Ten rok jest pechowy...
Musiałam uśpić Supła. To było 06 lipca. Nie pisałam o tym, bo jakoś nie miałam chęci...
Był ciężko chory. Zapadł w śpiączkę mocznicową. Odszedł nasz puchatek po 14 latach...
Została kocica zwana Brzydulą.
Pieszczocha z miękkim jak aksamit futerkiem. Kocia łagodność. Nigdy, nawet w zabawie nikogo nie drapnęła.
Dziś ok 10:30 zadzwonił mój tata i powiedział, że ktoś mi ją otruł. Leżała na podwórku, krzyczała i pluła krwią...
Wybiegłam z pracy, pojechałam do domu i zawiozłam ją do weterynarza.
Osłuchał ją.
Diagnoza:
-Tępe, bardzo silne uderzenie w klatkę piersiową. Ktoś albo ją kopnął, albo potrącił samochodem.
Rtg wykazał pęknięte prawie na całej długości płuco...
Nie miała szans...
Przeżyła Supła o 4 miesiące i dwa dni.
Była z nami 5 lat.
Szczerze Ci współczuję..Nieważne człowiek czy zwierzątko - gdy kochamy - to bardzo boli...
OdpowiedzUsuńZwierzqki domowe to jak członkowie rodzinki:( Bidulkie...
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło.... Przykro bardzo jak odchodzi przyjaciel. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro...Współczuję...
OdpowiedzUsuńWspółczuję...
OdpowiedzUsuńMoniś
OdpowiedzUsuńOch, Atuniu, jak strasznie mi przykro. Przytulam Cię z całego serca.
OdpowiedzUsuńBardzo ci wspólczuje
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńSmutne, to co napisałaś...Trzymaj się!!!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspółczuję utraty przyjaciół...
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz u Ciebie pobeczałam się nie ze śmiechu,jak to zwykle bywało,lecz ze smutku.Współczuję utraty "puchatków" :(
OdpowiedzUsuńja bym chętnie oddała temu co ją kopnął.... tak mi przykro kochana :(
OdpowiedzUsuńżal mi zwierzątek i żal mi Ciebie.Sama mam ukochana kotkę...
OdpowiedzUsuń:( szkoda...
OdpowiedzUsuńoj przykro mi bardzo, tym bardziej, że to przez jakiegoś zwyrodnialca jeszcze cierpiała
OdpowiedzUsuńAto, przytulam Cię, to takie przerażające. Ogromnie przygnębiające jest cierpienie zwierząt.Wiesz, mój ulubieniec odszedł 16 sierpnia, a ja do dziś nie mogę się po tym pozbierać.Jedyną, choć nikłą pociechą był fakt,że odszedł ze starości, bez cierpień. A Brzydula to była bardzo ładna, Supeł zresztą też.
OdpowiedzUsuńWspolczuje wiedzac jak boli, przez dluzszy czas nasze koty nie dozywaly roku- trutka, choroba, lopata...Teraz mamy 2 uwiezione w domu, Luluka ma ok 6 lat, Lola ponad rok. Ale sen mi spedza z oczu Luna , mala kociczka ktora wychowalam od noworodka i zostala zawieziona na dzialke, na lepsze zycie...Zginela ...No nie moge...Nawet nie moge o tym napisac w moim blogu, wybacz, ze pisze to tu, ale to mi tak lezy na sercu, a nie kazdy moze to zrozumiec.Ato kochanie kotow zawsze konczy sie bolem, zawsze w takiej chwili obiecuje sobie ,ze nigdy wiecej nie wezme kota, a potem biore...a moze to on mnie wybiera...Och, nie wiem, trzymaj sie! Ag
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro...
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet co naspisać :(
OdpowiedzUsuńBo żadne słowa nie mogą wyrazić żalu jaki czuję. Trzymaj się Atko mocno i ciepło. Przeżyłaś z nimi wiele wspaniałych chwil i niech ogrzewają Ci teraz te wpomnienia serce jak najmocniej. Tulę :***
Bardzo mi przykro z powodu Twoich kotków :(. To już druga przykra wiadomość dzisiaj :(. Ten rok faktycznie mógłby się już skończyć.
OdpowiedzUsuńPrzytulam wirtualnie ...
Rok jak rok...ale przytulam Cie mocno bo wiem co czujesz.przytulam.
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz:( Uściski kochana:);*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,ze teraz mi sie uda zamiescic komentarz.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo z powodu utraty kochanych kociakow:((
To straszne jak czlowiek traktuje zwierzeta:(
Przytulam mocno...
Przykro... Ciepłe myśli przesyłam...
OdpowiedzUsuńOgromnie mi przykro :(((
OdpowiedzUsuńmija siostra przez tydzień płakała jak uśmiliśmy naszego Dinga. on mi kiedyś uratował noge.
OdpowiedzUsuńPopłakałam sie,straszne,bardzo współczuje i przyciskam Cie do serca
OdpowiedzUsuńUkochane zwierzaki tez pozostawiają po sobie pustkę...
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro.
OdpowiedzUsuńBardzo wspolczuje.
Popatrzyłam tylko na swojego i od razu za serce ścisnęło... nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić...Bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Łzy płyną po moich policzkach.Smutne:( też mam 2 koty odpukać zdrowe. Zwyrodnialec który to zrobił powinien umrzeć w ten sam sposób Współczuje:( w pamięci zostaną na zawsze
OdpowiedzUsuńBardzo jest mi przykro i współczuję z całego serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jagodzianka.
Tak mi przykro Ata. To życie ostatnio jakoś mało łaskawe..., dla mnie też.
OdpowiedzUsuń:( nie wiem co napisać. Chyba tylko tyle że są w kocim niebie pełnym mleka razem z moją Kotą. Ona czekała tam na towarzystwo Twoich Pieszczochów od 25 marca 2005. I na płacz zbiera mi się do tej pory....
OdpowiedzUsuńrok temu musieliśmy uśpić naszą szarą kotę staruszkę (weterynaż nie dawał nadziei) a po miesiącu zostaliśmy obdarowani miesięcznym kociakiem, który teraz panoszy sie po domu
OdpowiedzUsuńprzykro jak kocisko odchodzi .....
pewnie robi miejsce następcy
Nie mam żadnego zwierzaka w domu i tak się złożyło, że nigdy nie miałam i pewnie trudno mi wczuć się w Twoją sytuację. Podejrzewam jednak, że czujesz się tak jakby odszedł członek Twojej rodziny a to zawsze jest smutne i bolesne:(
OdpowiedzUsuńTulę Cię.......
bardzo Ci współczuję ... Domowe zwierzaki to jak przyjaciele najbliżsi ... kiedy odchodzą to zostaje ból smutek i pustka ... przytulam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńOjej.... zawsze ze smutkiem czytam o śmierci naszych małych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję...
Przytulam....
Mysmy w tym roku dwa psy pochowali :(
OdpowiedzUsuńSciskam mocno!!
Bardzo Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest, kiedy ukochany zwierzak odchodzi...
Mój czarnuch Bambo rok temu poszedł do kociego nieba...Był z nami 15 lat.
Wiem jak to boli.
Mocno przytulam.
Tak mi przykro.
OdpowiedzUsuńMam cztery koty i psa i nie wyobrażam sobie siebie bez tych zwierząt, one są częścią mojego życia.
Strasznie mi przykro, biedny zwierzak.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję kochane moje dziewczyny...
OdpowiedzUsuńBiedne zwierzaki. Przeżyłam " na swoim" śmierc 4 kotów i psa. Został mi jeden przytulek.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro Monika :-(
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cie do serducha Marta
Strasznie mi przykro...! Ściskam mocno
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku stracilam dwa koty, wiem co czujesz...
OdpowiedzUsuńCzasem jest tak,że zmagamy się w zyciu w wieloma problemami, jesteśmy silne, nie poddajemy się, walczymy do konca. I nagle zdycha, niby tylko, kot/pies. Tylko, czy aż? I porusza całą lawinę smutku i rozpaczy do tej pory tłumionej i trzymanej na sznurku. Przynajmniej w moim przypadku tak bylo...
Pozdrawiam i tulę..
Kochana, tak mi przykro. Placze z toba.
OdpowiedzUsuńMoniko jest mi niezmiernie przykro z powodu straty kotków.Wiem co czujesz ,dwa lata temu odeszła moja ukochana kocica Kizia i bardzo to przeżyłam miała 13 lat prawie tyle co Twój supełek
OdpowiedzUsuńMoniczko,przytulam Was mocno...
OdpowiedzUsuńLudzie to świnie.
OdpowiedzUsuńNaszego Myszaczka samochód potrącił w sierpniu... straciliśmy go po czterech dniach... przytulam :(
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Ata, strasznie współczuję. Wiem jak ci musi być ciężko.
OdpowiedzUsuńMi w tym roku życzliwi sąsiedzi wytruli 3 kotki karmiące młode, mieszkające u nas w piwnicy, oswojone, kochane i zadbane.
Koty w świecie ludzi często niestety mają ciężko.
Moniś, głaszczę Cię po głowie.... przytulam....
OdpowiedzUsuń...smutne to, że nasi "bracia mniejsi" cierpią przez ludzi - nieludzi
OdpowiedzUsuńmój kocur został swego czasu postrzelony z wiatrówki...
przytulam Cię mocno
p.s. paczuszka doszła - dziękuję
niena na temat nominowałam Cię na "miejsce sympatycznych klimatów
OdpowiedzUsuńhttp://prezentowisko.blogspot.com/2010/11/comiesieczne-candy-listopdowe-msk.html?
Jak to przeczytałam znowu mnie przeszyło. Ja uśpiłam swojego prawie 14 Miśka 29 maja. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Dlatego wiem co czujesz. Na dodatek tragizm tego wydarzenia. Niestety w Polsce w dalszym ciągu drzemie w ludziach strach przed kotami, stąd chyba ta agresja. Ja sama nie lubiłam kotów odkąd na życzenie naszej córki, zamieszkał z nami, przez nią wybrany Miau, później nasz Misiek.
OdpowiedzUsuńTak trudno wymazać wspomnienia...
Bardzo mi przykro, że dwa razy w tym roku dotknęła Cię taka strata;(
OdpowiedzUsuńAtuś, bardzo Ci współczuję i tulę mocko...wiem co to starta zwierzaczka- ukochanego zwierzaka, a właściwie członka rodziny....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAta współczuje szczerze ,:-(
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ Wami jest łatwiej...
Bardzo Ci współczuję, naprawdę..
OdpowiedzUsuńrozumiem... i utulam.... bardzo...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuje.
OdpowiedzUsuń:( niby tylko zwierzaki, ale zawsze traktujemy je jako członka rodziny, począwszy nawet ot takiej sobie rybki, czy chomikasa.
OdpowiedzUsuń