Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek sądził, że w moim domu panuje niczym nie zmącona sielanka, to się mylił.
BułkĘ przez bibułkĘ też nie trzymiemy ;-)
A przy kuchennym stole naszym nie toczą się rozmowy prowadzone ściszonymi i uduchowionymi głosami na tematy poetycko-romantyczne...
Przykład?
A prosiem bardzo!
Wczoraj to było.
Obiad zjadłyśmy z Anią ciut wcześniej niż Aś zwinęła do domu.
Ania siedziała przy stole i czytała sobie spokojniutko.
Aś dostała obiadek i zaczęła jeść. Ale dość nerwowo zerkała na młodszą siostrę...
-Ty! A ty lekcji to nie masz??
-Mam.
-To idź odrabiać!
-Jedną kartę pracy mam. Łatwa jest. Zdążę! - czyta niewzruszenie dalej...
-Taaa! Jasne!! A potem będziesz siedzieć do późnej nocy!!
-Nie będę - nie przerywając czytania...
Wkroczyłam w tym momencie ja:
-Heheheh! Ania! Asia ma chęć poczytać i tak cię goni.
-Teraz JA czytam!
I w tym momencie dziecko moje zdecydowanie starsze od młodszego wydarło jej gazetę sprzed nosa z okrzykiem:
-Cholera!! "Newsweek" nie jest dla dzieci!!
-Zostaw ją!! "Detektyw" i "Śledztwo" nie jest dla niej! "Newsweeka" może! - tym razem ja się wydarłam.
I mała też nie pozostała dłużna:
-Aśka!!! Zostaw!! O homeopatii czytam!! Aha! Mamo! Mam prośbę. Czy możesz mi zacząć kupować "Focusa"?
-???????
-No bo to ciekawa gazeta jest.
-A skąd wiesz???
-Bo w mówili w "Galileo". W niej jest dużo ciekawostek i wiadomości z różnych dziedzin życia. A ja przecież muszę pogłębiać swoją wiedzę, prawda?
-Yyyyyhhhh.... noooo... A wiesz? Tak myślałam sobie, żeby zamiast "Kumpla" zacząć ci kupować "Victora Juniora". Co ty na to?
-A dobrze! Bo "Kumpel" to taki dziecinny bardzo jest i już mnie nuży...
Asia nieznacznie odsunęła się od swej młodszej siostry zarówno talerzem jak i swoją osobą...
Uśmiechnęłam się promiennie i zapytałam moją starszyznę:
-Asiu! A tobie mam też jakąś gazetkę kupić?
-Taaa. "Kaczora Donalda"!!
-No ja nie wiem czy nie za trudna ona dla ciebie. Może raczej jakaś kolorowanka?? Aniu masz jakąś?
-No! Jedną. Podarta jest, ale dla Asi się nada!
Aha! Gwoli przypomnienia.
Ania ma 9 lat.
Asia 20....
bo to nie jest normalne !
OdpowiedzUsuńNo no ciekawie masz w domku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aś - się nie czepiaj siostry!! Sama wiesz i mówisz, że to nie dziecko, tylko MÓZG!!
OdpowiedzUsuńDuditka - baaardzo ciekawie ;-D
Nie jest źle:) Przypomniało mi się jak byłam u swojej kuzynki , kiedy jej latorośle prowadziły bardzo ożywioną dyskusję w swoim pokoju uwieńczoną okrzykiem jednej z nich : "Maaaamoooo ona na mnie pluje!!!!!" Na co moja kuzynka odpowiedziała z kamiennym spokojem: " To się odsuń" :))) Ach, ta siostrzana miłość:) A Ani choć małej to mądrej dziewczynce zaprenumeruj "Wiedzę i życie" Myślę,że już ją zaciekawi:) Uściski przesyłam:)
OdpowiedzUsuńAcha, i to jest normalne choć nie tak bardzo częste:)Rośnie nam Noblistka:)))
OdpowiedzUsuńA ja się tydzień temu wydarłam na mego 12,5 latka za jakoweś sportowe Bravo.Bo mu się plakatów sportowych zachciało!Można z nim rozmawiać jedynie o piłce, obkuty jest w nazwiska, mecze, ilość goli,karnych, fauli i nie wiem co jeszcze.Na olimpiadę jakąś by mógł.
OdpowiedzUsuńDziewczyny jesteście super... obie i matka też!!!!
OdpowiedzUsuńno niezłe dialogi na szczycie :)
OdpowiedzUsuńTaaa, normalka :) To znaczy rozmowy siostrzane normalka, dziecko które samo czyta to już znacznie mniej normalne... :)Ja się tam cieszę, że jeszcze tacy nie-normalni nie wymarli, przynajmniej jest z kim porozmawiać. Gratuluję metod wychowawczych.
OdpowiedzUsuńeh, siąść gdzieś u Ciebie w kątku i posłuchać Waszych rozmów:-) i naumie się człek czegoś i pośmieje serdecznie.
OdpowiedzUsuńMamo, ale ona czyta wszystko co ma literki. Może zapisz ją na naukę chińskiego to i obrazki zacznie czytać?;]
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Twój stół nie umie mówić...Byłaby bestseller na skalę światową! ;)
OdpowiedzUsuńhehe, mój Kubas czyta i Focusa i Wiedzę i Życie bodajże i jeszcze jakieś inne, no i Victor Jr też, a młodzi mu zabierają żeby obrazki oglądać:P, więc są podobne kłótnie ;)
OdpowiedzUsuńfajnie mieć dzieci :)
buziaki
Mój pierworodny jak się urodził tez był "dorosły" teraz mam 22 lata i troszkę zaczoł odpuszczać :):):)
OdpowiedzUsuńAle argument, że nie lubię czytać wyczytanej gazety to nie padł, a u nas trwają boje o prawo pierwszego czytania między mężem a chłopcami. Nie wiem o co im chodzi...... i tak to ja najczęściej pierwsza robię przegląd prasy, bo ja najczęściej ją kupuję i ja najczęściej obrywam za to pierwszeństwo hihihi
OdpowiedzUsuńAta, zgadzam się z Tobą, dzieci teraz za bardzo dorosłe się rodzą, widzę to w niejednej zaprzyjaźnionej rodzinie.
Moi uczyli się czytać na Polityce, a nie z elementarza.
Kochana może wyswatamy nasze pociechy:)Mój Konrad,lat 9 i Adrian lat 20 prowadzą żywcem wzięte z Twego domu rozmowy przy stole,więc z Twoimi kobietami będą mieli wspólne tematy,hi,hi...:D
OdpowiedzUsuńKaprysiu - uwaga kuzynki jak najbardziej słuszna! I dzięki za przypomnienie o "Wiedzy i Zyciu!" Przecież mam ją w pracy. Kompletnie nie pomyślałam!
OdpowiedzUsuńElu - są przecież olipiady z wiedzy o sporcie. Niech startuje!
Ataboh - dziękujemy wszystkie trzy :-))
Madziula - to tylko jeden z wielu przykładów ;-)
Gunnilo - dzięki, ale wiesz? Ja nie mam żadnych metod wychowawczych tak naprawdę ;-)
Alu - ja nie wiem, czy długo byś wytrzymała z nami trzema... ;-D
Chuda - to jest myśl! :-DD
Kasica - pewnie masz rację, ale w sumie to jednak się cieszę, że mój stół mało rozmowny jest ;-)
Kasiu - ciekawe czy Aśka będzie zabierać Ani gazety w celu pooglądania obrazków ;-DD
Lacrimo - czyli jeszcze jest jakaś szansa dla Ani na lekkie zdziecinnienie? :-DD
Krzysiu - a może druk się osłabia i blednie? Albo gazetka wietrzeje? A jak się znowu będą Ciebie czepiać, to im powiedz, że pierwsze czytanie to KOREKTOR uskutecznia, a nie Ty!!
Arkadio - genialny pomysł! I wiekiem pasują i charakterkami pewnie też! Oby się tylko nie pozabijali :-DD
Młoda ma rację, Focus jest bardzo ciekawym pisemkiem i wiele się można z niego dowiedzieć.Podobno b. niezdrowe jest czytanie przy jedzeniu, ktoś wymyślił, że wtedy się tyje, więc już wiem, dlaczego mam nadwagę- odkąd się nauczyłam czytać to zawsze czytam przy jedzeniu.Jedno co sprawdziłam- czytanie w trakcie gotowania obiadu grozi pożarem-ostatnio makaron ugotowałam na węgiel.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
niech rozmowy przy stole toczą się dalej !!!
OdpowiedzUsuńSuper są te Wasze rozmowy "na szczycie" :)))
OdpowiedzUsuńUdane masz córy, ale nic dziwnego - z takiej matki :)).
Konkluzja przyprawiła mnie i męża o czkawkę ze śmiechu :D :D :D
OdpowiedzUsuńGodzina pierwsza w nocy, mój połówek chrapie na łożu małżeńskim .... a ja ???? najpierw dostałam ( całkiem podobnej jak powyżej ) czkawki ze śmiechu, potem profilaktycznie udałam się na drugi koniec naszej kawalerki ( czyli do łazienki) tam, po drodze mało nie stratowałam rozespanego czworonoga ( Biedny pies - spojrzał na mnie nieprzytomnym wzrokiem baaardzo wymownie) i w końcu w zaciszu kranów i prysznica pochichotałam sobie do woli..... Ata !!!! masz super klimaty domowe !!!!! jestem seledynowa z zazdrości ;) pozdrawiam z kresów południa Polski czyli z Raciborza ( to u nas jest pierwszy stopień pomiaru Odry - sławetna w komunikatach radiowych Miedonia). Buziaki ode mnie i ,, merdania" od Lucky'ego. Połówek uznał że - cytuję: szkoda, że ( Ata) nie mieszka bliżej - miałabyś jakąś normalną ,, psiapsiółkę" do kawkowania i pogaduchów. Jeszcze raz uściski. Bajka
OdpowiedzUsuńzapraszam także do mnie - Bajka
OdpowiedzUsuńAnabell - ja też czytam przy jedzeniu (no może teraz mniej, bo wolę posłuchac dzieci), ale nie zauważyłam specjalnych oznak tycia ;-D
OdpowiedzUsuńA spalenie makaronu... No cóż! Skoro książka była ciekawa...
Aurora - niewątpliwie będą się toczyły dalej :-)
Frasiu - na szczęście krótko je karmiłam własnym biustem, więc nie są AŻ tak wredne jak ich mamuśka ;-)
Magda - ja uciekłam z kuchni... Widok zatkanej starszej córki - BEZCENNY ;-DD
Bajka - sądzę, że większość ma takie klimaty, tylko może nie zwracają na to uwagi :-)
No i jeszcze jedno - ja tam nie wiem, czy Twój mąż nie zmieniłby zdania na temat mojej normalności, gdyby miał okazję mnie poznać ;-D Szybko miałby dość! :-DD
cóż czytanie przy pieczeniu naleśników- naleśnik na węgiel, ale przy stole jak najbardziej, wkońcu na uczelnie dziecko biega bo nie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak to nie sielanka? Sielanka, sielanka prawie jak u mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawe rozmowy , ciekawe :-) U mnie towarzystwo mieszane, choć różnica wiekowa taka sama .Syn 16 , córka 5 . Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahah
OdpowiedzUsuńAtko...u ciebie to nie można siem nudzić:)...zazdraszczam ci tych pełnych werwy w swej mocy rozmówek...moja latorośl dzis by miała 12 roków...ciekawam o czym by ze mną gawędziła?...pozdrawiam i zapraszam do mnie na candy-wiosenne nowalijki:)
OdpowiedzUsuńA TA pani gdzie się podziewa?
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mimo mojego milczenia czytacie i komentujecie :-))
OdpowiedzUsuńJuż wróciłam :-))
Kurna, pamiętasz? Kiedyś był Świerszczyk (tylko nie pomyśl o czymś innym), Płomyczek no i niezrównany Świat Młodych. Ale to była prasa ha,ha.
OdpowiedzUsuńJa już nie wiem jak myśleć o Waszym najmłodszym dziecięciu. Aby szybciej zasnąć to Ona chyba encyklopedię czyta.
Encyklopedię przerobiła. Podobnie rzecz się ma z dostępnymi w domu słownikami. Najchętniej zgłębia Kopalińskiego i Atlas Świata.
OdpowiedzUsuńA ja w jej wieku kochałam Płomyczka... Świat Młodych tez lubiłam - za te fajne komiksy na ostatniej stronie :-D
Przygody Pana Kleksa - Jonka i Jonek jak pamiętam, Kajko i Kokosz..., Mirmił, Hegemon ha, ha była zabawa
OdpowiedzUsuńAch te stare, dobre czesjy... ;-))
OdpowiedzUsuń