Bardzo dziękuję za Waszą wczorajszą reakcję na mój wpis o kotku - znajdku.
Jak zwykle - nie zawiodłam się na Was.
Stan, jak wiecie, był beznadziejny.
Szanse miał żadne, chociaż cyklicznie przedłużane przez weterynarza i mnie.
Wczoraj dostał tę ostatnią...
Do 22:00
Dziś o 15:00 miałam tylko zadzwonić, żeby...
No... Wiadomo, co miałam usłyszeć...
Zadzwoniłam. I usłyszałam:
- Chciałbym, żeby pani tu przyjechała. Bo w stosunku do wczorajszego dnia jest zmiana. I to ogromna! Rzekłbym - o 180 stopni. ON CHODZI! NORMALNIE! I JE!!
- Aaaaaaa!!!! NIE WIERZĘ!!! NAPRAWDĘ??? Aaaaaaa!!! SUPER!!!!!
- Dziś go pani nie dam, bo chcę go jeszcze poobserwować, ale jutro już może mieć rekonwalescencję domową. No i trzeba mu poszukać jakiegoś domu...
- Jak to szukać?? Przecież już ma dom! On jest mój!
- Hahaha! No to świetnie.
Za pół godziny jadę do Kajtusia Znajdusia :-)
Wiecie co? Pozytywne myśli tak ogromnej ilości osób, tak bardzo się skumulowały, że chłopak nie miał wyboru i MUSIAŁ przeżyć :-DD
Miał być Pan Kracy... :(
OdpowiedzUsuńBędzie Wiesiek, albo Wiktor ;-)
UsuńGłupio mi bo wczoraj przeczytałam wszystko i zaczęłam beczeć. Nic nie napisałam bo litery mi się zlewały.
OdpowiedzUsuńTo cudownie, że kocio wraca do zdrowia. Za Twoje wspaniałe serce odwdzięczy Ci się z nawiązką :)
Kurcze, znów becze :(
Mirosek - płacz! Dziś to łzy szczęścia :-))))
UsuńHURRA!!! :D to normalnie to Twoje dobre myślenie i kciuków trzymanie ;) więcej takich cudów :) i dawaj fotkę ;)
OdpowiedzUsuńAshritt - sądzę, że to NASZE WSPÓLNE myślenie podziałało! :-))
UsuńBardzo, bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła :)
OdpowiedzUsuńDorfi - tak jak i mnie :-)))
UsuńAtuś- jesteś niesamowita!!! Uwielbiam Ciem!! Kajtusia wygłaskaj koniecznie.
OdpowiedzUsuńEdi - nie ja - to wet i wola życia kociaka. Ja go tylko zabrałam z ulicy :-)
UsuńJa kociara i psiara, wczoraj ryczałam, i dziś ryczę... z radości:))))
OdpowiedzUsuńAnonimie - dzisiejsze łzy są słodkie. Prawda? :-)
Usuńaż mam gęsią skórkę!! super!!
OdpowiedzUsuńMadziu - a ja po prostu nie wierzę :-)))Ciągle nie wierzę!
Usuńkażda taka historia powinna się kończyć "i żyli długo i szczęśliwie" koty powinny być podwójne
OdpowiedzUsuńSekutnico - i tak będzie :-)
Usuńa nie mówiłam ;) twarde są :) będzie Ci wdzięczny po grób :)
OdpowiedzUsuńmiziajki dla Kajtusia :)
Joanno - mały zezulec z lewoskrętem popatrzył dziś na mnie po raz pierwszy - i to ja mu jestem wdzięczna, że przeżył :-))
UsuńŚwietna wiadomość :) Po tym co pisałaś wczoraj spodziewałam się innej notki. A tu niespodzianka :) Kotek jest prześliczny !
OdpowiedzUsuńKlauduś - prześliczny i taki bezbronny... :-)
UsuńO rany! Jak się strasznie cieszę! Aż sama nie wiem co napisać!
OdpowiedzUsuńNinka.
Ninka - wystarczy to, co napisałaś :-)
UsuńDziękuję!
Cuuudownie :-))) Teraz sobie poryczę trochę... :-)))
OdpowiedzUsuńRzeka - ale tylko trochę!!! Tymcia przytul :-)
UsuńNo to zostało mu jeszcze osiem żywotów ;)
OdpowiedzUsuń3nereida - to samo powiedziała Asia po wizycie u kociaka :-D
Usuńświetna nowina! podrapnij go za uszkiem ode mnie i powiedz, żeby na siebie uważał i więcej takich numerów nie robił ;)
OdpowiedzUsuńSilver - jutro na pewno to zrobię! I to nie jeden raz :-)))
UsuńNie śmiałam wczoraj napisać,że jak tyle duszyczek wysyła dobre myśli i trzyma kciuki to musi,to przynieść tylko efekt cudownego powrotu do zdrowia:))))))Całuski w nosek dla Kajtusia:))))Tak bez ładu i składu mi się pisze ,bo poryczałam się ze szczęścia:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i fotki,fotki proszę!
Gosia - będą fotki! Obiecuję solennie! Jak tylko koteczek oswoi się z nowym otoczeniem.
UsuńDobre myśli na prawdę pomagają; mnie w każdym razie pomogły.
OdpowiedzUsuńKotkowi, jak widać również.
Pozdrawiam słonecznie.
Tereniu - coś w tym faktycznie jest! :-))
UsuńDobrzy ludzie są na świecie. Mam nadzieję że Kajtuś Znajduś będzie się możliwie szybko wracał do zdrowia.
OdpowiedzUsuńKiziaki dla K.Z.
Aniu - sądzę, że szybo wydobrzeje, bo twardy z niego facecik :-)
UsuńWitam!gratuluję cierpliwości i wytrwałości.Rozumiem jak można walczyć o małe bezradne stworzonko.Mam trzy psy i tyleż samo kotów.Dwoje z nich to jedno kupione a jedno własnego chowu, pozostałe to przygarnięte bo znalezione albo porzucone.Jeszcze raz gratulacje dla Pani a Kajtusiowi Znajdusiowi gratuluję opiekunki i życzę dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńAnonimie - dziękuję Ci za ciepłe słowa :-)
Usuńo rany, aż mi oczy zwilgotniały
OdpowiedzUsuńcieszę się i niech się dobrze chowa !
Kasiu - ja wymiękłam na widok CHODZĄCEGO kociaka. Mowę mi odjęło dokumentnie!
UsuńAaaaaaaale się cieszę!!!!! :D Nikt nie ma pojęcia jak się cieszę że kotek chodzi i że trafił na Ciebie, że są jeszcze dobrzy ludzie. Buziaki dla Was. :**
OdpowiedzUsuńDocia - dobrych ludzi jest mnóstwo, tylko są zagłuszeni przez tych innych...
Usuńto świetnie :) myślałam ,że już po Nim ale widać to twarda sztuka jak Ty :)
OdpowiedzUsuńbuziolki dla Ciebie a Kotusia podrap za uszkiem :)
Dominisiu - pomiziam - z przyjemnością - juz jutro!!!
UsuńAle mu się udało, że trafił na Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńBeatko - chyba faktycznie miał ciut fartu :-))
UsuńMiał koteczek fart, że trafił na Ciebie. Oby to polepszenie było trwałe, czego KOTU i Tobie życzę.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Aniu - jutro bedzie wiadomo dużo więcej, ale sądzę, że idzie ku dobremu :-))
UsuńI jak Kajtuś po wizycie?
OdpowiedzUsuńEwelino - kociak chodzi! Głównie w lewo, bo jeszcze do konca spastyczność mu nie minęła, ale na wprost daje radę :-) Skręt w prawo powoduje krzyżowanie łapek i zachwianie, ale nie przewraca się. Chuda wpełzła do boksu i już go miziała. KOcię nie protestowało :-)
UsuńO żesz ty ....!!!! No co za numer ! Śmiać mi się chce podwójnie , bo dosłownie parę sekund temu rozmawiam z córka , i dyskusja o stanie naszego pogryzionego przez psy nieszczęścia.I mówię Jej , że będzie dobrze , koty mają przecież 7 żyć ....wychodzi ,że Twój znajduś tez miał jeszcze jakieś w zapasie :)
OdpowiedzUsuńSuper wiadomośc , naprawdę fajnie takie wieści czytać
Niesławo - koty mają 9 żyć jak coś ;-) I z Twoim kotem będzie dobrze! Bo nie może być inaczej :-)
UsuńNiesamowite. Czytałam wczoraj i normalnie zabrakło mi słów :( Sory:( Słów na chamstwo kierowcy, który potrącił i zostawił kotka i zabrakło mi słów, żeby powiedzieć jaka jesteś wielka, a nie wyszło to banalnie, no i zalał mnie żal, że kotek jest w ciężkim stanie.
OdpowiedzUsuńA dzisiaj po prostu się cieszę razem z Tobą. Kajtuś to szczęściarz..szczęściarz:)
Jaskółko - nie jestem wielka. Normalna (mniej więcej ;-) ). A kotek miał szczęście, że mam genialnego weterynarza pod bokiem :-)
UsuńWspaniała wiadomość:)
OdpowiedzUsuńJoanno - najlepsza! :-))
UsuńSmutno czytało mi się Twój wczorajszy wpis, ale dzisiaj za to uśmiech na twarzy mam od ucha do ucha. Cieszę się bardzo że kicia wyzdrowiał. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBożenko - bo życie to ciągła huśtawka - raz dół, a raz dotykanie nieba :-)
UsuńKobieto, Ty normalnie horrory powinnaś pisać. To było niesamowite. Wczoraj łzy cisnęły się do oczu za małym kotkiem, któremu się nie udało. A dziś z radochy, że jednak..Jesteś Wielka:)
OdpowiedzUsuńLusiu - to nie ja horrory piszę - to życie po prostu :-)
UsuńDobrze, że ten koszmar ma pozytywne zakończenie :-))
Czy ktos ci juz powiedział, ze masz w sobie coś z czarownicy lub wiedzmy? No bo jakże by inaczej być mogło. Powinnas ćwiczyć swoje moce, Wiedzmo, by lepiej je wykorzystać.
OdpowiedzUsuńOcalony cudem Kocio przeżyje, bo tego chciałaś. Miał szczęście, ze los postawił mu na drodze Ciebie. Mokre oczy miałam gdy przeczytałam że cud sie stał, musiałam odetchnąć, by moc napisać komentarz. Cieszę sie niezmiernie :-) tulaski dla Kocia
Babaruda - no coś z tej czarownicy we mnie jest faktycznie - pisałam o tym jakieś dwie notki wcześniej :-)
UsuńSuper wiadomość! Będzie miał najlepszą właścicielkę na świecie!!!!
OdpowiedzUsuńDanusiu - dziękuję! Jutro mu to powiem, żeby wiedział, na kogo trafił :-D
UsuńLepiej nie mów, jak przeczyta Twój szalony życiorys, to na pewno zwieje.
UsuńA tak na poważnie, Złoty Cłek z Cię. Zafunduj od nas mu michę mleka i whiskas z cielęciny, później się policzymy ;)
Kobieto masz moc! Lepiej się z Tobą przyjaźnić, bo jeszcze coś sobie pomyślisz i... :))) żartuję oczywiście.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się cieszę, że kociak ma się lepiej i szanse na zdrowie i dobry dom :)
Ewka -staram się wyłączać myslenie (czasami ;-) ), żeby nie stwarzać niechcący zagrożenia niewinnym ludziom :-D
UsuńWspaniała wiadomość!
OdpowiedzUsuńCzyli cuda się zdarzają, trzeba tylko dać im szansę :)
Nie dość, że przeżył to jeszcze ma super dom.
Głaski dla kociaka i gratulacje dla Was z okazji dokocenia :)
Rybko - cuda są! Tylko trzeba wierzyć. Tylko tyle... :-)
UsuńO kurczę, ale numer :-)
OdpowiedzUsuńNo teraz masz przechlapane, oczekuję kolejnych relacji. I fotorelacji też!
Eee no, popłakałam się ze szczęścia! Super!
OdpowiedzUsuńPrzejęłam się tym wszystkim. Dobrze, ze kotek trafił do Ciebie!
OdpowiedzUsuńCudownie!!!!!!!!!!! Jak dla mnie Wiesław brzmi dumnie, ale chyba Wiktor bardziej pasuje biorąc pod uwagę okoliczności; że zwycięski taki. No chyba że Bartek Zwycięzca :) Ściskam Ciebie i Malucha (z tym że Malucha delikatnie, a Ciebie tak po swojsku, od serca:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Czyli bez specjalnych korowodów około po rodowych powiększyła Ci się rodzina. Gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńSuper. Kamień z serca. Czekam na kolejne dobre wiadomości. No i oczywiście na fotki Kajtusia.
OdpowiedzUsuńatusiu ty moja ty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!no i sie popłakałam:)))
OdpowiedzUsuńPoryczałam się i ja... Myślałam, że już nic nie pomoże kotkowi, a tu taka niespodzianka... Cieszę się, że będzie miał teraz wspaniały dom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
:) fantastycznie!!!
OdpowiedzUsuńo kurczę, cud normalnie.
OdpowiedzUsuńchyba wezmę młodego i Cię kiedyś odwiedzę żebyśmy mogli znajdę po grzbiecie podrapać - bój się :)
Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za kota. Jola
OdpowiedzUsuńCudowna wiadomość, Moniko jesteś Aniołem, dobro powraca
OdpowiedzUsuńSzczęściarze:)) Ty, bo będziesz miała kota, kot, bo będzie miał Ciebie:))
OdpowiedzUsuńKociolubna Alicja:))
Suuuper!!! Strasznie się cieszę, że dostał drugie życie :) :) :)
OdpowiedzUsuńDajcie mi punkt podparcia....dałaś mu szansę, wszyscy daliście!
OdpowiedzUsuń