Więcej stresu niż to warte było...
Znaczy już po Komunii.
Jak już wspominałam, Ani Komunia zdecydowanie odbiega od utartych standardów.
A mianowicie Pierwsza Komunia była w czwartek - 27.05...
Ot, taki wymysł lokalnego proboszcza...
Komukolwiek by się nie tłumaczyło, że komunia jest w czwartek, wybałuszał oczy i "poprawiał" mnie:
-Eeeee... Znaczy próba.
-Nie! Znaczy Pierwsza Komunia!
-????
-No tak. Dzieci idą ubrane normalnie - w szatki cywilne. W piątek też. I w sobotę. A dopiero w niedzielę jest UROCZYSTA Komunia. Z nazwy pierwsza, a tak w ogóle to czwarta :-D. I właśnie w niedzielę są ubrane w strój uroczysty. Z gośćmi i resztą bałaganu!
Trudne do pojęcia?
Zdecydowanie tak!
-A tzw Biały Tydzień - pyta zdezorientowany i nieco skołowany rozmówca.
-A ten też jest - jak sama nazwa wskazuje będzie trwał trzy dni - poniedziałek, wtorek i środa...
Zwykle w tym momencie następowała zmiana tematu rozmowy ;-D
Widać rozmówcy sądzili, że robię sobie z nich jaja czy co?
Ale tak było. Serio.
Moja opinia na ten temat:
uważam, że to dziwoląg nie wart naśladowania. Bo dziś dzieci były już "otrzaskane" z całą celebrą i raczej nie czuć było uroczystości chwili. One były znudzone...
Wierciły się w ławkach, bardziej myśląc o tym co czeka na nich w domach i w kusząco wyglądających torbach z prezentami.
Cała doniosłość chwili gdzieś się ulotniła bezpowrotnie.
Dzieci były przejęte - w czwartek...
No dobra! Dość narzekania!
Ania była zestresowana. A jakże!
Okropnie bała się spowiedzi w środę, ale później stwierdziła:
-Wcale nie było tak strasznie! I miałaś rację - ksiądz podpowiadał! I fajnie było!
Ja tam nie wiem, co jest fajnego w przyznawaniu się do grzechów ;-)
W ogóle jak ksiądz przed spowiedzią mówił im co jest grzechem, to stwierdziłam, że ja bym rozgrzeszenia nie dostała, bo wszystkie przewiny mam na koncie - łącznie z kradzieżą ;-)
Tak, tak! Wy też! Kto z Was bezwiednie nie przywłaszczył sobie np. długopisu, zapalniczki itp? Nie ma osób, które nie kradną. Nie mówię o kradzieży z premedytacją typu "włamię się do tej chałupy i podprowadzę sprzęcior" ;-)
Wracając do Ani - już w czwartek przeżyła lekkie rozczarowanie:
-Ja myślałam, że ta Komunia to jakoś inaczej smakuje - a to taki normalny opłatek jak w święta...
Mała przeżywa teraz okres ostrego wysypu przyjemności: wczoraj urodziny, dziś Komunia, we wtorek Dzień Dziecka. Taka to pożyje! ;-D
A ja? Szkoda gadać! Wydawało mi się, że bardziej udaję, niż przeżywam.
Guzik!
Dziś dałam temu kilkakrotnie dobitne dowody.
Wracałam z kościoła z Anią, Asią i Marcinem. Przede mną jechał mój mąż z tatą. Tak się wpatrzyłam z zadek mężowski (znaczy jego samochodu), że na rondzie zajechałam drogę jakiemuś facetowi. Gość dał po heblach i klaksonie. Wcale mu się nie dziwię! I cieszę się, że nie wiem co poleciało pod moim adresem ;-)
Rabarbara stwierdziła lakonicznie;
-Zajechałaś mu drogę. Trochę...
Tjaaa... Jajeczko częściowo nieświeże? ;-D
Chwilę później pod własną bramą:
Aś wypełzając z samochodu pyta Marcina:
-Wysiadasz?
-Tak.
Aś klapnął drzwiami, przeszła przed maską do bramy, a ja ruszyłam... Tyle, że Marcin był w trakcie wysiadania...
Bogu niech będą dzięki, że ma chłop refleks i jakby wysportowany jest! Dokończył wysiadanie w biegu. Co z ręką w gipsie nie było łatwe!
Zastrzegam - ten gips na ręku to nie moja zasługa!
Następnie nie byłam w stanie pokonać wjazdu tyłem pod wiatę, co zwyczajowo robię z zamkniętymi oczami i bez zastanowienia. Samochód porzuciłam z obrzydzeniem i wprowadziłam go na miejsce dopiero kilka minut temu!
Później poszłam do kuchni. Włączyłam paszteciki w celu podgrzania. Barszczyk też.
Zostawiłam żarełko pod opieką patrona kucharzy (jest taki??) i poleciałam na dwór popatrzec jak Baśka pstryka fotki małej na łonie. Na łonie natury rzecz jasna.
Popaczałam i wróciłam do kuchni. I co?
Ano paszteciki pięknie pachniały, a barszczyk był zimny jak oddech nieboszczyka!
Odpaliłam nie ten palnik...
Więc złapałam gar i przestawiłam go na największy palnik, żeby było szybciej. ODPALIŁAM ten właściwy.
I ten drugi, na którym stał chwilę przedtem też...
Po co? A ja wiem? Może za karę?? :-d
Dalej jakoś poszło sprawnie.
Chyba tylko dla tego, że Asia i Agata (moja sis) odbierały ode mnie wcześniej przygotowane półmiski i całe miski z jedzeniem.
Bo kto wie, gdzie ja bym je zatargała. Może na strych, albo psu bym zawartość wywaliła do gara...
Tyle o mnie.
No dobra! Koniec pisania!
Teraz niech przemówią zdjęcia.
Panie i Panowie (o ile tacy tu zaglądają) - oto Królowa Anna
Książę też się jakiś znalazł ;-)
I na koniec fragment dekoracji stołu komunijnego:
motylków jest 9...
Kwiatków z organzy też jest 9...
Pomysł na kwiatki zaczerpnęłam od Iwony z Niecodziennego Zakątka :-)
Iwonko - dziękuję za pozwolenie na plagiat :-)
A w następnym poście będzie zagadka dotycząca dziewiątki...
A póki co w oczekiwaniu na nią zapraszam na Sałatkę Dyrekcyjną ;-)
komunia faktycznie dziwna nieco, ale za to Anna wygląda przecudnie :)super zdjęcia
OdpowiedzUsuńNie sposób się nie uśmiechać czytając Twoje komunijne relacje-rewelacje :) Córcia - prawdziwa królowa - bezdyskusyjnie :) Cieszę się, że pomimo małych zawirowań magia chwili została zachowana, no i uwieczniona na przepięknych zdjęciach. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAleż królowa ANNA przepiękna!!!
OdpowiedzUsuńKsiężniczka Anna - śliczna komunijka - a wianuszek miała z naturalnych kwiatów - czy zdolna mamusia jakieś ukręciła - zbliżenie kochana poproszę :)
OdpowiedzUsuńAleż się Mamunia narobiła ...
OdpowiedzUsuńPodziwiam!
Córcia bardzo ładnie wygląda.
Ale skoro taka nerwówka była na Komunii, to strach pomyśleć co będzie na ślubie:)))
Pozdrawiam serdecznie!
no faktycznie dziwny dzien i pomysl ksiedza tez hahah ale sa jeszcze inne dziwadla ja np oblalam ostatnia spowiedz przedkomunijna bo sie nie nauczylam grzechow ktore byly wypisane przez proboszcza na kartce hahahah i musialam sie spowiadac drugi raz.pierwszokomunistka przepieknie wyglada na zdjeciach :) :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję w imieniu własnym i komunistki ;-)
OdpowiedzUsuńMadziu - wianuszek jest ze sztucznych konwalii. Odziedziczony przez Anię po Asi ;-D
Tak jak i rękawiczki i woreczek, którego nie ma na fotkach :-)
Niedzielna - ksiądz wam grzechy wymyślał?? :-DDD
Dziwnych zwyczajów nie komentuję. Córcia prześlicznie wyglądała. Zdjęcia super, zwłaszcza pierwsze. Cieszę się, że pomysł na dekorację się przydał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Komunia bardzo dziwna. Pierwszy raz o takiej słyszę. Mam nadzieję, że się nie rozprzestrzeni.
OdpowiedzUsuńAnuś wyglądała pięknie.
Dekoracje wspaniałe.
Ale mamuśka w tym wszystkim najrozkoszniejsza!
Iwonko - dziękuję :-))
OdpowiedzUsuńAniu - ja też mam nadzieję, że inni tego nie "łykną", bo to utrapienie dla rodziców szczerze mówiąc. Chociaż słyszałam, że gdzieniegdzie praktykuje się Komunie w sobotę.
A mamuśka, czyli ja , to się na odstrzał nadaje ;-/
Oj jak ja uwielbiam te Twoje opowieści. A Ania wyglądała rzeczywiście jak królowa...no dobra królewna, bo królowe to mi się zawsze kojarzą jako takie naburmuszone ;0)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
A ja miałam właśnie zgadywać znaczenie tej 9 :0) ale skoro będzie później to poczekam z odpowiedzią :0)
No,no ale się działo:O)
OdpowiedzUsuńCóreczka wygląda ślicznie!
Pozdrawiam.
J:O)
Piękna królewna - komunistka!!!
OdpowiedzUsuńA co do zwyczaju to ja nie jestem zdziwiona, bo u nas w sąsiedniej parafii również to sie praktykuje...
stąd widać, że się rozprzestrzenia jednak ;-)))
Bardzo dziwny zwyczaj komunijny. Nie mam pojęcia jaki jest w tym cel ale bardzo to dziwne..
OdpowiedzUsuńZawirowań troszkę było ale dobrze,że wszystko się udało i było ok. Ania wyglądała ślicznie!!!
Pozdrawiam
Wygląda jak elf;) Śliczności;) M.
OdpowiedzUsuńJeszcze sobotę potrafię zrozumieć, ale czwartek?
OdpowiedzUsuńTo może niech księża sobie maje odpuszczą i czerwce, bo można tak na jesieni, już po kolendzie a jeszcze przed nawałem ślubów i wypominek na Święto Zmarłych. Jak to ksiądz tłumaczył?
nie wymyslal,ale byly na takiej duzej kartce wypisane wszystkie grzechy swiata,grzechy ciezkie lekkie itp,itd,no i z tej kartki trzeba bylo wyszukac sobie jakie to grzechy sie popelnilo w swoim 9 letim zyciu,a ja sie staralam powiedziec tak jak bylo napisane na kartce hahahaha a nie jak to widzi dziecko
OdpowiedzUsuńOj Ato, żeś się rzeczywiście przejęła, ja wiem, że to tak nieładnie wypominać, ale dwa razy to samo napisałaś w poście ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia , Ania wygląda zjawiskowo !!!!!
OdpowiedzUsuńAta , dobrze, że Cie stres nie zjadł przed komunią, bo kto by takie cudne dekoracje na stół zrobił:)
Pozdrawiam
Są dzieci co to za wzorzec mogą służyć i Ania taka właśnie jest, powinnaś ją wypożyczać do zdjęć komunijnych ;)))))
OdpowiedzUsuńNa temat pomysłów księży wypowiadać się nie będę, ale już widziałam i słyszałam o różnych innowacje....zazwyczaj nieudanych.
To się okazało, że w tym samym czasie miałyśmy uroczystości kościelne, bierzmowanie Maćka było właśnie 27 maja.
Chyba, wiem, chyba wiem... co oznacza tajemnicza 9
Komunistka śliczna:) Pomysły coraz to nowe sie pojawiają. Co zrobić, najważniejsze, nie dać się zwariować;) A jak się robi takie ładne kwiatki z organzy?
OdpowiedzUsuńMałą wygląda prześlicznie.
OdpowiedzUsuńA Tobie granie twardziela nie wyszło
oj nie wyszło:):):)
Uwielbiam czytać TWoj blog, do tej pory pozostawalam "anonimowym podglądaczem".
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru i styl opowiadania jest świetny! Gratulacje!
Ps. Patronem kucharzy jest Sw. Wawrzyniec:)
Haha, ja się dołączę do pytania Laury jeśli pozwoli ;) :P
OdpowiedzUsuńAnia cudna,skromna,tak jak powinna wyglądać dziewczynka idąca do Komunii.
Czy mogę się pouśmiechać ładnie o kursik na motylki ? :)
Co do kościelnych zwyczajów to nie skomentuję...
OdpowiedzUsuńKsiężniczka śliczna, jak to księżniczka :). Książę zaszalał i królowej wianek się przekręcił :)
A sukienka to alba, czy taka zwykła?
A twoje zdenerwowanie niby nic, ale śmiesznie było :).
Na komunii mojej Agaty ja tylko chciałam zabić panią, która robiła wianek - na zamówienie, żeby śliczny był i fachowy, z prawdziwych kwiatków, w rezultacie dziecko poszło w sztucznym, odziedziczonym po siostrzenicach.
No i nie posoliłam ziemniaków...
O matko..., moja córka coś tam o ślubie wspomina...
Dziewczyny moje kochane! Bardzo Wam dziękuję za liczne komentarze!
OdpowiedzUsuńNa wszystkie Wasze pytania odpowiem w okolicach środy-piątku :-)
Świetne zdjęcia! No i portretowana Ania ślicznie wyglądała :)
OdpowiedzUsuńMy też już po:)
OdpowiedzUsuńAnia pięknie wyglądała :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Śliczne dziewcząatko ślicznie wyglądało. A gratulacje należą się mamusi.Wszystko zorganizować i ogarnąć to nie lada sztuka!
OdpowiedzUsuńW Sulęcinie I Kom.Św. jest od lat w Wielki Czwartek... a może już zapomniałam i jest w pierwszy dzień Św.Wielkanocnych? Jakoś tak.
Bardzo fajnie się Ciebie czyta. Zdjęcia też cudo. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńrelacja zdana, doczytałam do końca...
OdpowiedzUsuńKomunistka ŚLICZNA !!!
cieszę się ,że się udało
No, wreszcie dotarłam:)
OdpowiedzUsuńKomunistka śliczniusia:))) Piękne zdjęcia, piękna modelka:)
Zwyczaje - sytuacja idiotyczna. Ale proboszcz rozumiem nie idio...? Bo w tym przypadku ewidentnie dał plamę.
Opowieść auto-garowa - rewelka, jak zwykle. Ale myślałam że kto jak kto, ale Ty stersowi sie nie dasz:))) Niespodzianka:))
Pozdrawiam
Ksiądz rzeczywiście wymyślił, hi, hi.
OdpowiedzUsuńCórcia wyglądała ślicznie.
Włosy ma przepiękne.
pozdrawiam gorąco na przekór aurze
Oj, działo się, działo ! Córcia wyglądała obłędnie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Anna Piękna panna..fajnie piszesz - lekko sie czyta .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak widzę ceremonia udała się a dziecię wygląda na szczęśliwe:) Urocze fotki!!!
OdpowiedzUsuńJaka Ona piękna!!!
OdpowiedzUsuńWygląda tak niewinnie.
Po kim to tak? Bo chyba nie po Tobie Łobuziaro:)
Buziaczki słoneczne w strugach nagłego deszczu***
Ania ma przepiękne włosy. Jak z rycin wiktoriańskich :-)
OdpowiedzUsuńPiękny aniołeczek z Twojej Ani:)
OdpowiedzUsuńKsięża niestety maja coraz gorsze pomysły.
dekoracja bardzo elegancka;)
pozdrawiam
Mam tyły w czytaniu, pisaniu i czym się da ...
OdpowiedzUsuńU mnie w dom tez komunista, więc twoje zakręcenie doskonale rozumiem :)
Wszystkiego naj dla Córci - pięknie wyglądała.
Ania wygląda jak mała księżniczka, to fakt. Komunia to nie tylko pierwszy raz... komunia ale i pierwszy raz w białej sukni. Potem generalnie to jeszcze tylko jeden raz, a szkoda. Wspomnienia z uroczystości w białej sukni są takie piękne... :-) Jeśli po tym drugim razie się nie rozleci... ;-) Ale ten pierwszy pozostanie zawsze czysty i piękny.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję za Wasze ciepłe komentarze i pochwały mojej komunistki
OdpowiedzUsuńaaaaaa! cuuuuuudna!
OdpowiedzUsuńNo ba! Po mamie ;-D
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i modelka. Wciąz czytam i czytam Twojego bloga, bardzo fajnie piszesz i ciekawie. Zajrze jeszcze do garkotłuka;) Pozdrawiam, Agnieszka.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - bardzo Ci dziękuję za miłe słowa i podziwiam cierpliwość w czytaniu moich wypocin :-)
OdpowiedzUsuń"Tacy" też tu zaglądają, wprawdzie z małym poślizgiem, bo po paru latach i tylko w weekendy, ale lepiej późno niż wcale. Gratuluje komunistki i jej fantastic hair
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż później ;-)
UsuńTe jej "hairy" to owoc zazdrości i podziwu wielu ludzi. A mój codzienny dopust boży
;-D
Czesać to i wysłuchiwać, że się jest matką sadystyczną, to harcore!
Ale jak grożę nożycami, to potok łez zalewa cały dom...