wtorek, 27 grudnia 2011

Z powodu nieróbstwa

Przede wszystkim bardzo Wam dziękuję za życzenia.
I za te pod poprzednim postem i za te przesłane drogą mailową, telefoniczną oraz tradycyjne, papierowe za pośrednictwem PP :-)
Takie dowody pamięci są szalenie miłe i budujące :-)

Ogólne, banalne stwierdzenie znane wszystkim "święta, święta..." raczej mnie irytuje.
Więc podsumuję je krótko i zdjęciowo.
A właściwie to raczej wczorajsze bardzo późne popołudnie...
Człowiek przejedzony, zadowolony, wypoczęty iiiii jakby z lekka znudzony...
Niby coś się podziergało jakieś jedno i drugie, niby się pogadało i pośmiało przy świątecznym stole, niby się zrelaksowało wzięło ciało, ale w pewnym momencie pod sufitem zaczęło coś drapać... Coś zaczęło się wykluwać... Z powodu nieróbstwa przymusowego i braku pogoni za uciekającym czasem...

No to co miał zrobić człowiek z tym sufitem pełnym pomysłów??
No zrealizować!
Se wzięłam i usiadłam przy elegancko przybranym w świąteczne artefakty stole, od niechcenia wysypałam kilka takich tam pierdółek, jakieś sznureczki...
Przyszła Ania:
-Co robisz?
-A ja wiem? Jakieś takie tam supłam sobie z nudów...
-Mogę z tobą? Też się nudzę chyba.
-A po co pytasz :-DD
No właśnie! Po co???
Po co ja ją dopuściłam???
Chyba tylko po to, żeby mi smarkata poprzeczkę ustawiła wysoko!
Zrobiła! A jakże!
Najpierw nieśmiało bransoletkę, a potem się wziął i dorobił naszyjnik!

Mało jej było sukcesów??
NIE!
To jeszcze machnęła drugą bransoletkę!
Nawet Fredek był zachwycony i krótko po pstryknięciu fotki zwiał z bransoletką w zębach!

Tak więc małolata uniesiona dumą machnęła kolejną, tym razem z ulubionym błękitem:


Uh!!
Jajo LEPSZE od kury!

Kura zniosła upokorzenie z dumą i godnością osobistą i pierdyknęła takie o:





Żeby nie było! Robię teraz potajemnie naszyjniki i inne bransoletki.
I wcale się nie przyznałam, że już jutro przyjdzie apetyczna przesyłka z kolejną porcją półproduktów. Może małoletnia nie zauważy i matka karmicielka zdoła sama coś sensownego stworzyć??
Chude dziecko starsze zachwyciło się radosną twórczością matki oraz siostry i z nudów chwyciło za aparat i dzięki niej możecie podziwiać, co powstało wczoraj w moim "magicznym" domu ;-D

21 komentarzy:

  1. Piękne biżutki!
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. slicznosci tworzycie:))
    zdolne z WAS kobitki,ale ja juz to kiedys pisalam hihi
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie powiem , Zdolne te Twoje Kurczaczki. Mają to po Kurce zapewne.
    Dużo takiej nudy życzę i jeszcze więcej radości z tego w NOWYM ROKU.babcia marynia śle całuski.

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko i córko, super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrego po świętach !
    ech ,dzieci po pietach depczą, ale takie deptanie cieszy !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, Twoja Ania jest niesamowita!Nie dość,że zdolna bestyjka do nauki to i jeszcze łapki też ma zdolne.Niedługo będzie za Ciebie do sklepu wstawiać. A ja nic nie robię, mam prawy bark "zapalony" i po 15 minutach muszę przerywać działalność twórczą.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne efekty nieróbstwa i bardzo ładnie przedstawione :).
    Tak to już z tymi dziećmi jest, że najpierw je czegoś uczymy, a potem sami się od nich uczymy ;)). Zdolne z Was kobiety!

    OdpowiedzUsuń
  8. No bo w "moim magicznym domu wszystko się zdarzyć może" - same się tworzą bransoletki, sam tworzy sobie człowiek (no nie sam, tylko z Dzieckiem i kotem :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. A tak na marginesie, to w MOIM magicznym domu zrobiła się sama opaska broomstickowa a'la scorupco ;-) z mniamniuśnego melanżu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdolne masz maleństwo!!! Po mamusi jak mniemam!!!
    A u mnie się sweter zrobił...
    Zapraszam na candy jakby dom magiczny chciał...

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudeńka, ale i zdjęcia śliczne, ho ho, zazdroszczę ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Swoją drogą, zbankrutuję.. Twoje bransoletki wpadają mi w oko z celnością rakiety Tomahawk.. ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  13. No i nie daleko pada jabłko od jabłoni:)
    Piękną biżuterię stworzyłyście!!!
    Zdjęcia cudne:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. ŁAdne te rzeczy. Kiedy w tym wszystkim chodzić? A te Twoje cuda na igłach porzuciłaś? Były piekne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nooo to pierdyknięte bardzo mi się podoba, super! Z Kurą nie jest tak źle jak Kura myśli :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. No , no jeszcze trochę i swojego koralika trzeba będzie w komódce pod kluczykiem trzymać

    OdpowiedzUsuń
  17. Betina - dziękuję :-)

    Domma - buziak :-*

    Maryniu - dziękuję za odwiedziny i Tobie też wszystkiego najlepszego :-))

    Anabell - współczuję bólu!! Ania już ma na koncie kilka sprzedanych rzeczy ;-))

    Frasiu - ta skubana jest absolutnym samoukiem!! To raczej ona mnie uczy!!

    Sylwuś - no same się tworzą... Jakoś tak... Tak jak u Ciebie :-PP

    Beatko - pokazuj sweter! Koniecznie! A na candy zapiszę się! Nie ma bata!!

    Aagaa - dzięki!

    Aniu - ja nie chcę nic mówić, ale już wkrótce w Artillo będzie wysyp nowości... ;-P

    Fredko - dziękujemy wszystkie trzy :-))

    Kasiu - frywolitki robię, ale tylko na zamówienie :-)

    Spręzyno - dzięki za dobre słowo! Kura ma się lepiej ;-DD

    3nereido - iiii tam! Niech se dziecko szaleje, skoro lubi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. jeny......Moni...................,.

    OdpowiedzUsuń
  19. No co??? Nie podobają Ci się??? ;-DD

    OdpowiedzUsuń
  20. no jak nie????????????????
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)