Jak sporo z moich czytelniczek wie, jestem jedynaczką.
Jedyne dziecko swoich rodziców.
Ale mam siostrę.
Ona też jest jedynaczką. Czyli jedynym dzieckiem swoich rodziców.
Dziwne?
Nieeee.
Po prostu - mój tata i Tata Agaty byli rodzonymi braćmi.
A my z braku prawdziwego rodzeństwa mówimy o sobie siostry. Wzbudzając tym zdumienie osób niezorientowanych ;-)
Nie będę tu pisać o niezrozumiałej więzi, która nas łączy. Można ją porównać tylko do tej, która spaja bliźnięta jednojajowe...
Często gęsto mamy między sobą coś w rodzaju telepatii.
Zdarzają się nam też te same rzeczy w tym samym czasie tyle, że w różnych miejscach.
Twierdzimy, że w zasadzie nasze codzienne telekonferencje mogłyby się toczyć bez słów - i tak wiemy o czym będziemy gadać ;-D
Dziś w nocy Agata odeszła...
To był szok!
Ziemia usunęła mi się spod nóg.
Pustka...
Żal...
Rozpacz...
Tylko tyle poczułam...
Spotkałam się z jej mamą.
-Jak to?? Jak mogła? Tak bez ostrzeżenia? Bez pozwolenia starszej siostry??
-No po prostu. Była bardzo zmęczona, położyła się spać i powiedziała, że nie ma zamiaru kiedykolwiek się obudzić i już jej nie ma. No umarła!! Nie rozumiesz??
-Rozumiem... Ale jak ona mogła? Tak po prostu?? Jak teraz mam żyć?
-A nie wiem! I nie licz na to, że cokolwiek po niej ci dam!
-Ja nic nie chcę! Skąd to przypuszczenie??
Wzruszenie ramion. zamiast odpowiedzi.
-Przecież wczoraj wieczorem gadałyśmy przez telefon i nic nie powiedziała, że umrze!
-Zawsze robiła, co chciała!
-Słuchaj - pochowamy ją w grobie Dziadków, z Tatą?
-Mowy nie ma! Na Wólce Węglowej!
-Gdzie??? I co?? Mam do niej tylko raz w roku jeździć??
-Co mnie to obchodzi! Ja mam wygodniejszy dojazd na Wólkę!
Zdruzgotała mnie...
Z rozpaczą w sercu wzięłam komórkę do ręki, bo ciągle nie wierzyłam, że Hoga odeszła...
-Muszę do niej zadzwonić! Niech mi sama powie, że nie żyje, do cholery! Inaczej nie uwierzę!!
Spojrzałam na wyświetlacz...
-Oooooo jasssssnyyyy gwint!! Za pięć siódma!! ZASPAŁAM!!!!!
Gadałam dziś z Agatą. Żyje i ma się dobrze.
Opieprz dostała za umieranie bez pozwolenia. Obiecała poprawę ;-D
O matko, ja muszę Ciebie opieprzyć za straszenie. Ja na serce chora jestem, nie wolno mi tego robić:)
OdpowiedzUsuńO matko! Ata! A już tak mi było przykro :-) Nabrałaś mnie jak zwykle :-)
OdpowiedzUsuńNo ja Cię opierdzielam równo i po całości!
OdpowiedzUsuńWlazłąm w to emocjonalnie jak w masło - aż jestem zła!
Dostałabyś w czapkę, jakbym była bliżej.
Masz szczęście, glizdunio, że Cię lubię - masz szczęście!
napięcie jak u mistrza suspensu Hitchcocka ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
Ata - sumienia nie masz! Dobrze, że serce mam w miarę sprawne, ale na przyszłość będę Twoje posty czytała od końca ;)). Będzie mniejszy stres :)).
OdpowiedzUsuńo matko jaki straszny sen.mi sie kiedys snilo ze mnie zmija czarna ,kobra chciala ugryzdz a ze ja mam gadofobie to obudzilam sie zlana potem i balam sie przez caly dzien
OdpowiedzUsuńIrenko - na mojego bloga wchodzi się na własne ryzyko ;-)
OdpowiedzUsuńKoronko - to co? Źle, że nie musi Ci być przykro?? :-DD
Dorotko - a za co ten opierdziel?? Zamiast się cieszyć, że to był tylko sen, to Ty się wściekasz?
Anne - temat sam mi się nasunął ;-)
Frasiu - i to jest dobry pomysł :-DD
Majowa - na mnie tak działają pająki! Brrr!
boszeeeeeeee Ty to umiesz wprawić człowieka w skrajne emocje obok siebie!! Nienawidzę takich snów ...
OdpowiedzUsuńJa już prawie ryczałam.... nie wolno tak. Jeszcze mi serce lata...
OdpowiedzUsuńCoś podejrzewałam, że to sen, przez ten dialog z ciocią.Ale takie sny mogą człowieka przyprawić o atak serca.A potem cały dzień siedzi ci ten sen w głowie. Kiedyś śniło mi się, że umarłam. Leżałam w trumnie, nieśli mnie na cmentarz, a ja okropnie w niej płakałam, tak mi było siebie żal.Obudziłam się spłakana i usmarkana.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Ata, cholero jedna... jak Cię gwizdnę... Ja po przejściach jestem traumatycznych... mogłabyś więcej nie urządzać takich sennych postów... jużem sie popłakała i już za fona chwytałam mimo że po 22, coby Cie wspierać...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się poprawisz... Millu
głupie, tak sobie igrać , z naszymi uczuciami ! tak nie można !!
OdpowiedzUsuńzebys sobie nie wykrakała..
madzik
Kochane,taki sen wróży długie i dobre życie!!!Ja tu nowa ,bloga nie mam ale uwielbiam Wasze!!!nenka
OdpowiedzUsuńmogę użyć niecenzuralnych słów?
OdpowiedzUsuńza to co nam zrobiłaś, mogę
ja pierdolę, Ata jak Cię spotkam to Ci nastukam za siebie i resztę
nawet dialog mnie nie zmylił, bo z Tobą nigdy nic nie wiadomo :P
dobrze, że to tylko sen
buziaki
Kasia
Widzisz? Widzisz?
OdpowiedzUsuńWięcej takich jak ja.
Masz w czapkę, niech Cię tylko dopadnę!
Westchłam sobie po końcowej mowie z ulgą. Ty masz bardzo sugestywne sny.
OdpowiedzUsuńA mnie się od początku coś podejrzane widziało - i całe szczęście bo bym się przejęła :) Ale pisanie to ty masz... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRany a ja się już popłakała.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie siostrę stracić. Prawdziwą czy cioteczną.
Jak bym mogła bym ci klapsa dała
Ku pokrzepieniu serc... jasssssssssne.
OdpowiedzUsuńPasuje jak ulał.
Kobieto! Jak Ty nie masz litości dla swoich czytelniczek - dobrze, że wiem, czego się tu można spodziewać.
Pozdrawiam :)
robić będę jak Frasia, czytać Twe posty od tylca;)) czytam po północy, dobrze, że to był sen, bo gdyby nie....już bym snu nie miała z nerwów;)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że nie wytrzymałam narastającego napięcia i przeskoczyłam na koniec opowieści. Zawału tu można dostać ;)
OdpowiedzUsuńAlez smieszne...
OdpowiedzUsuńO matko Boża, ależ napisałaś post.Dobrze że to był tylko sen, ale nie chciałabym takiego mieć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiarki mam,i nic nie powiem!!!
OdpowiedzUsuńTym razem to poszłaś bo bandzie. Dałam się nabrać, już miałam łzy w oczach, nie pomyślałam, że to może być temat do nabierania koleżanek. Nienawidzę Cię dziś ;) ale uwielbiam czytać :))))
OdpowiedzUsuńHahaha! Zamarłam normalnie, ale dialog mi tak pod Chmielewską podchodził :) Nie będę Cię opieprzać, bo inni już to zrobili. Uwielbiam to co piszesz i strasznie żałuję, że osobiście Cię nie znam. Całusy:*
OdpowiedzUsuńPS: Dzięki za maila z blokowaniem. Tak jak myślałam :)
Ty szalona babo:)
OdpowiedzUsuńjestem w szoku...no nie...powaliłas mnie tym dialogiem...
Jeju jak dobrze, że to tylko sen..
Dobry, czarny humor.
OdpowiedzUsuńCzasami warto przeprowadzić sobie taki trening, gdyby przyszło rzeczywiście kogoś nagle utracić.
Madziu - a myślisz, że ja się relaksowałam śpiąc??
OdpowiedzUsuńViolet - oj tam, oj tam! Polata i przestanie ;-)
Anabell - no to miałaś sen jak ze złego snu ;-) Zywcem prawie pochowana...
Millu - absolutnie nie obiecuję poprawy!
Madzik - ależ ja nie igram z niczyimi uczuciami. Przecież początek posta jest w czasie TERAŹNIEJSZYM, a nie PRZESZŁYM. Trzeba czytać dokładnie ;-P
Nenka - właśnie tak jest :-)) I zapraszam częściej.
Kasiu - nastukasz mi?? To ja w takim razie na wszelki wypadek WYJEŻDŻAM W STYCZNIU! Na wszelki wypadek ewentualnie zahaczę jeszcze o luty :-PP
Dorotko - nie dopadniesz - zmylę pogonie :-P
Kankanko - sugestywne i co ciekawe czasem sny snią mi się w odcinkach! Jednej nocy jeden sen, a następnej ciąg dalszy!
Andape - i słusznie podejrzewałaś - przynajmniej nerwicy sobie oszczędziłaś ;-D
Duditko - ja też sobie nie wyobrażam... Dlatego tak długo ten sen we mnie tkwi.
Elu - no toż pokrzepiłam! Na końcu! Ulgę większość z Was poczuła ;-D
Alicjo - dobry pomysł! Czytaj jak Frasia zaleca :-D
Rybko - i to też dobra metoda na lekturę moich postów ;-D
Anonimie - raczej nie widzę powodów do płaczu.
Bożenko - sen okropny! Nie da się oddać tego, co czułam jak się śnił. Do tej pory mam gęsią skórkę.
Anka - no i jak? Ciarki minęły i bezgłos też? ;-D
Krzysiu - alez ja nikogo nie nabierałam! Nigdzie nie skłamałam! W żadnym kawałeczku posta!
Ps: mija Ci już to nielubienie? ;-D
Oleander - Bogu dzięki, że chociaż Ty mi opieprzania oszczędziłaś!
Renifer - treningu nie da się przeprowadzić w tej kwestii. Wiem to aż za dobrze. Wydaje mi się, że raczej dzięki, czy bardziej przez takie czy inne zdarzenia w moim życiu nabrałam dystansu do odchodzenia na tamtą stronę...
Też będę czytać od końca, albo lepiej od komentarzy.
OdpowiedzUsuńNo dałaś czadu po całości.
Całe szczęście, że to jednak był tylko sen.
Pozdrawiam serdecznie, Agatę też :)
Uprasza się o nie robienie takich postów w przyszłości, bo jak padnę przed komputerem, to Ci dzieci dam na utrzymanie! A podobno ulgi likwidują ;)
OdpowiedzUsuńIwonko - dziękuję w imieniu Agaty, która poczuła się cokolwiek pominięta w komentarzach ;-D
OdpowiedzUsuńKasico - czy aby na pewno chcesz, żebym to ja zajęła się Twoimi dziećmi jakby co? ;-D
Za młoda jestem na zawał. Ata opanuj się.
OdpowiedzUsuńAniu - nie ma mowy! :-DD
OdpowiedzUsuńuwierzyłam:D mi sie kiedyś śniło, że własną matkę zabiłam i pod oknem ukryłam w kupie liści, nie pamiętam czy mi podpadła, ale rano bałam sie wyjrzeć przez okno:)
OdpowiedzUsuńGdyby nie to,że Cię znam... to normalnie bym się wciągła w ten złowrogi sen... ale podejrzewałam podstęp i dotrwałam spokojnie do końca...
OdpowiedzUsuńo masakra! dobrze, ze najpierw przeczytałam kolejny wpis, a tam było cudzysłowie...
OdpowiedzUsuńale talent to Ty masz :)
do grobu mnie kiedyś wpędzisz ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, ze powinno się uprzedzić siostrę o swojej śmierci :) Dobrze, że ochrzan dostała to weźmie sobie ten fakt do serca :)
OdpowiedzUsuńhi hi hi miło się czytało :) pozdrawiam :)
Ata, mateńko!!!! no wierzyłam, aż do tego budzika!!!!!!
OdpowiedzUsuńTy się powinnaś naprawdę leczyć, dzieci powinni objąć specjalny programem psychologicznym, męża na rok wysłać do sanatorium po miesięcznym przebywaniu z Tobą, a obrońcy praw zwierząt kota zabrać jak najdalej od Cię
OdpowiedzUsuńNoooo ja nie wiem, czy już na to nie za późno...
OdpowiedzUsuńPsyche mają już przeoraną na stałe!