Tak, tak... To koniec mojego blogowania i robótkowania...
Ba! To już koniec mojego żywota!
Dlaczego? No bo po raz drugi w tym roku zostałam podstępnie napadnięta.
Podstępnie i brutalnie rzekłabym...
Katar mam!!
Jeszcze dwa smarknięcia i będziecie mogły mi mówić "roślinko" :-/
Się załatwiłam bez mydła! A właściwie odbyło się to poza mną. W pracy! Zimno mam jak cholera!! Niby siedzę okutana po uszy i wlewam w siebie hektolitry wrzątku, to jednak ząb na ząb mi nie trafia.
A najbardziej rozwściecza mnie fakt, że nie mogę sobie spokojnie pochorować!
Wszak w niedzielę ma się odbyć wypędzanie diabła zza skóry mojej Ani!
Przecież jutro muszę jako tako ogarnąć chałupę, przygotować obiad na niedzielę i upiec ciasta!
Samo się nie zrobi niestety!.
Hmmm... Do sprzątania zaprzęgnę rodzinę, ale gary to już zdecydowanie moja działka!
No nic!
Póki co, faszeruję się czym się da i udaję, że termometr jest zepsuty ;-)
Może jednak faktycznie zejść z tego łez padołu?
Zanim to zrobię, to pokażę aktualnym i przyszłym pokoleniom com przed skonaniem zrobiła. Tzn. nie dziś, tylko ostatnio ;-)
Najpierw kolczyki. One są SREBRNE!! Tzn. zrobione ze srebrnego kordonka, ale OCZYWIŚCIE jak zwykle fotka mi wyszła wprost genialnie :-/
Uszyłam też próbną podusię-jasieczek z flanelki.
Kolejne, o ile zdecyduję się żyć, planuję z polaru ;-)
Machnęłam sobie też torebkę z flauszu. Nie jest duża, ale ze 4 paczki chusteczek się upchnie.
I fajki z zapalniczką - to taka moja prywatna miara wielkości ;-)
No i dla Ani podkładkę pod talerz. Miała dziś rano niespodziankę, jak zeszła na śniadanie :-D
Prosta jest, tylko ja krzywo pstrykam!
No to pokazałam, co mi zalegało od paru dni i idę se!
Chyba uszyję króliczki... Jakoś tak białe i różowe za mną intensywnie kicają...
Poza tym zalegnę na kanapie i będę udawać, że umiem zrobić taki szal. Opis jest genialnie przejrzysty, ale co mi wyjdzie? Bóg jeden wie.
Tak więc: paaaa! Pełznę zastanowić się nad własną przyszłością. A przy okazji z okazji przeziębienia sobie poleżę i podładuję się na jutro ;-)
Wasza zasmarkana od uszu do pięt
Maruda
A podwórko zamiecione?
OdpowiedzUsuńNo bo ty się lenisz koleżanko i pretekstu szukasz do leniuchowania.
Na katar masz receptę:
na noc najcieplejsza piżama na to sweter, na nogi skarpety. Oczywiście w mojej wersji zero akrylu tylko wełna! Tuż przed snem wypijasz duszkiem porządną szklankę lub dwie piwa ciepłego jak tylko uda ci się wypić, z dodatkiem miodu i cytryny. I już nie łazisz, świateł po innych nie gasisz, nie szyjesz i nie frywolisz. Spać!
Rano pościel możesz dać do prania i umyć sflaczałe od potu włosy. Kataru się nie ma.
Nie wiem dlaczego to działa, ale przepis ten dostałam od kolegi, kiedy zdesperowana wkręciłam sobie chusteczki do dziurek nosa.
Chłopu się z reguły nie wierzy, zwłaszcza kiedy padło słowo piwo. Ale spróbowałam i teraz nie używam żadnych cudgripeksów.
Kochana,
OdpowiedzUsuńjak przeczytalam tytul, myslalam, ze skonam pierwsza. Na zawal serca. Z tesknoty. Ty mi sie kochana nie wyglupiaj. Zastosuj porady kolezanki jw, plus czapka na glowe-serio, dziala!
Ata,Ty już przestań straszyc,no wiesz bo ja na zawał zejdę.Kuruj się i nic nie rób-kanapki se zrobią i zyc będą a Ty nosa z łóżka nie wystawaij:)
OdpowiedzUsuńno zejsc z tego padplu to nie tak latwo hahaha mnie bardzo przypadla do gustu torebka super cool :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki, piękna torebka i inne cuda. Piwo na rozgrzanie? Super! Szkoda, że nie znałam patentu dwa tygodnie wcześniej, też by mi się przydał ;)
OdpowiedzUsuńAta,wstęp jest powalający,Ty się nie wygłupiaj z takimi hasełkami.Musisz zastosowac się do recepty Kankanki.To naprawdę działa,wypróbowane tylko zamiast miodu ja daję soczek malinkowy.
OdpowiedzUsuńŚliczne różności pokazałaś, kolczyki są bomba ...:)
No no...marudo. Ale nawet kisiel we łbie nie osłabił Twojego konceptu :)).
OdpowiedzUsuńMnie tu nie chorować tylko tworzyć proszę :)
http://demotywatory.pl/24006/Umrzyj
OdpowiedzUsuńhrhr.:D
A sweter najlepiej, żeby był niebieski i z prawdziwej wełny ubrany na gołe ciało. Takie rady usłyszałam dwadzieścia parę lat temu od prawdziwego górala. Stosowałam, bo akurat byłam posiadaczką niebieskiego wełnianego swetra. Pomagało :). Teraz nie mam i dlatego katar mam już w mózgu i nie wiadomo dlaczego na samą myśl o piwie to mnie trzepie. Widać pokacowy wstręt dalej działa.
OdpowiedzUsuńAle naprawdę rady Kankanki są super. A jak już będziesz pod kreską to kup se sudafed albo inny akatar, na mnie działa.
I trzymaj się kobieto, bo diabeł z Twojego dziecka tylko czeka na nową ofiarę.
Pa
Aniu! Recepta super!! Wykorzystam ją następną razą, bo właśnie jestem po piwie - nie grzanym. Więcej nie wydolę ;-)
OdpowiedzUsuńW skarpetach nie śpię tylko latem, bo ja zmarzlak jestem straszny!
Dziewczyny moje kochane! To ja już obiecuję, że będę żyła aż do śmierci! ;-D
Nikonowa! Ty gadzino na mej wklęsłej piersi wyhodowana! Ja Cię utłukę!! :-DDDD
Ja chcę takiego psiaka ;-DD
Irenko - nie posiadam niebieskiego swetra. Jedynie gołym ciałem mogę dysponować ;-)
OdpowiedzUsuńSudafed mam, bo każdy katar kończy się u mnie zapaleniem zatok, więc wolę przeciwdziałać, niż łykać antybiotyki :-)
Jezu,Ty mnie nie strasz! Przeczytałam pierwsze zdanie i mi serce zamarło! Dobrze,ze to tylko żart taki,bo gdzie ja bym zaglądała popołudniami???Ja się szybko przywiązuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ...i zdrowiej,nie choruj!:-)
Jak przeczytałam pierwsze zdania ,to zareagowałam jak moje przedmówczynie.Myślałam,że cos Ci sie stało!
OdpowiedzUsuńA katar to ja tez mam dzisiaj nieziemski.Sudafed z deka mi pomógł,wysuszył.
Kolczyki są swietne-podobają mi się bardzo.
Zdrówka życzę i udanej imprezki...
Pozdrawiam
Kobieto!!! - Ty weź i nie strasz...
OdpowiedzUsuńNie pisz takich tytułów, ani takich tekstów - bierz pod uwagę słabość nerwów niektórych Twoich gości.
Jak mi się wyświetliła taka hiobowa wieść, to już myślałam, że kolejnej zakręconej odechciało się bazgrania.
Ostatnio nie wpisywałam się u Ciebie, ale wpadałam i czytałam, tylko nie miałam okresu na pisanie.
Pozdrawiam,ale ściskam z daleka od kataru
O kochana Ty się zachowujesz normalnie jak facet jakiś co to z powodu kataru umiera !!!! Głowa do góry na to jeszcze nikt nie umarł.
OdpowiedzUsuńDasz radę a moja zakładeczka już do Ciebie poszła - mam nadzieję, że poprawi Ci humorek. Swoja drogą przepraszam za zwłokę.
Nie daj się tej chorobie i już ....
Pozdrawiam życząc zdrówka
co tu dużo pisać...katar swoje musi potrwać, dbaj o siebie by się nie rozchorować bardziej. Kolczyki frywolitkowe wyszły Ci superowe :)) Dużo zdrówka :))
OdpowiedzUsuńO matko i córko!! Ale Was przeraziłam!! Hihihihi!
OdpowiedzUsuńCałkiem niezamierzenie!
Ale nie powiem... Ucieszyła mnie świadomość, że brakowałoby Wam mojej obecności na blogerze :-))
Dziękuję za życzenia! Dziś wieczorem wypróbuję receptę Kankanki.
Kasiu - już nie mogę się doczekać!
I absolutnie nie masz za co przepraszać!
Aniu!! Dziękuję!!Bardzo!! :-****
OdpowiedzUsuńcyt.:"O matko i córko!! Ale Was przeraziłam!! Hihihihi!"
OdpowiedzUsuńI żeby mi to było ostatni raz. :>
Ja, jak przedmówczynie, przerażona zostałam! Przeczytałam wstęp i się przestraszyłam! A zaglądam do Ciebie od niedawna i smutno mi się zrobilo, że byłbyż to koniec... Zdrowka życzę!
OdpowiedzUsuńRady Kankanki są najlepsze ,koniecznie wypróbuj jej metodę ,na własnej skórze ją przetestowałam i działa.
OdpowiedzUsuńI na przyszłość nie strasz ,takimi tekstami ,bo przez Ciebie stany przedzawałowe bliskie mi były.
Pozdrawiam i zdrowia życzę.
Nie marudź Kochana tylko wpadnij do mnie po odbiór wyróżnienia:)
OdpowiedzUsuńAta zdrowiej kochana:)))
OdpowiedzUsuńa tak poza tym to kolczyki sa superowe ,serduszko chyba bardzo mieciutkie :)
a do torebeczki to dobrze ,ze wchodzi tylko jedna paczka papierosow a nie cztery tak jak chusteczek :P
buziaki
A mnie nie przeraziłaś tylko zaciekawiłaś, ale bardzo mi przykro z powodu choroby. To paskuda taka, że ani żyć, ani umierać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dziś już jest zdecydowanie lepiej !
Nikonowa śledzi te same stronki co mój pierworodny, ten wiek tak chyba ma :)))
Zawału można przy Tobie dostać ;-) Dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńZdrowsza już?Że się tak wyrażę...Bo pogoda do d...przynajmniej u mnie...Zdrówka!:-)
OdpowiedzUsuń