środa, 27 lutego 2013

Utylizuję



Utylizacja, recykling, surowce wtórne...
Się człowiek co i rusz natyka na takie hasełka i mimo woli wsiąkają one w podświadomość...
I się człowiek wziął za utylizację... włóczek zalegających.
Znaczy takich pryszczy, które zostały i czort wie, co z nimi zrobić.
Wyrzucić - żal.
Oddać - nie ma komu.
Zhandlować - głupio, bo używane...
No to człowiek złapał za druty i se zaczął walkę z nadmiarem szczęścia kłębowego.

I se człek dziergnął ciepłe kapetki do biegania po domu.


Nitka potrójna - jak utylizować, to intensywnie i uczciwie!
Cieplutkie, grzeją,  pierne pralką, idealnie dopasowane do stopy mej zgrabnej i szczupłej.
Nie ślizgają się, bo uczciwie latexem wysmarowane.
Robiłam kiedyś już takie (są na blogu z linkiem do wzoru) tyle, że z kwiatkami w formie ozdobników.
Tym razem z ozdób zrezygnowałam, bo Fredek szybko by je ZUTYLIZOWAŁ!

Kolejna utylizacja to poducha.


Motylki (wg mojego foto-kursu) idealnie nadawały się do likwidacji poniewierających się końcówek włóczek.
Jako iż jest w  jedynie słusznym kolorze niebieskim (wg Ani), poduszka szybko znalazła nową właścicielkę ;)

Włóczek do wykorzystania na pierdoły mam jeszcze hohohoho (a może i więcej), więc za czas jakiś pewnie znowu coś pokażę.
Jak się zmobilizuję ;-)

26 komentarzy:

  1. Fajne. Motylki robię z filcu i też naszywam na poduchy. To mobilizuj się, bo jestem ciekawa, w jaki sposób można nadmiary włóczkowe utylizować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko - fajny pomysł z filcowymi motylami. Następne utylizacje będą, jak pogodzę się z ręką ;-)

      Usuń
  2. mogę Ci podesłać parę kłębków do zutylizowania, bo u mnie to je mole zjedzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko - a może jednak sama się pobawisz w utylizację? ;-) Spróbuj!

      Usuń
  3. Utylizuj... dobrze ci idzie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataboh - dzięki! Jak mi rękę oddadzą ;-))

      Usuń
  4. kapciuchy eleganckie jak pantofelki Kopciuszka! Że tez chciało Ci się tyle motylków udziergać :)Fajna poducha!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusiu - te motylki szybciutko się robi! Gorzej było z poduchą!

      Usuń
  5. A kot Ani poduchy nie zutylizuje? Przy moich by tygodnia nie przetrwała :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oslun - jakoś nie. Ta łajza kocia oszczędza rzeczy Ani - moje traktuje jak swoje :-D

      Usuń
  6. Cudny sposób utylizacyjny. U mnie to moje dzieci do spółki z kotem utylizują - ganiają się społem po domu, tylko wszystko lata ;)
    Czekam niecierpliwie na inne pomysły. Pozdrawiam.
    Majeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko - to masz szybszą metodę na pozbycie się resztek robótkowych :-D
      I chyba bardziej skuteczną ;-)

      Usuń
  7. papcie fajne cieplutkie ...a poducha super...wiosenką powiało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu - cieplutkie! Fakt -nawet na terakocie zimna nie czuję :-)

      Usuń
  8. Poduszka zaklina wiosnę! A kapcie jakieś podobne do moich ;) Oby były tak samo wygodne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - nooo tak jakoś ;-) Tyle, że moje bez kwiatuszków :-D

      Usuń
  9. taka utylizacja mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myibali - ja też taką utylizację lubię :-)

      Usuń
  10. Też gromadzę zasoby włóczki nie wiadomo na co, ale mam w planie (hohoho a może i dłużej) podobne kapciochy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renik - włóczka nie zając - nie ucieknie! Niech leży i czeka na lepsze czasy :-)

      Usuń
  11. Świetne wykorzystanie moteczków - gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja bym powiedziała że to sztuka...ale artrecykling przecież też istnieje :))) Fajne zastosowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko - hohoho! Dzięki! Artrecykling... Tego nie znałam :-)
      Czyli, żem artystką od odpadków? ;-DDD

      Usuń
  13. Lepsza jesteś niż niejedną firma typu recycling ;-) kaputki urocze, poducha też świetna - czekam na kolejne cudeńka. Może pokusisz się o zrobienie sówek, takich które pokazywała Bean - świetny sposób na utylizację :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwka - dzięki! Nie skuszę się na sowy, bo:
      po pierwsze - szydełka nie cierpię;
      po drugie - sowy są fajne, ale nie widzę dla nich zastosowania, a założenie mojej utylizacji jest jasne - ma do czegoś służyć, a nie tylko łapać kurz ;-))

      Usuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)