Między innymi krosnem do tkania koralików.
Jak wspominałam - zabawa przednia i wciągająca.
A najważniejsze, że szybko jest efekt finalny i można bez przeszkód lansować się w nowej biżuterii, ku zazdrości innych ludzików ;-)
Tak więc jutro idę dumnie do pracy w towarzystwie nowej bransoletki:
W ubiegłym tygodniu pomaszerowała ze mną ta, którą pokazywałam na krośnie:
Aś też ma swoją, w jedynie słusznym kolorze nadziei:
A Ania zabiera jutro do szkoły trzy koty:
I jak? Fajne biżutki się utkały?
Wzory na trzy pierwsze bransoletki pochodzą z "TI" 5/6 2013
Koty - zrobione ze zdjęcia znalezionego w internecie.
Fajne,nawet miałam ciągoty, by sobie kupic krosienko, ale jakoś mi minęło- przecież nie będę wciąż robiła bransoletek. Dziś się zawzięłam i robię broszkę- haft koralikowy na jedwabnej satynie. Sama jestem ciekawa co mi z tego wyjdzie. Na razie walczyłam z motylim tułowiem- tylko 2 razy prułam! Na wszelki wypadek ślubny nie wchodzi do pokoju:)
OdpowiedzUsuńMiłego;)
P.S.
Mam jeszcze w domu małe krosno, formatu A4, bo kiedyś się bawiłam tkaniem z wełny. Może kiedyś znów się na nim pobawię???
Aniu - podziwiam Twoją twórczość koralikową od dawna. Rób, słów używaj, skoro taka jest potrzeba chwili - mężem się nie przejmuj. I tak już się na pewno przyzwyczaił ;-)
UsuńKrosno wyciągnij i tkaj wełenką :-)
Bardzo ładne prace, chociaż w ogóle nie czuję pociągu do koralików :)
OdpowiedzUsuńAniu - nie czujesz pociągu pewnie dlatego, że nie próbowałaś ;-)
UsuńKoraliki to nie moja bajka... ale ta w szarych podoba mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńBeatko - a ja mam sentyment do tej czarnej. Chociaż szarą też lubię - wszak to moja pierwsza zrobiona tą techniką :-)
UsuńI fajne i oryginalne i śliczne!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Małgosiu - dziękuję bardzo :-)
UsuńTak, w tej szarej jest to "coś":)Koty Ani są urocze. Koleżanki spuchną z zazdrości.
OdpowiedzUsuńKoralikami ozdabiam crazy. Bardzo ładnie uzupełniają haft:)
Jaskółko - koleżanki, jak koleżanki. Ale dzieciaki jutro mnie będą macać na bank :D Zawsze tak robią - nie "umią" oczami oglądać - muszą się wspomóc łapami :-D Dobrze, że bransoletka solidnie i uczciwie zrobiona - wytrzyma napór sympatii małoletnich rąk.
UsuńZnam Twoje crazy i zakochana w nim jestem. Nie odważę się chyba rzucić się na tą odmianę krejzika. Obawiam się, że mogłabym przeładować ozdobami i wyszedłby elegancki kicz :-D
no, no Ato!Jestem pełna podziwu!!! A to drewienko z literka B to chyba służy do naciągania nitek, a raczej naprężania..chyba...U mnie krosno leży ...jak większość rzeczy zresztą ostatnio:):):)Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDanusiu - u mnie drewienko służy do odwracania uwagi Lucka od koralików. Producent wiedział, co robi ;)
UsuńJak kiedyś wyprostuje Ci się czasoprzestrzeń, to polecam zabawę krosienkiem :-)
Jednak ta ciemna, najnowsza, taka etniczna, w której jutro idziesz do pracy, jest moim numerem jeden. :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - to też i moja faworytka :-)
UsuńProszpani, masz Pani takom działkem ręcznorobótkowom, w której nie działasz nic? Bo ja się już pogubiłam:)
OdpowiedzUsuńZaimponowałaś mi okrutnie paczłorkami. No strasznie.
A jakbym ten... tego... no wiesz.
Ładnej narzuty do sypialni poczebuję.
To co, jest nadzieja?
Bo ja paczłorki kocham, ale nie umiem.
Więc... jakby co...?
Dorcia - no pewnie, że som takie działki. Na ten przykład koronka klocowa. Ni huhuhu weny i woli bożej nie czuję. Albo na ten przykład koronka klockowa.
UsuńCo do propozycji i pytania. Nadzieja jest. Mam plan od dawna, na taką piękną, tęczową narzutę. Ale materiałsów brak. Tak więc, jeśli dostanę pod choinkę prywatny bankomat, to uszyję Ci tęczę na łoże małżeńskie :-)
Obiecuję!
Że słowami sławnej wieszczki pozwolę sobie powiedzieć "Czyli jednak krosno przemawia do Ciebie? ;-) Koraliki wciągnęły Cię na amen, I do tego jak pięknie!". Ato jeszcze kolczyki w stylu bransoletki :)
OdpowiedzUsuńKrzysiu - na amen, to może jednak nie. To taka odmóżdżająca zabawa i odskocznia od paczłorków, które cały czas powstają niezależnie od krosienka. Prezentacja moich aktualnych dokonań szyciowych będzie dokładnie za tydzień. Ale póki co - cicho sza! ;-)
UsuńAż sama mam ochotę to cudo zakupić i spróbować. :)
OdpowiedzUsuńAneta - spróbuj. Sympatyczna zabawa :-)
UsuńJa to się tylko zabieram do koralików :), po wszechobecnych sznurach nie mam ochoty na takie dopracowane, z jedynie słusznych toho. Muszę coś zrobić z tego co mam, a krosienko z kartonu, bo w moim przypadku to chyba tylko chęci :)
OdpowiedzUsuńKankanko - naucz się, zrób, a potem będziesz krosna do sklepu sprowadzać, bo jak klientki zobaczą Twoje cuda, to natychmiast też będą chciały mieć i umieć ;-)
Usuń