niedziela, 16 listopada 2014

Leń kreatywny

Się szyje poczwora, o którym pisałam w poprzednim poście.
Poczwor jest duży. Ma już ramkę, a właściwie ramę, której nie powstydziłby się Matejko do swojej "Bitwy pod Grunwaldem". Wszyta jak ta lala, zgodnie z moimi zamierzeniami i wyobrażeniami.
Aktualnie szukam plecków, a właściwie plerów, do tego strasznego etui na mamuta.
A ponieważ nie mam, to z nieukrywaną radością odłożyłam giganta na bok, czując się całkowicie rozgrzeszona.

I poczułam dziką chęć uszycia czegoś w skali mikro.
Tak na odreagowanie.

Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to może by tak w końcu zszyć podszewkę we własnej torebce, bo notorycznie coś mi w niej ginie: a to dokumenty, a to klucz pracowy, a to komórka...
 No po prostu  torebka-kradziejka!

Szybko mi ten dziwaczny pomysł przeszedł i pogmerałam na osobistym Pintereście.
Wybór był szybki i bezbolesny. Pudełeczko na niewiadomoco:


Następna w kolejce miała być oczywiście torebka i jej sponiewierane wnętrze...

Jasssne! Jak się znalazło takie ło fajne, to kto by tam se głowę podszewkami zawracał.
Się uszyło i już się ma miseczkę:

Można w nią wrzucić na ten przykład pyszne cukierasy:



Torebka szlocha...

A mnie się przypomniało to, co spychałam na tył głowy przez cały weekend, czyli konieczność wycięcia ponad 60 miśków z papieru na dekorację czytelni z okazji Dnia Misia.
Wycięłam 6 i skapitulowałam.
Beznadziejnie nudna robota!
Popadłam w zamyślenie. Kreatywne, jak coś ;-)
Planowałam dać resztę miśków moim pannom robótkarom jutro na kółku, ale jak oczami wyobraźni zobaczyłam ten entuzjazm buchający wręcz od dziewczynek, to mi się smutno zrobiło.
No bo z drugiej strony trudno im się dziwić. Zamiast znowu coś fajnego dłubać, szyć i tworzyć, pani  zarzuci im pokserowanymi miśkami i każe prymitywnie wycinać...

Jak je tu zmotywować i samemu się nie narobić?
Ot, dylemat lenia :-D

I nagle przyszedł mi do głowy pomysł: uszyję coś! I konkurs ogłoszę! Ha!!!

W ten oto sposób powstała podkładka pod kubek

Założenie pierwotne było takie:
ta z panieneczek, która powycina najwięcej i najstaranniej miśkowych postaci, dostanie w nagrodę podkładkę pod kubek.

Uszyłam, zaprezentowałam na FB i...
I nie wzięłam się za torebkę, co to to nie!

Doszłam do wniosku, że przecież takich dokładnych pracusiów to ja mogę mieć jakby więcej.
I co wtedy?
Kaszana!!!
To usiadłam i uszyłam dwie kolejne:


Z drugiej strony wyglądają ło tak:

A jak któraś się wybitnie wybije na niepodległość???
O matkoooo!!!

No to jeszcze miśka sieknęłam (tak w nawiązaniu do tematu jutrzejszych zajęć i planowanej dekoracji)

Jak widać - przypomniałam sobie o foceniu już po pakowaniu (podkładek i misia).

No! To jutro mogę spokojnie iść do pracy.
Z podartą podszewką w torebce, rzecz jasna :-D

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jo Ho - zaraz tam pracuś - to lenistwo naprawcy tak na mnie działa ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Anek - moją faworytką jest ta niebieska. Chociaż i miseczka też mi się podoba ;-)

      Usuń
  3. Owieczki są super!!! Bardzo kreatywny ten Twój leń :). Swoją drogą też wolałabym szyć podkładki niż wycinać miśki z papieru :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu - no właśnie! Dobrze, że mnie rozumiesz. Przyjemniej jest szyć niż dziabać papier :-D

      Usuń
  4. Wielce kreatywny ten Twój leń, a podkładki super, miś słodziutki.No właśnie, te podszewki w torebkach takie jakieś nietrwałe, aż musiałam kupic nową torebkę, bo w tej podszewka po prostu przetarła się wzdłuż szwu.
    Buziaki, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - moja torebka też ma dziurę wzdłuż szwu i to tak perfidnie - w kieszeni. Nie chce mi się jej zszywać, bo muszę opróżnić całą torebkę, tak do zera. A to już katorżnicza robota :-D

      Usuń
    2. No tak , wypatroszenie torebki to ciężka i wielce ryzykowna sprawa. Bo albo człek odkryje coś, czego szukał latami albo odkryje, że ma w tej torebce zbiór dziwnych, często zdublowanych rzeczy.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Basiu - lubię takie dni - leniwo-pracowite, spędzone tylko na przyjemnościach :-)

      Usuń
  6. Nie jesteś usprawiedliwiona z tymi plerami.
    Otóż sie zszywa dwa, trzy, cztery kawały plecków i otrzymuje piękne plery. A jak jeszcze mają być z biglem to trzepnąć jakieś odcinające sie ramówki w zszyciach plecków i plecki jak piersi - frontu się nie powstydzą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostanie mi się jak sądzę za karę :D

      Usuń
    2. Ania - nie oberwiesz tym razem ;-) Co do plerów - wiem! Tylko, żeby zszyć, to trzeba mieć CO zszyć :-D To, co mam, nie bardzo się nadaje, albo jest stanowczo za mało.

      Usuń
  7. Wydzierżaw mi Twojego lenia:):) Na jakiś czas:):)Mój próbuje i próbuje, ale chyba się z nim pożegnam:)Mizerny jakiś jest:(
    Misiek bombowy:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - mój leń jest zbyt leniwy, żeby mu się chciało do kogoś innego przemieszczać ;-)

      Usuń
  8. Podziwiać tylko taki zapał do roboty i rzecz jasna jego realizację! Wszystko świetnie uszyłaś, a torebka co tam...:) Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nuta - dziękuję! Ten zapał to z niechęci do naprawy :-D

      Usuń
  9. Wszystko ok., ładne pikne, tylko jak można nazwać białe michałki cukierkami, to tak jak biała czekolada, tylko z nazwy jest czekoladą. Jak Michałki to tylko z Hanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu - no a jak je miałam nazwać??? Białasy? Albinosy na słodko?

      Usuń
  10. Ata - kup sobie inną torbę, albo uszyj. Widać podszewka sama wyznacza jej los :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kankanko - w końcu jednak naprawiłam podszewkę :-D

      Usuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)