czwartek, 28 maja 2009

Schiza czy coś...

Dzisiejszy dzień był nie najgorszy, ale...
Czasem jest tak, że coś "wisi" w powietrzu i mimo, że nie jest źle cały świat jest w czarnych barwach.
Ja tak dziś miałam. Przyczyna? A czort wie!
A eskalacja mojego doła miała miejsce w sklepie GO Sport.
Otóż jutro moje młodsze dziecko ma urodziny. Długo nie wiedziała co chce, aż w końcu przedwczoraj zażyczyła sobie dostać kompas.
-Taki nie całkiem prawdziwy i nie zabawkowy.
Jasssne! Na logikę - gdzie najprędzej można kupić kompas? Oczywiście w sklepie sportowym. Pojechałam tam na pewniaka. Wchodzę i pytam panienki w kasie:
-Przepraszam, czy są kompasy?
-Tak. Oczywiście! Na dziale "turystyka".
-A gdzie to jest?
-A tam - panienka machnęła łapką w bliżej nieznanym mi kierunku.
-Aha. Dziękuję.
Poszłam "a tam". Doszłam do "turystyki". Na stelażach wiszą sobie kostiumy kąpielowe - model bikini. W kolejnej alejce równo poustawiane buty. Kompasów niet.
Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam młodzieńca dłubiącego przy rowerze.
-Przepraszam pana, szukam kompasów.
Pan grzecznie wstał i powiedział:
-Yyyyyy... Eeeee... Zaraz!
Potoczył spojrzeniem po sklepie i zobaczył kolegę:
-Ty! Mamy w ogóle kompasy?
-No!
-Gdzie?
-Eeee... No tam. Koło butli.
-Aha! No to - chłopię zwróciło się do mnie - musi pani tam pójść.
-Fajnie! A gdzie?
-No tam do tych butli.
-A gdzie one są? - pytałam spokojnie, ale w środku zaczynałam wrzeć...
-O tu - kolejne machnięcie - a później tam skręcić w lewo.
Poszłam "o tu" i skręciłam w lewo.
Mogłam wybierać w toczkach do jazdy konnej, szpicrutach, uzdach itp. Kompasu dalej nie namierzyłam...
Pomyślałam sobie, że do znalezienia kompasu w tym sklepie przydałby mi się kompas!
Poszłam w kolejną alejkę i EUREKA! Są butle! Obok wiszą... peleryny przeciwdeszczowe...
Nie muszę chyba nadmieniać, że to czego szukałam nie było.
Dopadłam kolejnego pana z obsługi:
-Szukam kompasów.
-Zaraz, zaraz... Gdzieś tu były... Aaaaa! Już wiem! Są przy kasie!
-No to ciekawe, bo właśnie pani z kasy mnie tu przysłała.
-Taaaak? No to pani tu poczeka, a ja pójdę. Bo wydaje mi się, że gdzieś je widziałem. Nawet się dziś jednym bawiłem.
Poszedł. Wrócił po kilku minutach i oznajmił:
-Niestety - nie ma. Skończyły się.
Akurat! "Wyszły" wszystkie razem hurtem, czy uciekły na mój widok??
Powlokłam się na parking i... cholerny świat... łzy same mi poleciały z oczu... No wzięło i mnie rozmemłało. Aż mi głupio. Dobrze, że nikt nie widział ;-D.
A teraz szlag mnie trafia! Może jutro po pracy gdzieś ustrzelę ten sprzęt, żeby mi dziecko w ogrodzie nie błądziło ;-)
W ramach odstresowania zrobiłam barrrdzo grrroźną doniczkę


Ale wcale mi nie lepiej. Wrrrrrrrrrrrrrrr!!

21 komentarzy:

  1. Doniczka bardzo sympatyczna, wcale nie jest groźna :-)
    U siebie, to kompasu szukałabym w sklepie pod nazwą Harcerz, tam powinny być. A do poszukiwań, to chyba GPS byłby najlepszy. Jak ja nie lubię tych machaczy rękami!

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest nasza polska rzeczywistość.Nikt nic nie wie,bo wszyscy tu tylko sprzątają,a w ogóle to zarobić,ale nie narobić się i aby szybciej do fajrantu.Najlepiej podaruj córci przewodnik skauta.Stamtąd nauczy się poznawać kierunki np. po mchu na kamieniu lub drzewie i na pewno nie zabłądzi do domu.Tylko musi wiedzieć czy dom stoi na północy czy na południu.Doniczka fajniutka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiedz dziecku, żeby mech oglądało od północy... Jej, co też z tymi kompasami? Ja ostatnio znalazłam kompasy, szukając mężowi spinek do koszuli! No, spinki to były, dwa malutkie działające kompasiki. Ale Kuba wolał zwykłe, gupek.
    A poza tym nie rycz, mała, nie rycz. Przytul kotka (wcale niegroźny ten doniczkowy, ładny i miły) i nie martw się. Użal się raczej nad tymi nieszczęsnymi melepetami ze sklepu sportowego. Niektórzy to chyba są całkiem odmóżdżeni...

    OdpowiedzUsuń
  4. O, widzę, że Arkadia przede mną mech wymyśliła :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wytłumacz dziecku, że teraz to się używa GPSów :).
    Ja już trochę się uodporniłam na głupotę i w takich wypadkach nie pozwalam się odesłać, bo żądam pokazania palcem, gdzie poszukiwana przeze mnie rzecz leży. Wprawdzie mam 44 lata i włosy farbuje na ciemny brąz, przekonałam się, że sposób na "głupią blondynkę" zawsze działa. I to zarówna na facetów, jak i na baby.
    A może dobrze, że się wkurzyłaś, bo dzięki temu powstała śliczna i wcale nie groźna doniczka.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja po Margonem bez kompasu pomykam aż mi kiecka i warkocze fruwają. Od dawna zrezygnowałam z zakupów w sklepach i wszystko nabywam przez dobrze poinformowany internet;)
    Nie płacz Mała, w razie czego na allegro są na pewno. małe, duże, zabawkowe i prawdziwe, kolorowe i nie....

    OdpowiedzUsuń
  7. Poszukaj sklepu dla turystów (najlepiej hardcorowych ;-) Sklepy sportowe typu "wszystyko i nic" wielokrotnie mnie rozczarowały, np nie mają kompletnie odziezy do żeglowania i windsurfingu... (i to nie w Polsce centralnej, tylko na Wybrzeżu)-trzeba się wybrac do specjalistycznego sklepu żeglarskiego. Ostatnio bezskutecznie szukałam czepka kompielowego z lycry (były same z gumy ohydnej)
    A! Kompas podobno mozna zrobić z igły i magnesu...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki dziewczyny za podtrzymanie mnie na mdlejącym duchu :-) To była tylko taka chwilowa "załamka" ;-). Wieczorem opowiedziałam CAŁY dzień mojemu tacie. W gruncie rzeczy uśmieliśmy się setnie z mojego nastroju pod kulawym Azorkiem. Bo w sumie dzień raczej był udany i oprócz tego nieszczęsnego kompasu wszystko udało mi się pięknie zrealizować - tylko sama szukałam dziury w całym. Kochany mój rodzic znieczulił swą jedynaczkę piwem i spać poszłam w radosnym nastroju.

    Aha! Dziecko o mchu na drzewach i kamieniach wie od dawna, ale chce to sprawdzić niejako organolepytcznie ;-)

    E.guniu! wprawdzie sporo umiem zrobić, ale chyba jednak daruję sobie produkcję kompasu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha ha ha!!!! ja tez kiedys szukalam kompasu! Nawet w sklepach turystycznych nie bylo, w koncu kupilam na allegro.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj Atuś! Ale miałaś dzień. No ale i takie bywają.... I nie ma tego złego, bo doniczka fajna! A kompas na allegro! dziecię sobie samo wybierze i jeszcze będą emocje związane z oczekiwaniem na paczkę :D
    I fajnie mieć takiego Tatę u boku.
    Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  11. Uprzejmie i dla porządku donoszę, że kompas jest! Został zakupiony przez mojego tatę dziś rano na bazarze przy okazji robienia zakupów żywieniowych ;-)
    Chyba nie muszę dodawać, że Ania wniebowzięta?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ociec fajny, swój chłop ;-) Po przemyśleniu stwierdzam, że i dziecię Twoje całkiem jest do rzeczy, zamiast zażądać elektrobadziewia lub nowej supermodnej-dowyrzuceniapopierwszympraniu szmaty zachciała kompasu. Cuda wianki, panie... Mam nadzieję, że jej nie minie z wiekiem, bo to ta bardzo małoletnia ślicznota, co była pomalowana w tygryska, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  13. To tylko nasz kochany kraj każdy olewa wszystko i wszystkich ?nie broniąc tych ludzi bo sam co dziennie spotykam się z całkowitą ignorancją zauważ że w życiu są też milsze chwile i dni i tylko od nas zależy jak takie sytuacje będziemy traktować czy damy się władować w bagno czy po prostu obrucimy to w coś pozytywnego ty zrobiłaś to drugie i efekt jest wspaniały a kompasu poszukał bym w składnicy harcerskiej lub w pttk-u

    OdpowiedzUsuń
  14. Daisy - tacie już przekazałam - miło mu ;-)
    Ja też mam nadzieję, że tej bardzo małoletniej tygrysiczce to nie minie :-).
    Pamiętam, że jak miała jakoś tak koło dwóch lat zażyczyła sobie na gwiazdkę BANKOMAT... Bez komentarza ;-)

    Do Anonima - ja tak mam w standardzie. Mam wbudowaną część realistyczno-optymistyczną, czyli szklanka do połowy pełna i ja ją będę myła ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. 'Mam wbudowaną część realistyczno-optymistyczną, czyli szklanka do połowy pełna i ja ją będę myła'
    No co za tekst! Się spłakałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak kiedyś w decatlonie próbowałam kupić pompkę do materaca.... droga przez mękę i największe zagęszczenie niekompetentnych sprzedawców na metr kwadratowy :)

    "Mam wbudowaną część realistyczno-optymistyczną, czyli szklanka do połowy pełna i ja ją będę myła"
    Bossssskie :)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ata - w pierwszych słowach mojego listu donoszę ....., że cieszę się ogromnie, bo wreszcie dorwałam się do komentarzy.
    Dzięki,że uwzględniłaś moją petycję i uchyliłaś furteczkę.
    Czytając historię z kompasem (w dniu wpisu) też miałam dla Ciebie propozycję samodzielnego wykonania, ale nie mogłam tej cennej uwagi wpisać.
    Czytając o rodzaju zainteresowań Twojej córeczki nie chcę Cię martwić, ale niektórym dzieciom to zostaje na dłużej.
    Tak długo, że nawet zostają inżynierami.
    Moje dziecię (naturalna blondynka) najbardziej lubiła rozkręcać samochodziki, sklejać modele samolotów, bawić się mikroskopem i Małym chemikiem.
    Tak więc przygotuj się duchowo na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cieszę się, że możesz u mnie pisać :-). Ale jak już naprawisz ustawienia u siebie, to daj mi znać i znowu wrócę do poprzedniej opcji umieszczania komentarzy.
    Czy Ania będzie inżynierem - czas pokaże. Póki co jednak jest zdecydowaną humanistką, ale to się pewnie jeszcze zmieni ;-)
    Aha! Na dzień dziecka zażyczyła sobie od dziadka lornetkę - no i ma - prawdziwą! :-D

    OdpowiedzUsuń
  19. Sprawa tych ustawień nie jest taka prosta - ja zupełnie nie wiem, o co chodzi.
    Podobno to jest kwestia przeglądarki w komputerze, a nie bloga.
    Pytałam ludzi na forum kulinarnym i wiele osób ma taki sam problem - nie mogą wpisywać komentarzy w niektórych blogach.
    Za kilka dni przyjadą moi domowi inżynierowie, może coś zmienią.
    Jeśli jednak nie da się tego zmienić, a Ty powrócisz do poprzedniej opcji, to znowu będę miała zamknięta furtkę - niestety.

    OdpowiedzUsuń
  20. Poprawka - zapomniałam zdjąć fartuszek i wpisałam komentarz z konta kuchennego pod drugim nickiem. Może zrób, jak w powieści szpiegowskiej - po przeczytaniu usuń ten wcześniejszy wpis.
    Pozdrawiam (roztargniona)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie skasuję :-D. Pelę dodałam do obserwowanych ;-) Smakowitości tam masz!
    A póki co zostawię to wyskakujące okienko ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że chcesz pozostawić po sobie ślad :-)