piątek, 9 października 2009

To już jest koniec...

Tak, tak... To koniec mojego blogowania i robótkowania...
Ba! To już koniec mojego żywota!
Dlaczego? No bo po raz drugi w tym roku zostałam podstępnie napadnięta.
Podstępnie i brutalnie rzekłabym...
Katar mam!!
Jeszcze dwa smarknięcia i będziecie mogły mi mówić "roślinko" :-/
Się załatwiłam bez mydła! A właściwie odbyło się to poza mną. W pracy! Zimno mam jak cholera!! Niby siedzę okutana po uszy i wlewam w siebie hektolitry wrzątku, to jednak ząb na ząb mi nie trafia.
A najbardziej rozwściecza mnie fakt, że nie mogę sobie spokojnie pochorować!
Wszak w niedzielę ma się odbyć wypędzanie diabła zza skóry mojej Ani!
Przecież jutro muszę jako tako ogarnąć chałupę, przygotować obiad na niedzielę i upiec ciasta!
Samo się nie zrobi niestety!.
Hmmm... Do sprzątania zaprzęgnę rodzinę, ale gary to już zdecydowanie moja działka!
No nic!
Póki co, faszeruję się czym się da i udaję, że termometr jest zepsuty ;-)
Może jednak faktycznie zejść z tego łez padołu?
Zanim to zrobię, to pokażę aktualnym i przyszłym pokoleniom com przed skonaniem zrobiła. Tzn. nie dziś, tylko ostatnio ;-)
Najpierw kolczyki. One są SREBRNE!! Tzn. zrobione ze srebrnego kordonka, ale OCZYWIŚCIE jak zwykle fotka mi wyszła wprost genialnie :-/

Uszyłam też próbną podusię-jasieczek z flanelki.
Kolejne, o ile zdecyduję się żyć, planuję z polaru ;-)

Machnęłam sobie też torebkę z flauszu. Nie jest duża, ale ze 4 paczki chusteczek się upchnie.
I fajki z zapalniczką - to taka moja prywatna miara wielkości ;-)

No i dla Ani podkładkę pod talerz. Miała dziś rano niespodziankę, jak zeszła na śniadanie :-D
Prosta jest, tylko ja krzywo pstrykam!

No to pokazałam, co mi zalegało od paru dni i idę se!
Chyba uszyję króliczki... Jakoś tak białe i różowe za mną intensywnie kicają...
Poza tym zalegnę na kanapie i będę udawać, że umiem zrobić taki szal. Opis jest genialnie przejrzysty, ale co mi wyjdzie? Bóg jeden wie.
Tak więc: paaaa! Pełznę zastanowić się nad własną przyszłością. A przy okazji z okazji przeziębienia sobie poleżę i podładuję się na jutro ;-)
Wasza zasmarkana od uszu do pięt
Maruda

26 komentarzy:

  1. A podwórko zamiecione?
    No bo ty się lenisz koleżanko i pretekstu szukasz do leniuchowania.
    Na katar masz receptę:
    na noc najcieplejsza piżama na to sweter, na nogi skarpety. Oczywiście w mojej wersji zero akrylu tylko wełna! Tuż przed snem wypijasz duszkiem porządną szklankę lub dwie piwa ciepłego jak tylko uda ci się wypić, z dodatkiem miodu i cytryny. I już nie łazisz, świateł po innych nie gasisz, nie szyjesz i nie frywolisz. Spać!
    Rano pościel możesz dać do prania i umyć sflaczałe od potu włosy. Kataru się nie ma.
    Nie wiem dlaczego to działa, ale przepis ten dostałam od kolegi, kiedy zdesperowana wkręciłam sobie chusteczki do dziurek nosa.
    Chłopu się z reguły nie wierzy, zwłaszcza kiedy padło słowo piwo. Ale spróbowałam i teraz nie używam żadnych cudgripeksów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana,
    jak przeczytalam tytul, myslalam, ze skonam pierwsza. Na zawal serca. Z tesknoty. Ty mi sie kochana nie wyglupiaj. Zastosuj porady kolezanki jw, plus czapka na glowe-serio, dziala!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ata,Ty już przestań straszyc,no wiesz bo ja na zawał zejdę.Kuruj się i nic nie rób-kanapki se zrobią i zyc będą a Ty nosa z łóżka nie wystawaij:)

    OdpowiedzUsuń
  4. no zejsc z tego padplu to nie tak latwo hahaha mnie bardzo przypadla do gustu torebka super cool :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne kolczyki, piękna torebka i inne cuda. Piwo na rozgrzanie? Super! Szkoda, że nie znałam patentu dwa tygodnie wcześniej, też by mi się przydał ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ata,wstęp jest powalający,Ty się nie wygłupiaj z takimi hasełkami.Musisz zastosowac się do recepty Kankanki.To naprawdę działa,wypróbowane tylko zamiast miodu ja daję soczek malinkowy.
    Śliczne różności pokazałaś, kolczyki są bomba ...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No no...marudo. Ale nawet kisiel we łbie nie osłabił Twojego konceptu :)).
    Mnie tu nie chorować tylko tworzyć proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://demotywatory.pl/24006/Umrzyj


    hrhr.:D

    OdpowiedzUsuń
  9. A sweter najlepiej, żeby był niebieski i z prawdziwej wełny ubrany na gołe ciało. Takie rady usłyszałam dwadzieścia parę lat temu od prawdziwego górala. Stosowałam, bo akurat byłam posiadaczką niebieskiego wełnianego swetra. Pomagało :). Teraz nie mam i dlatego katar mam już w mózgu i nie wiadomo dlaczego na samą myśl o piwie to mnie trzepie. Widać pokacowy wstręt dalej działa.
    Ale naprawdę rady Kankanki są super. A jak już będziesz pod kreską to kup se sudafed albo inny akatar, na mnie działa.
    I trzymaj się kobieto, bo diabeł z Twojego dziecka tylko czeka na nową ofiarę.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu! Recepta super!! Wykorzystam ją następną razą, bo właśnie jestem po piwie - nie grzanym. Więcej nie wydolę ;-)
    W skarpetach nie śpię tylko latem, bo ja zmarzlak jestem straszny!


    Dziewczyny moje kochane! To ja już obiecuję, że będę żyła aż do śmierci! ;-D

    Nikonowa! Ty gadzino na mej wklęsłej piersi wyhodowana! Ja Cię utłukę!! :-DDDD
    Ja chcę takiego psiaka ;-DD

    OdpowiedzUsuń
  11. Irenko - nie posiadam niebieskiego swetra. Jedynie gołym ciałem mogę dysponować ;-)
    Sudafed mam, bo każdy katar kończy się u mnie zapaleniem zatok, więc wolę przeciwdziałać, niż łykać antybiotyki :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu,Ty mnie nie strasz! Przeczytałam pierwsze zdanie i mi serce zamarło! Dobrze,ze to tylko żart taki,bo gdzie ja bym zaglądała popołudniami???Ja się szybko przywiązuję!
    Pozdrawiam ...i zdrowiej,nie choruj!:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak przeczytałam pierwsze zdania ,to zareagowałam jak moje przedmówczynie.Myślałam,że cos Ci sie stało!
    A katar to ja tez mam dzisiaj nieziemski.Sudafed z deka mi pomógł,wysuszył.
    Kolczyki są swietne-podobają mi się bardzo.
    Zdrówka życzę i udanej imprezki...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobieto!!! - Ty weź i nie strasz...
    Nie pisz takich tytułów, ani takich tekstów - bierz pod uwagę słabość nerwów niektórych Twoich gości.
    Jak mi się wyświetliła taka hiobowa wieść, to już myślałam, że kolejnej zakręconej odechciało się bazgrania.
    Ostatnio nie wpisywałam się u Ciebie, ale wpadałam i czytałam, tylko nie miałam okresu na pisanie.
    Pozdrawiam,ale ściskam z daleka od kataru

    OdpowiedzUsuń
  15. O kochana Ty się zachowujesz normalnie jak facet jakiś co to z powodu kataru umiera !!!! Głowa do góry na to jeszcze nikt nie umarł.
    Dasz radę a moja zakładeczka już do Ciebie poszła - mam nadzieję, że poprawi Ci humorek. Swoja drogą przepraszam za zwłokę.

    Nie daj się tej chorobie i już ....

    Pozdrawiam życząc zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  16. co tu dużo pisać...katar swoje musi potrwać, dbaj o siebie by się nie rozchorować bardziej. Kolczyki frywolitkowe wyszły Ci superowe :)) Dużo zdrówka :))

    OdpowiedzUsuń
  17. O matko i córko!! Ale Was przeraziłam!! Hihihihi!
    Całkiem niezamierzenie!
    Ale nie powiem... Ucieszyła mnie świadomość, że brakowałoby Wam mojej obecności na blogerze :-))

    Dziękuję za życzenia! Dziś wieczorem wypróbuję receptę Kankanki.

    Kasiu - już nie mogę się doczekać!
    I absolutnie nie masz za co przepraszać!

    OdpowiedzUsuń
  18. Aniu!! Dziękuję!!Bardzo!! :-****

    OdpowiedzUsuń
  19. cyt.:"O matko i córko!! Ale Was przeraziłam!! Hihihihi!"

    I żeby mi to było ostatni raz. :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja, jak przedmówczynie, przerażona zostałam! Przeczytałam wstęp i się przestraszyłam! A zaglądam do Ciebie od niedawna i smutno mi się zrobilo, że byłbyż to koniec... Zdrowka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  21. Rady Kankanki są najlepsze ,koniecznie wypróbuj jej metodę ,na własnej skórze ją przetestowałam i działa.
    I na przyszłość nie strasz ,takimi tekstami ,bo przez Ciebie stany przedzawałowe bliskie mi były.
    Pozdrawiam i zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie marudź Kochana tylko wpadnij do mnie po odbiór wyróżnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ata zdrowiej kochana:)))
    a tak poza tym to kolczyki sa superowe ,serduszko chyba bardzo mieciutkie :)
    a do torebeczki to dobrze ,ze wchodzi tylko jedna paczka papierosow a nie cztery tak jak chusteczek :P
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  24. A mnie nie przeraziłaś tylko zaciekawiłaś, ale bardzo mi przykro z powodu choroby. To paskuda taka, że ani żyć, ani umierać ;)
    Mam nadzieję, że dziś już jest zdecydowanie lepiej !

    Nikonowa śledzi te same stronki co mój pierworodny, ten wiek tak chyba ma :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Zawału można przy Tobie dostać ;-) Dużo zdrowia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdrowsza już?Że się tak wyrażę...Bo pogoda do d...przynajmniej u mnie...Zdrówka!:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)