minutach mam maila:

Witam,

termin zostal ustalony. Firma (...) odbierze przesylke w poniedzialek dnia 10.2.14 pomiedzy 15 – do 19.00 godziny.


O palecie ani słowa :-D

Jaka to firma? No nie! Reklamy, nawet tej anty to ja im u siebie nie zrobię! Mowy nie ma!
Mogę tylko napisać, że jeżdżą ciemnobrązowymi samochodami ze złotym logo. Kto kojarzy, to już wie ;-)

A ja do tej pory nie mogę się otrząsnąć ze strasznej wizji...
Wielka, drewniana paleta...
Na jej środku stoi sobie karton z moją mikrofalówką...
Biedactwo chore, przerażone, omotane sznurkiem, żeby nie spadło w czasie transportu.
Wyrwane z przyjaznej i pachnącej atmosfery mojej kuchni. Porzucone, niechciane, niepełnosprawne białe maleństwo...
I takie zagubione na tych metrach, twardego, nieprzyjaznego i pełnego drzazg podestu...
Bogu dzięki za support! :-DD

41 komentarzy:

  1. o matko, kupic paletę, żeby kuchenke zapakować??? chyba taniej wyszłaby nowa mikrofalówka :) oplułam się ze smiechu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko - i taka kalkulacja mi przez głowę przeszła :-D Pani miała fantazję, ale ja nie mam pieniędzy na realizację szalonych pomysłów ;-)

      Usuń
  2. Paletę , ha,ha.
    Ja kiedyś z Ustki do Krakowa dwa razy kurierem na koszt firmy dobrą maszynę do szycia wysyłałam, bo nie potrafiłam szpulki porządnie założyć. Cierpliwie tłumaczyli, czekałam że może nawet sami przyjadą ;-)
    Acha i psuje się pralka, ale jest po gwarancji, to ją trzepnę i dalej działa. Będę trzepać az mi reka nie wysiądzie, albo obudowa pralki ;-) Nowej nie kupię póki nie zrealizuje marzenia , ale o tym ciii, bo zapeszę !
    Już sobie wyobrażam jak bys to cudnie opisała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu - potrafię sobie wyobrazić to lanie pralki przy każdym praniu :-D "nie chcesz prać? to masz!" i łup ją po żebrach :-D

      Usuń
  3. spodziewałabym się, że to moja "ulubiona" firma kurierska, której nazwa zaczyna się na K, a kończy na EX ;) i jako logistyk wyobrażam sobie ten kartonik na europalecie :D dziwne, że oprócz palety, pani nie kazała Ci kupować pasów spinających i innych gadżetów tansportowych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silver Aguti - no nie, To nie ta firma. Pani nie kazała kupować pasów, bo pewnie nie miała o nich pojęcia ;-)

      Usuń
  4. ha ha ha .....czyżby to była .....UPS....
    od mnie odbierali 2 telewizory gabarytowa duże bo 46 cali i nie było mowy o żadnej palecie .Kurier zapakował do windy i heja do samochodu .
    pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. W firmach kurierskich dużo zależy od jednostek (ludzkich). Mamy z rodziną obcykane, koło kogo pracuje fajny kurier z jakiej firmy. Jak coś zamawiamy z dostawą zapewnianą kurierem X, to idzie do rodziców, jak Y, to do siostry... Tu wyboru nie miałaś i trafiłaś na ekstremalnie peerelowski egzemplarz ludzki. Dobrze, że w supporcie pracowali normalni ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario - od jednostek ludzkich i ich humorów bardzo często zależy nasze zadowolenie i zaufanie do firmy. W tej na pewno prywatnie niczego nigdy nie zlecę. Jakoś nie mam zaufania ;-)

      Usuń
  6. mnie sie wlaśnie popsuła pralka, na szczęście już sto lat po gwarancji i nigdzie nie będę jej wysyłać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sekutnico - to się nazywa szczęście w nieszczęściu, czy jakoś tak ;-))

      Usuń
  7. Wesz, pewnie ta dama pracowała przedtem w znanej w PRL firmie Hartwig. Zapakowanie, transport do Gdyni itp. leżał wg nich w gestii nadawcy, a ich zadaniem było...wystawienie za to wszystko faktury.Znam tę firmę, o której piszesz, przesiedlali mienie mojej córki do Niemiec, ale nie kazali dawać palet, choć kartony były olbrzymie i ciężkie, bo to były książki. Szkoda, że nie kazali Ci zamówić w tym celu kontenera kolejowego.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - absolutnie nie! To młoda damesa była. też znam tę firmę - chyba najdłużej u nas działa - i byłam zdumiona niekompetencją i arogancją. Oby to był tylko taki jednorazowy wybryk.

      Usuń
  8. Wizja samotnej kuchenki na palecie wzruszyła mnie bardzo, więc tym bardziej miłe zdały mi się osoby z lidlowej gorącej linii za takie załatwienie sprawy :) Swoją drogą, masz fart do trafiania na diametralnie różne postawy ludzkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta - bo ja mam chyba to we własną obudowę wpisane: "dziwactwa przysysa" :-D

      Usuń
  9. Takie zołzy się zdarzają. Baba coś na wstępie pokręciła, a potem nie umiała odkręcić i musiało wyjść na jej. Brak umiejętności przyznania się do błędu. Ja tylko jestem zdziwiona, bo mnie akurat ta firma często obsługuje i są bardzo profesjonalni, uprzejmi i chętni do współpracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - też tak sądzę. Pewnie w pierwszej chwili pomyliła kuchenkę mikrofalową z kuchenką gazową, a potem szła w zaparte. Umiejętność przyznawania się do winy nie boli, ale jak widać ta pani jeszcze tego nie wie.
      Firma, o której piszę, faktycznie ma duże zaufanie i raczej pozytywne opinie. No ale ja już im nie zaufam ;-)

      Usuń
  10. Jak widać baba nadaje się do odstrzału, czyli do natychmiastowego zwolnienia. Ja bym jej nie darowała i złożyła skargę, baaardzo nieuprzejmą.
    Mnie to by pomogło w odstresowaniu się po tej sytuacji.
    Ściskam Cię serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pkela - oj tam! Ja się odstresowałam po telefonie do Hot Line ;-) Co mam robić kobiecie koło pióra. Pewnie kiedyś trafi na kogoś bardziej ciętego i się mocno zdziwi...

      Usuń
  11. Aaaaaa mamy (faceci) WAS, baba to była. To dla czego Ato piszesz, że miała dzień konia? Ona miała dzień klaczy. Na pocieszenie posiłkując się wikipedią "klacz, kobyła – samica konia powyżej trzeciego roku życia". Nie powiem do ilu lat dożywa, bo źle jej nie życzę. Tak na marginesie powinnaś się cieszyć, że nie kazała Tobie zamówić dźwigu i tira z lorą do załadowania i przewiezienia omawianego ładunku. Wyobrażam już sobie to zamieszanie przed Twoją chałupą, później konwój, eskorta pilota na kogutach z napisem "Ładunek ponadgabarytowy", policjanci zamykający ulice, wstrzymany ruch na skrzyżowaniach i to niewinne maleństwo na środku naczepy.... Ach, rozmarzyłem się.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysztof - już to zobaczyłam oczami duszy... Ależ by była sensacja na ulicy! :-DDD
      Ale powiem Ci jako ciekawostkę, że wiele, wiele lat temu przyjechał do nas pełnogabarytowy TIR z towarem... Znaczy z meblami... A dokładniej? Kanapa i dwa fotele w rozmiarze standardowym. Akurat taki samochodzik mieli pod ręką i pchnęli do naszej wioski :D
      Wiesz, jak ten ładunek wyglądał w ogromnym kontenerowcu? :-D

      Usuń
  12. Ja Cię....... jakby głupota ..itd. nie będę się rozpisywać:)(to domena mojego małżonka:), ale taka baba potrafi popsuć humor na cały dzień:) Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu - eee tam! Zaraz na cały dzień! Na kilka minut tylko strąciła mnie z piedestału zadowolenia ogólnego ;-)

      Usuń
  13. Chyba pani nie dosłyszała i myślała, że to jest MAKROfalówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elkalena - pani chyba w ogóle nie słuchała ;-)

      Usuń
  14. Normalnie rewelacja :D
    Dobrze, że nie wszędzie pracują takie fajne Panie :P
    Pozdrawiam
    Majeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko - oj tak! Bo załatwienie czegokolwiek przez telefon wiązałoby się z głęboką nerwicą i fobią telefoniczną :-D

      Usuń
  15. Szczerze powiedziawszy nie wiem, komu i co się pomyliło, to co wiem na pewno, to to, że unikam jakichkolwiek dostaw firmami kurierskimi. Mam bardzo złe doświadczenia. Mnie dla odmiany panowie kurierzy nie dostarczają przesyłek do domu w godzinach mojej w nim bytności. Jakoś tak się dziwnie składa, że moje godziny pracy (do 15:30) zawsze kolidują z ich godzinami. Szkoda gadać, żałosne to i niewarte komentowania... Dobrze, że nie dałaś się ponieść emocjom, a humorek doskonale poprawili pracownicy gorącej linii. Zdarzają się i ludzie wśród tylu .......... (tu miejsce na określenie zgodne ze stanem nerwów hi, hi). Pozdrawiam, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - z kurierami jeszcze nie miałam żadnych przebojów. zwykle są fajni i można z nimi pożartować. Natomiast po raz pierwszy usiłowałam załatwić kuriera niejako w drugą stronę i od razu taki zong! :-D

      Usuń
  16. Ato kochana! Ty nawet takie kretyństwo potrafisz opisać tak, że humor się od razu poprawia :))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ninko - bo na kretyństwo tylko śmiechem można zareagować. Inaczej się nie da ;-)

      Usuń
  17. Paleta?!? Oni chyba w kulki lecą. Hah
    o takich cudach jeszcze nie słyszałam.
    Pozdrawiam i zapraszam:
    inspirationn98.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie - są na świecie rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom ;-)

      Usuń
  18. Trafiłam pierwszy raz na Pani bloga i od razu na taką hecę natrafiłam !!! Hahaha Uśmiałam się do łez, natomiast mojego małża zatkało i pobiegł zreferować opowieść dziadkom.
    Gratuluje poczucia humoru oraz umiejętności przerobienia absurdalnej sytuacji na komiczną.
    Aaa i jeszcze małż mój polecił przekazać, że jeśli popsuje sie Pani np czajnik i znowu każą zapakować na europaletę, to udostępni taką za friko.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agusia - dziękuję bardzo! Jak coś, będę to mieć na uwadze i trzymam za słowo ;-)

      Usuń
  19. Nie ,no se pani myślala, ze Ty będziesz jechała z ta kuchenką no bo wiesz -przesyłki trza pilnować po to ta paleta -albo??! pani robi se meble z paleciaków i temu ona potrzebna..Ciekawe przeżycie ..człowiek całe życie się uczy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ridos - może tak być... Z takiej paletki to i stół wyjdzie i krzesełka. Ba! Przy odrobinie determinacji, można nawet se kanapę ogrodową i huśtawkę machnąć ;-)

      Usuń
  20. Y..... u mnie w sklepie stał sobie stojak.... nie do odebrania bo ta sama śpiewka. Najpierw miałam go jakoś obwiązać - to owinęłam taśmą strecz. Przyjechał pan i stwierdził, że to trzeba kartonem wzmocnić - no to ogołociłam kubły z makulaturą i podowiązywałam karton dokoła walca. Nadjechał znów kurier - trza walec w karton wsadzić! No nie podołałam zadaniu sklejania makulatury w karton. Paleta - też padło, ale wtedy by do auta nie wlazło. Na leżaka ze dwie palety by chyba trzeba uszykować.
    W końcu przyjechał PH i wsadził do osobówki, tak jak ów stojak przyjechał do mnie.
    W tej firmie - co to paletami straszą - pracują smutni ludzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kankanko - a podobno firmy kurierskie mają nam ułatwiać żywot... Trzeba przyznać, że miałaś gorszy hardcore ze stojakiem - ja miałam zabezpieczyć tylko JEDNĄ paletę :-D
      A co do tych smutasów - dziwisz się? Mają tak ponurą kolorystykę, że bliżej im do karawanu niż to zwykłych przesyłek ;-)

      Usuń
  21. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)