Cześć! To ja.
Fryderyk.

Pamiętacie mnie jeszcze?
Pewnie nie, bo pani starsza wiecznie siedzi przy kompie i mnie nie dopuszcza! Zazdrosna taka o Wasze względy, bo wie, że jak ja się pokażę to wszystkie jej robótki to pan Pikuś przy mnie!
Dobrze, że jest pani średnia zwana Asiem! Bo to jej zawdzięczam niekończącą się sesję zdjęciową, której fragment dziś Wam pokażę.
Ta kobieta, której się wydaje, że jest moją właścicielką pisała o mnie
w kilku postach
Ale jak zorientowała się, że cieszę się większym uznaniem niż te jej dziwaki, to zamilkła na mój temat udając, że nie istnieję!
Tylko czasem wymknie jej się coś wrednego typu "kocie turbo ADHD"!!
To potwarz!
Oczernia mnie ta zła kobieta!
Normalny jestem!
Ja jej tylko pomagam!
Koraliki trzeba przecież posprzątać! A że ruchliwe są jak cholera, to nie moja wina, że muszę je ganiać po całym domu! Zupełnie nie rozumiem, czemu pani pohukuje na mnie w stylu:
-Fryderyk! Ja ci ogon z d..y wyrwę!!
Za moją dobroć! Za chęć pomocy!
A jak pomagam rozplątać kordonki, czy inne nici zwinięte bez sensu w jakieś kłębki czy inne motki to też jestem niedoceniony!
Ba! Powiem więcej - jestem wręcz prześladowany i wyzywany od bezmózgich kretynów, głupoli i wrednych sierściuchów!
A mycie za przeproszeniem sedesów?? No co tej kobiecie przeszkadza, że muszę sam osobiście sprawdzić, czy ona dokładnie tą szczotą bakterie pogoniła??
Wannę i umywalki też sprawdzam! Chociaż z wanną specjalnie się nie kochamy...
Przyznam Wam się, że miałem dość niemiłą przygodę...
Pani starsza myła włosy pani najmłodszej.
Te wspaniałe warkocze, tak cudowne do memłania w paszczy są imponujące swoją długością... Nie muszę się specjalnie wysilać, żeby sięgnąć do nich łapami. I nie wiem czemu pani najmłodsza reaguje na to wrzaskami! Czy to moja wina, że muszę się przynajmniej jedną łapą wczepić w tył spódnicy, żeby drugą sięgnąć do tych kusząco majtających się postronków ?? No przecież one są dla mnie!!
Wróćmy jednak do wanny.
Otóż pani starsza susząc sierść pani najmłodszej otwiera drzwi od łazienki, bo jak twierdzi "szlag ją trafi od tej sauny!"
No to żeby skrócić sobie czas oczekiwania na wyjście obu kobiet z tej łaźni biegam sobie w tę i na zad. No i raz się rozpędziłem. Trochę za bardzo...
Żeby nie przerobić sobie swojej pięknej twarzy na paszczę pekińczyka, musiałem wykonać wyskok w górę.
I wylądowałem w wannie...
Pełnej wody i białego czegoś. To było straszne!
Wyskoczyłem z paniką w oczach, a to białe, puszyste i straszliwie woniejące oblepiło mi twarz i wąsy. O tylnej części mojego ciała nie wspomnę!
Pomknąłem przed siebie ile fabryka dała. Część białego zgubiłem po drodze, a resztę strząsnąłem na korytarzu i na schodach...
Zupełnie nie wiem, czemu obie kobiety (i ta stara i ta mała) popłakały się ze śmiechu!!
Chyba się obrażę
I w daleki pójdę świat,
bom nie baba, jeno chwat!
Albo ucieknę sobie na drzewo! O! I tam mnie żadna z bab nie dopadnie!
Fajne widoki..
Ale... Czy ktoś wie, jak się stąd schodzi???
Ratunku??
Ratunku???
No mówię do Was!! Niech mnie ktoś zdejmie!!
Na ziemi jednak jest bezpieczniej, chociaż kłująco w moje delikatne i jakże szlachetne stopy!
Podróże małe i duże brudzące są!
Higiena to podstawa!
Po spacerze dobrze jest wrzucić coś na ruszt:
Obok moich misek mieszka taki dziwny kot...
Niby podobny do mnie, a jakby inny...
Ogona prawie nie ma, ale nadrabia uszami.
Tylko jakiś mało rozrywkowy jest i ciagle tkwi w tym swoim dziwnym domku.
Mimo, że go zachęcam, nie wyłazi na zewnątrz.

Nauczyłem się otwierać mu klatkę, ale ta zła stara kobieta odwróciła ją drzwiami do ściany!
Jakby nie wiedziała, że ja ją i tak od niej odsunę i uwolnię kumpla!
Niech no tylko pójdzie do pracy! Dam sobie radę!
Coś tam mówiła o kłódce, ale może zapomni ;-)
Aha!
I jeszcze coś!
W oknach wiszą takie jakieś dziwne, białe szmaty.
No ideał huśtawki!

I co ciekawe starsza nie pokrzykuje na mnie twierdząc, że najwyższa pora pomyśleć o ich wymianie.
Tak ogólnie to nie jest mi źle.
Tylko czemu pani starsza przerwała mizianie mojego brzuszka i rąbnęła mi fleszem od telefonu po oczach??

Tak koniecznie musiała uszczęśliwiać znajomych moim portretem??
Dobrze, że pani średnia jest wieloczynnościowa i potrafi jednocześnie focić i zająć się najważniejszą personą w domu
I poleżeć sobie razem lubimy obok siebie:
Ta najstarsza twierdzi, że potrafię wywrócić dom do góry nogami.
Dziwna jest...
Przecież to tak fajnie popatrzeć na to samo z innej perspektywy:
No to chyba na dziś już wystarczy, bo trochę śpiący już jestem
Na razie! Papapapa!
CICHO BYĆ!
ŚPIĘ!