Zszarzała i przybrudzona biel ścian została zastąpiona żółcią oraz szarością.
Do takiego wystroju trzeba było zmienić zarówno firanki jak i zasłony. Trochę nowych gadżetów i...
- Mamo! Ale ten koc na łóżko to mi zupełnie nie pasuje!
Trudno się nie zgodzić - szafirowy, puchaty koc z kotami ni jak się miał do nowego/starego wnętrza.
Ale udawałam, że ZUPEŁNIE nie wiem, o co mojej córce chodzi. Przecież koc jest czysty, cały, kompletnie niezniszczony. Lata całe jeszcze może posłużyć.
I w ogóle to on taki milusi jest...
Gdzie tam!
Anna nie dała się zagadać.
Grzecznie, acz stanowczo, zażyczyła sobie nowego okrycia na tapczan.
Konkretnego - z kotami.
W tonacji szaro-żółtej. Ewentualnie tylko w jednej z nich.
Matczysko westchnęło i zaczęło kombinować.
Dość długo to trwało, bo trzeba było skrystalizować koncepcję, skompletować materiały, a przede wszystkim - znaleźć czas na uszycie całkiem konkretnego kawałka narzuty.
Cyklicznie byłam popędzana przez lekko zniecierpliwioną młodą młodszą, ale uspokajałam ją:
- Spoko! W tym roku na bank ją uszyję. I mam tu na myśli rok kalendarzowy, a nie szkolny.
Najpierw lekki trening:
A potem szycie właściwe.
I tak oto, wczoraj, skończyłam.
Czyli słowa dotrzymałam! Wyrobiłam się w obiecanym czasie ;-)
Proszę państwa, oto kocia narzuta:
Oczywiście Fredziowa kontrola jakości też była, bo bez tego się nie liczy:
Później pomagał mi przy ręcznym podszywaniu lamówki:
Dzięki takiej pomocy narzuta musiała się udać, po prostu nie miała wyjścia :-D
Tak wygląda w miejscu docelowym:
Z poduszką:
No i już jest użytkowana:
Dane techniczne: 150 cm na 210 cm.
Mrrrr... Koty te prawdziwe i inne dominują! :-D
Ps. inspiracja do kociej narzuty - znaleziona gdzieś w necie. Adresu tradycyjnie nie zapisałam :/
Cudna ta narzuta! Bardzo mi się podoba :). Ciekawa jestem czy ja się kiedyś wreszcie przełamię i uszyję jakiś patchwork? Pożyjemy, zobaczymy :))
OdpowiedzUsuńFrasiu - dziękuję :-) No to może czas na postanowienie noworoczne ;)
UsuńPowtórzę się- jesteś WIELKA!!!! Narzuta jest super, tylko żeby te żywe koty jej nie pozadzierały pazurkami, gdy przyjdzie im ochota pobawienia się z tymi "narzutowymi" kolegami.Oj, dobrze mają z Tobą te Młode!!!
OdpowiedzUsuńNajlepszego dla Was wszystkich,;)
Aniu - bardzo Ci dziękuję :-)) Żywe koty, o dziwo, nie demolują narzut. Chyba im na nich dobrze, miękko i przytulnie. Chętnie na nich śpią i w związku z tym - szanują :-)
UsuńZatkało mnie, dosłownie. Nie potrafię się napatrzyć na tę narzutę. A poza tym- szyję, to wiem- tempo masz rekordowe. Przecież to ogromniasta narzuta jest:) Piękna
OdpowiedzUsuńJaskółko - bardzo Ci dziękuję :-) Tempo miałam jednak takie bardziej ślimacze. Miałam plany skończyć ją szybciej. Ale na szczęście wyrobiłam się w obiecanym czasie :-)
UsuńKiedy Ty to zrobiłaś? Bo widzę, że nową maszyną.
OdpowiedzUsuńAla - pół na pół, szczerze mówiąc. Stripsy zszywałam starą maszyną. Tak samo jak i ramę dookoła narzuty. Nową maszyną przyszyłam aplikacje, wypikowałam i przyszyłam lamówkę (z wierzchu, bo od spodu to już ręcznie).
UsuńMonia, super!
OdpowiedzUsuńDzięki, Asiu! :-)))
UsuńNarzuta i poducha przepiękne !!!! Ale narzuta Alusi, którą od Ciebie dostałą jest najpiękniejsza !!!!
OdpowiedzUsuńSiostra! No weź mnie nie zawstydzaj :-D
UsuńDziękować :-))
Zaniemaco !!! Wszystko co robisz jest piękne. A Alka bez swojej narzuty nie zaśnie .
OdpowiedzUsuńOho! To mus szyć nową, żeby dziecko pod szmatą nie spało ;-)
UsuńZaniemówiłam. Narzuta jest piękna, bardzo stonowana i nie dziecinna.
OdpowiedzUsuńI do tego poduszka. Super komplet.
Pełen podziw.
Pozdrawiam.
Wisznia - bardzo dziękuję Ci za tak ogromnie miły komentarz :-)
Usuńczy aplikacje- za modele robiły domowe koty, bo są niezwykle naturalne
OdpowiedzUsuńpodobają mi się te pasy łączone pod skosem, może zmałpuję
Kasiu - aplikacje znalazłam w necie. Bardzo mi się spodobały przez swoją naturalność :) Te skosy to wynik zszywania pasów z jelly rolls w jeden, długi pas, kilkunastometrowy. Potem się go składa, zszywa, przecina, znowu zszywa i znowu przecina... Aż do osiągnięcia zamierzonej wielkości :)
Usuńta właśnie naturalność spowodowała,że o Twoich koteckach pomyślałam
Usuńdzięki za wyjaśnienie tajemnicy pasów
KonKata
Bardzo proszę :)
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńNarzuta przepiękna, a jako jestem kociarą, to ta kocia narzuta niezwykle przypadła mi do serca! Gdybym nie miała awersji do szycia, to pewnie uszyłabym podobną dla mojej córci. No i te aplikacje z kotów - wspaniałe!
Serdecznie pozdrawiam i kizianki dla Fredzia i Lucusia:))
Małgosiu - no to może jakoś przewalczysz swoją awersję/ Dla kotów zawsze warto ;-)
UsuńDołączam do zachwytów! Jako szanująca się kociara nie mogę przejść obojętnie :). Komplet jest obłędny! Zakochałam się w nim bez pamięci. Masz złote paluszki Ato :). W Nowym Roku życzę Ci popełniania takich dzieł najczęściej jak tylko można :). Uściski świąteczne dla całej Twojej familii ludzkiej i kociej. Kasia z Warmii.
OdpowiedzUsuńKasiu - bardzo Ci dziękuję! I dla Ciebie też ślę życzenia wszystkiego najlepszego :-)
UsuńPs: myślałam o Tobie dzisiaj, boś mi gdzieś zniknęła. Chyba Cię myślami wywołałam :-D
Czyżbyś i Ty miała moce? Zaglądam regularnie, więc jestem u Ciebie częstym gościem hi, hi, czasem czasu brak na pisanie :). Dzięki za pamięć :). Pozdrawiam z lodowatej Warmii, Kasia.
UsuńCzasem miewam tę moc :-D
UsuńSuper koty! Super :-D
OdpowiedzUsuńPatchTworki - dziękuję :-)
UsuńNo szacun, prześliczna ta narzuta, kocie aplikacje rewelka!
OdpowiedzUsuńIwnoko - dziękuję bardzo :-)))
UsuńKocia narzuta jest ODLOTOWA!!!
OdpowiedzUsuńDana - dziękuję bardzo za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńjest absolutnie odlotowa! ;-) takie cudeńko posiadac- pelne szczęście!
OdpowiedzUsuńMaurycjusz - dziękuję bardzo :-)
Usuń