I się poszło. Wczoraj pierwsza powakacyjna Rada Pedagogiczna dość boleśnie uświadomiła mi to, co wcześniej nieśmiało podpowiadał kalendarz: wakacje tak jak najdłuższe nogi - zawsze gdzieś się kończą...
Ale najpierw rzeczy miłe :-)
Dziś spotkała mnie przesympatyczna niespodzianka na blogu Ani : dostałam wyróżnienie One Lovely Blog Award.
Zgodnie z zasadami przekazuję dalej dla: i tu czarna dziura...
Przekazuję Wam wszystkim czytelniczkom moim wiernym, anonimowym i podpisanym, jawnym i tajnym, z daleka i bliska... Słowem wszystkim tym, którym się chce tu przychodzić :-)))
A teraz wracając do zasadniczego tematu:
Rada zaczęła miała zacząć się o 13:00, ale pojechałam godzinę wcześniej. Choćby po to, żeby porównać swą opaleniznę z resztą koleżeństwa. mimo wyblaknięcia nie wypadłam blado na tle innych ;-D
Do biblioteki weszłam z duszą na ramieniu. Ba! Ta dusza mi w ucho piszczała z przerażenia!
Dlaczego?
Ano dlatego, że w czasie wakacji był remont ciągów kanalizacyjnych. Przez bibliotekę i czytelnię "szły" sobie takie dwa piony.
Więc moja wybujała wyobraźnia podsuwała mi na zmianę wizję przysypanych gruzem i tynkiem regałów, warstwy pyłu odpadającego zewsząd pod własnym ciężarem, tudzież potłuczonych szyb w witrynach.
Otworzyłam oczy i... skamieniałam...
Było NORMALNIE!!
A nawet lepiej niż 19.06, kiedy to po raz ostatni zamykałam za sobą drzwi, bo wtedy wszystko było stłoczone na kupie i opatulone folią.
Nigdzie ani śladu dewastacji i demolki!
A remont był, bo nie mam już "uroczych" rur z podejrzanymi zaciekami, tylko elegancko zabudowane w ścianie nówki sztuki.
Domyśliłam się komu to zawdzięczam i poleciałam do woźnych z gromkim okrzykiem:
-Gdzie jest Hania?? Hanię mi dawać!!
Dozorca przeraził się, ale węsząc sensację palcem pokazał mi gdzie znajdę rzeczoną osobę.
Hanię zatkało nieco, kiedy uwiesiłam się jej na szyi wykrzykując:
-Dziękuję! Dziękuję! Dziękuję!
Poza wieszaniem się na szyi pani woźnej podpisałam nowe warunki umowy. Z braku naboru mój etat został zmieniony w ubiegłym roku szkolnym z 30 do 25 godzin tygodniowo.
A w tym jeszcze bardziej...
I teraz ciekawostka przyrodniczo-oświatowa:
ma umowie widnieje taki zapis: " zatrudniam Panią (...) na 15,23/30 etatu"
Konia z rzędem temu, kto mi powie ILE JA WŁAŚCIWIE PRACUJĘ??
Że 15 godzin to wiem, ale te 23 po przecinku??
Nawet moją księgową to przerosło ;-DD
Dziś było rozpoczęcie roku szkolnego. Szybko, sprawnie, bezboleśnie.
Moje córzydła też oficjalnie "weszły" jedna do drugiej, druga do trzeciej klasy (tyle że na innych poziomach edukacji).
Ku mojemu lekkiemu przerażeniu dowiedziałam się, że Ania będzie chodzić na basen (o ile lekarz wyrazi zgodę, a na pewno wyrazi).
Czemuż się przeraziłam?
WARKOCZE!!
Przecież ja jej będę musiała kupić czepek wielkości młyńskiego koła, żeby to dobro mogła sobie upchać!
Aś szczęśliwy, bo praktyki zawodowe ma mieć w piątki, a poza tym również przez cały listopad. No i najważniejsze, że nie spełniły się prognozy o rozwiązaniu jej klasy i rozparcelowaniu ich do dwóch innych.
Nawet sen miałam z rodzaju tych "proroczych", ze jej wychowawczynię (skądinąd przesympatyczną osobę) wyrzucili ze szkoły.
Jak widać - jasnowidzem, ani nawet czarnowidzem być nie mogę.
Na łopatki powalił mnie plan Rabarbary...
Fajne ma przedmioty: eto, ufo, ppf...
Ciekawe, że ona wie o co biega...
3TD |
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
A teraz trochę robótek. Ostrzegam, że monotematycznie będzie!
Zasercowało mnie na amen.
To co widzicie na zdjęciach to tylko część tego, co uszyłam ponieważ trochę poszło zanim zdążyłam je sfocć.
Zdjecie grupowe tych ocalonych nówek:
I jedno maluchów sercowych
A p0za tymmachnęłam kilka kwiatków, których wzorek podejrzałam u Kassandry i wykorzystałam za jej zgodą i wiedzą.
I na zakończenie:
Żaba sobie przykicała. A moze pan żab?
Zanim zdecydowałam się na cmoknięcie płaza, to już go nie było!
Straciłam szansę na posiadanie osobistego księcia! Ehhhh....
Szkoda,że nie pocałowałaś żaba !!!
OdpowiedzUsuńA swoja drogą-dobrze,że to żaby się całuje-a nie ślimaki :-)))
HIHIHIHi
sliczne te serduszka i kwiatki i te fajowe materialy :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dzieki za wizyte i slowa otuchy :))
pomaga jak ktos niby tak daleko a jednak tak blisko:)
pozdrawiam
taaaa wakacje poszły w niebyt ... ehh. Moja szkoła też stoi i trzeba do niej chodzić (w najgorszych koszmarach chodząc do niej jako nastolatka nie sądziłam że to chodzenie do "budy" będzie moją codziennością.
OdpowiedzUsuńPrzeliczyłam się też odnośnie mojej klasy - miałam maluśką nadzieję że chłopaki dojrzeją i spoważnieją - a tu guzik z pętelką gratis - znowu będzie walka na noże hihi. Więc do boju. Musze przygotować na jutro spicz pierwszolekcyjny.
A ja zaczynam pracę w nowej bibliotece i zastałam puste regały - książki w pudłach, bo była wymiana podłogi. Uff!
OdpowiedzUsuńMyślę, że te 0,23 jest żeby było więcej niż pół etatu... (Może robisz awans? wtedy ma to duże znaczenie)
Siostra! Takiego bez skorupy (a nawet i z domkiem na plerach) nie tknęłabym nawet czubeczkiem palca! Fujjj!
OdpowiedzUsuńDomma - dzięki!
A poza tym - po to mamy blogi, żeby dzielić się wesołymi i gorszymi chwilami :-)
Madziula - Ty też pracujesz w szkole, którą kończyłaś?? Ciebie też wytykają palcem jako "absolwenta pokazowego"?
Nie szykuj spicza, tylko bicza :-D
Laura - nie mam zamiaru jej zabierać :-D. Niech ją przerabiają na potrawkę! A co mi tam!
Maszyny nie wyciągaj - serducha szyte są ręcznie...
E.guniu - mnie wymiana podłogi też pewnie nie minie... Aż mnie ciarki przechodzą, jak o tym pomyślę!! 16 tys. książek do przewalcowania... :-/
Awansu nie robię i nie chcę! Nie mam ambicji i cierpliwości na "dyplomanta" ;-)
Ata, serca i kwiatki bosssskie :-)
OdpowiedzUsuńJak już będziesz wiedziała, co to 15,23 oznacza, daj znać, bardzo ciekawa jestem, bo ja matematyk i tak sobie myślę, że dwudziestu trzech setnych z 30 godzin nie odmierzysz tak od razu. To jest dokładnie 13,8 minut. Osiem dziesiątych minuty, to 48 sekund. Czyli pracujesz 15 godzin, 13 minut i 48 sekund. Masz zegarek z sekundnikiem? Bo jak masz, to po problemie :-))) Aaa! Jeszcze jedno, jeśli te godziny, to godziny dydaktyczne (a taka godzina ma 45 minut), to moje rachunki właśnie się sypnęły :-) No, może nie tak bardzo, musisz wszystko przemnożyć przez 0,75. Wiesz co? Kup se lepiej stoper :-))) Jak ja kocham takie absurdy!
Lilka - ja podeszłam do sprawy lajtowo i stwierdziłam, ze i tak przychodzę wcześniej, a wychodzę później, więc jakoś chyba te dziwolągi obejdę ;-)
OdpowiedzUsuńAle dzięki serdeczne za wyliczenia - kto wie - może się przydadzą ;-D
Ata, a ile Ty wcześniej przychodzisz i ile później wychodzisz, bo może ja bym Ci nadgodziny w sekundach wyliczyła? :-))))
OdpowiedzUsuńO kurczaki!! :-DD
OdpowiedzUsuńPrzychodzę tak jakoś 10-12 min wcześniej, a wychodzę 2-5 min później ;-)
Jaka radosc "bucha" od Ciebie Moniko, widac, ze dziewczynka wypoczeta i z zapalem wraca do pracy, fakt, bedzie problem z warkoczami Ani, ale Ty juz cos wymyslisz, a apropo planu starszej, podoba mi sie, ja pol wieku temu zapisywalam plan "obrazkowo". Serducha cudniaste, szkoda, ze tej zaby nie "dorwalas'
OdpowiedzUsuńAto, dzięki za wizytę i mile słowa :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie również żaba się rozsiadła ;))
A serduszka - miodzio :)
Pozdrawiam
Gratuluję wyróżnienia, zasłużone jak nic !!!
OdpowiedzUsuńA serducha boskie, a kwiatuszki mnie zwaliły z nóg
Pozdrawiam
O matko, w jak trudnych warunkach nasi nauczyciele muszą pracować- wredne dzieciaki, roszczeniowi rodzice, niskie płace, a teraz jeszcze to wyliczanie sekund ;) tak mi przemknęło, jak nauczyciel w piątek zauważy, że mu się tygodniowy czas pracy właśnie kończy, zwija manatki i zostawia biedne dzieciaki na pastwę losu :))))
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to ja jako rodzic( już tylko na 1/2 etatu, bo student się nie liczy) bardzo szanuję wszystkich nauczycieli, a denerwują mnie wszelkie absurdy, nawet takie, które mnie bezpośrednio nie dotyczą.
Ata, z tymi sercami to chyba manufakturę założyłaś, uroczę są !!! ale żeby od razu w takich ilościach :))))))
A...no to mi może powiesz, co to za przedmiot Wyr.j.p ????? Bo chyba będę musiała czekać do poniedziałku, żeby się dowiedzieć *myśli aż jej dym uszami idzie*
OdpowiedzUsuńPlan lekcji cudo!!!
OdpowiedzUsuńZbra.V5s*&2bosf!!@=-
Normalnie nieludzki - może i on unijny jakiś?
Trzymajcie się ciepło, kochajcie szkołę, nie chorujcie dziewczynki i oby szło po myśli wszystko!
Serduszka cudne!!!!
drugi raz zaczynam czytać tego posta i drugi raz przeczytałam ...uwaga.. PROWOKACYJNA Rada Pedagogiczna :P:D:D:D
OdpowiedzUsuńDawno u Ciebie nie byłam a tu tyle się dzieje!
OdpowiedzUsuńPlan lekcji mnie rozwalił normalnie...
A takiego etatu to ja jeszcze nie widziałam.Troche zajmowałam sie kadrowymi sprawami w firmie ale z czymś takim to się jeszcze nie spotkałam.Chociaż u nauczycieli to może to być inaczej..
Serducha i kwiatki sa świetne..Najbardziej podobaja mi sie te w grochy..
Pozdrawiam serdecznie
Czuję się wyróżniona! :)))
OdpowiedzUsuńCo do cząsteczkowych etatów w oświacie to miałam przez parę lat pięć umów dzielonych na rózne cząsteczki, bo księgowa nijak nie umiała dodać cząstek osiemnastych to cząstek dwudziestych. Zawsze mnie to zadziwiało. ;)
Podpisano:
Szczęściara, która pierwszego września już drugi rok z rzędu mogła sobie spać do dwunastej w południe. ;)
Aha, ten tego, serducha przeurocze! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pracę, to pracuję 15 godzin. Jakoś nikt póki co nie zażądał ode mnie tych dodatkowych minut i sekund ;-)
Póki co robię za fizycznego. Do wywiezienia mam coś koło 100kg makulatury - tak na dobry początek ;-))
15 godzin czyli dwadzieściatrzy trzydziestych etatu (innymi słowy: 23/30 etatu w wymiarze 15 godzin)- jestem ciekawa jak długo kadrowe nad tym myślały, musiało im się nieźle nudzić w wakacje.
OdpowiedzUsuńCzepki się raczej naciągają więc spokojnie.
Ja też jestem bibliotekarzem i też nie wiedziałabym co to te 0,23 jest po przecinku...No cóż....jakaś mało kumata może jestem.Pozdrawiam cieplutko!:-)
OdpowiedzUsuń