niedziela, 31 grudnia 2017

Więcej narzut już nie uszyję...

Jakoś tak w połowie listopada postanowiłam uszyć narzutę. Znalazłam wzór w gazecie, z której szyłam jabłuszka i nie mogłam pozostać obojętna na jej niekłamany wdzięk i urodę.
Taki klasyczny must have! 
Szmaty dziabnęłam ino mig, pozszywałam kawałki w pasy, a pasy w top. I już.
Mężu widząc żonę w ferworze szyciowym zadał klasyczne pytanie:
- Co robisz?
- Szyję. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- A co?
- A narzutę.
- Dla kogo?
- W sumie to dla nikogo. Po prostu bardzo mi się podoba i zapałałam chęcią uszycia. A jeśli znajdzie się jakiś chętny jeleń, to mu, temu jeleniu, oddam z przyjemnością.
- Oooo! To ja chcę! - Zakrzyknął mój mąż.
- Chcesz być jeleniem?! 
- TAK!

Top, jako się rzekło, uszyłam szybko - jakoś w dwa, może w trzy popołudnia. 
Potem skanapokowałam i...
I pikowanie mnie znudziło.
Na tyle skutecznie, że w międzyczasie poszyłam sporo świątecznych drobiazgów (część z nich pokazywałam w poprzednich wpisach).
Narzuta leżała i czekała cierpliwie, aż  mi znudzenie przejdzie.
No i się doczekała. Wczoraj wieczorem wbiłam po raz ostatni igłę przy podszywaniu lamówki.
Tak oto się prezentuje:

Na jej widok Ania westchnęła z zachwytem:
- Jaka super!
- Hola hola! Nie dla ciebie! Dla taty!
I teraz chodzi i pojękuje:
- Taka super. I taka NIE MOJA! 
Mąż człek z miękkim sercem przychyla się do zrzeczenia swoich praw do narzuty na rzecz młodszej córki. Może jednak nie chce być jeleniem...


No to teraz zbliżenie na pikowanie, które tak okrutnie mnie wynudziło:


I jeden błąd, na jednym z pasków:

Nieco się marszczy, ponieważ ZAPOMNIAŁAM wypikować go w odpowiednim czasie i tak został bidula pomiędzy wypikowanymi pasami :-D


No cóż - nie myli się ten, kto nic nie robi. 
A poza tym - to moja ostatnia narzuta. Kolejnych nie będzie...
















... w tym roku rzecz jasna! :-D 

To na zakończenie dane techniczne: 
  •  narzuta nie jest duża: 135 cm na 160 cm.
  • Zdjęcia autorstwa Joanny.
  • Wszystkie materiały użyte do uszycia narzuty kupiłam u Ewy









22 komentarze:

  1. Nigdy nie mów nigdy ;)sama za jelenia mogła bym robić :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff.
    A już myślałam, że ty Tak poważnie...
    Też chcę być jeleniem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu - ku mojemu zdziwieniu mam więcej kandydatów na rogaczy :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. No i całe szczęście, że tylko w tym roku:)) A skoro masz więcej kandydatów na jeleni, to zapewne szykuje się cały wysyp tych wspaniałości! Zatem niech w Nowym 2018 Roku zbieraj siły i chęci na szycie, maszyna niech nie odmawia posłuszeństwa, szyje równo i sprawnie:)) A tak na poważnie życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym Roku, zdrówka, szczęścia, radości, samych serdeczności, wciąż dobrych ludzi wokół Ciebie i pozytywnej energii, którą tutaj nas obdarowujesz!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - nie ukrywam, że mam pewne plany "narzutowe", ale kiedy je zrealizuję, tego nie wiem. Może w 2018 ;-D
      Dziękuję Ci za życzenia :) Tobie też życzę zdrowia, spełnienia marzeń i zamierzeń. Oby ten Nowy Rok był lepszy od tego, który właśnie pożegnaliśmy :-)

      Usuń
  5. bardzo fajna jest!! nie moje kolory ale to nie przeszkadza mi się zachwycać :) no i miałam nadzieję, że przeczytam iż to w tym roku ostatnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu - powiem Ci, że to również i nie moje kolory, ale jak zobaczyłam zdjęcie w gazecie, to po prostu nie było bata: co tam, że nie moja kolorystyka, ale zestawione w kupie dają taki ekstra efekt, że wcale mi nie przeszkadza ta ich "niemojość" ;-)

      Usuń
  6. Bardzo ładna narzuta. Kto by zauważył takie drobiazgi?
    Chyba tylko Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu - no bo to tak jest - my widzimy niedociągnięcia, a innym możemy mówić słynne: TAK MIAŁO BYĆ! :-D

      Usuń
  7. Kolorki super ! Pikowanie faktyczne nudne ale pasuje jak ulał. I rozmiar też akurat - chyba w większy rozmiarze za bardzo by dominowała. I dobrze że udało Ci się zamieścić ten post jeszcze w starym roku (to a propos " w tym roku"), bo juz się pzrestraszyłam, że narzuta Cie pokonała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa - eee tam! Chyba nie mam takiej narzuty (nawet ufoka), która by mnie pokonała. To raczej ja muszę pokonywać własne lenistwo ;-)

      Usuń
  8. Oj fajna!. Taka bardzo optymistyczna kolorystycznie. Ej, chyba jednak uszyjesz, bo tak na zdrowy rozum każdy powinien mieć dwie narzuty- jedna "w praniu" to druga na łóżku.Wiesz, gdybyś nie napisała, że to zmarszczenie "przypadkowe" to pomyślałabym, że tak właśnie ma być. Ja w ogóle nie mogę pojąć,że można uszyć taką wielką rzecz jak narzuta.Przecież to strasznie długa i żmudna praca!
    Już samo wyliczenie czynności, które tu trzeba wykonać przyprawia mnie o zawrót głowy!!!
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - narzut mam już tyle, że nie muszę się martwić tym, którą piorę, a którą używam ;-) A szycie takich narzut wcale nie jest takie trudne jakby się mogło wydawać. Trochę cierpliwości, jak w każdym rękodziele i już :-)

      Usuń
  9. energetyczne kolory i nie wierzę w zapewnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - te zapewnienia dotyczyło 2017 roku :-D I słowa dotrzymałam! Kolejna narzuta nie powstała ;-)

      Usuń
  10. Naprawdę się zmartwiłam, gdy przeczytałam, że kolejnych narzut nie będzie. Dobrze, że był dopisek, o tym kończącym się roku. Szkoda byłoby żeby takie cacka nie mogły być oglądane przez jednych, a używane przez drugich. Jak najmniej znudzeń w 2018 roku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - dziękuję :-) Myślę, że długo bez uszycia kolejnej narzuty nie wytrzymam ;-)

      Usuń
  11. Świetna jest ta narzuta, bardzo mi się podoba.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu - dziękuję :-) I Tobie też życzę dobrego Nowego Roku :-)

      Usuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)