piątek, 12 czerwca 2009

Obnażam się, czyli hardagerowej serwetki powstawanie (cz.1)


Na początek się pochwalę: dziś dostałam kolejne wyróżnienie - tym razem od Lilki
Bardzo dziękuję!

Ponieważ niedawno typowałam 5 blogów, to tym razem pozwolicie, że nagrodę dostaną wszystkie te osoby, które dotrą do końca tego postu i nie oszaleją od mojego dziwacznego kursu ;-)


Obiecałam jakiś czas temu, że stworzę coś na kształt kursu hardangerowego. Ale nie ma sensu wyważanie otwartych drzwi. Od dawna kursami i to na poziomie profesjonalnym zajmuje się Krzysia - czyli mój guru hardangerowy :-))
Tak więc ja nie będę uczyła w ścisłym tego słowa znaczeniu, tylko będę pokazywać kolejne etapy powstawania serwetki. Tak krok po kroku.

Oczywiście, jeśli któraś z moich miłych czytelniczek zechce się przyłączyć będzie mi bardzo miło :-)
Poproszę wówczas o maila i wzorek powędruje.

Od czego zaczynamy? Oczywiście od wybrania odpowiedniej serwetki.
Czyli przekopujemy się przez kilka gigabajtów schematów i z rozpaczą stwierdzamy, że NIC NIE MA!! Po kilku godzinach mamy jednak kilka upatrzonych wzorków i dokonując selekcji negatywnej wybieramy ten jeden aktualnie właściwy.
Ja zdecydowałam, że będzie to taki wzór:

Teraz bierzemy w się za... królową nauk, czyli matematykę. Musimy policzyć ile trzeba będzie chapnąć drogocennego materiału. Ja używam Unifilu DMC zwanego tu i ówdzie dość nieszczęśliwie Etamine.
Unifil ostatnimi czasy bardzo obniżył jakość i trzeba trochę pokombinować, żeby wzór się zmieścił na przyciętym kawałku materiału.
A więc teraz liczymy w taki sposób: ( cytuję za Krzysią)- szerokość pozostaje bez zmian, czyli kiedy policzymy ilość bloczków i pomnożymy to przez 4 to nadal dzielimy przez 10, co da nam wymiar w cm; - długość natomiast dzielimy przez 9 - mam na myśli długość tkaniny, bo haft możemy zaplanować inaczej.

Brzmi strasznie? To tylko pozory! W naszej serwetce wyliczanka wygląda tak:
Szerokość czyli bok dłuższy składa się z 72 bloczków, mnożymy je przez 4 i dzielimy przez 10:
72 x 4 = 288 : 10 = 28,8cm, czyli tyle szerokości będzie mieć nasza serwetka
Długość liczymy już nieco inaczej:
60 (liczba bloczków) mnożymy przez 4, ale dzielimy przez 9 (to efekt właśnie tej złej jakości materiału)
60 x 4 = 240 : 9= 25,5 cm (ok!) czyli tyle będzie mieć bok krótszy.
Dodajemy do każdego boku po 5 cm i lecimy z nożyczkami w stronę szmaty ;-)

Teraz musimy zrobić na niej fastrygę, wyznaczającą nam środek materiału.
A więc składamy nasz materiał na pół:

I jeszcze raz na pół, jednocześnie dość mocno "przyprasowując" brzegi
Rozkładamy i mamy elegancko wyznaczony środek:

A więc teraz nitka i igła w dłoń i linie pomocnicze czas zacząć.
Fastryga jest robiona co 4 nitki - to widać wyraźnie po powiększeniu fotek

Wypadałoby teraz jakoś zabezpieczyć brzegi przed strzępieniem.
Polecam do tego celu zwykłą, papierową taśmę malarską.
Oklejenie brzegów, to najszybsza część pracy w hardangerze ;-)
A teraz czas na nici.
Najlepsza, a co za tym idzie i najdroższa jest perłówka DMC. Nieco gorsza i tańsza jest Petra.
Ja od jakiegoś czasu używam polskiej Mai i jestem z niej zadowolona. Zarówno z ceny jak i jakości.

Do hardangerowania potrzebne są nam dwie grubości kordonka:
5 - grubszy do haftowania m.in. bloczków
8 - cieńszy do obrabiania przęsełek i innych elementów, ale do tego dojdziemy w kolejnych odsłonach serwetki.
Przed rozpoczęciem haftowania konieczne jest wyliczenie, w którym miejscu należy rozpocząć robotę. Pomocne są w tym właśnie te linie, które zrobiłyśmy wcześniej. W tej serwetce nie musiałam się wysilać i liczyć samodzielnie, na piechotę ze schematu, bo w opisie wyraźnie napisali: odliczyć 46 nitek wzdłuż krótszej linii środkowej.
Teraz bierzemy w łapkę igłę, nawlekamy Mają nr 5 i...
Po chwili mamy połowę pierwszego elementu ;-)
Ciąg dalszy nastąpi wkrótce...

Zmęczone? To na podtrzymanie mdlejącego ciała i ducha zrobiłam placek z truskawkami na maślance wg przepisu Kass
Częstujcie się śmiało! Dla wszystkich wystarczy :-)

16 komentarzy:

  1. Dotarłam!!!! Mało powiedziane, chłonęłam wiadomości bo jestem laikiem. Tak to jasno opisałaś, że coraz więcej śmiałości mam aby za takie wyszywanie się zabrać. Tylko muszę wyczaić gdzie taką szmatę kupić. A ciasto bajka! Moje wczorajsze podobnie wyglądało, ale bez maślanki. Też było dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. 8-] Boszz, zdawało mi się, że mam wyższe wykształcenie i w dodatku techniczne... Poddaję się bez walki, już na poziomie liczenia. Do żadnego haftu nie dojdę, to mowy nie ma!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kankanko - najtańsze szmaty do hardangera (nawet z wysyłką!) są w tym sklepie:
    http://www.swiathaftu.pl/

    Krzysia go poleca ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Daisy! Nie wpadaj w histerię! Skoro ja daję radę (HUMANISTKA - jak to kiedyś z wyższością mi jeden taki "techniczny" powiedział), to Ty tym bardziej sobie poradzisz :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Placek zjadłam z wielkim apetytem mniam, mniam :))) a teraz taka nasycona czekam kiedy pojawiać się będą następne ściegi. To będzie piękna serwetka !!!

    I jeszcze komentarz do komentarzy ;) radzę spróbować na czymś niewielkim, to liczenie nitek tak tylko groźnie wygląda, w praktyce jest dużo łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam może głupie pytanie: czy nitki ze szmaty na hardander mają się lekko wysnuwać, czy wręcz przeciwnie - mają być splecione trwale, aby przy wycinaniu nie poszły precz?
    Zamierzam do prób użyć tego co znajdę w domu lub nabędę w exlusiv-sklepie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wprawdzie splot szmaty jest dość gęsty, a sam Unifil jest trochę sztywnawy (bardziej niż kanwa do xxx) ale niteczki dają się dość lekko wysnuć :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kankanko, może to być len o równym splocie i średniej grubości, w sklepach jest też Lugana lub Bellana- obie tkaniny typowo hardangerowe.

    To temat Moniki i nie bardzo chcę się wtrącać, ale ja uwielbiam zarażać hardangerem ;) jeśli chcesz dotknąć odpowiedniej tkaniny to mogę Ci podesłać skrawki, Ata pewnie też [nicniemówię]żebyś się zorientowała co to takiego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu! tylko w opisie!
    Krzysiu! Wtrącaj się! Jestem bardzo zadowolona z Twojego wsparcia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytalam pare razy...ale nie kapuje. No ciemna masa ze mnie...
    Moze jeszcze cos dla opornych???

    OdpowiedzUsuń
  11. Ezieta - może nie czytaj zbyt dokładnie, bo faktycznie można dostać kociokwiku. Weź po prostu szmatkę w rękę i do dzieła! To jest proste w wykonaniu, w opisie brzmi makabrycznie ;-D

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby to już umiem, ale opis czyta się doskonale. Zaraza dotarła i do mnie! Lubię hardanger.
    Gackowa

    OdpowiedzUsuń
  13. Agatko! Lejesz miód w moje serce! Cieszę się, że to co tworzę, jest zrozumiałe i przyswajalne!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam serdecznie
    Szkoda ze nie ma od razu do tych cudności wzorów .
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Do Anonima - nie wolno publikować schematów. Są chronione prawem autorskim.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)