wtorek, 9 sierpnia 2011

Tłukę Turka...

No nie! Bez obaw! Z natury jestem pacyfistką i przemocy fizycznej nie używam ;-)
Ludzi nie bijam!

Choćby z racji moich gabarytów...

Tłukę turka w sensie, że trenuję splot turecki.
Dziś powstały dwie kolejne bransoletki.

Pierwsza srebrna:


To ta sama, ale nie mogłam się zdecydować, które genialne zdjęcie autorstwa mojej Asi mam wkleić ;-)


I druga bransoletka nazwana przez moją wierną asystentkę Anię "osa"

Tralalala! Chyba nie jestem taka ostatnia w te klocki, no nie??
Lecę więc walczyć dalej z co raz mniej oporną materią drobniutkich koralików.

22 komentarze:

  1. No, no, no - osa cud, miód i orzeszki. Srebrna też urocza, ale znana mi skądinąd ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle Ci idzie to tłuczenie turków :)). Zdolna bestia z Ciebie :). Obie bransoletki mi się podobają, chociaż "osa" troszkę bardziej. Czekam na kolejne dzieła :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwia - a skąd? Czyżbym od Ciebie ją na chama i bezwiednie zerżnęła?? O matulu!! NIE CHCIAŁAM!! Samo wyszło!

    Frasiu - ja też jakoś sobie "osę" ulubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie ci wychodzi. Ja też właśnie tłukę turka. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiodłam Ci ja wiejskie życie bez komputera przez czas jakiś. Zaglądam do Ciebie a tu cuda cudeńka! Fajnie gdy chętna nauczycielka w pobliżu, która zawiłości wyplatania w prosty sposób przedstawi. Ale z Ciebie Atuś niezwykle pojętna uczennica! Osa skradła me serce!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty może przestań tłuc już tego biedaka... już jesteś w tym dobra zacznij tłuc kogoś innego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiekne !!! Szybko sie uczysz !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta czarna podoba mi się ogromnie :)

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. E tam, od razu zerżnęła - srebrne koraliki i rurki powszechne, samo wyszło, więc proszę się nie strachać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. W srebrze wyglądam fatalnie, to mnie nie rusza, ale ta osa! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  11. To było do przewidzenia niestety :>
    Już jak Ty się za coś złapiesz, to nie ma mocnych... Świetnie Ci to wychodzi a ja zazdrosna jestem! Tez tak chcę, naumiesz mnie???

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładnie! A potem spróbuj prawdziwego "pejotowania" na rurce, np. kartonowej.A potem dojdziesz (jak ja) do wniosku,że po co rurka, przy odrobinie skupienia można to robić bez tej rurki. Jeżeli masz zamiar więcej robić takich sznurów ściegiem tureckim, to warto kupić urządzonko + igły do nawlekania koralików.Bo to nawlekanie koralików na nitkę może człowieka wykończyć nerwowo.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ojjj, zachwycasz zachwycasz! :)) najfajniejsze jest to, że Ty sama wiesz, że fajnie Ci to wychodzi :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Janeczko - tłucz! Niech ma za swoje ;-)

    Iwonko - dziękuję! Sylwia faktycznie jest doskonałą nauczycielką :-)

    Beatko - właśnie przerzuciłam się na "coś innego" bo mi już od pewnego czasu po głowie chodziło... Efekty już niebawem :-)

    Agni - bo ja się lubię uczyć tego, co mi się podoba, a nie tego co musze ;-)

    Carolina - thank you for your visit :-)

    Sylwuś - ufff! Kamień z serca!

    Lilka - osa i mi przypadła do serca (i do ręki).

    Iwonko - tak na odległość? Nie umiem :-(

    Aniu - zainteresowałaś mnie tym czymś do nawlekania. Co to za wynalazek?? Bo faktycznie - to dziobanie koralików sztuka po sztuce zajmuje mi więcej czasu niż samo dzierganie.

    Kasiu - tak do końca to nie wiem. Tak mi się tylko wydaje :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tłucz, tłucz, zawsze to lepiej ręce zajęte mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super,szczególnie ta "osa"jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Magda - inaczej nie umiem siedzieć ;-)

    Klara - zdecydowanie TAK!!

    Elu - to faworytka większości ludzkości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sreberko mnie się podoba, bardzo bardzo! Zdolna Pani, oj zdolna!

    OdpowiedzUsuń
  19. Aniu - dzięki! A sreberko właśnie wisi sobie na mojej łapie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)