Dziś będę się chwaliła. Po pierwsze - w sobotę skończyłam haftować bieżnik perminowy. Leży sobie na ławie i się prezentuje.
Po drugie - za taki zwykły naszyjnik frywolitkowy
dostałam przepiękną chustę jedwabną ręcznie malowaną. Zdjęcie nie oddaje nawet jednej setnej jej urody i zwiewności...
Dalej: wczoraj dostałam zamówioną wcześniej gazetkę hardangerową.
Już ją używam ;-). Miałam wprawdzie zamiar dorobić bieżnikowi siostrę bliźniaczkę (serwetkę), ale ssstrasznie spodobała mi się jedna z serwetek i nie mogłam się oprzeć pokusie.
Aha! Gdyby któraś z Pań miała ochotę na tę gazetkę, to proszę dać mi znać na gg lub na maila.
Korzystając z obustronnego zapalenia uszu dziecka młodszego, wzięłyśmy się obie za pieczenie. Na blogu Doroty znalazłam przepis na ciasto jogurtowe. Motywacją do tegoż właśnie ciasta był fakt, że w lodówce stał sobie jogurt poziomkowy, który za kilka dni osiągnął by wiek przeterminowany.
Upiekłyśmy takie coś:
Gabaryty ma słuszne! Sądzę, że pułk wojska spokojnie by się wyżywił ;-)
W smaku też jest ok!
Jeśli chodzi o zielsko, to trochę zakwitło w międzyczasie
Kalina:
I fragment jednej z kiści tejże:
Rododendrony w tym roku zostały zaatakowane przez fytoftorozę. Marne szanse, żeby je ocalić. Jeden tylko kwitnie:
W realu to on ma kwiaty bardzo ciemne - bordowo-fioletowe (znowu wyszło na jaw, jaka to ja zdolna do focenia).
No i na zakończenie tej fotochwalby petunie, które dostałam na Dniu Ziemi za zużyte baterie:
Ufff! No tom się nachwaliła, że aż wstyd! Idę hardangerzyć ;-D
Czemu zaraz wstyd! Trzeba się chwalić, trzeba się doceniać! Tym bardziej jak się takie cuda robi!
OdpowiedzUsuńSerweta jest przepiękna! Frywolitki... Ach moje marzenie. Próbowałam się sama uczyć i ścieg podstawowy to jeszcze, ale dalej.... Mogę się na jakiś kursik u Ciebie zapisać?
Ciacho bardzo apetyczne.
Zielsko masz super!
Serdeczności
Zapomniałam nad szalem powzdychać....Cudny!
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! Chętnie mogę Cię uczyć - tzn przekazać to co sama umiem ;-)
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję za cieplutkie słowa :-)
O kurczaki, ale ten bieżnik piękny. Ja tej techniki nigdy nie próbowałam. Zresztą w domu, gdzie panoszy się jeden kot stały, jeden dojeżdżający i jeden dochodzący położenie czegoś tak pięknego na stole byłoby głupotą :). Musiałabym w ramkę i na ścianę. Ale piękny jest ...
OdpowiedzUsuńNo to mnie zatkalo na widok tylu cudownosci!!! Jaki bieznik, szczena mi opadla i nie moge teraz jej znalezc! A naszyjnik, sliczny! Jedwab tez piekny, fajna wymiana, a ogrod...no coz, mowilam juz, ze zazdraszczam?
OdpowiedzUsuńChwal sie, chwal kochana, nie ma co sie krygowac
O rety! Dziękuję Wam dziewczyny! :-))))
OdpowiedzUsuńIrenko - spróbuj! Hardanger wciąga jak nie wiem co! Moje sierściuchy chętnie sobie przysiadają na hardangerach - chyba doceniają ;-). Ale to pierne jest i kotoodporne ;-D
Masz pełne prawo do chwalenia się:-) Bieżnik cudny, ja zrobiłam tylko serwetkę, no i bez tych gołębich oczek, nadal udaję, że nie istnieją i unikam jak ognia. Frywolitka, no cóż, posiadłam tę umiejętność teoretycznie :-) W praktyce poległam. Nad chustką też wzdycham i to z dziką zazdrością, nie ma co udawać. A ciasto, zaraz sobie sprawdzę przepis, w sobotę wydaję przyjęcie, po głównym daniu do kawki z wiśniową konfiturką, myślę, że może być.
OdpowiedzUsuńSerweta przecudna, dla mnie niepraktykowana jeszcze technika. Frywolitka - urzekająca! Jedwab w pięknych kolorach, ciasto wielce kształtnie wyszło i musiało być przepyszne. Kwiatów zazdroszczę - na moim kawałku działki jeszcze mało do pokazania. Dopiero zbieram, nasadzam, planuję, podpatruję. Masz się czym chwalić!
OdpowiedzUsuńWszystko co wychodzi spod Twoich rąk jest cudne i nikogo nie dziwi, że się chwalisz :))))
OdpowiedzUsuńMoje rododendrony też marnieją, spróbuję je przesadzić, ale wątpię czy je uratuję :( najbardziej mi żal karminowych miniaturek, ale cóż....
Piękne!!! Już nie wiem co mi się bardziej podoba - czy bieżnik czy naszyjnik:))))) Chyba naszyjnik bo nie umiem :)
OdpowiedzUsuńJest się czym chwalić!! Szczególnie serweta....mmm... mnie igły w palce gryzą;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie do wziecia udzialu w zabawie.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Bardzo, bardzo Wam dziękuję za tyle ciepłych słów pod moim adresem!
OdpowiedzUsuńLilka - jeśli chcesz, mogę machnąć wirtualny kursik gołębich oczek. One są naprawdę bardzo łatwe i przyjemne w robocie :-)
Elu! Dziękuję za zaproszenie i już myślę ;-)
OdpowiedzUsuńHardangera tez próbowałam nawet popełniłam komplet serwetek, ale frywolitki to już dla mnie za wiele...ciasta raz się udają , częściej nie;)... o ogrodzie nawet pomarzyć nie mogę...ech, widzisz sama, że masz czym się chwalić...:)
OdpowiedzUsuńO ludziska- jaka TY ZDOLNA JESTEŚ!!! Frywolitki- marzą mi się!!Cały czas nie mogę się za nie zabrać,Hardanger - uwielbiam, a Twój bieżnik jest śliczny!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńOjojojoj!! Aż się zarumieniłam! :-)) Dziękuję!!
OdpowiedzUsuńElisse: jestem zdolna... do wszystkiego jak powiedział prokurator ;-D
Piena serweta, piekne frywolitki, cudny ogrod, apetyczne ciasto, jednym slowem- suuuper dziewczyna z Ciebie
OdpowiedzUsuń