Dziś będzie minimum słów, a więcej zdjęć.
Zacznę od niespodzianek.
Pierwsza - jeszcze cieplutka, sprzed godziny.
Niedawno Frasia pokazała na swoim blogu prześliczne drobiazgi z koralików. Wszystkie są przeurocze, ale mnie najbardziej wpadła w oko taka czerwona zawieszka do komórki.
I napisałam w komentarzu:
Ależ cuda! A ta czerwona zawieszka do komórki normalnie grzechu warta!
No i co???
Nie musiałam grzeszyć!
Frasia mi ją ot tak po prostu przysłała!!
O zawieszkę rozgorzała krótkotrwała, ale zajadła walka między mną a Rabarbarą.
Oddała mi ją, aczkolwiek niechętnie...
Asiu! Dziękuję Ci bardzo! Zawieszka jest prześliczna i tak filigranowa, że aż się nie chce wierzyć, że to ludzką ręką zostało zrobione!
Niespodzianka numer dwa.
Kilka dni temu przyszła do mnie przesyłka od Agajaw
Się bardzo zdumiałam, bo niczego się nie spodziewałam.
Otwieram ja kopertę, a tam kartka z życzeniami i urocza podkładka patchworkowa!
Super jest! Agatko - bardzo Ci dziękuję za niespodziankę i przemiłe życzenia :-)
Podkładka powędruje w poniedziałek ze mną do pracy i będzie się panoszyć razem z moim mega wielkim kubasem na herbatkę :-))
A teraz moje wytfory-potfory.
Zacznijmy może od tego, że na stare lata zachciało mi się czegoś nowego...
Już kilka razy robiłam podchody, ale zawsze coś tam mi w poprzek i na wspak stawało...
Cro-tat, czyli frywolitka szydełkowa. Temat dla mnie obcy, acz mocno pociągający.
A jak coś ciągnie, to się oprzeć temu trudno...
Tak więc zasiadłam przed monitorem i prześledziłam szkółkę, a właściwie żłobek dla nowicjuszy autorstwa Middi
Na pierwszy ogień poszedł kwiatek
Krzywy jak sto pięćdziesiąt!! Ale jest! :-D
No to zachęcona pierwszym krzywulcem rzuciłam się na kwadracik.
Hyhyhy! Ja uprzejmie proszę o nieco cichszy rechot, bo aż do mnie dociera ;-)
Że kwadracik mało kwadracikowy jest, każdy widzi.
Ale ja uprzejmie pytam: a krzywa wieża w Pizie to niby jaka? A wszyscy się nią zachwycają ;-))
A skoro już tak bliżej frywolitek jesteśmy, to teraz ostatnia produkcja broszek.
One są robione z włóczki. Na igle nr 3. Grubas taki, że aż miło! Przynajmniej jedna igła jest bezpieczna - nie złamię jej, nie wygnę. No chyba, że zgubię ;-)
Wzór na broszki jest tu
A igłę można kupić w sklepie u Middi
No a teraz na zakończenie kolejne naszyjniki.
Ten ostatni ma sznur dwukolorowy.
I jakoś tak się złożyło, że wszystkie są w kolorach takich więcej piekielnych ;-)
No to żeby nie było na koniec pokażę Wam sznur-bazę do kolejnych
Taki już spokojniejszy w wymowie jakby ;-)
A na koniec zapraszam do Garkotłuka na Serducha cynamonowe :-)
Wspaniałości. Podziwiam Twoje frywolitki. I korale też. Co tu dużo mówić. Piękne sa. Tak bym chciała umieć te koronki,Próbowałam ale coś nie tak poszło....chyba popróbuję znów.
OdpowiedzUsuńFrasia - zafrapowała się, zafrasowała nad nami i zasypała tak cudnie podarkami!!!!!
OdpowiedzUsuńAta - łżesz dalej potworze o tym dzierganiu, jak spotkam to Ci nakopię! Nie wierzcie JEJ!!!!
Sznury korali to słynne już i coraz piękniejsze! Oj jak się to rozwija!!!!
Ale dziś me serce podbiły te serducha, idę se popatrzeć i zapamiętać przepis!!!!
Moniś, o rozpisce pamiętam....dzis urodziny Krzysia, wieczorkiem skrobnę, bo już kartkewkratke zdobyłam!
No, no tylko zazdrościć. Ja wciąż ćwiczę frywolitki a igły(cały komplet) też kupiłam u Midii. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKasiu - ćwicz. Przecież od razu równiutko nie wyjdzie! Nie ma cudu!
OdpowiedzUsuńAniu - nie łżę! Się biję po wklęsłej piersi, że nie łżę!! ĆWICZĘ!!! Sto lat temu dłubałam na drutach, ale jakby coś człek zapomniał kapkę ;-)
Korale dziękują za pochwały.
Ciacha zrób, bo warto!
Nie spiesz się kochana ze schematem! To nie piekarnia! Zrobiłam sobie dziś próbkę tą Laurkową włóczką i próbuję sama temi ręcami wzór rozpisać - może się uda ;-))
Janeczko - dziękuję! Ale przecież Twoje frywolitki są śliczne! Równiutkie i delikatne :-)
Wszystko pięknie, póki nie doszłam do ciasteczek cynamonowych! Jak tak można? Znowu ciasteczka przez szybkę? JA CHCĘ JE ZJEŚĆ!!!
OdpowiedzUsuńKoroneczko - to je po prostu zrób! Od rozpoczęcia działania, do konsumpcji mija ok 20 minut :-D
OdpowiedzUsuńAle mi tylko naleśniki dobrze wychodzą! Żebyś Ty widziała mój ostatni wypiek. Buuuu!
OdpowiedzUsuńAtuś... wczoraj macałam korale Twej produkcji i.... nie zamiarujesz jakiegoś candy z koralikami???... cobym mogła je wygrać;)... takie są obłędnie cudne... że słów brak...
OdpowiedzUsuńFajne prezenty dostałaś. Co do frywolitek to wcale się nie śmieje, ani trochę. Mojego rechotania nie usłyszysz. Ja w tej technice nic nie umiem zrobić. Podziwiam każdego kto frywolitkuje. Bułeczki smakowite. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAta, te serducha... no wiesz akurat dziś? Od rana chodzę, że bym cosik zjadła.., no wiesz??
OdpowiedzUsuńTe naszyjniki to rewelka, szkoda, że nie da sie pomacac przez szybkę!!!
Cro - taty no proste nie są... ale nie od razu... w końcu ten Kraków no nie?
A sowją drogą ta Sylwia umie zmotywować ... też miałam dziś w ręku croszydło, naszyjnik robię, a co wyjdzie zobaczym...
Frasia to jest niestrudzona - gdzie się nie ruszyć tam obsypane prezentami ludziska:)
OdpowiedzUsuńAle te szyfry tutaj to kosmos! Cro-taty, cro-szydła, cro-efekty - no ja cieee, normalnie nowe idzie, trza kursa kończyć!
A ja frywolitki szydełkowej jakoś nie opanowałam, chociaż sprzęt odpowiedni mam;)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twoje pierwsze próby całkiem, całkiem... mnie nawet tyle nie wyszło:)))
Super są te różyczki frywolne, chyba wyciągnę swoją igiełkę, już dawno nie działałam w tej dziedzinie.
Cynamonowe serca to coś dla mnie, muszę koniecznie wypróbować:)))
oooo moje ciasteczka cynamonowe!!! Są pyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!!
a ja nic nie napiszę w komentarzu, będę tylko czytać i oglądać i nawet monitor pomacam i powącham,może poczuję zapach cynamonu?
OdpowiedzUsuńNo, właśnie te ciasteczka z cynamoooonemmmm, uuuum.... Reszta też przepiękna, ale ciasteczka...Sedeczności zaślinione przesyłam;)
OdpowiedzUsuńNo Kochana,piękne te crotaty Ci wyszły - machaj dalej, chętnie pooglądam. A broszki macałam osobiście - są superanckie ! No i korale jakie piękne udziergoliłaś - no widać, że masz ferie i nie próżnujesz :-) O cynamonkach nie wspomnę nawet, bo już się zaśliniłam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zawieszka się spodobała :).
OdpowiedzUsuńCrotaty też mnie od jakiegoś czasu kuszą i chyba kiedyś ich spróbuję :). Na razie zrobiłam sobie te kwadraty według schematu Middi, tyle że na czółenku i mam fajne kolczyki na lato :)).
Frywolne broszki są super, korale takoż, ale ciastem mnie rozłożyłaś ;). Mimo, że nie jestem specjalnie "ciastkowa", to te chyba muszę zrobić (jak tylko kupię składniki), bo na sam ich widok dostaję ślinotoku ;)))
Piękne prezenty dostałaś :O)
OdpowiedzUsuńZawieszka...na miejscu córy toczyłabym bardziej zawzięty bój ;O)
A cynamonowe ostatnio robiłam bułeczki...szybko wyszły, nawet zdjęcia nie pstryknęłam :O)
I chyba były dobre, bo dzisiaj usłyszałam pytanie, kiedy będą znowu :O)
Aniu - nie widziałam, bo się nie chwaliłaś :-P
OdpowiedzUsuńEdytko - nie przewiduję candy w najbliższym czasie. Ale... Jak ktoś jest chętny, to pisze do mnie na maila, uzgadniamy cenę i już ;-)
Ewo - frywolitki to ja umiem nie najgorzej (że tak zarozumiale stwierdzę), ale crotaty dopiero ćwiczę ;-)
Beatko - no to jak pokażesz swój naszyjniki, to ja się ze wstydu pod biurko schowam! A z Sylwii faktycznie niezły motywator jest :-)
Dorotko - bo Frasia od dawna wciela w czyn Twój niedawny pomysł ;-))
A crotaty są równie skomplikowane jak na ten przykład BLOKOWANIE (wiesz o czym mówię ;-DD)
Jolu - jakoś Ci nie wierzę, że Twoje próby crotatowe są mało udane - nie kokietuj ;-DD
For-ever - no sorry! Moje one są! NIE DAM :-DD A przepis z blogu Dorotus, o czym piszę na Garkotłuku :-)
Alu - możliwe, że poczujesz :-)) A już z całą pewnością, jak je upieczesz :-)
Kaprysiu - weź pannę Mrautak do galopu i razem zrobicie te cynamonowe smakowitości. Naszyjniki wychodzą Wam cudne, to co tam takie proste ciacha ;-)
Sywluś - macham! A jakże... Kolejne kapiochy :-DD No i może zmilcze fakt, że planowałam na dziś, na nasze babskie ploty upiec te ciacha. Ale sama wiesz, jak wyszło :-/
Frasiu - spróbuj! Z Twoimi zdolnościami zadziwisz nas tak, że hohoho! A zawieszka dynda sobie przy zadowolonej komórce, ku zazdrości Rabarbary :-))
Kiniu - dziecina odpuściła, bo coś jej obiecałam ;-). A cynamonki, takie klasyczne drożdżowe też robiłam (na Garkotłuku oczywiście też są), ale chyba te na dłużej zagoszczą, bo szybciej się je robi i bez całego drożdżowego bałaganu.
NOOO, jużem myślała żeś zabalowała czy cóś :>
OdpowiedzUsuńKobieto tak nie można gapiów i czytaczy zostawiać na pastwę ... zimy i mrozu!
Ale teraz rozumiem długie milczenie - po prostu sznurki kręciłaś i te tam... frywolne kordonki - piękne zresztą, jak zwykle :)))
No, nie przesadzaj, ja w te crotaty mocno początkująca jestem, właśnie się zastanawiam, czy da się TOTO pokazać jak skończę ;-)
OdpowiedzUsuńIwonko - ferie mam, a jak wiesz w on czas czasu nie ma :-DD
OdpowiedzUsuńBeatko - pokazuj, pokazuj! Ja swoje krzywizny światu ujawniłam ;-D
Teszszszsz mam zawieszszszszkę czerwoną, a co!
OdpowiedzUsuńI jak Ci teraz, no jak???:D:D:D
(pozazdrościłam małpa jedna, no teraz się mogę przyznać!!!:)
Fizycznie jom masz?? Fizycznie??
OdpowiedzUsuńNo ale cudów u Ciebie!! Ale najbardziej mi się podobają ciasteczka z cynamonem!!! Mniam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korale wygladaja bardzo ciekawie, ale chyba sie naciagaja po zalorzeniu ? na takie ciacho bym sie chetnie zalapala :)
OdpowiedzUsuńNie, wymiękłam!
OdpowiedzUsuńA niby jak - psychodelicznie???
Kryptograficznie?
Wyobrażeniowo?
Werbalnie i niewyobrażalnie????
Mam!
Na-ma-cal-nie! Dyndająco! Żer mych ócz i mac mych rąk!
Na szczęście czasu nie mam, żeby sobie czymś nowym głowę zawracać, zwyczajnie nie mam kiedy nawet sobie poczytać coś więcej o cro, choć to raczej nie zwyczajnie :)))
OdpowiedzUsuńSerducha cynamonowe wyglądają mniam, mniam, a prezenty - Ty, Ty.... szczęściaro !!!
No to jak chcesz pokazałam to co mi wyszło zapraszam ;-)) Możesz poddać krytyce
OdpowiedzUsuńAagaa - to może ja się już całkowicie na rękodzieło kuchenne przerzucę? ;-DD
OdpowiedzUsuńBlogu - oczywiście, że się lekko naciągają po założeniu pod ciężarem koralików. Wyglądają wtedy o niebo lepiej niż na fotkach :-)
Dorota - no nie krzycz! Skąd miałam wiedzieć, że Frasia sieje zawieszkami po całej Polsce?? :-DD
Krzysiu - na pewno nie czytałaś?? A może jednak się zachęcisz?? ;-)
A co do prezentów to faktycznie - szczęściara jestem :-))
Beatko - byłam i oniemiałam z podziwu. Ja wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam!
śliczne prezenta :)
OdpowiedzUsuńTwoje frywolitki wcale nie wyglądają jak początki... a korale super!
Frywolitkowe początki wyglądają całkiem dobrze. A już broszki to w ogóle rewelacja.
OdpowiedzUsuńKochane moje! Frywolitki to ja umiem! I to nieźle. Uczę się CROTATÓW!
OdpowiedzUsuńBoskie naszyjniki, ten rdzawy jest abjeczny!
OdpowiedzUsuńBajeczny oczywiście
OdpowiedzUsuń